Niedawno Adam Michnik, goszcząc u Tomasza Lizza, pochylał się z troską nad Polską i nad tym, czym mogłoby grozić objęcie władzy przez Kaczyńskiego. Przejął się przy tym tak bardzo, że to od razu odbiło się na jego wymowie, ale można było zrozumieć przynajmniej tyle, że miałoby to coś wspólnego z policją.
A wiadomo, jakie policja ma obyczaje – do drzwi o szóstej łomocze, albo za drzwi wyrzuca, do tego gaz, pały i kajdany. Gdyby red. Lizz lepiej się przyłożył, to puściłby do tego jakiś materiał poglądowy, np. ten z posłem Wiplerem, albo z ten z PKW, albo ten z Uniwersytetu Wrocławskiego. Daty policyjnych akcji nie mają znaczenia, wszystkim wiadomo, kto stał za tym zdarzeniami.
O jakości dzisiejszej demokracji świadczyć pewnie miały kłęby dymu z e-papierosa, jakie Michnik puszczał w studio telewizji publicznej, co za Kaczyńskiego byłoby nie do pomyślenia. Świadczył też o tym dzisiaj i inny czołowy demokrata III-ej RP – Jurek Owsiak, który słysząc na konferencji prasowej niewygodne pytanie, najpierw puścił film, z sobą rżącym w masce konia, a potem kazał wziąć za wsiarz i spuścić po schodach wścibskiego dziennikarza.
Wcześniej z rękami do kobiety-dziennikarki z mikrofonem startował człek z PO, karmiony w dzieciństwie szczawiem z nasypów kolejowych, ale żeby Jurek Owsiak, to dziwne, wszak pochodzi z dobrej rodziny - funkcjonariuszy MO.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1993
jak widać w naszej demokracji bardziej niewybaczalnym faux pas jest publiczne spożywanie sałatki w porównaniu do dmuchania dymem rozmówcy w nos w studio telewizyjnym.
'Otake Polske walczyłem" - Lech Wałęsa