Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Lubię buddyzm – mówi katolik

jazgdyni, 07.10.2014
   
Pozostańmy jeszcze trochę przy problemach filozofii. Bo ciągle mamy pewien problem z pojęciami.
Muszę tylko być bardziej skrupulatny, gdyż łowcy plagiatów czyhają i widząc przytoczone jedno, czy dwa zdania, bez podania szanownego autora, wrzeszczą wniebogłosy. Ciekawe, że nie przyczepili się do zwrotu – "myślę więc jestem". Widocznie nic on im nie mówi.
 
Czy można być dobrym katolikiem i jednocześnie miłośnikiem buddyzmu? Hmm…. A czy można być miłośnikiem Kanta, Hegla, czy o zgrozo, nawet Schopenhauera? Można, ależ oczywiście. Czy tylko dlatego, że ci panowie pochodzą z naszego kręgu kulturowego i ubierają się tak samo, jak my, a tamci Azjaci noszą przedziwne tuniki i golą głowy na zero? Twierdzę, że buddyzm jest filozofią i etyką, tylko tym. A kto chce, żeby było inaczej, ma małe rybki w głowie i na 100% buddystą nie jest. Tak samo błądzą ci bracia i siostry w religii, co uważają buddyzm za religię szatana.
 
Oczywiście wielu, może się ze mną kompletnie nie zgadzać i z uporem twierdzić, że jednak buddyzm jest religią. Zmuszony będę nieco ustąpić i cofnąć te rybki w głowie. Ale dopiero, jak sobie wytłumaczymy, czym jest religia.

 
Profesor Roderic Ninian Smart (http://en.wikipedia.org/… )jeden z najwybitniejszych religioznawców podaje takie wymiary niezbędne by coś zostało uznane za religię:wymiar doktrynalno-filozoficzny, narracyjno-mityczny, etyczno-prawny, obrzędowo-rytualny, doświadczeniowo-emocjonalny, społeczno-instytucjonalny i materialny.
”Jeśli pojęcie "religia" zdefiniować, jako wiarę w rządzącego światem boga lub bogów i oddawanie mu czci, buddyzm nie jest religią, gdyż żadna wiara tego typu tutaj nie występuje. Z drugiej jednak strony, buddyści wyznają wiarę w istnienie istot nadprzyrodzonych (np. dewy) oraz posiadają pogląd na temat życia po śmierci (reinkarnacja), co zwykle jest kojarzone z pojęciem religii. Z tego powodu zasugerowano dla buddyzmu określenie "religii nieteistycznej". (Damien Keowyn: Buddyzm. Bardzo krótkie wprowadzenie. Warszawa: Prószyński i S-ka, 1997, s. 16-27. ISBN 83-7180-649-3. )
Mimo to, ja jednak uważam, że buddyzm to system filozoficzno – etyczny, bardzo bliski takiemu systemowi w religii chrześcijańskiej i konkretnie w katolicyzmie. W związku z tym, jako katolik czuję się w porządku. Zresztą opowiem wam taką historię.
W 1220 roku Święty Franciszek z Asyżu wyruszył na pielgrzymkę do Jerozolimy. Podczas wędrówki został porwany przez egipskiego sułtana Meleka El Kamela, który sądził, że Franciszek przybył, żeby prowadzić działalność misyjną i zabijać jego ludzi, co w tamtych czasach mieli w zwyczaju chrześcijanie. Ale kiedy sułtan poznał Franciszka, zrozumiał, że święty przybył w pokojowych zamiarach i nie zamierzał zabijać, ani krzewić własnej wiary. Przeciwnie, z otwartością wysłuchał sułtana i jego ludzi, akceptując islam. W końcu sułtan i święty zaprzyjaźnili się i sułtan pozwolił Franciszkowi wrócić do domu. Na pożegnanie podarował mu na znak przyjaźni róg z kości słoniowej. Róg ten jest dziś relikwią, która przypomina franciszkanom, że tolerancja i zrozumienie to najważniejsze wartości na świecie. Ważny jest szacunek dla innych i akceptacja prawa do innego wyznania.
W buddyzmie nie musimy akceptować innego wyznania. To jest tylko i wyłącznie system filozoficzno – etyczny, co mnie, jako katolikowi, w jak najmniejszym stopniu nie powinno przeszkadzać. I nie przeszkadza.
Lubię pogłębiać wiedzę i gdy odkryję, coś co jest zgodne z moimi poglądami, to jestem bardzo zadowolony. Pewnego razu moja kochana córka, która wróciła z medytacji w gompie, przywiozła mi książkę, bo wie, że jestem na nie bardzo łasy. Przedstawia ona w sposób niesłychanie dowcipny zasady filozofii buddyzmu. To „Pustka jest radością” pana Artura Przybysławskiego (wyd. Iskry 2010). Czytałem to ze śmiechem i radością. Autor od zaraz mógłby zostać honorowym Dyletantem w moim Klubie Dyletantów, z taką wiedzą i poczuciem humoru.  Urodzony w 1970 roku. Pracuje w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Łódzkiego i w Zakładzie Teorii i Historii Sztuki ASP w Łodzi, tłumacz (przekładał m.in. de Quincey’a, Lovejoya, de Mana), otrzymał wyróżnienie Stowarzyszenia Tłumaczy Polskich; stypendysta Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej. Obecnie robi doktorat z filozofii na Jagiellonce,
 
Cóż takiego, można spytać, uwiodło mnie w tym buddyzmie? Właściwie jedna sprawa – Budda twierdził, ze jedyny powód, dla którego uczy, to fakt, że wszystkie istoty chcą być szczęśliwe. A szczęście to nader praktyczna kwestia naszego życia, bo ostatecznie wszystko w nim się wokół szczęścia kręci.
No dobrze, może ktoś powiedzieć – łatwo mu (Buddzie) było, był przecież księciem. Właściwie nazywał się Siddhartha Gautama z rodu (klanu, plemienia) Śakjów. Był synem Suddhodany – władcy jednego z królestw, leżących u podnóży Himalajów, na granicy dzisiejszego Nepalu i Indii i jego pierwszej żony, królowej Mahamai. Urodził się w Lumbini. Zmarł w wieku ok. 80 lat. Jednakże jego droga życiowa pokazuje, ze potrafił doskonale zrozumieć największego biedaka i starał się również jemu pokazać drogę do szczęścia.
A jakie smaczne kąski w swojej ksiązce serwuje nam pan Przybysławski? Posłuchajcie:
„Już sam fakt, że problem, stanowi problem, jest z jego strony bezczelnością, na którą nie należy w ogóle się godzić. Co gorsza, a właściwie, co lepsza, problem taki nie może stanowić problemu, bo jest problematyczny. Albowiem nie ma go właśnie tam, gdzie się go dopatrujemy.”
Albo to:
„Spokój – cóż bardziej upragnionego dla filozofa i dla normalnego człowieka. Cóż bardziej upragnionego dla buddysty, dla którego nirwana – wedle jednego z jej określeń – jest spokojem, i dla Polaka, który ma przy tym nieco większe aspiracje od wyżej wymienionych, bo jego spokój ma być święty? I jakże łatwo ten spokój utracić! Ot choćby takie pończochy [chodzi o Kanta, który był hipochondrykiem, nie nosił podwiązek, bo mu żyły uciskają i miał nieustanne kłopoty z opadającymi pończochami – przyp. jazd.]. Ileż trzeba się namęczyć, żeby nie sprawiały problemu.”.
Widzicie moi drodzy, że obaj faceci, i Budda i Przybysławski, są niezłymi wesołkami. Budda zresztą często jest przedstawiany, jako grubas, roześmiany od ucha do ucha. To powinno coś nam powiedzieć, prawda? Ja ponuraków nie znoszę, a za dowcipnego dyskutanta dałbym się pokroić.
Tacy na przykład panowie, „XVI Karmapa Rangdźung Rigpi Dordźe i Dilgo Khyentse Rinpocze, dwaj najwięksi mistrzowie buddyzmu tybetańskiego XX wieku, pili sobie ponoć razu pewnego w ogrodzie herbatę i zaśmiewali się do łez. Na pytanie, z czego tak się śmieją, jeden z nich, wskazując na rosnące nieopodal drzewo, odpowiedział: „Bo wiesz, oni wszyscy myślą, że to jest drzewo!”. Po czym znów wybuchnęli śmiechem.Oczywiście nie sposób się nie śmiać, bo śmiech oświeconych mistrzów jest zaraźliwy, ale niekoniecznie musi temu towarzyszyć pełne zrozumienie.”
I jak tu będąc Dyletantem i w dodatku jajcarzem nie lubić buddyzmu, jak tam nawet pustka jest radością.
 
Nie wiadomo dlaczego, wielu katolików w historii i współcześnie przyjmuje postawy cierpiętnicze. Czy ktoś powiedział, że jak pościmy w Wielkim Poście, to musimy być smutni? Przecież z radosną niecierpliwością czekamy by pod koniec tygodnia Pan zmartwychwstał. Grecy na przykład bardzo się cieszą i nawet obcy pozdrawiają się z uśmiechem radosnym – Christos Anesti (Chrystus Zmartwychwstał).
A kto i kiedy powiedział wszystkim chrześcijanom – Cieszcie się!
Ten cały smutek, często sztuczny i obłudny to zła tradycja. Przekonany jestem, że Jezus woli, jak się cieszymy. I buddyzm w tym pomaga. Pomaga być jeszcze lepszym chrześcijaninem i jeszcze lepszym katolikiem.
I jeszcze proszę łaskawie posłuchać tego:
„Problem jest tylko i wyłącznie oceną sytuacji, która zawsze dokonuje się w głowie oceniającego. Ocenę tę bierzemy później za rzeczywistość samą, bo przecież kto jak kto, ale my trzeźwo patrzymy na sytuację. Tak oto ocena staje się projekcją zastępującą nam ów realny świat. Rozpoczyna się walka ze światem, która jest w istocie walką z własnymi jego ocenami i koncepcjami na jego temat. Nic dziwnego zatem, ze efekt takiej walki jest komiczny lub opłakany, bo siedząc we własnej głowie i oglądając tylko własne koncepcje, oceny i projekcje, naszymi niewidzącymi rekami majstrujemy ciągle przy rzeczywistości, otrzymując w końcu dość dziwne efekty, które i dla nas samych mogą być zaskoczeniem, skoro przez cały czas zamiast na swoje zapracowane ręce i świat patrzyliśmy do wnętrza własnej głowy.”
I na koniec:
„Problemów więc w ogóle nie opłaca się rozwiązywać, bo prowadzi to do dalszych komplikacji, a te później można będzie jeszcze bardziej komplikować. Taki mechanizm działa nie tylko w filozofii, ale i w życiu. Z tego punktu widzenia można wiec powiedzieć, że nie ma wielkiej różnicy miedzy problemem dnia codziennego, a problemem czysto filozoficznym, choć oczywiście absurdalność zbyt skomplikowanych rozwiązań bardziej jest widoczna w życiu niż w filozofii […]. Życie jest po prostu bardziej oczywiste niż filozofia i łatwiej w nim o weryfikację.
Rozwiązywać problemy należy przeto tak, żeby ich nie rozwiązywać, ot co! A jak to zrobić? Wystarczy zobaczyć, że nie ma żadnego problemu.”
Ciekaw jestem teraz, czy po tym, ktoś spojrzy na buddyzm nieco łaskawszym okiem?
 
__________________________________

Wszystkie cytaty z wymienionej w treści książki Artura Przybysławskiego.
 
 
=================================

 
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 15280
goral

goral

07.10.2014 23:33

re: "Gorylisko" Zgodzisz sie ze mna Gorylu,ze mozna tutaj mowic o Blagierze a nie Blogerze ? :-))
JacBiel

JacBiel

08.10.2014 09:24

Kilka osób to sygnalizowało - dołączam się do nich. Oplata Pan pierdoły i psuje głowy naiwnym ludziom.
Buddyzm stoi w całkowitej sprzeczności z katolicyzmem. Etyka buddyjska to etyczne zero - zaleca zerowy bilans uczynkowy, gdyż tylko w ten sposób buddysta uniknąć może kolejnej reinkarnacji - co jest warunkiem osiągnięcia nirwany czyli kosmicznego niebytu. Celem buddysty jest niebyt.
Celem katolika - życie wieczne, które osiąga się pełniąc dobre (a nie zerowe, czy złe) uczynki w życiu doczesnym.
To podstawowe sprzeczności - reszty nie chce mi się opisywać.
pozdrawiam
jazgdyni

jazgdyni

08.10.2014 10:54

Dodane przez JacBiel w odpowiedzi na Kilka osób to sygnalizowało -

A celem inteligentnego czytelnika, jest przeczytać, może się zastanowić, a może nie, uśmiechnąć się też może i nie gadać pierdół, dodatkowo się emocjonalnie podniecając.
gorylisko

gorylisko

08.10.2014 13:39

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na A celem inteligentnego

nie wiem czy pan zrozumiał komentarz, proponuje przeczytać go aż pan zrozumie...
bo powyższy komentarz został napisany przez człowieka inteligentnego który dobrze widzi różnicę pomiedzy buddyzmem a Chrześciajństwem proszę szanownego nieomylnego buddysty-katolika...to co napisane powyzej to nie pierduły tylko kwintesencja róznicy pomiędzy buddyzmem a chrześcijaństwem... kapewu
jazgdyni

jazgdyni

08.10.2014 14:01

Dodane przez gorylisko w odpowiedzi na nie wiem czy pan zrozumiał

Kapewu???
Masz pan kłopoty z logiką i rozumieniem interlokutora. Ja nic na to nie poradzę. Pan sam sobie w głowie tworzysz dziwne konstrukty, a potem ubierasz w to swiat. Np. nazywasz mnie pan buddystą - katolikiem, podczas gdy wyraźnie piszę, ze jestem tylko katolikiem. Jak widać prosty przekaz do pana nie dociera i podlega na wejsciu mutacji. Ciężko się wówczas rozmawia.... albo nawet jest to zupełnie niemożliwe
Chatar Leon

chatar Leon

08.10.2014 11:18

Parę uwag.
1. trudno zaprzeczyć, że Gautama Siddhartha był jednym z największych ludzi w dziejach i z podstawami buddyzmu tak czy inaczej zapoznać się niewątpliwie warto.
2. Filozoficznie, czy może raczej etycznie: Cztery Szlachetne Prawdy buddyzmu warte są co najmniej przemyślenia. Aczkolwiek warto pomyśleć także o nich krytycznie.
3. Dla chrześcijanina buddyzm z wielu względów może być inspirujący, ale czy da się pogodzić bycie chrześcijaninem z byciem buddystą? Istnieją tu sprawy problematyczne. Proszę porównać chociażby doktrynę anatmana z doktryną duszy nieśmiertelnej (nie mówię tu już nawet o zrodzonej w pierwszych wiekach chrześcijaństwa i żywotnej filozoficznej tradycji personalistycznej).
4. Jeśli chodzi stricte o filozofię, to szkół filozoficznych w obrębie buddyzmu jest tak na prawdę trochę i są między nimi różnice. Interesujące jest skądinąd ich porównanie do filozofii europejskiej.
5. Wizerunek Buddy jako uchachanego grubasa jest wielce upraszczający i w pewnym sensie wyrwany z kontekstu. Można zestawić go z (równie wyrwanym z kontekstu) potwornie zmasakrowanym Chrystusem ze średniowiecznych krucyfiksów, czy może raczej z Chrystusem z malarstwa Vronesa czy von Carolsfelda imprezującym w Kanie...
ilustracje z wikipedii

jazgdyni

jazgdyni

08.10.2014 12:41

Dodane przez Chatar Leon w odpowiedzi na Parę uwag. 1. trudno

@Chatar Leon
Dziękuję za ten komentarz. To bardzo cenny wpis, wysoko świadczący o komentatorze.
Pozwoli Pan, że się odniosę:
Ad.1 W zupełności się zgadzam - Buddha to jeden z największych myslicieli ludzkości. To nie pomiot szatana i śmiertelny wróg naszej religii. Stawiam go na równi z doktorami kościoła św. Augustynem i Tomaszem, jak również z Sokratesem i Platonem.
Ad.2 Chcący szeroko spoglądać na świat powinien przynajmniej się z nimi zapoznać. Do krytyki niestety potrzeba nieco więcej wiedzy.
Ad.3 ...czy da się pogodzić bycie chrześcijaninem z byciem buddystą? Wg. mnie raczej nie. Lecz można być dobrym katolikiem z dużą sympatią dla nauk buddyzmu. Np. w ochronie życia wszelkich istot - dzieła bożego.
Ad.4 To już wyższa szkoła jazdy i poważny dyskurs filozoficzny. Wątpię, by osoba bez należytego przygotowania byłaby w stanie śledzić wszystkie niuanse tych różnych szkół.
Ad.5 ...Wizerunek Buddy jako uchachanego grubasa jest wielce upraszczający... Wie Pan, to wyłącznie kwestia estetyki i innego modelu sztuki na tamtych obszarach. Sporo podróżowałem po Indiach i Dalekim Wschodzie i właśnie pierwsze, co się rzuca w oczy, to jaskrawe wzornictwo, nadmierna ornamentyka, żywe kolory itp. To zupełnie inna kultura z innymi wzorcami.
goral

goral

08.10.2014 11:44

Moje uwagi.. .."Wszystkie cytaty z wymienionej w treści książki Artura Przybysławskiego." To jest moj problem.. Blog i tresci w nim zawarte powinny byc Autorskie. Mozna sie podeprzec tu i owdzie cytatami zaczerpnietymi od innych dla wsparcia wlasnych tez czy argumentacji czy w innym celu. Ale powinny one stanowic TLO do wlasnych refleksji ( tak sie dzieje u wszystkich blogierow) Poza tutaj wlasnie wyjatkiem. Prosze zwrocic uwage ,ze 80% materialu tej refleksji to sa cytaty i spostrzezenia ,ktore sa owocami umyslu innych ludzi. Ta cecha i charakterystyka jest permanentnym sposobem uprawiania blogu tego tutaj blogiera. Kazdy z nas posiada wlasny zakres zainteresowan.W potrzebie szuka w sieci materialow do wlasnych refleksji czy powiekszenia zakresu wiedzy w interesujacym go temacie. Czy potrzebujemy Suflerow ? Bowiem tak kwalifikuje ten blog i jego wlasciciela.. Sufler i do tego "jajcarz i dyletant" jak sie sam okresla...
Domyślny avatar

Poliszynel

08.10.2014 18:02

i co - jednak są tutaj Taliby:-) Pozdrawiam

Stronicowanie

  • Pierwsza strona
  • Poprzednia strona
  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
jazgdyni
Nazwa bloga:
Żadnej bieżączki i propagandy
Zawód:
inżynier elektronik, oficer ETO (statki offshore), obecnie zasłużenie odpoczywa
Miasto:
Gdynia

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 130
Liczba wyświetleń: 8,832,853
Liczba komentarzy: 31,995

Ostatnie wpisy blogera

  • PO/KO do góry a PiS dołuje. Dlaczego?
  • Spanikowany Bilderberg wściekle atakuje
  • PAŃSTWO NALEŻY DO NAS

Moje ostatnie komentarze

  • @@@Koncentrując się na antypolskich działaniach tych międzynarodowych cwaniaków z realizacją przez część władzy kraju można sobie wyobrazić w zakresie teorii spiskowych inny, bardzo prawdopodobny…
  • @@@Wyjątek: - cwaniacy z Berlina i opanowanej przez nich Brukseli, to dzisiaj wyjątkowi durnie.Wystarczy sobie przypomnieć zaproszenie emigrantów do siebie, bo tak socjalem rozleniwili swoich Niemców…
  • @Imć WaszećMam glupie pytanie, do dzisiaj zafascynowany linijkami zer i jedynek w chaoyucznej kolejności. Tak więć: - czy wy, matematyce, pracujecie głównie w systemie binarnym, czy również w…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • PROWOKATOR
  • Czego my nie wiemy, choć powinniśmy wiedzieć.
  • Mafia powstała w Trójmieście. Tak, jak obecny rząd.

Ostatnio komentowane

  • spike, Jeżeli dobrze pamiętam, chodziło o Sumerów, odkryto że posługiwali się systemem liczenia trzydziestodwójkowym (32), co było zaskoczeniem.
  • Lech Makowiecki, [email protected] właśnie miało być. Dziękuję, już poprawiłem...Ostatni nabój (raper Basti & Lech Makowiecki)https://www.youtube.com/watch?v=qBI0g5ZR1uc
  • Zofia, Nastał już czas wskrzesić zapomnianą organizację późnych lat siedemdziesiątych XX wieku o nazwie TOTO. Kto walczył z komuną ten ten skrót rozszyfruje. Oni znowu łby podnoszą i protestują.

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności