W rozgardiaszu całej tej (częściowo słusznej) krytyki, która dopada Prawo i Sprawiedliwość także ze strony ich sympatyków, trudno dopatrzeć się jakiegokolwiek przełomu. Argumenty praktycznie te same, co przy okazji każdych wcześniejszych przegranych wyborach. Skala i stopień rozgoryczenia tylko coraz większe, cierpliwość najwytrwalszym fanom się kończy nawet, czemu w świetle niespójnej narracji opozycji oraz tanich przekrętów finansowych trudno się naprawdę dziwić.
Nie mam najmniejszego zamiaru dolewać oliwy do ognia ani, tym bardziej nawet, powtarzać się. Kto choć pobieżnie zna moje teksty wie, że nie mam oporów przed krytykowaniem tego, co akurat w danym momencie na słowa ostrej oceny zasłużyło - dostaje się każdemu, a że w proporcjach z przewagą platformerską - to już nie moja wina - oni w końcu rządzą (tym samym odpowiadają za polską rzeczywistość) od paru ładnych latek, nie jest to, jak usilnie próbują czasem przekonywać mainstreamowe media - Jarosław Kaczyński.
Co do samego PiS-u i całkowitej niemożności zdobycia władzy na potrzeby notki posłużę się analogią sportową - jeśli Real Madryt przez 7 kolejnych sezonów ponosiłby ciągłe porażki, ba - nawet krajowy puchar pocieszenia wędrowałby do odwiecznych rywali z Katalonii, to bezustanne zganianie winy na niedobrych sędziów, korupcjogenny system i fatalną pogodę troszkę żałośnie by wyglądało. Sztab szkoleniowy i trener mają ewidentne problemy z doborem zawodników, a taktyka i strategia leżą i kwiczą. Albo bowiem zakładamy, że jakieś reguły mimo wszystko obowiązują i próbujemy coś ugrać, albo i tak nas oszukują więc trzeba coś w tym końcu zrobić - z rozgrywek wystąpić, aferę międzynarodową (z dowodami!) rozpętać.
Ale wygodniej przecież poudawać oburzonych, ale kasę za drugie miejsce przy okazji zgarnąć. Zapomniałbym - a jak jakiś kibic zaczyna narzekać, to najlepiej go zgasić (co czynią także ci bardziej fanatyczni miłośnicy klubu) - a ty lepiej byś zagrał, frajerze? Pokaż, co potrafisz, a nie psioczysz. Kibicować warto - bezrefleksyjnie - to już trąci lekką chorobą psychiczną, wybaczcie.
Miała być recepta, będzie i ona. Podana dziś dla odmiany łopatologicznie, jak człowiek próbuje subtelnie przez ponad 200 notek to i tak nikt (prawie) załapać nie chce. Zapraszają zawodników z PiS-u do telewizji i radia? Wyborcza nie jest jedyną gazetą na medialnym rynku? Polacy są spragnieni i łasi na tanie chwyty, proste słówka, banalne obietnice? To trzeba znaleźć takich zawodników, którzy obywatelom inteligentnym będą raz za razem przypominać i pokazywać - mocno, soczyście, brutalnie - niespełnione obietnice, kłamstwa i afery rządzących.
Dajesz się w kozi róg zapędzić Nałęczowi albo Niesiołowskiemu, Lisowi lub Olejnik? Możesz działać na innym polu, ale na pewno nie medialnym. Ciekawe dlaczego wolą tuzy dziennikarstwa rozmawiać z różnymi Hofmanami niż z takim, przykładowo, Macierewiczem?
Dziś fantastyczny sukces odnieśli w Pucharze Świata polscy panczeniści, najpierw w sprincie na 500 metrów utarł nosa Holendrom Artur Waś, by potem jego sukces powtórzyła fenomenalna drużyna na czele z Bródką. Może ktoś przy tej wybitnej okazji przypomni Komorowskiemu i Tuskowi (po angielsku nawet już można), jak się euforycznie wypowiadali o konieczności budowy krytego toru łyżwiarskiego przy okazji sukcesów olimpijskich polskich sportowców?
Może ktoś się zapyta tych wybitnych samorządowych koalicji PSL i PO (przecież ciągle wygrywają) w całej Polsce, gdzie ta hala w końcu powstanie? Ogrzać się przy ciepełku cudzego sukcesu to jedno, zrobić coś, by praca i harówka wybitnych talentów nie poszła na marne... No cóż, ale po co, jak i tak zostanie po nas kamieni kupa, prawda?
Polscy panczeniści triumfalnie pokazują, że ciężką pracą nawet w niesprzyjających, niesprawiedliwych okolicznościach można sięgnąć po sukces. Jednorazowy wyczyn nie spowodował, że zaczęli większą uwagę niż do treningów przykładać do prowadzenia "fajsbukowych" profili, wywiadów, czerpania profitów. Zakasali rękawy i przynoszą nam na ten moment więcej radości niż skoczkowie i Kowalczyk razem wzięci.
Jako kibic mam obowiązek wspierać, zawsze - tych, na których liczę. Na dobre i na złe. Ale do jasnej anielki, byłoby miło czasem zobaczyć, że ten, komu kibicuję - nie ma mnie w głębokim poważaniu i tak po ludzku, po prostu mu zależy.
Panczenistom jeszcze raz gratuluję, brawo! Jakby Komorowski zadzwonił, to się o ten tor spytajcie, dobrze?
Zachęcam do śledzenia: http://twitter.com/MarcinTomala
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 6023
A na ten moment to działamy w ramach pełnej akceptacji obowiązujących reguł, ale jak przegrywamy po raz kolejny i widoki na zmianę raczej marne, to wtedy zganiamy na tę parszywą, oszukańczą wersję polskiej demokracji.
Fani już tak czasem mają, że niecierpliwi, a kciuki trzymam mocno za pańską, optymistyczną w sumie wizję - żebym tylko doczekał ;)
Dziękuję za komentarz, pozdrawiam
Przez cały rok słyszałem jak to Ewa Stankiewcz i przymuszony przez nią PiS będzie liczył niezależnie. Widziałem, że żadnego liczenia nie będzie, bo do tego potrzebni są organizatorzy a nie gwiazdy i zniewieściały aparat partyjny lizusów. A jak nie ma liczenia alternatywnego to fałszerze idą na całość. Kłania się nauka zwana victimiologią.
Jeżeli jest Pan emigrantem, to proszę o większą wstrzemięźliwość w ocenach. PiS jest w Polsce jedyną partią, która jest w stanie jako-tako kontrolowac wynik wyborów. Wiem, że działacze PiS kompletują protokoły i żmudnie wpisują je w tabelki do excela. Tam gdzie nie mają własnych danych, niestety muszą je czerpać od PKW.
Inne partie mają oparcie w aparacie państwa, massmediach, więc tego robić nie muszą...
Od tygodnia słysze nieustanne narzekanie na PiS. A nikt nie mówi o zmianach do kodeksu wyborczego, które PiS zaproponował. Czyli jakoś gubi się konkret, a w miejsce konkretu wchodzi "ogólne wrażenie".
Otóż ja powiem teraz coś krytycznego i konkretnego: te zmiany w kodeksie, które proponuje PiS są delikatnie mówiąc kontrowersyjne. Oglądałem relację z debaty, niestety samego projektu nie mogłem znaleźć (http://www.sejm.gov.pl/S…) może źle szukałem. Kamery w lokalach wyborczych nie zastąpią ludzi i to ludzi uczciwych. Przy użyciu "pałki policyjnej" nie wymusi się demokracji. Wybory to nie jest reality show; monitoring zawsze i wszędzie powoli czyni z nas niewolników. Zastanówmy się, czy to naprawdę jest droga do demokracji...
Widzi pan, w jednych okręgach może ciężko liczą i pracują, a w innych (moje rodzinne miasto) żrą się między sobą, walcząc o posadę wiceprezydenta. Wygrał kandydat niezależny, kandydatka PiS-u dostała baty (mimo zwycięstwa w wyborach do Rady Miasta, zdecydowało to, że to wyjątkowo średnia osoba, pisałem wcześniej), a teraz wydzwania po centralach, bo jej innej ciepłej posadki dać nie chcą... Panie, jaja jak berety ;)
Zgadzam się w pełni co do uwag dotyczących zmian w ordynacji wyborczej, nie tędy droga.
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam serdecznie!
Opieranie całej strategii partyjnej na idei, choćby nie wiem jak szczytnej, w niesprzyjających warunkach medialnych i szeregu naprawdę kiepskich i marnych polityków to samobój. W moim rodzinnym mieście wygrał sensacyjnie kandydat, który obiecał, że będzie miał dla odmiany tylko jednego vice, ograniczy liczbę urzędasów i zlikwiduje całkiem niepotrzebną i chybioną imprezę masową - w zamian można zrobić kilka dróg. Wystarczyło.
A i lemingów bym nie skreślał całkiem - ta łagodniejsza odmiana postawiona w obliczu spokojnie przedstawianych faktów także potrafi z lekka stracić kolor na twarzy, pomrukując coraz słabiej: "ale ten straszny Kaczor byłby jeszcze gorszy...". Da się? ;)
Dzięki za miłe słowa, komentarz swoją drogą według mnie ciekawszy niż tekst, autor w kompleksy popadnie.
Pozdrawiam ciepło :)
Ech.... Brutalnie, to brutalnie. Z krakowskiego podwórka:
Parokroć na niniejszych blogach pisałem o budowanej na terenie zalewowym spalarni śmieci w Krakowie, sztandarowej inwestycji postkomuszego układu zawiadującego miastem. Przy minimalnej chęci nagłośnienia afera jak cholera!
Czy śledczy OLAF uwierzą w brednie urzędników Majchrowskiego
Mieliśmy dać 82 mln, wiadomo że damy 455. Czy dopłacimy 371?
"Sukces" Majchrowskiego. Zapłacimy 5 x więcej za spalarnię
Spalarnia jest jednym z wielu przykładów.
A teraz pytania (właściwie retoryczne):
1. Dlaczego kandydaci PiS (łącznie z Lasotą, kandydatem na prezydenta) absolutnie nie poruszali tematu spalarni? (Nieoficjalnie usłyszałem, potwierdzić nie mogę, dowodów na piśmie nie mam, że taki prikaz wyszedł ze sztabu.)
2. Ile osób z PiS wdepło w sprawę krakowskiej spalarni (wiem że wdepło, nie wiem ile)?
3. Co bardziej liczyło się dla lokalnych władz PiS? Mocne, soczyste i brutalne pokazywanie pewnych spraw? Czy też ratowanie skóry promajchrowskiej frakcji w PiS-ie?
4. Ile osób o naszych/niepodległościowych/pisowskich zostało zrażonych do lokalnych władz PiS z powodu wkręcenia się w majchrowsko-platformiane układy?
5. Dlaczego na stronie internetowej "Kraków przeciw Igrzyskom" (inicjatywy skierowanej de facto przeciw Majchrowskiemu i PO) czytam takie oto słowa "Kraków pokazał, że potrzebuje zmiany. Niestety, nie zapowiada jej dalszy monopol PO, PiS i ludzi prezydenta Majchrowskiego"?
Pozdrawiam.
Dziękuję za ten, jakże wyrazisty, przykład.
Pozdrawiam serdecznie!