Rozważając międzynarodowe skutki obiecanego przez Prezesa PiS dojścia do prawdy w sprawie „katastrofy” smoleńskiej – ma ono wg niego nastąpić do końca marca 2018 roku – należy rozpatrzeć ew. polityczny sukces każdej z obu Hipotez Smoleńskich, które omówiłem w artykule http://naszeblogi.pl/47904-2-hipotezy-i-przyklad.
Obie, przypomnę, różnią się od przyjętej przez cały świat (po konferencji prasowej generalissimy Anodiny - ówczesnej szefowej MAK) wersji „katastrofy” (tzw. CFIT: Controlled Flight Into Terrain - rodzaj wypadku, w którym pilot nieumyślnie sprowadza sprawny pod względem technicznym samolot do niechcianego zetknięcia się z gruntem) – przy czym to „przyjęcie” charakteryzowało się brakiem obecności na pogrzebie Prezydenta Polski przedstawicieli UE i NATO – różnią się tym podstawowym założeniem, prezentowanym wcześniej nieoficjalnie, a obecnie przez Podkomisję Rządową, iż nie był to przypadek losowy, a zamach.
Jak zatem można sobie wyobrazić światowe reakcje na taki spodziewany werdykt rządu RP?
Nie trudno orzec, iż podkopie on wiarygodność Polski na arenie międzynarodowej z prostego powodu: braku dowodów materialnych. Dodatkowo należy spodziewać się retorsji ze strony Rosji, „oburzonej pomówieniem”, które zakryją fakt niedopuszczenia Polski do zbadania tych dowodów - i nie ma co liczyć w takiej sytuacji na wsparcie sojuszników w sprawie dostępu do nich (gdy i dotąd go nie otrzymaliśmy). Zwróciłbym jednak uwagę, że wspomniane rosyjskie retorsje będą symboliczne – oskarżenia niepoważne kwituje się na ogół wzruszeniem ramion – co jeszcze bardziej nas pogrąży w opinii światowej: hipoteza o zamachu w Smoleńsku legnie zatem w gruzach, „zamykając temat”.
Czy o to nam chodzi?
Tymczasem hipoteza alternatywna (zwana w cytowanym artykule Hipotezą Analityków), poza elementami zaskoczenia i sensacyjności – tak nośnymi medialnie - przynieść może w tej materii niezwykłe odwrócenie międzynarodowej sytuacji Polski odnośnie „Smoleńska”, przenosząc ciężar jej obalenia na wskazanych sprawców zamachu: cóż bowiem będzie się działo, gdy oskarżymy Rosję o unicestwienie naszej Delegacji Narodowej w innym, niż Smoleńsk, miejscu?
Retorsje rosyjskie będą musiały (!) być natychmiastowe i ostre: taka hipoteza stanowiłaby per se oskarżenie tego państwa o dokonanie zbrodni; nie mniej jednak – i tu jawi się jej przewrotna idea – zmusiłaby to państwo do upublicznienia dowodów swej „niewinności”, tj. dopuszczenia międzynarodowej komisji (o której powołanie wystąpilibyśmy w swym memorandum) do tak skrzętnie ukrywanych dotąd dowodów: Rosja nie miałaby innego wyjścia! Ponieważ zaś – co zakładają obie hipotezy – dokonany został zamach, to okazałoby się, że dowody te są lipne i tłumaczenia, dlaczego lipne stałyby się „kłopotem” rosyjskim – nie polskim.
Polska osiągnęłaby sukces w postaci prestiżu międzynarodowego (Dawid wygrał z Goliatem), a na krajowej arenie mogła przystąpić do rozliczenia kłamstw poprzedniego, wasalnego wobec Rosji rządu.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2881
Podobną zasadę stosuje Putin, bo wie, że jesteśmy spętani prawem, a u siebie to on jest prawem.
Kolega Janko nie żadnego dowodu by obalić jakąkolwiek teorię, nawet taką najbardziej fantastyczną, więc niech lepiej siedzi cicho. Każdy kto choć trochę ma woli, by dojść do prawdy, rozważy każdą możliwość, nawet najbardziej skrajną, z porwaniem delegacji przez UFO włącznie.
W wielu podawanych przyczynach katastrofy, często wystarczy zdrowy rozsądek i znajomość podstawowych praw fizyki, by uznać je za fałszywe, a takich fałszywych wyjaśnień podawanych nam przez Anodinę i Millera jest więcej niż faktów, z czym mieliśmy do czynienia, od pijanego gen, zaczynając.
W każdym innym demokratycznym państwie, po takiej katastrofie wszystkie służby odpowiedzialne za to, by się podały do dymisji, a nawet cały rząd, bo on jest ich zwierzchnikiem, a w Polsce posypały się nagrody i awanse.