… Coraz płytszy oddech, spazmatyczne łapanie powietrza powoli ustaje, ustępuje skurcz, zimne łapki łagodnieją, znów zdolne do biegu, do łapania piłeczki, do pokonywania przeszkód. Co parę sekund coś jakby szloch, wstrząsający całym maleńkim ciałkiem przypomina, gdzie jesteśmy. Na drodze do nieba. „Moja mała Myszka!”… nie jestem w stanie wydobyć z siebie tego szczególnego, radośnie wabiącego tonu, naszego hasła do zabawy, oddalającego wszelkie lęki, wywołującego z najciemniejszych kącików, bo odzewu nie będzie, już nigdy nie rozlegnie się to głośne mruczenie, już nigdy puszyście srebrny smukły posążek nie usiądzie przede mną i nie spojrzy wyczekująco wielkimi zielonymi oczami. Co bardziej boli? Czy serduszko zbyt słabe, żeby uratować płuca przed potopem, łapki przed lodowatym bezwładem, czy ten bezwzględnie wsysający szlak, którym kroczymy?
- Ona już pani nie słyszy.
- I nie czuje już niczego?
- Niczego już nie czuje.
… Jeszcze jeden zastrzyk. Jeszcze bardziej wiotkie łapki, jeszcze ciepłe uszka, ostatnie skrawki zieleni za przymkniętymi powiekami. Dwa kilogramy miłości.
Nie wiem, kiedy odeszła, od kiedy sama musiała iść, ani kiedy ułożyła się do snu w swoim kocim niebie.
Niech ci tam, maleńka, będzie mięciutko i bezpiecznie.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 9771
Dziękuję, Kacie, za pamięć.
Serdecznie pozdrawiam
schorowanego psa usilowalismy podtrzymywac w jako takiej kondycji przez ostatnich parenascie miesiecy przy pomocy ogromnych ilosci lekow. zwierzeta robia wszystko zeby symulowac jak najwieksza sprawnosc pomimo powaznych dolegliwosci. teraz uswiadamiam sobie ze jego wycie przez ostatnie miesiace musialo byc spowodowane bolem bo dzialanie lekow jest czesto watpliwe. w pewnym momencie najlepszym rozwiazaniem jest dac im spokojnie odejsc i nie meczyc uporczywa terapia ktora nie rokuje poprawy
Zapomina się ,że kicia czy Azorek to dalej dzikie zwierzęta a są z nami tylko z wyrachowania bo o nic nie muszą się martwić skoro micha pełna.
Do mnie też nie polecam pchać się z łapami czy z całuskami!
Ta psina swojego pańcia ogryzie do kości a nawet i ich nie oszczędzi gdy najdzie ją głód a jak już w stadzie to szybciej niż niż myślisz..Pozdrowienia
PS.Imię Róży ,każda potwora znajdzie amatora ,spoko!
Trudno udowodnić.