Często słyszę pytanie, dlaczego z pola widzenia nie usuniemy p. Misiewicza, bo przecież medialnie - wyraźnie - nam szkodzi. Po pierwsze, nie do mnie to pytanie, bo kwestie kadrowe leżą w gestii szefów poszczególnych resortów, a po drugie uważam, że nie ma - nazwijmy to umownie - afery p. Misiewicza. Opozycja totalna znalazła sobie "chłopca do bicia" i okłada nim min. Macierewicza. Załóżmy taki rozwój wypadków. że min. Macierewicz ugina się pod presją i zwalnia p. Misiewicza z zajmowanej funkcji. Co to by znaczyło? Ano tylko tyle, że opozycja totalna może kreować politykę kadrową jednego z najważniejszych resortów w państwie. I co, po dymisji p. Misiewicza opozycja odpuściłaby sobie harce w kierunku MON? Wolne żarty! Opozycja zaatakowałaby z podwójną siłą, bo skoro udało się zwolnić jednego urzędnika, to dlaczego nie mieliby próbować z innym? Jednym słowem, znaleźliby sobie kolejnego p. Misiewicza i biliby w bęben z całych sił. Przeglądam "grzechy" p. Misiewicza i przyznaję, że widzę tam więcej dymu niż ognia. Błędy może popełnić każdy, ale ważne by je umieć skorygować. Tymczasem owe błędy urastają do rangi jakiejś niesamowitej zbrodni, którą bez przerwy epatuje się społeczeństwo licząc, że ono ulenie czarnej propagandzie. Tutaj chodzi o to, by p. Misiewicz stał się synonimem jakiej niebywałej nikczemności, która rozpleniała się po Polsce. Jest to obraz z gruntu fałszywy i obliczony wzbudzenie taniej sensacji. Proponowałabym, aby media zajęły się doniesieniami, które kilka dni temu pojawiły się na portalu pamflet.pl. Otóż w felietonie "Misiewicz PełO" opisana jest taka oto sytuacja: "Nie tak dawno, dawno temu, w państwie nie tak odległym a wręcz bardzo nam bliskim, rządzonym wówczas przez partię miłości i (przed)pokoju PełO (której hasłem wywoławczym było: Aby żyło się lepiej) funkcjonował sobie pewien ważny polityk, na stanowisku znacznie ważniejszym niż teraz - że tak to ujmę - zajmuje p. Misiewicz. Otóż ów Misiewicz epoki poprzedniej (ale jak najbardziej słusznej) z całego serca umiłowałnasze piękne morze. I kiedy wraz z rodziną wybierał się, by wystawić twarz nad nadmorską bryzę w okolicach Ustki, to wówczas jego podwładni (a był to resort jak najbardziej siłowy) postanowili, że muszą coś zrobić, by tak szacownego gościa przyjąć z należytymi honorem. A że na podorędziu były akurat ciężarówki, to...Tak, tak właśnie ciężarówki + honor + piasek nad morzem oznacza dokładnie większą plażę dla Misiewicza minionej epoki. I tak właśnie 40 wywrotek nawiozło złotego piasku, by plaża była większa, a ludziom żyło się lepiej. Co prawda nie wszystkim, a tylko wybranym szychom z PełO".
To może teraz media wytropią Misiewicza PełO. am, że nie ma - nazwijmy to umownie - afery p. Misiewicza. Opozycja totalna znalazła sobie "chłopca do bicia" i okłada nim min. Macierewicza. Załóżmy taki rozwój wypadków. że min. Macierewicz ugina się pod presją i zwalnia p. Misiewicza z zajmowanej funkcji. Co to by znaczyło? Ano tylko tyle, że opozycja totalna może kreować politykę kadrową jednego z najważniejszych resortów w państwie. I co, po dymisji p. Misiewicza opozycja odpuściłaby sobie harce w kierunku MON? Wolne żarty! Opozycja zaatakowałaby z podwójną siłą, bo skoro udało się zwolnić jednego urzędnika, to dlaczego nie mieliby próbować z innym? Jednym słowem, znaleźliby sobie kolejnego p. Misiewicza i biliby w bęben z całych sił. Przeglądam "grzechy" p. Misiewicza i przyznaję, że widzę tam więcej dymu niż ognia. Błędy może popełnić każdy, ale ważne by je umieć skorygować. Tymczasem owe błędy urastają do rangi jakiejś niesamowitej zbrodni, którą bez przerwy epatuje się społeczeństwo licząc, że ono ulenie czarnej propagandzie. Tutaj chodzi o to, by p. Misiewicz stał się synonimem jakiej niebywałej nikczemności, która rozpleniała się po Polsce. Jest to obraz z gruntu fałszywy i obliczony wzbudzenie taniej sensacji. Proponowałabym, aby media zajęły się doniesieniami, które kilka dni temu pojawiły się na portalu pamflet.pl. Otóż w felietonie "Misiewicz PełO" opisana jest taka oto sytuacja: "Nie tak dawno, dawno temu, w państwie nie tak odległym a wręcz bardzo nam bliskim, rządzonym wówczas przez partię miłości i (przed)pokoju PełO (której hasłem wywoławczym było: Aby żyło się lepiej) funkcjonował sobie pewien ważny polityk, na stanowisku znacznie ważniejszym niż teraz - że tak to ujmę - zajmuje p. Misiewicz. Otóż ów Misiewicz epoki poprzedniej (ale jak najbardziej słusznej) z całego serca umiłował nasze piękne morze. I kiedy wraz z rodziną wybierał się, by wystawić twarz nad nadmorską bryzę w okolicach Ustki, to wówczas jego podwładni (a był to resort jak najbardziej siłowy) postanowili, że muszą coś zrobić, by tak szacownego gościa przyjąć z należytymi honorem. A że na podorędziu były akurat ciężarówki, to...Tak, tak właśnie ciężarówki + honor + piasek nad morzem oznacza dokładnie większą plażę dla Misiewicza minionej epoki. I tak właśnie 40 wywrotek nawiozło złotego piasku, by plaża była większa, a ludziom żyło się lepiej. Co prawda nie wszystkim, a tylko wybranym szychom z PełO". To może teraz media wytropią Misiewicza PełO.
Dorota Arciszewska-Mielewczyk
Poseł na Sejm RP
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 11366
Macierewicz pogonił wreszcie tych sowieckich generałów po moskiewskiej woroszyłówce czym wywołał wściekłość tej bolszewickiej hałastry.
Zapytajcie młodszych oficerów WP co myślą o tym ministrze - są nim zachwyceni, właśnie dlatego, że pogonił tych starych trepów.
"Często słyszę pytanie, dlaczego z pola widzenia nie usuniemy" - jezeli pytanie jest slyszane, ze strony tych ktorych wspanialomyslnie nazywa pani opozycja, to nie ma sprawy. Ale jezeli zadaja je czlonkowie lub "sympatycy" PIS to - Houston mamy problem. Tacy "sympatycy" niestety sa zainfekowani lemingoza i bardzo niebezpieczni dla organizacji.
Co do funkcjonariusza ktoremu poszerzono plaze, to mnieman ze powodu ostroznosci procesowej nie podaje pani blizszych szczegolow, jednak warto te sprawy opisywac z podaniem blizszych szczegolow zeby nie byc posadzonym o bicie piany a la "a u was bija murzynow". Lokalny wyborca musi miec informacje ze strony osob godnych zaufania a nie tylko ze strony lemingowych przekaziorow.
Niech spróbuje to ogłosi się takiego komuchem, lewakiem, niemcem, kodowcem.
Szczerze mówiąc gdyby nie prasa - sprzyjająca tym groźnym to mało byśmy o tej sprawie wiedzieli.
A kwestia powiązań niemieckiego kapitału medialnego z tymi groźnymi jest nader insteresująca. Czy będzie następna instrukcja? ;)
W każdym razie oficjalnie nie ma takiej partii, a jeśli panowie z koncernów niemieckich kogoś reprezentują to m. innymi producenta samochodów i firmy takie jak Siemens. Nie sądzę by chcieli wchodzić w konflikt zapewniając nagłośnienie przeciętnym opryszkom.
Polityka to trudna sprawa i nawet jeśli taktyka "obozów koncentracyjnych" z dopiskiem polski - może działać to przedstawianie się na życzenie panów zaangażowanych w taki biznes jak osocze - czy wynoszenie obrazów z miejsca pracy - z imienia i nazwiska może się okazać nie tyle pomocą co... wpadką...
Jeżeli tak to sprawa rozwija się ciekawie. O biznesie związanym z osoczem jest ciekawy film. Nota bene zrobiony przez Francuzów :)