Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Pies poza budą czyli abandonacja

Zygmunt Korus, 27.10.2018
Nie wiem czy specjaliści od technik działania agentury tę psycho-społeczną metodę (jak w tytule) już opisali, ale ani Suworow, ani dr Brzeski, o ile się nie mylę, o czymś takim nie wspominają. Jednak, moim zdaniem, ona istnieje. Niewątpliwie polega na sianiu zamętu w szeregach wroga – jednak w bardzo specyficzny sposób. Zjednuje się wokół jakiegoś w miarę obrotnego lidera grupę akolitów, a potem pozostawia ich, zawiedzionych, samopas. Stają się bezpańscy. Chodzą oni potem jak walnięci w łeb obuchem, przypominają psa spuszczonego z łańcucha, który jest niegroźny, choć biega po wsi jak oszalały. Ten sam syndrom opuszczenia (użyjmy tu nowotworu językowego z włoskiego, francuskiego i angielskiego: abandonacji) można zaobserwować u człowieka bezrobotnego, zaraz jak straci pracę. Nie należy już do najbliższej komórki społecznej, która ustawiała go w codzienności. Psychicznie dołuje. Został porzucony, jest abbandonato.

Tak działał przez lata – sinusoidalnie – pozyskując wyborców i potem ich wystawiając do wiatru, Korwin-Mikke. Była to (i jest, ale już schyłkowa, bo wyeksploatowana) postać ewidentnie na czyichś usługach (ślady prowadzą na Kreml, bo m.in. wiele razy bronił Putina, popierał aneksję Krymu etc) "prowadzona": piekielnie inteligentny, swoją niepodważalną logiką wywodów i argumentacji, pozyskiwał stale sporo zwolenników (tzw. korwinowców, którzy pałętają się do dziś po Polsce), ale za każdym razem, gdy dochodziło do jakichś ważnych decyzji w skali kraju – "puszczał bąka". "– Jak to możliwe? – zastanawiali się wszyscy, co rozsądnie myślą – przecież super rozumny gość, a takie banialuki plecie?!" I właśnie o to chodziło; o totalne skompromitowanie swojej formacji. Grupka jego najbardziej zdolnych, przekonanych i bojowych popleczników, nagle paliła się ze wstydu, zadławiała jawną, kompromitującą głupotą szefa i stawała się abandonné właśnie; traciła uzębienie i opuszczona na jakimś ważnym przyczółku sceny politycznej, nawet nie miała siły kłapać już wtedy samymi dziąsłami. To się przecież zdarzyło niejeden raz, zawsze w decydujących momentach dla zmiany na lepsze sytuacji Polski – wtedy Korwin zawodził, w sensie: fikał debilne koziołki.

Podobną rolę zaprojektowano, prawdziwej/rzekomej niezgule i safandule, Komorowskiemu (myśliwemu z Budy Ruskiej), co to nagle "dał się" wskoczyć na fotel marszałkowski w parlamencie japońskim, udawał szoguna i robił byki ortograficzne do "bulu". Ten somnambulik niby z legitymacją posolidarnościowego wolnościowca miał za zadanie kompromitować wszystkich Polaków – wszak był – jakim? – prezy-dętym. W myśl zasady: jaki wódz, taka i ta Polska. Znów ślady wiodą do źródła, skąd pochodzi to pogardliwe miano – Priwislińskij Kraj, czyli Polska nie tylko cara, lecz również, co prawda jako swoista ale jednak, republika rad. Czyżby tego niemrawego, odzianego w garnitur "intelektualnego" gnoma (inteligentnego inaczej), celowo przejechała na pasach dziewicza zakonnica, że tak nieoczekiwanie zszedł z afisza? – zadajemy sobie, i słusznie, pytanie.

Potem był Palikot, człowiek "podgotowany" (od ruskiego słowa podgatowka), filozof jakoby z kręgów chrześcijańskich, a w rzeczy samej ordynarny żul, co plastikowym fallusem publicznie wymachiwał i cudaków (vide Krzysiu-Grodzka) wokół siebie gromadził. Wykonał rolę najobrzydliwszego prowokatora wobec Bliźniaków i na końcu snajpera – "strzelając" do Jarosława i "wypatroszając na sprzedaż" jego skórę – by zniknąć. A swąd, właściwie smród po POsrańcach z jego ówczesnym udziałem pozostał. Wśród moich znajomych z tego elekto(s)ratu widzę tylko rybi wzrok i umykające na boki spojrzenia. I wyraźną zapiekłość, żeby móc się otworzyć na Dobrą Zmianę, w tym jakimś pseudowstydzie. Spuszczono temu powietrze, ducha politycznego wigoru takim nie wskrzesisz, został jedynie utrwalony obywatelski tumiwisizm. Działa tu psychologiczny mechanizm wypierania i tłumienia. Racjonalizm nie przebije się do takiej łepetyny. Zawodzi proste liczenie na przepływy elektoratów (że ktoś się obudził i zmądrzał) z kręgów zła na stronę dobra. Nic z tego. Doświadczyliśmy właśnie wspomnianego zawodu parę dni temu, licząc na lepszy wynik przy konstruowaniu samorządnej Rzeczypospolitej. Wracając do tematu: opuszczeni przez Palik(n)ota, którego im podsunięto i wmówiono jako politycznego zbawiciela oraz idola, co w końcu pokazał zadek podążającej za nim gawiedzi – to kolejni abandoned.

Kto następny? Ano Petru (któremu, po jego ekonomicznych dywagacjach, dodano w sieci przedimek "pierdu"). Wychowanek spod kurateli moskiewskiego Uniwersytetu Łomonosowa, z tamtejszej zamrażarki GRU (tatuś pogłębiał tam latami wiedzę z fizyki). Jeszcze "dżentelmena"-podrywacza nie było na proscenium, a już miał 10-12% zainteresowania ogółu. Czyli pacynka skrojona i sfastrygowana z wojłoku, pokazana ludziskom jako nowoczesna postać przez możnych wrogów Ojczyzny. Poprzez gadzinówki medialne i liczydła sondażowe, gdzie dwa plus jeden równa się wzrost o 33%. Poparcia znaczy się. I w tym wypadku podobne zadanie. Namieszać, skompromitować, wystawić do wiatru, wyprodukować kolejnych abandonatów. Tego hochsztaplera jeszcze całkiem nie przekreślono, bo widać, że ma za zadanie wciąż próbować napompować coś i potem ten już "uwiarygodniony" balonik przekłuć. Najlepiej ostrym pierdnięciem.

Identycznie, w podobnym celu, stworzono KODziarzy, z alimenciarzem Kijowskim na czele. Po co tacy nieudacznicy na świeczniku? No po co? Ano by tworzyć kolejne kręgi na bagnie przez wrzucanie niby Bohaterów do szamba. Ogół się już w tym gubi (zagubił, vide Zdanowska w Łodzi), ale, co ważniejsze, deprymuje się na pewno. Efekt abandonacji murowany.

Idźmy dalej. Ciepło, ciepło... Kukizowcy. Oto Jakubiak, ichni kontrkandydat na prezydenta stolicy, zamiast zbierać swój elektorat na drugą turę, żeby móc wtedy wesprzeć Jakiego, dostaje nagle nóż w plecy od swego Kapelmistrza – wypowiedzenie poparcia... Takich smaczków, niby jako ta konstruktywna opozycja, w zachowaniu Kukiza obserwowałem wiele (choćby granie do jednej bramki z Dudą, by odwlekać reformę sądownictwa, czego skutki przecież widzimy, ale najgorsze, tak, tak, że włos nam się zjeży na głowie, dopiero przed nami...!; vide ostatnia aktywność zwolnionej "pracodawczyni" Gersdorf, przed którą lada dzień skapitulują reformatorzy, w dodatku w świetle unijnych reflektorów). Zatem już niebawem JOW-y, chęć oddolnego skrzykiwania się (na zasadzie amerykańskiej Tea Party movement / Herbacianego Ruchu), krytykowanie partyjniactwa będą na tyle ośmieszone, niewiarygodne i uziemione, bo nieefektywne, że grupa parlamentarna Kukiz'15 spełni swoją destrukcyjną rolę i zejdzie ze sceny.

Na niwie kultury takich fałszywych (antypolskich) autorytetów za komuny wykreowano (pozyskiwano, w przypadku, gdy Bóg ich obdarzył autentycznym talentem) mnóstwo: Lec, Petersburski, Szymborska, Szczypiorski, Wajda, Kutz, Piwowski, Gajos, nawet ks. Twardowski, a ostatnio, stający po stronie "obrońców konstytucji", o zgrozo!, Myśliwski. Wszyscy "sławni" z tamtej epoki, by zdezawuować "karnawał Solidarności", zostali wezwani do raportu, by stanęli w okienku telewizorni by chwalić Stan Wojenny Jaruzelskiego. Hasior, obdarowany wówczas przez Urbana pracownią w Zakopanem, po tej "smucie", gdy się pokapował, że wielu miłośników jego rzeźby ową sprzedajną postawą moralną zawiódł, po prostu w odium pośród górali, w traumie – zapił się na śmierć. Czy myślicie, że Smarzowski ze swoim najpierw "Wołyniem" (który jest filmem wrednym, co jest dobrze zakamuflowane, tak jak w "Katyniu" Wajdy, ale tutaj nie miejsce na analizę zakłamanego wydźwięku obu tych "obrazów"), a potem "Klerem", rozpowszechnianym tuż przed ostatnimi samorządowymi wyborami, to tylko przypadek? Nie. Sprytnie, acz podstępnie, zrobiono nazwisko-autorytet reżyserowi wśród naiwnych nie tylko Kresowiaków, ale osób zainteresowanych naszą historią, by potem mocniej takim uwiarygodnionym znawcą tematu zdruzgotać świętości: podjudzić miliony voyeurów i wyprodukować tysiące rzekomo zawiedzionych stanem kościoła jako instytucji, podważyć rudymenty wiary, połamać pióra filmowej krytyce, co pozytywnie pisała o jego pierwszym filmie. O innych pomniejszych celach – dezawuowaniu kogo się da, na oślep, bo zamęt w kulturze i duchowości został sprokurowany – nie wspominając. Podcinanie skrzydeł ludziom hołdującym wartościom chrześcijańskim to też rodzaj techniki abandonacji.

Konkludując: kreowanie i upadek kolejnych pseudo liderów wystruganych z patyka ma poszerzać krąg zawiedzionych i rozczarowanych, utwierdzać masy w bezradności, w przekonaniu, że są sterowalnym tłumem, nie mającym własnej busoli i znaczenia. Ergo: do kitu taka demokracja, nie idę na wybory. Gdy tymczasem czynownicy zła wraz z odmóżdżoną lemingozą, wezwani do raportu, karnie, stadnie idą bronić "dóbr" pochodzących z kradzieży lub szwindlu oraz zblatowanych z nimi, w sensie amoralnym, "dobroczyńców".

A sternicy z zaplecza (zza bliższych i dalszych granic), wrogowie Polski, z kolei się utwierdzają, że w tej grze o upadek ducha narodu liczą się przywódcy. A tych zawsze można podstawiać, kreować i podmieniać. Albo udu...ć, jeśli są/stają się samoistni. Gdy tak na to patrzeć, to pijany Kwaśniewski na grobach eksterminowanych Polaków i Wałęsa, występujący wciąż na forum jako poważny mąż stanu, w wydaniu obłąkanym, czy też Lepper, co chciał się urwać zdaje się WSIokom z łańcucha, ale też i Lech Kaczyński, gdy się coraz skuteczniej wybijał na niepodległość, przez to zabity pod Smoleńskiem, wpisują się w jakąś całość, która gra na różnych (w tym wypadku gatunkowo podobnych) instrumentach dobrze zorkiestrowanej, dalekosiężnej agentury. Która sprokurowała hufce frustratów, ludzi z jakąś przykrą, autodestrukcyjną rysą na psychice – wspomniane sieroty po Korwinie, Palikocie, Petru, Kijowskim, Wałęsie czy Kukizie.

Kto następny w roli politycznego guru dla naiwnych? Nie pytam o planowanych, szykowanych nam nowych "Herosach", tylko o tych, których mamy teraz na świeczniku i może właśnie nas perfidnie podpuszczają...? Kiedy w sposób najbardziej idiotyczny wywiną nam kozła jak koń cyrkowy na trocinach co pokrywają łajno? Żeby krąg zdołowanych i wepchniętych w ową abandonację poszerzyć od krańca do krańca Ojczyzny. Tak zawieść, zniechęcić i zdołować, żeby im wraz z bezgłosem ręce w bezsilności opadły. Osiągnąć cel: przekształcić Polskę w kraj frustratów.
Skutki tego syndromu "psa poza budą" widzimy akurat teraz naocznie: do połowy ziomali nie da się, jak widać, dotrzeć poprzez POWAGĘ.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 20098
Imć Waszeć

Imć Waszeć

28.10.2018 00:08

Dokładnie. Nie wiem czy Pan pamięta dyskusje w sieci na przełomie lat 90-2k. Były one prowadzone w atmosferze właśnie przywróconej do władzy lewicy Millera, która zmieniła skompromitowany do cna AWS i w stylu "teraz ku... to tylko wyjeżdżać". Pamiętam te czasy, bo sam miałem takie odczucia. Myślałem sobie, że teraz to tylko się spakować i jechać sobie do Anglii. Niemal jednocześnie zaczęła się w sieci niesamowita nagonka na polskość, którą przedstawiano jako nienormalność. Pamiętam taką koleżankę z Niemiec, która mówiła "Co ty tam jeszcze robisz, z takim rozumem, po co ci ten cały syf? Mam kuzynów dobrze ustawionych, z firmą w Polsce, ale ja tam jeżdżę tylko na wakacje i nie zamierzam nigdy wracać". Wkrótce rzeczywiście wyszła za Niemca, ale jeszcze gdzieś do 2006 mieliśmy kontakt. Potem ze zdziwieniem stwierdziłem, że było tego po prostu setki. Setki pokojów ludzi na czatach WP i Onetu (wtedy jeszcze w polskich rękach), o nazwach sugerujących kraj emigracji, ale najwięcej z Niemiec. Oni wszyscy formalnie obrzydzali Polakom Polskę i robili to całą dobę, bo "przecież tam już tylko durnie i robole zostali". Tak było. Wszyscy, nie wyłączając Matki Kurki, głosili jakieś takie bzdury o tym, że "ten kraj" nic nam nie dał i nie warto o niego walczyć i w ogóle, że lepiej żeby zdechł. To nie było normalne, dlatego zacząłem się nad tym zastanawiać. Ślady tego zastanawiania są po wsze czasy wyryte w mojej historycznej stronie z wplecionymi rozmowami z czata. Obrzydzanie i zohydzanie trwa do dziś, tylko wreszcie ujawniło się środowisko, któremu na tym najbardziej zależy. To jest ta michalkiewiczowska "polskojęzyczna wspólnota rozbójnicza", której ciągle było w Polsce źle z Polakami. Jeśli Pan chce, to opowiem o tych czasach dokładniej na podstawie moich zebranych materiałów, ale tylko poprzez e-maila, bo niechybnie włos się Panu zjeży nie tylko ze wściekłości. Czy czytał Pan powieść "Świat według Garpa" by John Irving? Moja opowieść, to jest materiał co najmniej tego ciężaru, świetne uzupełnienie opisanego wyżej zjawiska, obserwowanego moimi oczami, bo przecież żyjemy w ciekawych czasach ;)
Zygmunt Korus

Zygmunt Korus

28.10.2018 11:56

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Dokładnie. Nie wiem czy Pan

Jasne, płonę z ciekawości. Zobaczymy, który "poczciarz" przefiltruje i przepuści...? O ile w ogóle się uda...
A wyobcowani emigranci (zwłaszcza, że większość jednak zawsze będzie żyła u obcych), którym doskwiera skrywana nostalgia, to ewidentnie abandonaci.
Imć Waszeć

Imć Waszeć

28.10.2018 01:53

Dodane przez Zygmunt Korus w odpowiedzi na Jasne, płonę z ciekawości.

Uda się. Sprawdziłem. Mam w obu miejscach konta :)
OK. Zjawię się jutro. Sporo dziś się działo. Niech Pan rzuci okiem na to info: https://www.bleepingcomp…
smieciu

smieciu

28.10.2018 19:53

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Dokładnie. Nie wiem czy Pan

Bo to jest prawda: ten kraj nam nic nie dał. Plusem tego jednak jest to  że Polak nauczył się liczyć na siebie. Nie na rząd. Dlatego też 500+ jest też takie podstępne. A było nieźle! Byliśmy o krok od totalnej katastrofy. Tzn. od zerwania tych pieprzonych dekoracji w które lud wierzy. Ale oczywiście. Na to pozwolić nie można. Tak jak nie można np. pozwolić zbankrutować Grecji. Powołano PiS, lud dostał parę marchewek i znów wierzy...
Dla mnie to jest najgorsze właśnie. Ale i tak wciąż jesteśmy lepiej niż Zachód przygotowani na plan obniżenia oczekiwań. Na tyle dobrze że nie trzeba się o to starać. Można nawet dać nam 500+. Gdy nastąpi bum, większość Polaków nie będzie zaskoczona.
A i odpowiedź na pytanie czy warto o Polskę walczyć również nie jest oczywista. Z pewnością nie zamierzam walczyć z jakimiś Ruskami. Bo najpierw należy ustalić kto jest wrogiem Polski. A tym jest rząd. To z nim należy walczyć. To przecież rząd utrzymuje nas w łapach UE odbierając niepodległość. To rząd sprowadza imigrantów, prowadzi chorą politykę gospodarczą. To rząd płaszczy się przed Żydami (teraz np. próbuje zrobić na ich korzyść wałek z LOTem). Rząd wprowadza coraz szerszą inwigilację, kontrolę, której zwieńczeniem ma być obrót bezgotówkowy i ostatecznie strybikowanie Polaka na rzecz światowego systemu bankowo-korporacyjnego.
O co właściwie mamy walczyć? Czy Polak jest w stanie zrozumieć czym właściwie jest Polska?
paparazzi

paparazzi

28.10.2018 00:57

Przeżyłem tamte czasy jeszcze wstecz, czasy wielkiej pogardy dla Polaków w swoim własnym kraju. Czasy straszliwego zakłamania i szyderczej polityki najwyższych władz państwowych. Pamiętam pomniejszego gatunku kanalie , jak Zofia Grzyb czy Siwak "Falkonetti". Ten rak dalej istnieje. Jak na to zaradzić oto jest pytanie. Gorzka to wolność. Czas pogardy dla krzywd zadanych za postawę patriotyczną wielu Polakom. Czas, w którym rozbrzmiewa cyniczny rechot lewaków, kanalii. Brzemienny w konsekwencje czas, który – obym się mylił – jeszcze przez długi okres będzie powodem nienawiści dzielących ten tak bardzo zbałamucony naród. Pisze to z żalem czekając na choćby lidera pokroju Orbana.
Zygmunt Korus

Zygmunt Korus

28.10.2018 09:05

Dodane przez paparazzi w odpowiedzi na Przeżyłem tamte czasy jeszcze

Gorzkie słowa, gorzkie przeżycia, straszne wspomnienia, dawniejsze i całkiem świeże. Ta "Pasztetówa" Grzyb z Łodzi (nomen omen, sic!) wzywana do raportu w obronie Gierka, czy teraz Szczerba (w mózgu) idący w sukurs Skretynie. W dodatku brak nadziei, że tym razem się uda, będzie ta upragniona Zdrowa Polskość; raczej wszystko wskazuje na to, że będziemy po raz kolejny wpuszczeni w bambuko. Bo nikt otwarcie nie rozważa odgórnie, na poważnie ratunku poprzez Polexit. A to już powinno dawno stawać na tapecie. [ http://naszeblogi.pl/476… ]  Tracimy suwerenność na rzecz POLIN. Tak to przynajmniej wygląda - wcale nie na pozór.
Ukłony - i dzięki za komentarz.
Kazimierz Jarząbek

Kazimierz Jarząbek

28.10.2018 05:12

Autor trafnie opisał chorobę. Diagnoza też jest dobra. -- Gratulacje! :)
Oczywiście, wątków i okoliczności w tej sprawie jest znacznie więcej, niż w tej krótkiej publikacji, i nawet konsylium z najlepszych ekspertów jednorazowo tego nie załatwi.
Mam nadzieję, że nasze specsłużby są już w 90% polskie i pracują nad rozwiązaniem tych problemów.
Zygmunt Korus

Zygmunt Korus

28.10.2018 08:37

Dodane przez Kazimierz Jarząbek w odpowiedzi na Autor trafnie opisał chorobę.

Panie Kazimierzu - sądząc po tym, co bacznie obserwuję, "nasze" służby są nadal, jak to zaznaczyłem, w skopkach.
Marek1taki

Anonymous

28.10.2018 07:57

Podzielam Pańskie zdanie.
Jakiekolwiek sprzyjanie aneksji Krymu jest niedopuszczalne bez rosyjskiej zgody na aneksję Królewca. To są dla mnie sprawy równoważące się.
(Faktem jest, że jedynie z ust JKM słyszałem opinię o wycofaniu się Rosji z Królewca. To było wówczas gdy to było realne.)
Niezrozumiałe jest też odcinanie się JKM od ustawy lustracyjnej. Błędem nie było jej uchwalenie, ale brak neutralizacji zlustrowanych posłów. (Zabrakło działań typu "rybę nożem" tak jak teraz brakuje potraktowania I Prezes SN widelcem, czyli zgodnie z zasadami bon-tonu zamknięcia jej drzwi przed nosem przez odźwiernego.)
Nie wynika z tego wniosek, że gdyby nie Janusz Korwin-Mikke to liberalizm w Polsce odegrałby większą rolę. Tu mechanizmy są inne.
Natomiast JKM spełnia zbliżoną do Pańskiej tezę, że niezależnie co powie sensownego to medialnie będzie to eksploatowane do zdyskredytowania słusznych poglądów. To  jest robione do temperowania wszystkich polityków, gdy wyjdą poza polityczną poprawność. Np. premier Olszewski powiedział: "Skończmy z tym "państwem prawa"" - kontekst był zrozumiały - chodziło o niesprawiedliwość i bezprawie pod pozorami prawa. Premier Cimoszewicz na pytanie o ewentualne odszkodowania od rządu odparł: "Trzeba było się ubezpieczyć" - pokajał się za jedyną sensowną wypowiedź.
Najlepiej opisany przez Pana mechanizm oddaje Ryszard Petru. To nie jest tak, że z ucznia Balcerowicza, który potrafi się wypowiadać z sensem  w programach ekonomicznych (tych puszczanych 10 lat temu po 22 na ubocznych kanałach TV) nagle robi się Jasiu Fasola polskiej sceny politycznej. To jest inscenizacja, jak przypuszczam, oparta na naturalnych skłonnościach do przejęzyczeń, którym nadano wartość dodaną przez zwielokrotnienie i nagłośnienie. Proszę zwrócić uwagę, że promotor Petru jest doradcą na Ukrainie.  Miłość do Ukrainy jest organizowana polskim politykom piętro wyżej. Może dwa piętra wyżej bo chyba nie w departamencie stanu USA.
Kukiz zrobił swoje. Umożliwił PiS zdobycie władzy. Teraz jest inny etap i Kukiz może odejść.
Zygmunt Korus

Zygmunt Korus

28.10.2018 09:12

Dodane przez Marek1taki w odpowiedzi na Podzielam Pańskie zdanie.

Wie Pan, można dzielić włos na czworo i jakoś, tak jak Pan, ten ciąg fatalnych skutków dla Polski wytłumaczyć, ale ja osądzam takich fajerwerkowych osobników po pierdnięciach na salonach. I o tym był ten materiał: dlaczego, pod jaką presją to robią?
Marek1taki

Anonymous

28.10.2018 10:50

Dodane przez Zygmunt Korus w odpowiedzi na Wie Pan, można dzielić włos

Jeżeli dzielę włos na czworo, to bardzo przepraszam. Już od szczegółów przechodzę do ogółu.
Presja jest ze strony kreatorów polityki. Realizowana jest na szczeblu polityki jawnej - współtworzonej przez media, przez media filtrowanej i transmitowanej.
Pańska teoria jak najbardziej się tu sprawdza. Opisuje drugi obieg polityki kreowany jako tło i do manipulacji partiami wylansowanymi do sprawowania władzy w systemie dwupartyjnym - obiegu pierwszym.
Zygmunt Korus

Zygmunt Korus

28.10.2018 18:17

Dodane przez Marek1taki w odpowiedzi na Jeżeli dzielę włos na czworo,

Tutaj zgoda - harcownicy są przeważnie "z zaplecza", jako przystawki, w tle. Nawet Wałęsę czy Komorucha tak można traktować. Bo niby Prezydenci, a niewiele mogą. Albo jak śp. Lech - muszą zginąć, bo mogliby. Ale jest i Duda, który nadzwyczaj dużo może. I ugrywa. W destrukcji. Surmacz napisał, że trzeba badać także rozprowadzających z peletonu. Święta racja. W każdym jednak przypadku - skutek? Moja abandonacja.
Imć Waszeć

Imć Waszeć

28.10.2018 19:41

Dodane przez Zygmunt Korus w odpowiedzi na Wie Pan, można dzielić włos

No wybaczy Pan, ale pierdzieć na salonach też trzeba umieć i robić to z klasą. Ci osobnicy pasują raczej do niemieckiej knajpy, gdzie takie zachowanie jest typową oznaką zadowolenia ze strawy i napitku. Wiem, bo sam widziałem, słyszałem i niestety poczułem. Było to w Sudetach, czyli gdzieś tam, gdzie witają się "Moin". Kiedy prałat Wężyk na spotkaniu z biskupem, pochylając się do ucałowania pierścienia popuścił głośnego bąka, ten skomentował to następująco "oj widzi mi się, że z księdza jest nie tylko wężyk, ale i grzechotnik". ;)
jazgdyni

jazgdyni

28.10.2018 08:20

Witaj.
Świetne pojęcia wprowadzasz do socjo-technologii.  To metoda, na którą nie zwracałem dużej uwagi, a to błąd. Choć teraz, jak już się nad tym zastanawiam, to widzę to na każdym kroku.
A co powiesz na takie zostawienie samopas gorących zwolenników Macierewicza i Beaty Szydło? Tu chyba rozegrano coś jeszcze innego.
Serdeczności
Zygmunt Korus

Zygmunt Korus

28.10.2018 08:39

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Witaj.

Wiesz, taka orkiestra, by działać na psychikę destrukcyjnie, dołować grupy zwolenników jakiejś osobowości czy osobniczości, ma do dyspozycji różne grupy instrumentów: perkusyjne, dęte czy strunowe w rozmaitych odmianach dźwiękowych i melodycznych. Ja opisałem kreatury, a w przypadku Twoich/moich/naszych Wzorców zastosowano wymuszenie poprzez skrzypce, którym zerwano struny. Ale efekt ten sam: frustracja, czyli też abandonacja.
Jaworowski

Jaworowski

28.10.2018 10:46

Panie Korus, Pana diagnoza otaczającej nas  rzeczywistości jest do cna prawdziwa i wręcz porażająca. Po prostu chce się wyć z rozpaczy z tej  naszej w gruncie rzeczy kompletnej bezsilności, gdyż wszelkie próby przeciwstawienia się tej haniebnej i przewrotnej manipulacji przez wrogie nam siły zewnętrzne wykorzystujące w tak umiejętny sposób zdrajców wewnętrznych robiących za konia trojańskiego i V kolumnę,  są w niewielkim stopniu skuteczne i psu na budę warte. Wielokrotnie o tym pisałem, że jeśli nadał środki medialnego przekazu będą w takim procencie (80%) w rękach wrogów czyli Niemców, współpracujących z nimi Szwajcarów, Żydów amerykańskich, nigdy nie wyjdziemy z tego komuszo lewackiego przepełnionego szamba z którego ich fekalie zalewają już nas od dłuższego czasu po samą szyję. Dotychczas nie podjęto najmniejszych prób zmiany tej patologicznej struktury własnościowej. Dlaczego na większą skalę nie trąbi się tam gdzie to jest możliwe, jaka jest struktura własnościowa mediów u potomków III Rzeszy niemieckiej( 10% to obcy kapitał, więcej prawnie nie wolno), jaka jest we Francyji(20%), Szwajcarii (5%)Dlaczego tamte kraje tak silnie chronią swoje rynki medialne przed monopolizacją i dominacją kapitału zagranicznego, a my robimy coś wręcz przeciwnego i do tego na skalę wręcz jakiegoś bezmózgowego, samobójczego debila? Czy naprawdę już jesteśmy tak durnowaci, że jeden tuman ekonomiczny czyli Balcerowicz potrafił zrobić sieczkę z naszych mózgownic i my bez najmniejszego sprzeciwu potrafiliśmy sobie narzucić ten kompletnie chory model bezmyślnej a wręcz samobójczej reprywatyzacji? Jeśli do społeczeństwa nie dotrze w pełni, jak wielkie zagrożenie dla naszego niepodległego bytu stanowi obecna struktura własnościowa mediów, to będzie pozamiatane na wieki wieków i będziemy niewolnikami po wsze czasy. Niech Allach, który podobno jest Wielki, natchnie wreszcie mądrością ten zdziczały naród, gdyż Bóg chrześcijański w proteście przeciw tak jawnej durnocie opuścił go całkowicie:)))
Zygmunt Korus

Zygmunt Korus

28.10.2018 11:39

Dodane przez Jaworowski w odpowiedzi na Panie Korus, Pana diagnoza

Pisze Pan ostro, bez osłonek, 100% racji. Kiedy się tak widzi, to człowiek ma prawo nie mieć zaufania do tych, co mogą (-liby), a jednak nic nie robią w tym kierunku. Ja osądzam przywódców nie po pojedynczych "dobrych" czynach czy decyzjach, ale po ich sumie, kiedy złe skutki wyłażą nagle na wierzch. Z tym że to zazwyczaj wymaga czasu, czyli w efekcie mądry Polak po szkodzie. A tam, gdzie jesteśmy bystrzy i coś szybko spostrzegamy, reagujemy i ostrzegamy, to natychmiast nas skutecznie kontrują głosy w gadzinówkach medialnych, żeśmy wrogami Dobrego lub oszołomy. I tak to leci po równi pochyłej w dół, w łapy, moim zdaniem, pasożyt(d)ów prących do zrealizowania konceptu POLIN. Jest to wróg zbudowany z mimikry (oto jej składowe: polskie nazwiska, sofizmaty ideologiczne, podstępność, prowokacje, judzenie, transgraniczne ataki z różnej flanki, konie trojańskie, jurgielt, frankizm, amoralność pod płaszczykiem należnego hedonizmu, lichwa, dołowanie Polaków metodą pedagogiki wstydu, itp, itd), strasznie trudny do zneutralizowania.
Mocny uścisk dłoni!!!
Imć Waszeć

Imć Waszeć

28.10.2018 16:12

Dodane przez Zygmunt Korus w odpowiedzi na Pisze Pan ostro, bez osłonek,

Nie, on nie jest trudny do zneutralizowania, tylko stale podsuwa nam swoje metody "neutralizacji". Od ponad stu już lat czujemy się jak Herkules walczący z miękkim kałem w stajni Augiasza, bo dostajemy do ręki twardy młotek, który go nie rusza, a jedynie rozprasza i wciska w niedostępne szczeliny. Gdyby ów Augiasz był współczesnym naśladowcą myśli Arystypa, użyłby w to miejsce po prostu miękkiego papieru. Trzywarstwowej instancjalizacji czystej idei wygodnictwa. To tylko niewinna metafora, nikomu nie przypisuje celowo uwzględnianych cech, ale głowę daję, że na jej interpretacji swobodnie rozdzieli Pan ziarno od plewy.
Domyślny avatar

xena2012

28.10.2018 12:56

Dodane przez Jaworowski w odpowiedzi na Panie Korus, Pana diagnoza

Czy naprawdę wierzy Pan w to że gdyby (hipotetycznie) media były w polskich rękach wszystko by się zmieniło jak po dotknięciu czarodziejskiej różdżki? Przeczą temu  wpisy autora i komentatorów tego chociazby bloga gorzkie nie rokujace nadziei.Podane przykłady nienawiści Polaków między sobą pokazują że nawet wtedy nic się nie zmieni.a Polacy nie będą traktować polskich mediów życzliwie.Moja koleżanka za całkiem naturalne uważa wtrącanie się Niemców w nasze polskie sprawy a każdą dyskusję kwituje słowami ,,bo w niemieckich gazetach piszą......''.Nie przyjmuje nawet do wiadomości,że niemieckie gazety sączą nieprawdę a przekonana o wyższości niemieckich mediów tylko z takich korzysta.
Zygmunt Korus

Zygmunt Korus

28.10.2018 13:42

Dodane przez xena2012 w odpowiedzi na Czy naprawdę wierzy Pan w to

@ xena2012
Ma Pani rację - odmóżdżenie poszło już za daleko, ale właśnie od zlikwidowania gadzinówek należy ten proces zacząć odwracać. Inaczej to jest dążenie do naprawy państwa z d... strony. To widać, słychać i czuć (a propos słów w poprzednim zdaniu).
Imć Waszeć

Imć Waszeć

28.10.2018 16:15

Dodane przez xena2012 w odpowiedzi na Czy naprawdę wierzy Pan w to

Media to nie wszystko i nawet nie początek, bo szkoły znów zasilą te nowe media starymi kunktatorami.
mjk1

mjk1

28.10.2018 11:34

Nie wydaje Wam się Panowie, że nikt nie jest winny, tylko my sami? Nie wydaje Wam się, że to my jesteśmy do niczego. Emerytowany nauczyciel akademicki przytoczył kiedyś opinię Norwida, że nie jesteśmy żadnym narodem. Zamiast refleksji, wszyscy obrazili się na emeryta i Norwida. Musimy sobie uświadomić, że wszystko tylko i wyłącznie od nas zależy. Nie od Tuska, Kaczyńskiego, Putina, czy Merkel. Niestety to my jesteśmy do niczego. Jak pisał Norwid nie jesteśmy żadnym narodem. Jesteśmy zbieraniną drobnych cwaniaczków, gdzie każdemu jednemu wydaje się, że jest mądrzejszy od drugiego. I to nam w zupełności wystarcza. I to pokazały właśnie ostatnie wybory. Dokonaliśmy, jak za każdym razem, wyboru najgorszego z możliwych, bo tacy jesteśmy i tacy zawsze byliśmy. Ta „wspaniała” Rzeczpospolita z numerem jeden, była ostatnim państwem w ówczesnej Europie, w którym w najlepsze kwitło niewolnictwo. Ta wspaniała Rzeczpospolita, nigdy też nie miała najmniejszego zamiaru owego niewolnictwa znieść. Czy się to komukolwiek podoba, czy nie, ale niewolnictwo na terenach byłej Rzeczpospolitej znieśli dopiero zaborcy. Nikt za nią nigdy nie tęsknił, tak samo jak za tym przedwojennym sanacyjnym dziadostwem z numerem II. Demokracja jest taka, jacy są demokraci. To nikt inny, tylko my sami wybieramy do władzy ludzi, dokładnie takich jacy sami jesteśmy. Sokrates powiedział, że demokracja jest najgorszym ustrojem zaraz po tyranii. Jest najgorszym ustrojem, bo większość, która nic nie wie zawsze przegłosuje tego co wie. I to się właśnie dzieje na naszych oczach. Tak więc zamiast biadolenia, narzekania na wszystko i wszystkich, proponowałbym chociaż odrobinę refleksji i szczerej samokrytyki.
Zygmunt Korus

Zygmunt Korus

28.10.2018 13:57

Dodane przez mjk1 w odpowiedzi na Nie wydaje Wam się Panowie,

@ mjk1
Gorzkie konstatacje, choć prawdziwe. Problem indyferencji patriotycznej polactwa jest zdaje się głębszy, niż nam się wydaje. Żeby mieć uzdrowieńczą samoocenę, trzeba o sobie więcej wiedzieć. A z tym jest kiepsko. Historia, ta prawdziwa, leży odłogiem od dziesięcioleci.
Indywidualna samokrytyka nic nie wnosi. Pedagogika Bogoojczyźniana już tak. Mechanizmy naprawcze państwa muszą brać pod uwagę te Pańskie mądrości o słabościach demokracji, w sumie niepodważalne, ale z nimi przecież inne narody jakoś muszą żyć, radzić sobie:  "Większość, która nic nie wie, zawsze przegłosuje tego, co wie". Czyli czeka nas ciągle, nieprzerwanie, konsekwentnie, praca u podstaw. Ze skutkiem, jak dotąd, widomym i chyba w przyszłości wiadomym (w sensie tragicznym).
Pozdrawiam.
Domyślny avatar

xena2012

28.10.2018 14:33

Dodane przez mjk1 w odpowiedzi na Nie wydaje Wam się Panowie,

Czy mieszaniną drobnych cwaniaczków wg Pana byliśmy od zawsze czy też te niedobre cechy nabralismy gdzies po drodze ? jeśli tak to co mogło sie stac tego przyczyną?Niewolnictwo powszechne w Rzeczpspolitej od którego dopiero dobry car nas uwolnił a tak ,,niespotykane'' w ówczesnej demokratycznej Europie i jej koloniach? Dziadostwo II-ej Rzeczpospolitej wynikłe z rozbiorów i trudnego powrotu do państwowości?Nie porównujmy zachowań narodu z czasów Norwida do obecnego stanu bo to nieporównywalne,nie zwalajmy winy za dzisiejszą wzajemną nienawiść ,za wszystkie nasze słabości na Rzeczpospolitą.Spójrzmy prawdzie w oczy-komu zależy na dalszym konfliktowaniu już i tak skłóconych Polaków? Bo akurat trudno w to uwierzyć w fenomen,że akurat w tym zakątku Europy rodzili sie wyłącznie kłótliwi i nienawidzacy sie ludzie.
Zygmunt Korus

Zygmunt Korus

28.10.2018 15:02

Dodane przez xena2012 w odpowiedzi na Czy mieszaniną drobnych

@ xena 2012
A jak odpowiedzieć na takie pytanie: dlaczego nie wykorzystaliśmy lepiej okresu Jana Pawła II i rządzenia (przecież realnego) Bliźniaków, Premiera i Prezydenta jednocześnie? Byli więc super przywódcy, a poszło tak marnie... Czyli naród jednak winien. Jeśli założymy, że Ci Trzej nie byli podstwionymi marionetkami. Co poniektórzy podnoszą...

Stronicowanie

  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Wszyscy 3
  • Następna strona
  • Ostatnia strona
Zygmunt Korus
Nazwa bloga:
mikro-makro
Zawód:
krytyk sztuki
Miasto:
Chorzów

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 321
Liczba wyświetleń: 1,932,198
Liczba komentarzy: 2,503

Ostatnie wpisy blogera

  • Polski ksiądz-orator! przywódcą antykowidowców
  • TEGO NIE ZOBACZYSZ W FILIŻANCE KAWY [59] Do Nos na Wos
  • TEGO NIE ZOBACZYSZ... [40] Salvin mówi do zobaczenia

Moje ostatnie komentarze

  • Bardzo trafne uwagi o historii ludobójstwa tryzubowców. Ten widlasty emblemat "państwa" powinien być zakazany jak swastyka. Mądry tekst - dzięki.
  • Krótko: tak trzymać i pisać Ryszard!!! I te wciąż zamaskowane gnomy... na to już nie da się patrzeć. A propaganda tak nachalna, że do wyrzygania...
  • Naiwni, naiwni... Biden powiedział wprost: Białoruś jest państwem niezależnym. Respirator dla Putina jest zaklepany. Ukraina tak czy siak ma zniknąć z mapy Europy... Za zgodą wielu czynników…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Z czego się cieszycie? Z cudu nad urną?
  • DAKOWSKI, MACIEREWICZ I MASKIROWKA
  • JAJA Z GENDER

Ostatnio komentowane

  • Zygmunt Korus, A co dalej z Pańską śledczą bojowością i działalnością w sprawie Smoleńska - posmatrim, uwidim...?
  • Zygmunt Korus, Ciężka sprawa. Uściski.
  • Zygmunt Korus, No i znów ten polski niezatapialny gen wolności... Stale jakichś Polaków widzę w tych relacjach z Kanady... Coś niebywałego jakie to doświadczenie przeszliśmy w walce z komuną. Czyli co? Jeśli się…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności