Kolejny weekend i kolejne rozczarowanie poziomem polskich skoków. Po kompromitacji w Rosji prezes PZN Apoloniusz Tajner zapowiadał odrodzenie w Szwajcarii. Co z tego "odrodzenia" wyszło każdy doskonale widział. W sobotę trzech, a w niedzielę tylko jeden skoczek znad Wisły zapunktował.
Podopieczni Łukasza Kruczka udowodnili, że na tę chwilę mamy tylko jednego skoczka (Piotra Żyłę) - ale nie na czołówkę, a na granicę drugiej i trzeciej dziesiątki (w tym przypadku klasyfikacja generalna nie kłamie). Reszta skacze w kratkę (raz plasują się w trzeciej dziesiątce, drugim razem kończą zawody na pierwszej serii konkursowej), więc zwyczajnie się nie liczą.
I nie zgodzę się z "ekspertami", że sytuacja ulegnie zmianie wtedy, kiedy powróci Kamil Stoch. Kim on niby jest, Redbulem? Bez jaj!
Kilka zdań o moim "ulubieńcu". Stefan Hula, bo właśnie o nim mowa po swoim niedzielnym skoku (tylko pół metra za punktem konstrukcyjnym skoczni) uniósł rękę w geście triumfu. Albo jest z nim tak źle, albo chłopak jest bez ambicji. Zwrócę uwagę, że Chappuis po swoim pierwszym skoku był niezadowolony. A które miejsce zajął Francuz? Trzydzieste (dające awans do finału), czyli o cztery lokaty wyżej od 28-letniego skoczka ze Szczyrku.
Na koniec napiszę o trenerze, którego wyróżniłem za 2013 rok (link tutaj). Myślę, że nawet on nie ma pojęcia co się dzieje, ale zwalniałbym go. Trzeba być cierpliwym i dać mu jeszcze szansę.
Ewentualną dymisję można mu wręczyć 1. kwietnia 2015 roku po zakończeniu PŚ. Mam nadzieję, że nie będzie ona potrzebna, a w generalce na zakończenie sezonu będziemy mieli trzech Biało-Czerwonych Orłów w trzydziestce.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3052
1. Zrezygnować z T4S? Po części tak. Wysłałbym tam tylko Żyłę - a nóż widelec, może zatrybi? Reszta niech ćwiczy, tym bardziej, że teraz sezon przyspiesza niczym Pendolino (no teraz to pojechałem, sam się ze swojego przykładu śmieje). Jutro odbędą się Mistrzostwa Polski, a drugiego dnia świąt zawodnicy muszą być już Oberstdorfie na odprawie technicznej. Następnie 27 kwalifikacje, 28 konkurs, 31 kwalifikacje do GA-PA, 1 konkurs, 3 kwalifikacje, 4 konkurs w Innsbrucku, 5 kwalifikacje do Bischofshofen i w święto Trzech Króli ostatni konkurs 4 Skoczni. Niech się nikomu nie wydaje, że to już koniec. Cztery dni po T4S, czyli 10-11 stycznia zawody odbędą się w Bad Mitterndorf, by w następny weekend (15-18 stycznia) przenieść się do Polski (konkretnie do Wisły i Zakopanego). Więc gdzie w tej sytuacji czas na treningi, by na polskiej Ziemi przed własnymi kibicami się nie skompromitować? Dlatego uważam, że Żyła niech jedzie. Jeśli nic nie pokaże w Niemczech (w dwóch pierwszych konkursach), to niech wróci do reszty. Jeśli będzie mu szło dobrze, to niech odpuści zawody w Bad Mitterndorf.
2. Co do szczegółów treningowych, to nie będę się wypowiadać, bo wiem, że Kruczek jest bardzo dobrym fachowcem.
3. Nie widzę trzeciego punktu, więc nie odpiszę.
4. Nie zwalniałbym trenera. Powód? O tym napisałem tydzień temu.