Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Byłem w Rosji

Ryszard Czarnecki , 18.03.2015
Byłem w Rosji kilkakrotnie. Głównie służbowo. Trudno uznać za pobyt w Rosji przejazd z moją ś.p. Mamą nad Morze Czarne na wakacje pociągiem jadącym do Bułgarii przez część Związku Sowieckiego. Ale potem już jako człowiek dorosły, 29-letni poseł na Sejm RP byłem w Moskwie w związku z posiedzeniem jednej z komisji Zgromadzenia Parlamentarnego NATO, gdzie reprezentowałem Polskę. ZSRR właśnie się spektakularnie rozpadał, Pakt Północnoatlantycki szukał nowej formuły (i do dziś szuka, niestety), a konferencję, dość ekscentrycznie, zorganizowano w stolicy dogorywającego „Sojuzu”.

Pamiętam, że byłem bacznie obserwowany przez Rosjan i jednemu z nich, przedstawicielowi władzy wyrwało się w pewnym momencie, że: „Wy to nie wyglądacie na posła”. Byłem tym zaskoczony, bo przecież garnitur, krawat, itd. ‒ ale później zrozumiałem, że nie miałem bardzo drogiego zegarka, co zdaje się było wyznacznikiem prestiżu w sowieckiej i postsowieckiej klasie politycznej.

Napisałem to w czasie przeszłym, ale – zdaje się ‒ to błąd. Ostatnio w czasie kolacji pewien ukraiński deputowany (ze wschodniej części kraju) wyznał mi równie szczerze, że jest pozytywnie zaskoczony posłami do Parlamentu Europejskiego z rożnych krajów. Powie tam, u siebie, na Ukrainie, że to normalni ludzie, wcale nie tacy bogacze, jak u niego – i też wspomniał właśnie o zegarkach...

Z tej pierwszej wizyty w Rosji zapamiętałem głównie to, że byliśmy zakwaterowani pod Moskwą w ośrodku należącym do KGB, która właśnie zmieniała, po raz kolejny (Czeka, NKWD, itd.) swoją tożsamość, choć zdaje się tylko pozornie. Zaś pracownicy owego ośrodka patrzyli na nas, przybyszów z Zachodu, jak na połączenie Marsjan i ufoludków – mają oni dwie głowy i zielone uszy czy nie?

Pamiętam też, że w drodze powrotnej na lotnisko zatrzymała nas milicja drogowa („GAI” czy jakoś tak). Było późno, śpieszyliśmy się i wtedy w wielkiej roli wystąpił inny członek polskiej delegacji, późniejszy marszałek Senatu RP, Longin Pastusiak, zięć byłego I sekretarza KC PZPR, Edwarda Ochaba, który rozdarł się na kontrolujących nas milicjantów niczym pan i władca na poddanych. Wiedział, co robi: milicjanci spokornieli natychmiast, uznając, że jak ktoś się na nich wydziera i stawia ich na baczność, to widocznie jest władzą wyższą, ma prawo.

Potem, po czterech latach pojechałem do Moskwy jako wiceminister kultury i sztuki. Moim rosyjskim odpowiednikiem był Michaił Szwydkoj, znany krytyk teatralny, uważany za „liberała”. Ten sam, który potem został ministrem kultury i polskiemu ministrowi kultury, który składał oficjalną wizytę w Moskwie, powiedział podczas rozmów: „Teraz w programie jest koncert, ale ch... z koncertem, pójdziemy do restauracji, wypijemy wódkę”. Naszemu ministrowi koncert, niestety, przepadł, ale picie nie przepadło.

Z tej mojej drugiej wizyty w Moskwie, poza owym grubym jegomościem z wąsami w randze wiceministerialnej, zapamiętałem hotel, w którym spałem. Wielki, monumentalny, z kilkuset pokojami. Parę dni przed moją wizytą zginęli w nim ludzie, bo strzelano doń i z niego, zresztą było widać ślady kul, był to czas puczu Janajewa. Jelcyn pucz stłumił, wbrew przewidywaniom prezydenta Wałęsy, który uważał, że wygra Janajew ‒ i wizyta się odbyła.

Potem, po latach, już w nowym stuleciu, jako przedstawiciel Fundacji Pomocy Polakom na Wschodzie, odbyłem romantyczną kilkudziesięciogodzinną podróż pociągiem przez Syberię z etapami w Tomsku, Tobolsku, Tiumieniu i Nowosybirsku, gdzie wszędzie były ślady silnej polskiej obecności ‒ nasi zesłańcy i ich potomkowie tworzyli tam elitę intelektualną i techniczną, która budowała dobrobyt tych miast. Wszędzie widziałem pomniki Lenina i wszędzie ściskało mi gardło, gdy napotykałem pamiątki po tych, których zesłano z dalekiej Polski tylko za to, że byli dumnymi Polakami i walczyli o wolność swojego kraju.

Tyle się zmieniło od tego czasu – i nic się nie zmieniło.

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej” (18.03.2015)
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 2759
Domyślny avatar

K.W.

18.03.2015 20:32

Zegarki!!! Sergiusz Piasecki Zapiski oficera armii czerwonej
Ryszard Czarnecki
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 6, 814
Liczba wyświetleń: 8,067,047
Liczba komentarzy: 10,971

Ostatnie wpisy blogera

  • "Naród wspaniały,tylko ludzie k..." czyli Piłsudski
  • Sportowcy,szpiedzy, handlarze bronią
  • GŁOŚNY RYK UNIJNEJ KROWY. I TYLKO RYK....

Moje ostatnie komentarze

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • EKSHUMACJA ŚP. WASSERMANA I MILCZENIE PIĄTEJ KOLUMNY
  • Najnowszy kawał o Tusku i Gierku
  • Nowy kawał o Tusku i raju

Ostatnio komentowane

  • Jabe, Skoro boi się, jest przez nich sterowany.
  • sake2020, Cykor to właśnie pan.Tak się podlizywać obecnej władzuchnie to trzeba bardzo ją kochać albo bardzo jej się bać.Faktycznie bać się jest czego .Myśli pan,że Tusk albo Omdleusz przeczytają pana tekściki…
  • Jabe, Cykor, znaczy się.

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności