Skąd taki tytuł wziąłem wie każdy zapewne czytelnik Warszawskiej Gazety i co setny czytacz głosu obłudy & rozpaczy z Czerskiej. Tu tak by the way, chciałbym parę słów o wynalazku słownym „Czerskochowa” (Nr 44 WG). Ten patent semantyczno-semiotologiczny, mówiąc najłagodniej – jest poroniony. Jedno się drugiego na pewno czepi. Ta techniczna kompilacja w niby neologizm (ale o jakim nominale?) to sklejanie gówna z platyną. Bo nie niesie żadnego ironicznego przekazu. „Wynalazek” miał być pejoratywny, a w tej nobilitującej postaci zapewne spodobał się agorianom. Ale w kublicznych czy czuchnowskich „wypiekach” wyczuwa się pożądany a domyślny michnikowski rym czerskochowski. Amen.
W Redzie jest gimnazjum im. Lecha Wałęsy. Znajoma poetka –uczycielka Agnieszka Tomczyszyn – Harasymowicz swego czasu opublikowała całkiem udany tomik p.t. „Gównazjum”. Wieszcze w spódnicy miewają trafne wizje. Teraz gdy z powierzchni oświaty znikną te G-twory, to co zrobić z tym „imieniem” szkoły? Obrazi się mędrzec Europy, Sokrates z Polanek. Znając jego tupet i apetyt na awantury może zażąda rekompensaty. A może automatem „imię” przepełznie na liceum. Życie nie lubi wszak próżni, ale imię tego, co się obalył z komuną, jakby znikało z powszechnego obiegu. Nawet Gdańsk już nie epatuje, iż lotnisko gdańskie jest także tego, zszarpanego cokolwiek imienia. A może weryfikacja stanu rzeczy w tej przestrzeni „honorowania” pójdzie jeszcze dalej…
Inny starzec-happener Urban dla paru minut filmika na YT – gotów jest szargać w sposób ohydny pamięć swoich przodków. Skoro tak się boi PiS-u, to dałby parę groszy kopidołowi, a pewnikiem litościwy grabarz zagrzebał by go cichcem gdzieś w pobliżu generała.
„Wszystko, co słyszymy jest opinią a nie faktem. Wszystko co widzimy jest perspektywą, a nie prawdą” (Marek Aureliusz). Jakby uszlachetniona dewiza kłamstwa i humbugu politycznego dogasającej partii. Cezary Tomczyk ostatnio przekonywał, że Kopacz po wybuchu afery podsłuchowej wymieniła rząd. Tak było…tyle, że po roku. Rok nie prorok…a prorok Cezary swoje. Tak przy okazji ja poproroczę J Otóż wiem kto będzie przewodził sile przewodniej opozycji, zali odnowionej PO. Wiem – to Schetyna! Otóż zeskanowałem jego księżycowy uśmiech, tak często eksponowany we wszystkich tivizjach. Ten wykrój ust, te pecynki ironii w ich kącikach, ten błysk zębów, czyli elementy ocieplające wizerunek zimnego, konsekwentnego i niestrudzone gracza. I nałożyłem ten skan na symbol platformersów, czyli buźko-uśmiech wpisany w Polskę obrysowaną grubą kreską. Pasowało jak ulał.
Idąc dale z grymasem śmieszku, przetestujemy starych politykierów i nowo-posłów, bo w tym zawodzie muszą obowiązkowo mieć poczucie humoru przed poczuciem honoru. Taką fraszeńką:
Dylemat – jajko czy kura…
obrósł we fraszki i mity
przyczynowość kolista – bardziej pasjonuje
- co było pierwsze – dziwka czy polityk..?!
Bo tak sunie ich vistość od sztandaru do sztandaru, od partii do partii, od jednego Millera do Millera drugiego. Ale zdarza się też cud, że linia Bolków & Bronków zostaje legalnie wyatutowana i przychodzi nowe. Zupełnie inne – inteligentne, (ba! błyskotliwe), odważne i patriotyczne.
Die Welt napisał, że prezydent Duda to polski JF Kennedy. Czyżby znali polskiego Oswalda?!
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2844
Brawo, Tadeusz. A propos Urbana dorzucę tylko stary ale jary wierszyk:
Warto było?
Gdy obrzydliwy staruch – zakała Talmudu
Rozrzuca wokół hostie, krzycząc: Aport, Duda!
W poczucie bezsilności na sacrum szarganie
Aż się ciśnie na usta okrutne pytanie:
Warto było ratować to żydowskie dziecko
(Z narażeniem swych bliskich) przed zbrodnią niemiecką?
Odpowiadam: Tak! Warto! Wszak to prawda znana;
Nie każdy ocalony wzrasta na Urbana...
Pan Lech Makowiecki - co powiedziec - ogromny szacunek dla Pana.
Naturalnie dla autora bloga tez. Seredecznie pozdrawiam obu Panow. Henryk.