PIERWSZA PODRÓŻ

Nie jestem politykiem, doradzać nikomu nie lubię. Ale mam marzenia. Dlatego gdybym został prezydentem Wolnej RP w pierwszą podróż nie wybrałbym się do Berlina, Moskwy, Brukseli, czy Waszyngtonu z tego powodu, że należy zmyć to poniżenie i pokutnictwo z tego narodu. Nie mam zaufania do tych co mówią o standardach tzw. "europejskich" w ramach tzw. "demokracji", gdzie nie wolno mieć swojego zdania, bo straszą, że za załamanie tzw. standardów wylatujesz z gry. Nazwą Cię, im to wolno, bez konsekwencji, faszystą. W pierwszą podróż na pewno wybrałbym się do Budapesztu podziękować za amunicję, którą Węgrzy przekazali w 1920 r., bez której nie byłoby tzw. Cudu nad Wisłą. W drodze do Ankary, odwiedziłbym Bukareszt, który jest stabilnym partnerem. Turcy nie są święci, ale należy mieć szacunek dla tych, co nas nie wymazali z mapy Europy tak jak Persowie. Ostatnią stolicą byłby Pekin. Uważam, że polityka to nie bajka i trzeba w tym realu myśleć o przyszłości. Graniczymy z tym samym państwem, które nie pozwala nam na godne istnienie i sprawia im przyjemność upokarzanie nas. Uważam, że Chiny są potrzebne Polsce, a Polska Chinom.