TUSK ZAATAKOWAŁ PANIĄ PREMIER SZYDŁO

Zapewne dlatego, że większość ludzi ma manierę rozglądania się za jednym określonym niebezpieczeństwem. A tu komuchy już od 1989 tworzą fraktalne miraże polityczne składające się z partii aktualnie przewodniej (ze zmianami na zakrętach, ale generalnie w sznureczku UD->UW->AWS->PO), partii pomocniczej (głównie ta, co wypada od koryta, ewentualnie się rozgrzewa), wiecznie gotowego koalicjanta (jak PSL) i jazgoczącej drobnicy. Każda banda z tej fraktalnej politycznej łamigłówki jest równie groźna, ponieważ nie ograniczają tej siatki żadne wzajemne transfery działaczy, polityków i elektoratu. Co najwyżej zaprzyjaźnione merdia wytłumaczą lemingom co i jak, tudzież postraszą jakimś PIS-em i stworzą spoiwo dla anty-PIS-u od komuchów po jakichś "narodowców". Przez lata mieliśmy sytuację, jak na ławce rezerwowych w meczu hokejowym. Na znak trenera z WSI, ktoś zaczynał się rozgrzewać, a najbardziej zmęczony zawodnik faulował stronnictwo polskie kijem po łbie i następowała zmiana zawodników. To trzeba by kolejno na osi czasu rozrysować i dokładnie zbadać, ale już widać pewną ciągłość: KPN, Samoobrona, Partia X, LPR, KLD, Palikoty i te wszystkie pozostałe postkomuchy ... Można zacząć od rozrysowania grafów, jak niektórym politykom zmieniały się poglądy na przestrzeni lat od lewa do prawa lub odwrotnie, a potem jeszcze raz. Dalej jak szmacili się politycy wysłani do Brukseli, czyli pod kuratelę wywiadu Unijnego, którego etatowe ku...y od haczenia miały nocami całe ręce (i nie tylko) roboty. Na przykład "odwrócenie" Migalskiego. Temacik na doktorat z politologii jak znalazł. Kto pierwszy ten lepszy.