Dlaczego muszą?
Oooo.... to jest tak skomplikowana kwestia, że tylko proste odpowiedzi są w stanie ją należycie wyjaśnić i objaśnić. I najlepiej odpowiedzi na raz dwie:
1. na przykład można odpowiedzieć nieco filozoficznie, że wszystko co ma swój początek – swój koniec mieć musi.
Prawda, że ślicznie?
2. można też odpowiedzieć, że skoro, zgodnie z udzielonymi po oddaniu Krymu bez jednego wystrzału radami dra Targalskiego strzelać zaczęli („Ukraińcy muszą zacząć strzelać”) i im, jak w starym dowcipie, „nie do końca wyszło”, to muszą strzelać przestać, na przykład za radą blogera Fedorowicza.
Bo w przeciwnym przypadku zostaną do zaprzestania strzelania zmuszeni:
przez ruskich.
I przez brak amunicji, posiłków, paliwa, entuzjazmu też, bo entuzjazm ma to do siebie, że jak ogień - nie tylko się zapala, ale i gaśnie (gdyż, jak parę linijek wyżej ustaliliśmy, wszystko co ma swój początek – swój koniec mieć musi).
Tu dygresja, bo dr Targalski powiedział dosłownie dni temu parę coś, co mnie się podoba ogromnie:
W tej sytuacji Ukraina powinna walczyć z tzw. konwojem humanitarnym, strzelać. Najkorzystniejsze zachowanie jest zawsze strzelać. A potem patrzeć co dalej .
Co do pierwszego zdania, to ja cenię u ludzi stałość poglądów, nawet, jeśli się z nimi nie zgadzam.
A zdanie drugie to miód na moje serce: bo ja jestem zwolennikiem powszechnego prawa do posiadania przez Polaków broni, którego to prawa rządzące nami od 1989 roku Towarzystwo nam odmawia, w słusznej obawie o własne tyłki i szemrane interesy.
I co więcej, jak dr Targalski zwolennikiem strzelania zawsze, a potem patrzenia co dalej ja jestem też: Bach! Bach! Bach! Tatatatata!
No tak mam i nic na to nie poradzę.
A właśnie! Przy okazji przypomniał mi się stary, komunistycznych czasów sięgający, a zatem doskonały z definicji dowcip:
Radio Erewań podaje: Grupa komunistów chińskich zaatakowała pracujący w polu radziecki traktor. Traktor odpowiedział celnym ogniem kilku dział rakietowych, po czym odleciał w kierunku Moskwy. Ministerstwo Rolnictwa ostrzega chińskich towarzyszy, że jeśli incydent się powtórzy, na pola zostaną wysłane kombajny.
Prawda, że dowcipne?
Tu koniec dygresji i wracamy do naszych, przysłowiowych baranów (bez obrazy proszę):
mam oczywiście nadzieję że nawet na tym portalu nie będziemy musieli się spierać, czy Ukraińcy w starciu z rosyjską armią, ale takim, jak to kiedyś określano walnym, mieliby jakieś szanse – bo nie mieliby żadnych.
Zresztą, to żaden wstyd, bo nawet nasza armia, podpora NATO, wprawiona w stabilizowaniu Iraku, Afganistanu i gdzie ich tam jankesi nie poślą, z rosyjską armią szans nie ma żadnych, bo skoro gen Skrzypczak twierdzi, że wytrzymałaby 3 dni, to 3 dni to nie są żadne szanse, ale to jest „błąd statystyczny”.
Gen. Polko, w USA szkolony, idzie nawet dalej i powiada, że „największe atuty to morale armii i Polaków w ogóle” (już się można śmiać).
Wracając do (braku) szans Ukraińców:
dlaczego zatem ukraińscy ochotnicy doszli aż pod Donbas i Ługańsk?
To proste; bo taki był plan. Ruski.
Przecież przewaga rosyjska w powietrzu jest taka, że żaden ukraiński samolot by się nad Donbasem dłużej niż parę minut nie utrzymał.
Wejście ruskich masami czołgów i dywizjami byłoby takimi większymi manewrami tylko.
Ale teraz pozorna dygresja, bo o różnicy pomiędzy scenariuszem a planem:
otóż scenariusze, to w Hollywood te różne ćpuny piszą i robota tam leci taśmowo. I najwyraźniej metoda z Hollywood została zaimplementowana (prawda, że mądre słowo?) w tzw. Białym Domu.
A plany, to na przykład układają sobie i realizują szachiści. Niechby i ruscy, bo to światowych szachów elita była zawsze i jeszcze długo będzie.
I w tym ich planie są:
a/ bohaterskie odzyskiwanie Donbasu przez opołczenije (pospolite ruszenie) miasteczko po miasteczku (ależ to widowiskowe jest – oglądam ruską telewizję i wiem co mówię),
b/ nienawiść na lata donbaskich Rosjan do Ukrainy scementowana krwią ofiar cywilnych,
c/ rozkawałkowanie Ukrainy, a jak nie, to - jak powiedział Putin temu leszczowi Barroso- jeśli będziecie straszyć, zajmę Kijów w dwa tygodnie
Ha! Tuskowi by tak nie śmiał powiedzieć! I nie powie.
Tylko zajmie.
Inna rzecz, że jak będzie odbijał ten Donbas powoli, i w listopadzie Ukraińcom w Kijowie zimno w mieszkaniach będzie, to sami całe to agenturalne (głównie niemieckie, ale nie tylko) towarzystwo z Poroszenką, Jaceniukiem, Kołomyjskim na czele na kopach wyniosą i Kijowa zdobywać potrzeby nie będzie.
Na koniec:
Jeszcze przed Bożym Narodzeniem 2013, gdy rozróba na Majdanie w najlepsze trwała i lansy z nią związane też, opublikowałem tekst pod wszystko wyjaśniającym tytułem Kto okradnie Ukrainę?, który Państwu polecam
„prawdziwa gra zakłada niepewność co do wyniku – gdyby było inaczej, to by nie była gra, a tak dobrze znana nam z wszelkich polskich lig – ustawka, a tutaj wynik jest znany:
nie ma możliwości, żeby Putin Ukrainę odpuścił i jako jedyny w Europie jest w wstanie użyć w ostateczności czołgów.
Tu, niestety (dla Ukraińców niestety) , znieczulenia nie będzie, bo Rosja tego (w przeciwieństwie do Zachodu) w swej naturze nie ma.”
Co, trafnie? Prawda?
I jeszcze w kwestii wstydliwie teraz konstatowanej przez takich różnych, pożal się Boże „analityków” zdrady podpuszczonych na Rosję Ukraińców przez szeroko rozumiany (od Berlina i Brukseli po Waszyngton) Zachód:
„Zachód (wszystko jedno czy rozumiany jako Europa, Ameryka czy eufemistycznie – „międzynarodowa finansjera”) zainteresowany jest jedynie okradzeniem Ukrainy.
To nic nadzwyczajnego – w końcu to ostatni w tej części kontynentu duży i bogaty kraj, i nie ma powodu, żeby nie został okradziony tak, jak inne kraje Europy Wschodniej, z Polską na czele:
z oszczędności w bankach, z przemysłu, z ziemi rolnej, z emerytur i w końcu – z godności.
Bo Zachód okrada, gdyż po prostu ma to w swojej naturze.
Ale (co ważne) kradnie w imię demokracji, praw człowieka, gender i (…) wie czego jeszcze, a zatem – okrada ze znieczuleniem”.
Okraść się zachodniej żulii Ukrainy nie udało, to olali i zostawili – bez dostaw broni, amunicji, nawet wsparcia dyplomatycznego.
I nas załatwią tak samo, bo my jakieś, pardon – popierdułki, a nie mężów stanu w Polsce mamy.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 12252
Pana triumf w sprawie Ukrainy jest przedwczesny.
W polityce decyduje siła. Dlatego najpierw sią strzela. a potem parzy dalej: strzelać z cięższej broni, czy negocjować.
Ależ proszę Pana - jeśli już triumf, to nasz wspólny!
Wszak Pan radził Ukraińcom strzelać zacząć - a ja radzę im strzelanie zakończyć, a to się przecież w całość komponuje ewidentną!
Co do konstatacji że "W polityce decyduje siła": o, Rosjanie mają na to świetne (moim zdaniem świetne, ale mam nadzieję, że i Pan je podzieli) powiedzenie - "Сила есть – ума не надо!", ale dziś jest jeszcze gorzej, bo jeszcze oprócz siły niestety (dla nas niestety) um to oni mają.
Poddanie sią do właśnie brak uma byłby z ich strony, a kapitulacja, którą Pan doradza oznacza:
1. potwierdzenie Pana nienawiści do Ukrainy
2. poparcie dla ruskiej agresji i planów zwasalizowania całej Europy.
3. Tu nie ma miejsca dla propagatorów podporządkowania Ukrainy Rosji, a wraz z nią Polski, bo taka jstkonsekwencja. Poniał?
Proszę Pana, odnoszę wrażenie, że jakieś nieporozumienie zaszło:
1.Pan wie doskonale, że Ukraińcy za chwilę nie będą mieli z czego strzelać, bo im Zachód (który ich zdradził) dostaw broni i amunicji odmawia. Nie tylko cięższej, ale i lżejszej.
2. Napisałem, że "zostaną do zaprzestania strzelania zmuszeni: przez ruskich." ZMUSZENI. Nie wierzę, że Pan uważa inaczej, ale OK, poczekamy - miesiąc? dwa?
3. Pańskie posądzenie mnie o nienawiść w stosunku do Ukrainy jest bezpodstawne, bo myli Pan właściwą mi trzeźwość oceny z nienawiścią, ale po zaliczeniu mnie na Pańskim portalu przez jakieś endeckie towarzystwo do Żydów (co mi akurat pochlebia; do tego stopnia, że screeny sobie na pamiątką zrobiłem) niespecjalnie się temu dziwię.
4. wmawiane mi "poparcia dla ruskiej agresji i planów zwasalizowania całej Europy." to jakiś absurd. Poparcie to okazuje polska klasa polityczna - czy to w wyniku zwerbowania, czy to z głupoty.
5. ja najuprzejmiej proszę o niezwracanie się do mnie "per ty", bośmy bruderszaftu ze sobą nie pili. Skoro Pan używa rosyjskiego, to forma "wy mienia poniali" jest tu minimalnym standardem.
Pozdrawiam Pana i życzę dobrej nocy (szczerze), bo dziś rocznica wybuchu wojny i 65 lat temu dla większości obywatei Polski to nie była noc ani dobra, ani nawet spokojna.
Amunicję mają. Chodzi o b. zaawansowany sprzęt. USA będą musiały go dostarczyć lub znikną ze sceny politycznej w perspektywie kilku lat. Putin może nawet zająć Kijów, ale co innego zająć miasto/terytorium, a co innego je utrzymać. To dopiero początek konfliktu, w wyniku którego Rosja upadnie. A Pan radzi zamiast walki (przygotowują partyzantkę) kapitulację. To dlaczego Polska ma nie skapitulować, bo nas zmuszą.
Nie posądzam Pana o tchórzostwo, bo zbyt Pan wszystkich i wszystkiego nienawidzi, więc pozostaje tylko świadome poparcie dla imperialnych celów Rosji. To dopiero początek konfliktu zbrojnego a nie koniec, nawet jeśli Poroszenko okaże się zdrajcą.
Niech się Panu przyśni Wielka Rosja, do której nikt nie strzela. Przynajmniej we śnie spełnią się marzenia
Człowiek wolny walczy do końca, niewolnik poddaje się od razy lub przy pierwszym niepowodzeniu.
Mnie się nic nie śni, ani Wielka Rosja, ani Wielka Ameryka. Nic. Ja sypiam spokojnie.
Pewnie dlatego, że od lat czynnie uprawiam sport, a jak człowiek ma za sobą 1,5-2 godziny ciężkiego treningu dziennie, to potem śpi jak anioł.
Rad jednak jestem, że mnie Pan o tchórzostwo nie posądza (pozwolę sobie przypomnieć, że wcześniej nie uznał mnie też Pan za ruskiego agenta), natomiast pisanie o kimkolwiek, kogo się na oczy nie widziało i z kim się nawet słowa nie zamieniło „Pan wszystkich i wszystkiego nienawidzi” to jest jedynie retoryka, dlatego nie traktuję tego poważnie.
Pozdrawiam Pana,
EF
Nie rozumiem tego.
Jasne natomiast, ze Ukraina musiala się najpierw solidnie pozbierać, co trwało, ale bardziej na zdrowie by jej wyszło od razu strzelać.
Tenor mojego tekstu sprowadza się do dwóch tez:
1. że podpuszczeni, a następnie zdradzeni przez szeroko rozumiany Zachód Ukraińcy wojnę z Rosją przegrają i poniosą tej przegranej straszne konsekwencje – z terytorialnymi włącznie.
I nie ma co się spierać, wystarczy na wynik poczekać.
Jak wygrają – deklaruję w Pani obecności, że publicznie tu się do mylnej prognozy przyznam. Bo ja reklamiarz jestem, a nie żaden … no, nieważne kto.
Owszem, historia zna przypadki, gdy kraj podpuszczony przez ten sam Zachód do wojny na dwa fronty wojnę tę... ponoć wygrał i stracił 20% swojego terytorium.
Mam na myśli Polskę w 1939
2. teza druga jest taka, że Rosjanie ROZMYŚLNIE nie zaatakowali frontalnie Ukrainy z przyczyn dwóch:
a/ gdyby rosyjskie czołgi pod rosyjskimi flagami i rosyjscy żołnierze zdobyli w blitzkriegu Donbas, toby Zachodowi trudniej było rosyjską narrację „to nie my – to „opołczeńcy” przełknąć (choć by i tak przełknął).
A tak, Putin i Ławrow mogą łgać w żywe oczy, że Rosja nic wspólnego z wojną w Donbasie nie ma, a tych złapanych 10 komandosów, to... zabłądziło.
b/ drugi powód jest nieporównanie ważniejszy: narracja skierowana DO WEWNĄTRZ, czyli do Rosjan.
I to do Rosjan ma trafić epopeja (to właściwe słowo) pt wyzwolenie Donbasu.
I ta epopeja musi trwać, krwawić, wywoływać wściekłość, nienawiść.
Ja mam w kablu rosyjską telewizję i widzę tam od kwietnia konsekwentnie prowadzoną taką właśnie narrację, włącznie z użyciem słów nieobecnych w polskich mediach – np. Ukraińcy to каратели (członkowie oddziałów ekspedycji karnej) itp.
To tyle z mojej strony.
Ukraińcy muszą stawiać zaciekły opór (bitwa tylko o lotnisko w Ługańsku kosztowała Rosjan 2 plutony czołgów) ale jeszcze jedno. Poroszenko, ani nikt z Ukraińców W OGÓLE NIE POWINIEN SIADAĆ DO JAKICHKOLWIEK ROZMÓW Z RUSKIMI DOPÓKI ROSJA BĘDZIE WALCZYĆ Z UKRAINĄ, albo WSPIERAĆ "SEPARATYSTÓW" Jest wojna, a w czasie wojny nie gada się, tylko strzela. Więcej, powinien postawić sprawę na ostrzu noża. Skoro Ukraina zgłosiła akces do UE i akces ten został zaakceptowany, to dziś ROSJA WALCZY Z JEDNYM Z PRZYSZŁYCH KRAJÓW UE! A skoro tak, to UKRAINA MUSI OTRZYMAĆ POMOC, bo DZIŚ KAŻDY, kto nie wspiera UKRAINY, wspiera ROSJĘ... Być może nawet dalej pójść i postawić parę batalionów w stanie gotowości na granicy WĘGIER i SŁOWACJI... Nie mamy pewności, czy Węgry i Słowacja, dziś wspierające Putina, nie wbiją nam noża w plecy, zwłaszcza WĘGRY, które już zadeklarowały konieczność "obrony" mniejszości węgierskiej na Rusi Zakarpackiej. Wtedy do konsternacji doszłoby nie tylko w UE, ale też w NATO... Członkowie: Węgry i Słowacja (ale też Czechy) musieliby określić swój stosunek do ROSJI... (To jest także ważne, w przypadku ewentualnego konfliktu z Polską, trzeba bowiem pamiętać, że to Słowacja w 1939 r. weszła do Zakopanego!)...
Proszę Pani,
to, że "posługuje się Pan obrazowym językiem, bogatym słownictwem, zróżnicowaną składnią, wprowadza Pan dygresje, które dodatkowo ożywiają styl i język, pisze Pan z prawdziwą swadą." (i do tego pod własnym imieniem i nazwiskiem), czyni tego Pana (proszę wybaczyć właściwą mi precyzję opisu) wk...iącym dla:
a/ tych, co tak nie potrafią,
b/ tamtych, którzy pochowani za heroicznymi pseudonimami, odreagowują tu bezkarnie swoje małe, codzienne kompromisiki z różnymi "autorytetami".
c/ fanatyków jedynie słusznej sprawy, dla których wszystko, co jest dłuższe niż rozkaz lub "przekaz dnia" jest z definicji złe.
W kwestiach używania kursywy, pogrubienia itp:
ja jestem reklamiarzem, a NIE dziennikarzem (Boże broń!!!) i to z reklamą przyszły do nas z USA te wszystkie italiki i boldy (bo one są narzędziami ...prezentacyjnego pisma obrazkowego, tych Power Pointów słynnych).
I moje reklamowe doświadczenie podpowiada mi, że te moje długie (i bardzo długie) zdania, pewnie by bez kursywy czy pogrubienia wyrazów a nawet cytatów całych na przykład, jeszcze mniej zrozumiałe były, ale się zastanowię i może po prostu będę czasem pamiętał o cudzysłowie :-)
Akapity - wolę oddzielać całe wiersze interlinią (akapity się często "sypią" przy wklejaniu z Worda itp).
O interpunkcję zadbam.
Na koniec: lubię swój garb , a jeśli Pani się moje pisanie podoba - to zapraszam na mojego duuuuużo starszego bloga, na portalu Wirtualnemedia.pl
pozdrawiam!
Ewaryst Fedorowicz
Niestety, to nieprawda - uwiedzenie wiarą w wielkość Putina przeszkadza w racjonalnej ocenie.
Plan Putina był taki, żeby przy pomocy Janukowycza ukrócić trochę apetyty Angeli na Ukrainie. Potem się zrobił Majdan, afera w Syrii i okręty USA wpłynęły na Morze Czarne. Putin musiał zająć Krym i zorganizować "powstanie" w Doniecku i Ługańsku, inaczej straciłby twarz i władzę. Gdyby mógł wjechac do Kijowa, to juz dawno by tam był (Rosjanie nigdy nie przepuszczają okazji), ale widać jednak nie może.
„Zajrzałem mu w oczy. Zobaczyłem tam człowieka prostolinijnego i otwartego. Miałem okazję poczuć jego duszę, zrozumieć, że jest to człowiek głęboko oddany swojemu krajowi i służący najlepszym interesom swojego kraju. Nie zaprosiłbym go na moje ranczo w Teksasie, gdybym mu nie ufał!” (George W. Bush, prezydent USA o Putinie)
„przekaż Władymirowi, że jak wygram wybory będę mógł być bardziej elastyczny"
Barack Obama, prezydent USA o Putinie, do Miedwiediewa, macając go po kolanie.
Jak Pani chce być zafascynowana wielkością takich (…), to Pani sprawa – ja o gustach dyskutuję tylko twarzą w twarz.
A w przedmiotowej sprawie: co Pani i Jej podobnym szkodzi poczekać i zobaczyć na własne oczy, kto-kogo?