[...] Specnaz mógł spróbować, a skoro mógł, to prawie na pewno spróbował, usunąć dowódcę operacyjnego głównego wroga – NATO – generała Gągora. Taki zabieg jest z punktu widzenia wojska zawsze poważnym osłabieniem przeciwnika. Umiejscowienie go w czasie przed oficjalnym, w zasadzie pewnym objęciem stanowiska – to prawdziwy majstersztyk sprawnej służby specjalnej.
Pisałem ten pasaż w połowie lipca 2011 roku, by wskazać, że Imperium Zła miało interes w strąceniu PLF101, wbrew oczywiście kłamliwym wywodom przyjaciół i współpracowników Imperium Zła, pośród których niemało pracowało – i nadal pracuje – dla organu (zawsze) z czerwonym sztandarem w logo.
Dziś wstawiam tę samą ocenę do nowej notki, by uzmysłowić tym, którym to nie przyszło do głowy, że znowu – a właściwie nadal – fizyczna eliminacja polskiego przywództwa znajduje się w podręcznym arsenale ościennych mocarstw.
Ustanowiony przez nie dotychczasowy zarząd Kondominium traci pozycję, a tym samym tracą one kontrolę nad Kondominium; w każdym razie zanosi się na natychmiast znaczące, a następnie jeszcze rosnące uniezależnienie parapaństwa nadwiślańskiego od obu metropolii.
Spodziewanie się kontruderzenia jest po prostu logiczne.
Andrzej Duda oraz Jarosław Kaczyński muszą, jeśli to się jeszcze nie stało, zostać objęci ścisłą ochroną, i to niezależnie od przydzielonych panów z BOR (dotyczy tylko Prezydenta), bowiem ta „służba” wielokrotnie dowiodła swojej niekompetencji, a w każdym razie – nieadekwatności do oficjalnie przydzielonych jej zadań. Co gorsza, może też wykonywać zadania nieoficjalne.
Nie wolno dopuścić do tego, by jakimś służbom znowu udał się operacyjny majstersztyk o geopolitycznych skutkach.
Kiedy zacząłem pisać na naszychBlogach, to założyłem sobie, że co najmniej raz na miesiąc muszę mieć do powiedzenia coś, co będzie warte napisania. Zadanie zostało wykonane ;-), jak na razie. Przyznam, że niektórych tekstów decyduję się po napisaniu nie wstawiać, a to, żeby komuś czegoś nie podpowiedzieć, a to - żeby nie wywołać wilka z lasu. Bywają też i notki nienapisane, bo przecież, reagując na jakieś wydarzenie, kiedy pominąłby słowa niecenzuralne, zostałby mi tylko podpis ;-)) a w każdym razie za wiele pisałbym nie o sprawach, lecz o... hm... o istotach z gatunku mendum antipolonicum.
Cieszę się wszelako, że ktoś życzyłby sobie więcej moich notek czytać.
Miło mi się dzień zaczyna ;-)
Pozdrawam
Sam zresztą wielokrotnie o tym pisałem, na naszychblogach tysiąckrotnie o tym pisano, proszę na przykład rzucić okiem na grafiki pod tekstami pana Cysewskiego.
A żeby nie musiał pan daleko sięgać, proszę zajrzeć do drugiej części trzeciego akapitu w mojej notce. Z grubsza o to właśnie chodzi.
Pozdrawiam
Po 10-4-10 nikomu nie powinno nawet przyjść do głowy, że to jest zagrożenie teoretyczne. Zwłaszcza że po Zamachu trudno dziś zakładać, że tym razem BOR będzie akurat po stronie "ochranianej" osoby.
Nawiasem dodam, że kiedy wstawiłem tę notkę także w salonie, to napstrzyli mi tam pod nią niesiolczycy, niekoniecznie z nowego naboru. Wychodzi więc na to, że sama koncepcja chronienia Prezydenta wywołuje w nich irytację. Pamiętajmy o członku Platformy O., nadal siedzącym w kryminale za zamordowanie Marka Rosiaka. Nastroje w Partei sturmowe i nadal rosną, a przecież to drobiazg w porównaniu z profesjonalistami, jakimi dysponują poważne państwa.
Pozdrawiam
Problem polega na tym, że mimo ochrony BOR'u Prezydent Kaczyński jednak zginął. Chodzi mi między innymi o tę nie stanowiącą w ścisłym sensie ochrony ostrożność, którą swego czasu stanowiłoby na przykład udanie się do Katynia pociągiem (zgodnie z pierwotnym zamiarem).
I pamiętajmy, że ochrona premiera Jarosława Kaczyńskiego to przedsięwzięcie wyłącznie prywatne, parapaństwo ITI RP go nie chroni. PO prostu. Nie chroni.
A czytam właśnie, że pod presją wydatków na kampanię wyborczą ogranicza się wydatki na ochronę starszego pana. Oceniam to jako karygodne zaniedbanie, błąd potencjalnie krytyczny z narodowego punktu widzenia.
CP musi być priorytetowo osłaniane.
Pozdrawiam
A może pani wie, że BOR sprzeniewierzył się swej (tej oficjalnej) misji, tylko mataczy pani, udając naiwną?
Istnieją przesłanki, i to poważne, do przyznania ochrony byłemu premierowi zagrożonemu zamachem. Można jednak łatwo dojść do wniosku, że jego ochrona nie leży na sercu ludziom Partei, której członek już go próbował zabić, a nie zdoławszy do niego dotrzeć - właśnie dzięki prywatnej ochronie - zabił kogoś innego, innych zaś ranił. W końcu Platforma O. systematycznie osłabiała też ochronę Prezydenta prof. L. Kaczyńskiego, i to w sposób, który wyklucza inną ocenę niż premedytacja.
Jeśli zaś chodzi o środki potrzebne na ochronę premiera Kaczyńskiego, to proszę się nie obawiać: wystarczy krótki apel, a konto wzrośnie o miliony w ciągu paru godzin. Sam nie wahałbym się ani chwili. To nie jest dziedzina nadająca się do oszczędności.
O drugiej części pańskiej wypowiedzi powiem tylko tyle, że do pewnych procesów potrzebne jest otwarte okienko sposobności. Wypowiada się pan z nieuzasadnionym brakiem szacunku o politykach cieszących się poparciem milionów Polaków (i to mimo monopolu propagandowego Partei) oraz o Matce Boskiej. Przy tym z jednej strony gardzi pan potencjałem Polski, a z drugiej – pogardliwie określa pozycję Polaków ‘odgrywaniem roli statystów’. Cóż, Piłsudski i Dmowski, którymi najwyraźniej mniej pan gardzi niż innymi, dostrzegli i bez niewolniczych kompleksów wykorzystali właśnie swoje okienko sposobności.
A przecież w ich czasach deprecjonujących uwag o Najjaśniejszej można by mnożyć dużo więcej, szydząc z ‘sympatycznej niepodległościowej poetyki’. Tak jak i dziś jednak, tak i wówczas na niepodległość nie porywali się mniemani ‘realiści’, których horyzont określa uładzony umysł niewolnika. Po wolność mogą sięgnąć tylko ludzie wolni duchowo.
Te zabiegi, nazywane pedagogiką wstydu, mają za cel odebranie nam należnego poczucia wielkości, skundlenie, sponiewieranie, tak byśmy nawet nie ważyli się podnieść wzroku i kulili się na samą myśl o nadzorujących nas kapo. Tymczasem jesteśmy zdolni czapkami nakryć tych lokalnych wyrobników (grzech mniemany „podważania autorytetów” ;-))) ).
Nie jest możliwe stworzenie mocarstwa eurazjatyckiego, marzenia Anieli Merkelowej, na której biurku stoi ponoć portret Katarzyny II, oraz sowieckich elit, bez władzy na krajami Międzymorza. Decydująca przy tym jest faktyczna współpraca i świadomość, formalnoprawne ukonstytuowanie ma znaczenie, ale wtórne. I oto właśnie podstawowy dla grupy Międzymorza kraj - Polska - wraca. Utrącenie tego ruchu – wspomniane przeze mnie kontruderzenie – to tylko logiczna konsekwencja, której należy się spodziewać i jej zapobiec.
I tyle na temat geopolityki. Czy to dość, by uznać, że zamach miałby geopolityczne skutki?
Bolesław Wałęsa nie zwalczał żadnego komunizmu, a jeśli cokolwiek kiedykolwiek zwalczał, to tych, których rozpoznawał na filmach na komendzie i tych, którym go wmanewrowało polskojęzyczne ramię CzKa, czyli NAS. Rok 1980 jednak i Solidarność były naprawdę. Wtedy nie byliśmy wystarczająco dobrze przygotowani. W którejś notce napisałem, że oddaliśmy władzę w najniegodniejsze ręce.
Dziś jesteśmy przygotowani lepiej. ONI zresztą też. Tym niemniej: Timszel!
Kiedy czytam tego rodzaju świadectwa zniewolenia, mielenie dez z antypolskiej polskojęzycznej publicystyki, zastanawiam się tylko nad tym, jak zniechęcić ich autorów do podawania się za zwolenników wolnej Polski, bo ewentualny sukces ich kamuflażu, nieistotne – uświadomionego czy nie, może tylko Polsce szkodzić: to jest to archetypowe POkolenie, prowadzone przez Mojżesza przez 40 lat po pustyni, zanim nadszedł czas na wolność tamtego narodu.
Wolną Polskę mogą zbudować tylko niewykastrowani podobnymi myślami.
Odsyłając pana do grafik u Cysewskiego, miałem nadzieję, że uświadomią panu, o jak olbrzymim potencjale mówimy i jak oczywiste są roszczenia i aspiracje regionu. I nie jesteśmy skazani na energetyczne uzależnienie od Kremla, choć Kreml wraz Berlinem – obrotowym sowieckich dostaw energii do Europy – wmawiają nam to przez swoją agenturę wpływu. Oraz pożytecznych (z ich punktu widzenia) idiotów. (Nie zapominajmy o idiotach!)
Nie sugerowałem też potrzeby utworzenia niczego w rodzaju SA, a jedynie rzetelną ochronę i oparte na rozwadze środki ostrożności. Nie jestem, oczywiście, pewien, czy nie lekceważę przeciwnika. Myślę, że w każdym razie ocenę należy pozostawić specjalistom od bezpieczeństwa (nie mylić z towarzyszami z Bezpieczeństwa) i w oparciu o tę ocenę należy podjąć decyzje.
Bardzo drogo kosztował nas poprzedni zamach.
Pozdrawiam