To chyba oczywiste, że wie co stało się w Smoleńsku. Merkel, Sarkozy, Berlusconi, Cameron także wiedzą. Musi wiedzieć szef państwa posiadającego najlepszy wywiad na świecie - Netanjahu. Dlaczego zatem nie czynią użytku ze swojej wiedzy? A może czynią - tak samo jak Putin. Sznurki słabsze, ale zawsze.
Aneksja Krymu przez Rosję postawiła tych polityków razem z Tuskiem i Komorowskim przed nie lada wyzwaniem: jak wyjść z podwójnego Nelsona, którego sami sobie założyli dając się wciągnąć w "reset" i w grę Putina przeciwko prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu.
Dlaczego Lech Kaczyński trafił na celownik? Był jedynym politykiem pełniącym funkcję głowy państwa, który nie miał złudzeń co do rzeczywistych celów Putina. Zginął gdyż próbował zwrócić na nie uwagę świata, zginął bo skutecznie zatrzymał Putina w Gruzji. Zginął za francuskie statki desantowe, niemieckie poligony eksportowe i ambicje hegemonistyczne, przekręty i burdele Berlusconiego, za gaz i głupotę Netanjahu, poprzednika Camerona i Obamy. Zginął za próbę postawienia interesu Polski na arenie międzynarodowej, innego niż niemiecki i rosyjski, innego niż francuski i włoski.
Zabrakło Go gdy "zielone ludziki" zajmowały Krym.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 6645
Powtarzanie tego absurdu dowodzi całkowitego zaniku myślenia. Zanik myślenia jest skutkiem emocji. Można je tylko w jeden sposób wytłumaczyć: jako owoc przemysłu pogardy rozkręconego po 2005 roku, gdy Tusk wycofał z rozmów koalicyjnych Rokitę z powodu zatrzymania przez zwycięski PiS resortów bezpieczeństwa państwa z programem rekonstrukcji i zbudowania nowej służby po niezliczonych aferach rządu SLD/PSL.
Pan tak nienawidzi "wrogów ludu", że bez oporów przyjmuje nawet największy idiotyzm jeśli tylko uderza w nich.
Dla Tuska była to tylko gra wspólna z szefem wrogiego państwa przeciwko własnemu prezydentowi obliczona na niedopuszczenie do reelekcji. Tylko za to jedno powinien dostać dożywocie, bo to była zdrada Polski. Mam nadzieję, że dosięgnie go kiedyś sprawiedliwość.
Ci ludzie zostali emocjonalnie przetrąceni wskutek długotrwałej radiacji GW, TP, TVN, ONETu, TOK-FM, RMF FM, Radia Z, ESKI TVP, Polsatu i Polityki. Chyba nie ma innego wyjścia jak cierpliwe przywoływanie rzeczywistości, od której wskutek emocji odpłynęli.
Jak Pan myśli, dlaczego wobec tego strasznego ministra (jakie ma oczy!) tumaniącego ciemnogród (ciekawe w jaki sposób skoro media są w łapach ubeków) nie podjęto nawet próby oskarżenia o szkalowanie organów państwa w tym premiera, ministra spraw zagranicznych , prezydenta, marszałek Sejmu, szefa kancelarii Tuska? Sądzi Pan, że nie mają pod ręką dyspozycyjnych prokuratorów i sędziów? Sądzi pan, że w środowiskach prawniczych pozostawionych bez lustracji, wyrosłych z najbardziej śmierdzącego bagna bezprawia peerelowskiego nie znalazłby się nikt kto wszystko zrobiłby by wyeliminować z życia publicznego założyciela Komitetu Obrony Robotników, który już wtedy walczył z bezprawiem - czyli z systemem w którym łamanie prawa jest obowiązującą normą działania wymiaru sprawiedliwości. Dlaczego nie podjęto nawet próby oskarżenia pana Antoniego Macierewicza skoro wszyscy widzimy jak od lat nawet najbardziej absurdalne preteksty służą Dukaczewskiemu i reszcie tej kremlowskiej bandy ubeckiej (to moja opinia - tak z ostrożności procesowej zaznaczę) do pozywania tego Wielkiego Polskiego Męża Stanu.
Co do punktów które pan przywołał - bez trudu można znaleźć niepozostawiające wątpliwości odpowiedzi. Przypuszczam, że odszukanie ich nie sprawi panu trudności. Trzeba tylko przełamać blokadę emocjonalną wytworzoną przez manipulacje w sferze publicznej.
Zaczął od przekreślenia swojej kariery zawodowej i skazanie się na drugą kategorię, gdy przed jego kolegami po fachu rysowały się wielkie kariery, bo prawnikom w PRLu nie było źle, jeśli nie zadzierali z władzą. Dzięki niemu Wolne Związki Zawodowe, Komitet Obrony Robotników i dziesięciomilionowa Solidarność mogły ścierać się z władzą na twardym gruncie prawa. Jego życie było zagrożone już na początku bardzo mocno. W stanie wojennym nadal był jednym z filarów podziemnej solidarności.
W wolnej Polsce bez trudu osiągnął sukces zawodowy stając się cenionym specjalistą prawa pracy, profesorem, który wykształcił wielu doktorów. Wrócił do polityki, gdy zobaczył, że dzieje się źle z Polską.
Dorobek profesora Kaczyńskiego jako ministra, szefa Niku, prezydenta Warszawy i prezydenta Polski przekracza dorobek całych ugrupowań i środowisk takich jak UW czy KLD. Będąc prezydentem Polski przywracał Polskę Polakom, poczucie tożsamości narodowej, przywracał pamięć o bohaterach, odznaczał Żołnierzy Wyklętych i tych którzy kontynuowali ich walkę o wolną Polskę. To tylko mały ułamek jego dokonań, który wydaje mi się szczególnie ważny na tle tego co w tej materii działo się wcześniej.
W obliczu koncentracji wojsk rosyjskich przy granicy z Gruzją i szykowanej inwazji postanowił nie dopuścić do tego. Wiedział, że wchłonięcie Gruzji nada Putinowi impet i otworzy drogę do kolejnych podbojów, a na początek przekreśli dywersyfikację surowców strategicznych. Nie zawahał się przeciwstawić się wszystkimi możliwymi środkami. Jego determinacja i odwaga dała siłę innym przywódcom rejonu i zmusiła Zachód do reakcji. Dziś wiemy, że nie mylił się.
Tak, Jego życie było zagrożone od początku.
"lecialby pod ich lufy jak (nomen omen) kaczka po srut? Malo prawdopodobne. Spotkalem sie z opinia, ze po wizycie na Litwie nikt go juz w kraju ani nie sfilmowal, ani nie sfotografowal. Brat telefonicznie mogl rozmawiac z fantomem glosowym"
czy późniejsze:
"założywszy chwilową niedyspozycję intelektualną Prezydenta"
to stała częstość nadawania "zaprzyjaźnionych mediów" - ot takie subtelniejsze formy przemysłu pogardy. Odwoływanie się do wiodącego do niedawna motywu dysponentów tych mediów - "ciepłej wody w kranie" (w chwili obecnej ich PRowcy uznali, że czas włączyć patriotyzm i inne wartości wyszydzane do tej pory u "wrogów ludu" ) było niczym innym jak zwróceniem uwagi na ten fakt.
Ad rem. Wie pan dlaczego tak wielu ludzi nawet mądrych wierzy w upokarzający Polskę absurd Anodiny? Bo nie mieści im się w głowie, by w biały dzień na oczach całego świata można było zabić najwyższą reprezentację państwa w tym prezydenta i najwyższych dowódców wojsk lecących by złożyć hołd ofiarom ludobójstwa i że mordercą może być prezydent sąsiedniego państwa, który zapraszany jest i przyjmowany na salonach świata, o którego względy wszyscy zabiegają, przed którym otwierają się organizacje międzynarodowe i z którym wchodzą w głęboką współpracę we wszystkich dziedzinach, także w biznesie związanym z przepływem najnowocześniejszych technologii oraz uzbrojeniem. Nie mieści im się w głowie do tej pory mimo pojawienia się w ciągu czterech lat niezliczonych przesłanek czy nawet dowodów zamachu i braku choćby jednego który zamach by wykluczał. Uznali za swoimi elitami, że polityka "resetu" jest dobrym narzędziem ucywilizowania Rosji.
Polskich elit, a ściślej części sympatyzującej z rządzącymi, cztery lata walenia rzeczywistości w łby nie przywróciło do przytomności. Panu jednak to nie przeszkadza. Pan najpierw podejrzanie łatwo przeszedł od Anodiny na pozycje jej antagonistów (na potrzeby retoryki tylko?) a następnie z tych nowych pozycji zarzuca Lechowi Kaczyńskiemu, że nie okazał się Światowidem.
Lech Kaczyński przypuszczalnie brał pod uwagę możliwość zamachu, ale ostatecznie uznał, że jest zbyt mało prawdopodobny, Z wielu powodów, ale przede wszystkim z tego powodu, że taki zamach nie dałby się, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, zatuszować. Nie wziął pod uwagę tylko jednego: że w przygotowaniu i w tuszowaniu zamachu Putinowi pomoże Tusk i Komorowski i że Putinowi planującemu tę zbrodnię wyszło, że dadzą się wciągnąć po obserwacjach reakcji na gruzińską prowokację (ośmieszający i poniżający Prezydenta jazgot mediów i towarzyszy funkcyjnych z PO pod hasłami "ślepy snajper" i "wymachiwanie szabelką").
Czy mógł przewidzieć, że mogło kryć się za tym coś więcej niż tylko plugawa retoryka ludzi usiłujących przejąć pełnię władzy?
Dlaczego nic z tym nie zrobiły?
A dlaczego miałyby coś z tym robić?
Po co im do szczęścia był Kaczyński? Najpierw wtrącił się w nie swoje sprawy (z punktu widzenia NATO i Rosji) w Gruzji. Potem było podobnie. Skoro wtedy wszyscy chcieli dobrego Putina z jego ropą i gazem to tak miało być. Mimo że zdychał otruty Litwinienko, mordowani dziennikarze, gwałcone Czeczenki. Taka była wtedy polityka a Kaczyński nie rozumiał że skoro tamci wszyscy o tym doskonale wiedzą to nie ma co się wychylać. No ale się wychylił i za to zapłacił.
Dzisiaj polityka jest inna ale wciąż zgodna z planem. Putin się nie zmienił ale zmieniła się polityka. Dzisiaj Lech może dostałby swoją szansę. Oczywiście teatralną. Rolę do odegrania. Ale by żył. Więc może lepiej że zginął. Bo nie musiał się skur.wić ostatecznie jak każdy polityk najwyższego szczebla.
Tak czy siak w każdym razie warto pamietać że Polska została już dawno zredukowana do marionetkowej kolonii i nasze zdanie jest gówno warte. A największą naiwnością i głupotą są gadki że Obama i spółka obudzili się ręką w nocniku. Że Kaczyński ostrzegał i inny podobny bełkot. Jakby CIA nie wiedziała co się dzieje i kim są obecne władze w Polsce. Litości...
Jedyne co możemy to odgadnąć co nam tam na górze szykują i pod tym kątem układać własne plany bo nie może być nic bardziej idiotycznego niż liczenie że nasze zdanie, pragnienia i polski patriotyzm cokolwiek dla nich znaczy.