W związku z doniesieniami, że prezydent Italii ugiął się przed żądaniami Berlina, Brukseli i Paryża, by nie godził się na sformowanie rządu z ministrem finansów eurosceptykiem, wskutek czego mają się ponownie odbyć wybory parlamentarne na terenie Włoskiego Buta, pozwalam sobie na osobisty komentarz zainspirowany wpisem naszego europarlamentarzysty, pana posła Zbigniewa Kuźmiuka [ http://naszeblogi.pl/505… ].
We wszystkich państwach wywiedzionych z totalitaryzmu (Włochy zawinionego, Polska nie) problem dobra wspólnego tkwi w okradaniu społeczeństwa przez zaszłe i odradzające się mafie, czyli z definicji struktury quasi-polityczne.
Brak pieniędzy w Italii i gwałtowne zubożenie społeczeństwa można naprawić jednym cięciem: złapać złodziei i w ogóle zablokować korupcję. Dla biednych znad Tybru i Padu 780 euro się wtedy znajdzie, tak jak nad Wisłą i Odrą 500 zł na dziecko i 300 zł na wyprawkę szkolną. Taka druga nauczka z Polski. O pierwszej dalej.
Znam ten kraj nieźle, prawie jak własną kieszeń, czyli od strony zawartości i wytrzymałości podszewki. Zwykły Włoch jest tak samo naiwny jak Polak – gościnny, otwarty, wierzący w możliwą, udaną improwizację. Cierpliwie tolerancyjny – nad wyraz!
A wokół perfidne unijne spryciule. I gangrena od środka. Lewactwo, kanciarze, lemingi, zglajszachtowane umysłowo masy. I ten bezrozumny, nachalny filosemityzm – taki sam – obezwładniający obywateli od góry – jak u nas.
Pierwsza nauczka...
Jak w Europie w 2008 roku nastał kryzys, to oni otwierali oczy ze zdumienia, jakim buforem bezpieczeństwa była nasza mimo wszystko samodzielna złotówka. Gdy u nich przed supermarketem pusty parking i jedna ziewająca kasjerka na hali, to w Polsce przed obiektami handlowymi tłok niemożebny. Tak było – odtąd mam stale do czynienia z Włochami, którzy szukają pracy w naszym kraju. Tak, tak, proszę przyjechać na Śląsk, a Wam przybliżę rozmaite imprezy, które tutaj wspólnie z tymi przybyszami prowadzę. Liczna emigracja z Italii do Polski to już zjawisko.
A obecne zdumiewające sknerstwo, wynikające po prostu z biedy, jakim "wyróżniają" się przybywający do nas Włosi...!!! – to opowieści o skąpych Szkotach czy Krakusach można już chyba między bajki włożyć. Popytajcie naszych restauratorów jak się targują turyści z Italii. O każdy grosik. Psują sobie opinię – są w tym obrzydliwi. Tak to się porobiło! Polacy, gdy przyjeżdżali tuż po transformacji 1989 roku do Włoch (do naszego Papieża), też byli ubodzy, ale nigdy tak nie ścibolili grosza, jak dumni (niby) potomkowie Rzymian.
I oto mamy dobre wieści... Kolejny naród się buntuje przed wyzyskiem zewnętrznego, ale "wspólnego" wroga. Nareszcie coś się kruszy w tym zatwardziałym skansenie Unią Europejską zwanym – czekam z utęsknieniem, aż może Italia, przy wsparciu Polski i Węgier, rozwali do imentu ten berlińsko-brukselski kołchoz. Staczanie się tak pięknego i zaradnego wcześniej kraju w niebyt, jaki od pół wieku obserwowałem, duchowo dobijany dodatkowo tym, co się u nas nad Wisłą wyprawiało, nareszcie rozjaśnione zostało jakimś promyczkiem nadziei.
Zresztą spójrzcie na tę zbieżność nazw: „Kontrakt dla rządu zmian” tam, u nas #Dobra zmiana – oby im się udało, bo i nam wówczas będzie łatwiej, i z pewnością lepiej.
Magari!
Zapraszam do repertuaru i słuchania mego ulubionego, największego obecnie włoskiego pieśniarza: https://www.youtube.com/…
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 8233
Italia - co pewnie wielu Polaków czuje - jest najwłaściwszym punktem odniesienia dla nas. Brać co dobre, a unikać raf. Tyle i aż tyle. Inne kraje i wzorce stamtąd oraz ichnie błędy olewać. Polacy i Włosi to dwie nacje tak charakterologicznie podobne, że nawet węch tu niepotrzebny, by się po samym zapachu skumać. Kto głębiej dotknął Italii, ten podzieli moje zdanie. Jedno jabłko z dwu niby różnych połówek. Dla obu nacji smaczne.
--------------------------------------------------------------------
Szanowny Panie Korus, Italia jest na najlepszej drodze do bankructwa.
Padna Wlochy, padnie euro ( strefa euro ), padnie strefa euro, rozsypie sie UE i co wtedy stanie sie z Polska ???
Chetnie przeczytam Pana odpowiedz.
Pozdrawiam zyczac przyjemnego dnia Anakonda.
Hasło winno brzmieć: tylko stawianie - przy dużych państwach - na popyt wewnętrzny, daje rozwój gospodarczy kraju! Pieprzenie, że eksport za wszelką cenę! (dla drugiego zabójczy import) - to mydlenie ludziom oczu. Dlatego o wzroście wsobnej ekonomii od dziesiątków lat cisza. Nie daje Wam to do myślenia? Polak nagle nie umie zrobić śrubki czy łożyska, nawet wideł - ale kupi je, bo musi - pięknie zapakowane w celofan, po cenie jednostkowej niby do przyjęcia, ale po zsumowaniu zapotrzebowania - kosmicznej. Ale będzie cicho siedział i potulnie słuchał jak mu cwani gęgacze z trybun perorują o eksporcie - przy nędzy przemysłowego otoczenia (świadomie zdewastowanego przez ideologów-kombinatorów), chyba tylko świeżego powietrza... Ale eksport polski rośnie i rośnie, tylko wokół świat się wali. Statystyki się zgadzają, ale pod ich fałszywą podszewkę nikt nie zagląda.
I to by było na tyle.
Surmacz ty już nawet w myślach nie ruszaj się na zwiedzanie naszego pięknego kraju to i mniej wstydu przyniesiesz swojemu siołu o trzech numerach ,co prawda droga piaszczysta ale ograniczenie szybkości jest!
W sumie nic dziwnego, że Ruch 5 Gwiazd zdobywa takie poparcie.
Staczanie się Italii to wynik brukselskiego gorsetu - biurokratycznego zespołu ogłupiających dyrektyw, które altruistyczni Włosi sprowadzili na siebie wymyślając Unię na swoją zgubę, praktycznie dla dominacji w Europie Berlina.
A potem już była tylko równia pochyła. Dla Polski też - od 2004 roku. Więcej nam zaszkodzono/wyłudzono/ukradziono, niżeśmy zyskali.