Do odwołania rządu Tuska nie wystarczą dobre chęci Prawa i Sprawiedliwości i innych partii prawicowych, nie wystarczą bluzgi polityków PO, ani ich rozmowy świadczące o naruszeniu Konstytucji RP, czy wręcz łamaniu prawa. Gorąca debata skończy się pewnie niczym, a Donald Tusk znowu wyjdzie z tej opresji suchą nogą. Tak zapewne będzie, choć nie wiadomo co jeszcze kryją nagrania z podsłuchów. To wszystko za mało, nawet jak rządowe media mówią chwilami głosem opozycji. Bez udziału Polaków nie ma zmiany tego żenującego rządu III RP. Bo co miałoby się jeszcze zdarzyć w Polsce, żeby ta skompromitowana i skorumpowana ekipa ustąpiła?
Minęły prawie dwa tygodnie, trwa kampania ujawniania nagrań kompromitujących najważniejszych polityków PO, nie ma dymisji, trwa atak części mediów i całej opozycji, tej z prawa i z lewa, ale społeczeństwo nadal jest zajęte sobą. Owszem, Polacy komentują ze złością wyczyny Sienkiewicza, Sikorskiego, czy Belki, ale nikomu nie przychodzi do głowy, by wreszcie zbiorowo przeciwko rządom bezprawia i korupcji zaprotestować. Czołowi ministrowie z partii Tuska kpią ze społeczeństwa nazywając je motłochem, ubliżają mieszkańcom wschodniej Polski, minister „dyplomata” wali w nas jakąś „murzyńskością”, i nic się w zasadzie nie dzieje. Cały ten teatr z podsłuchami rozgrywa się na scenie pomiędzy politykami i mediami, a publiczność siedzi na widowni i patrzy, i słucha, a nawet chwilami ziewa, a może nawet zasypia. Jesteśmy jako naród uśpieni, tak po prostu jest. O wiele mniejsze skandale doprowadzały w krajach zachodnich do upadku rządów i masowych protestów, a jeśli upadku nie było, to upadali natychmiast skompromitowani ministrowie. Nawet na Węgrzech po skandalu z socjalistami, na ulice wyszły setki tysięcy ludzi. Można odnieść wrażenie, że Polacy, niestety, w znakomitej większości mówią: a co na to obchodzi, tak już jest i być musi, a my chcemy spokoju.
To, co z nami się dzieje jest jeszcze bardziej niepokojące, niż stenogramy z podsłuchów i cała skompromitowana już bezpowrotnie ekipa PO. Może rzeczywiście jest tak, że elitom III RP tak dobrze udało się wyprać mózgi wielu Polakom, że już nic, doprawdy nic, ich nie ruszy do jakiejkolwiek obywatelskiej relacji. Bo czy PiS ma wyprowadzać na ulice ludzi? Raczej nie. To są, tak jak na Zachodzie działania spontaniczne, ludzie nie mogą po prostu znieść kłamstw czy korupcji i protestują w obronie wolności i demokracji. W Polsce nic takiego się nie dzieje. Wyjątkiem był tylko bój o ACTA. Grzechy czy wręcz polityczne zbrodnie Platformy Obywatelskiej są tak duże, że już dawno partia ta nie powinna istnieć na scenie politycznej, powinna być tylko politycznym planktonem. To nasze uśpienie, brak aktywności i reakcji na zło, które żeruje na Polsce, jest niezwykle groźne, jest co więcej bardzo korzystne dla naszych przeciwników poza granicami. Bo widząc tak bierne i uśpione społeczeństwo, dużo łatwiej i dużo więcej można zrobić, żeby Polska została wypchnięta na margines Europy. Tylko protest Polaków przeciwko obłudzie polityków PO, ich korupcji, cynizmowi i kłamstwom może doprowadzić do obalenia rządu Donalda Tuska. Dziś nie wydaje się, by była inna możliwość skrócenia jego kadencji. Wybory dopiero za półtora roku. Będziemy więc zapewne gnić w państwie, „którego nie ma”.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5617
Pozdrawiam
http://salonowcy.salon24…
Pozdrawiam serdecznie.
Pozdrawiam