Pamiętacie Państwo reakcję Lecha Wałęsy na pucz Janajewa? Na wieść o wydarzeniach w Moskwie, nasza nadzieja narodowa (wówczas), nie zwróciła się w tej krytycznej sytuacji do narodu, tylko zadzwoniła do Jaruzelskiego i (bodaj również) do Kiszczaka.
Ja naprawdę nic nie twierdzę, niczego nie sugeruję. Piszę tylko o czym sobie przypomniałem, gdy zobaczyłem zdjęcie Pana premiera Kaczyńskiego (naszej nadziei na prawo i sprawiedliwość, a tego nie da się osiągnąć bez dekomunizacji) jak ściska rękę Panu Millerowi, byłemu I sekretarzowi KW PZPR, członkowi BP PZPR i omawia z nim plan ratowania polskiej młodej demokracji.
Dziś na stronie wpolityce wpis z facebooka pana prof. Glińskiego, a w nim stwierdzenie, że „Jeszcze Jarosław Kaczyński będzie musiał bronić tę łobuzerię [czyli Bronka, (con) Donka i ska – RK] przed rozszarpaniem przez wściekłe, oszukane społeczeństwo…”. I znów impresja sprzed lat, kiedy to Adam Michnik musiał ratować komunistyczną „łobuzerię przed rozszarpaniem” przez sfrustrowanych Polaczków, którzy według rojeń Michnika chcieli zgotować czerwonym krwawą łaźnię. Red. naczelny wybronił. I to jeszcze jak wybronił. Myślę, że Jarosławowi Kaczyńskiemu też się to uda. Zwłaszcza gdy do pomocy w tym „chrześcijańskim” dziele będzie miał takich nonkonformistów i ofiary systemu pomagdalenkowego jak pan profesor.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4862
Jarosław Kaczyński popełnia dziś błędy strukturalne, których do tej pory raczej nie robić. To że w chwili przełomu biegnie do byłego I sekretarza KW a nie do narodu, wymownie świadczy o tym i każe się zastanowić (zastanowić, a nie twierdzić!) nad jego rolą przy okragłym stole i w całym ćwierćwieczu. Więc się zastanawiam na forum. Umozliwia mi to gościnność adm. NB. To wszystko.
Człowiek, który ma ambicje rządzić 38-milionowym narodem musi wytrzymać wszystko, nawet (zawsze irytyjące) tzw. dobre rady.
Nie przesadzajmy z tym, że na blogu mu dokładają. Rzeczywiście, Kaczyński nie ma nic innego do roboty tylko wczytywanie się w to co ktoś tam wysmaruje na jego i PiS-u temat na naszeblogi.pl.
Jarosław Kaczyński ma kilku swoich doradców, pewnie z dwie, trzy osoby spoza zaufanego grona, z których opinią się liczy. To wszystko.
Jeśli jeszcze cos go interesuje to zapewne to, czy Adam Hofman sobie nie szkoduje po rozstaniu z Partią :-)
Pozdrawiam Stachu!
To oczywiście tylko żart.
Pozdrawiam
Jedynie co mogę zrobić to poprosić o przeczytanie odpowiedzi komentatorowi o nicku Jean Bart.
Jarosławowi Kaczyńskiemu kibicowałem (i nie tylko kibicowałem) od początku jego oficjalnej działalności - słynna podmianka sojuszów, z "reformatorskiego" skrzydła PZPR + "Okap" na ZSL i SD + "Okap". Braćmi Kaczyńskimi straszono dzieci już w początkach lat dziewięćdziesiątych. M.in. na łamach GieWu. Kto ich bronił uznawany był za, chyba wie Pan za kogo. Zwłaszcza w tzw. środowisku inteligenckim. Proszę mi wierzyć, młodemu asystentowi na prowincionalnym uniwersytecie (U Szcz.), jakim byłem lata temu, trudno było jasno i zdecydowanie opowiadać się za Kaczyńskim i i Wałęsą, bez narażania się na stosowne oceny i takież traktowanie w lokalnym środowisku akademickim. Ale, jak się to dziś mówi: dałem radę. I dawałem przez ćwierć wieku. Przez ten czas zmieniłem środowisko, czego nie żąłuję, raczej zastanawiam się czemu tak późno, ale nie zmieniłem opinii o Kaczyńskim. Do pewnego momentu
Bo, gdy zobaczyłem jak Pan premier pokicał do tow.Millera, aby zespół wespół z nim bronić naszej młpodej demokracji - wymiękłem. I zacząłem zadawać sobiie pytania, które sformułowałem we wpisach na NB.