W notatce Prawo Ewolucji... i w odpowiedziach na komentarze opisałem krótko na czym polega ewolucjonizm i dlaczego go lubię i dlaczego uważam, że jest teorią o solidnych podstawach. A w tej notatce opowiem dlaczego uważam, że kreacjoniści się mylą i jeszcze napiszę, do czego - moim zdaniem - ta ich pomyłka prowadzi!
Za przykład, ilustrację, służącą uzasadnieniu tytułu, posłuży mi wykład dra Kenta Hovinda: "100 powodów, dla których ewolucja jest głupia", oraz film: "Stworzenie czy ewolucja? W poszukiwaniu prawdy o początkach" które można znaleźć łatwo na Youtube.
Wszystkie argumenty, zastrzeżenia dra Hovinda dzielą się na:
1. demagogiczne
2. takie na które nie znamy odpowiedzi.
Te drugie oczywiście mogą mieć różne rozstrzygnięcia, są pytania, na które jedyną rozsądną odpowiedzią, może być: "nie wiem". To, że nie wiemy jaka jest odpowiedź na konkretne pytanie, to znaczy, że odpowiedź może być różna, może potwierdzać taki lub inny punkt widzenia. Gorsze są argumenty pierwszego typu.
Oto co m.in. mówił dr Hovind:
1. Nikt nigdy nie widział, jak powstaje gwiazda, a "jest tam całkiem sporo gwiazd". (ok 03:50 wykładu)
Bardzo zabawny argument! Dr Hovind nie widział jak gwiazda powstaje, wiec nie mogła powstać sposobami naturalnymi... Jak Bóg stwarza gwiazdę też nie widział. Chyba, że widział.... Bardziej poważnie: formowanie gwiazd, ich "zapłon" trwa dość długo. O ile dobrze doczytałem, w/g współczesnych - przyznaję, nie do końca udowodnionych teorii - czas ten liczy się w milionach lat, więc znacznie przekracza długość życia człowieka, ba, znacznie przekracza czas w jakim ludzkość obserwuje niebo. Mówić, że skoro nikt nigdy nie widział jak powstaje gwiazda, to znaczy, że nie mogła powstać z obłoku wodoru, to tak jakby nie wierzyć w to, że Malbork zbudowali Krzyżacy.
2. W przewodach pokarmowych termitów żyją mikroorganizmy, które trawią drewno, którego nie potrafią same strawić termity. Termity nie mogą żyć bez tych mikroorganizmów, a one bez termitów. Kto wyewoluował pierwszy? - pyta retorycznie dr Hovind w drugiej części wykładu mniej więcej w 55-tej sekundzie, wzbudzając niekłamaną radość słuchaczy.
A odpowiedź jest taka prosta. Ewoluowały razem. Symbioza pomiędzy termitami, a zasiedlającymi ich przewody pokarmowe drobnoustrojami, wyprzedzała w czasie przystosowanie do żywienia się drewnem.
(Dla zainteresowanych - jak to mogło mniej więcej wyglądać: Istniał jakiś przodek termita, którego jelito zamieszkiwały jakieś drobnoustroje (zjawisko powszechne w przyrodzie). Te termity jadły różne rzeczy, co im tam wpadło w te ich szczękoczółki, czy co one tam wtedy miały. Głównie materiał roślinny, ale m.in. drewno (jak nie było nic innego), ale drewna nie lubiły, bo miały po nim niestrawność. Jak roślin było mało, to jadły drewno, bo niczego innego nie było na podorędziu. A jak jadły tylko to drewno, to w zasadzie głodowały, bo choć miały pełne brzuszki, to nic z tego nie wynikało ( poza niestrawnością), a razem z nimi głodowały również biedne bakterie w ich kiszkach. Ale że bakterie mają niesłychaną zdolność do adaptacji, to niektóre zaczęły trawić zawartą w drewnie celulozę, rozkładając ją do prostszych związków. Niektóre z głodujących termitów, potrafiły - ze względu na różnorodność biologiczną - wykorzystać te prostsze związki i już dzięki temu nie głodowały. Ponieważ nabyły w ten sposób zdolność przetrwania w środowiskach ubogich w roślinność zieloną, a bogatych w drewno, wyprowadziły się z miejsca gdzie mieszkały i zaczęły nowe życie, tam, gdzie było drewno. W ten sposób, mniej więcej, powstały współczesne termity, wraz z ich współczesnymi symbiontami - czyli bakteriami mieszkającymi w ich przewodach pokarmowych.)
3. Ta sama część, około 4:11 dr Hovind porównuje Wielki Wybuch do karuzeli z dziećmi twierdząc, że gdyby u początków świata był malutki punkt, kręcący się wokół osi, a następnie wybuchający, to materia wszechświata, powinna w całości się kręcić w tym samym kierunku ( zgodnie z zasadą zachowania momentu pędu), a przecież tak nie jest, bo są planety, które kręcą się w przeciwnym kierunku.
Przykład z karuzelą, to jest absolutna demagogia. Wyobraźmy sobie nie karuzelę z czwórką dzieci, tylko karuzelę z miliardem dzieci, spakowanych najciaśniej jak tylko się da, która to karuzela wyrzuca dzieci nie tylko dzięki sile odśrodkowej, ale i wskutek uwolnienia olbrzymiej energii, na skutek wybuchu. A potem, niech te "wybuchnięte" dzieci lecą w nieskończoność zderzając się między sobą. O każde pieniądze się założę, że po pewnym czasie niektóre z nich będą się kręcić w przeciwnych kierunkach. Cały nasz wszechświat może wirować W CAŁOŚCI w którąś stronę i tego nie zauważymy, nie mając układu odniesienia! (Ale podobno według ostatnich ustaleń, moment pędu wszechświata jest zerowy)
4. Jeden z mówców w drugim filmie (ok. 44:30) wybranym przeze mnie jako przykład na kreacjonistyczne banialuki mówi tam mniej więcej tak:
"W każdym muzeum akademickim na świecie znajdują się miliardy skamieniałości, ale nie ma żadnych pośrednich gatunków ... nie widzimy jednak stopniowej zmiany"
Facet musiał przegapić sporo z ostatnich osiągnięć paleontologii i genetyki. Z genetyki wynika, że walenie są spokrewnione z hipopotamami. A paleontologia dostarcza całą serię szczątków zwierząt, które są formami przejściowymi, od wspólnego przodka hipopotamów i waleni, aż do dzisiejszych waleni. Gdybym miał adres do niego, podesłałbym mu link, gdzie znajduje się odpowiedni rysunek. "Stopniowa zmiana" rzuca się wręcz w oczy!
Przykłady można by mnożyć. Najgorsze jest to, że ludzie pokroju dra Hovinda jeżdżą po świecie, zawracają ludziom głowy, marnują ich czas, i pieniądze.
Ludzie powinni być wolni, każdy powinien mieć prawo do własnego zdania, dowolnie głupiego. Ale mieszanie ludziom w głowach, odwracanie ich uwagi od tego, co NAPRAWDĘ zagraża chrześcijaństwu, rodzinie, cywilizacji, jest karygodne! Zamiast wydawać pieniądze na organizowanie takich demagogicznych spotkań, dr Hovind & Co. powinni raczej działać na rzecz prześladowanych 100 milionów chrześcijan, powinni wspomóc Koptów mordowanych w Egipcie, koreańskich chrześcijan więzionych przez działający na stalinowskich zasadach reżim w Korei Północnej, wyznawców Jezusa tępionych przez władze w Iraku, Iranie, Arabii Saudyjskiej, Jemenie, Afganistanie, Erytrei... Mogliby spożytkować swój krasomówczy talent i pieniądze, na uświadamianie Amerykanom i Europejczykom, że bez religii, bez spójnego, jednolitego systemu wiary, nasza wspólna łacińska cywilizacja nie przetrwa!
A tak... Kolejne sto osób oglądnęło wykład dra Hovinda na Youtube. W piekle otwarto kolejną butelkę Dom Perignon, rocznik 1996...
Losek
P.S. Kreacjonistyczna antydarwinowska fobia, prowadzi wprost do powstania argumentów jak te:
"gdyby uznać że gatunki powstawały tak jak twierdzi Darwin (same z siebie), to znaczyłoby w zakamuflowany sposób podsunąć ludziom do wierzenia że materia sama z siebie"
"Tak więc proszę Pana darwinizm jest takim intelektualnym chwytem poniżej pasa, który pozwala na zwiększenie liczby ludzi wierzących ( nie wprost) w samoistne powstanie świata materialnego z niczego,"
- nabity rewolwer w rękach przeciwników Wiary...
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 21292
A Hartman to nie filozof tylko wyrobnik uczelniany.
Pozwolę sobie zwrócić uwagę, że stworzenie to pojęcie z zakresu religii, teologii, filozofii
(creatio ex nihilo jest jedną z podstawowych prawd chrześcijańskich).
Jeżeli natomiast ktoś dzisiaj przenosi to pojęcie na teren nauk przyrodniczych (i np. przeciwstawia teorii ewolucji) to po prostu pojęcia tego nie rozumie.
Możemy natomiast dokonać kombinacji i podać cztery możliwe takie oto poglądy.
a) uznajemy religijny pogląd o stworzeniu i uznajemy teorię ewolucji (chyba najrozsądniejszy pogląd do przyjęcia dla współczesnego chrześcijanina)
b) uznajemy religijny pogląd o stworzeniu i negujemy teorię ewolucji (sekty dosłownie interpretujące Biblię)
c) odrzucamy religijny pogląd o stworzeniu i uznajemy teorię ewolucji (konsekwentni ateiści lub osoby wyciągające religijne wnioski z teorii naukowych)
d) odrzucamy religijny pogląd o stworzeniu i negujemy teorię ewolucji (bliskie byłoby to starożytnym emanacjonistom).
Zwracam uwagę, że w sieci jest cała masa chłamu, a pytanie na poziomie "czy wierzysz w stworzenie czy wierzysz w ewolucję" jest pytaniem na poziomie gazetki wybiórczej. Równie dobrze można zapytać, "czy wierzysz w geny czy też wierzysz dobro, zło i odpowiedzialność za swoje czyny".
I jest to świadomy wybór, oparty na wierze w Boga i w to, że On dał mi rozum, bym badał, dociekał, kombinował...
zdaje się, że jakiś czas temu twierdzono, że wszystkoc o miało byc do wyjaśnienia, zostało wyjaśnione... nawet ropa naftowa miał się skończyć jakiś czas temu...
to co jest irytujące, to a priori nazywanie polemistów z darwinistycznymi produkcjami głupcami...
drrrrr przegiął na samym początku... popychając polemistów do kojca głupców... imputując tym samym, ze on posiadł w ym względzie prawadę jedyną i objawioną w tej materii...
Wszystko pięknie brzmi w teorii ale praktyka jest co nieco inna.
Ciężko mi tu teraz wdawać się wielkie polemiki, bo nie jestem specjalistą aczkolwiek to i owo obiło mi się o oczy. Z wielu rzeczy wspomnę o takich trzech, trochę zabawnych:
1. Teoria Darwina jak wiadomo przyjmowała się z wielkim oporem. Nie dziwne. Ludzie nie bardzo poczuwali się pokrewieństwa z małpą. Potrzebne było to coś. Brakujące ogniwo :) Jak wiadomo pewnego pięknego dnia w Anglii udało się go wreszcie znaleźć. Wszystko byłoby fajnie gdyby nie to że było to fałszerstwo ale ten szkielet (czy czaszka) był bodajże jeszcze w latach 70-tych wystawiany w British Museum jako ten właśnie dowód, który sprawił że teorie Darwina przebiły się triumfalnie do poważnej nauki. Tak to się właśnie zaczęło. Nie od dowodów, których brakowało ale od teorii i fałszerstwa w imię jedynie słusznej prawdy. Od tamtych dawnych czasów drugiej połowy XIXw. wykopano wiele szkieletów ale niestety, niczego przypominającego to piękne brakujace ogniwo łączące w sobie różne cechy małpoludów i człowieka.
2. Wielki Wybuch. Cóż skoro się on tu znalazł to warto o tym też wspomnieć. Bo ta sprawa jest ciekawym przeciwieństwem teorii Darwina. Bo o ile teoria Darwina powstała jakby na przekór Kościołowi do Wielki Wybuch był próbą podjętą przez belgijskiego księdza (czy mnicha), która miała być odpowiedzią na ówczesne odkrycia naukowe. Ten belgijski ksiądz po prostu wprowadził małą formalną zmianę. Zamiast pisać "że świat został stworzony z niczego" to napisał że na początku był Wielki Wybuch, który generalnie był podobną kreacją z punktu osobliwego o którym nikt nic nie wie...
No i niestety jak się wydaje Wielki Wybuch ma tyle wspólnego z prawdą co teoria Darwina. A nawet mniej bo to raczej czysta fikcja.
3. Krowa :) Podobno powstała na wskutek udomowienia żubra czy tura. Wyobraźcie to sobie. Takiego gośca z kolczykami w nosie i łupanymi kamieniami, ówczesnym cudem techniki w łapie. Patrzy się na tego tura i myśli: "No no, jakbym tak nad tą turzycą popracował te 2, 3 tysiące lat to wyhodowałbym fajną krowę. Trza się brać do roboty!" :)
Ciekawy bardzo jest problem hodowli. Jest przykład na tzw dobór sztuczny,który generalnie wykorzystuje dokładnie te same mechanizmy, ale ze względu na dużą siłę nacisku jest szybki i oczywiście jest celowy, tzn człowiek świadomie promuje u zwierząt hodowlanych pewne cechy. Dzięki temu z wilka i to prawdopodobnie niezależnie w kilku miejscach na świecie, w ciągu ok 10000 lat wyhodowano doga i yorka! Dodatkowo ciekawe jest to, że ewolucja działała już wcześniej, zanim człowiek udomowił wilka. Najpierw ewolucja wyselekcjonowała te spośród wilków, które miały nieco mniej strachu niż inne i nie uciekały od razu. Kręciły się wokół siedzib ludzkich szukając łatwego pokarmu. A potem już działał dobór sztuczny.
Wielki Wybuch nie ma nic wspólnego z darwinizmem,ale podałem go tu tylko jako przykład absurdalności kreacjonistycznych argumentów.
Dzięki za wpis. Pozdrawiam.
L
Myślę, że są w ewolucji mechanizmy lub narządy jeszcze bardziej złożone, niż kaskada krzepnięcia krwi, które powstały tylko wskutek losowych mutacji.
ma pan rację, sztuczki dla maluczkich, już sam przykład brydżowy pokazuje, że gość nie potrafi myśleć w kategoriach potęgowych powyżej kombinacji potęgowych w brydżu wszystko jedno czy amatorskim czy sportowym)
ja słyszałem o innym porównaniu co do w/w ameby, była mowa o szansie jaka istnieje, kiedy huragan przeleci przez złomowisko i po jego przelocie, na tym złomowisku przypadkowo powstanie gotowy do lotu (nie wiem czy zatankowany do pełna) jumbojet...
panie drrrrrr, prosze jeszcze raz przeczytać uważnie to co pan napisał i to co napisał autor poprzedniego tekstu o rachunku prawdopodobieństwa...
myślę, ze nie jest pan gotowy na to, żeby obcować z liczbami o takiej ilości zer jak wspomniano powyżej... odnoszę wrażenie, że jest pan na poziomie dość dobrego gracza brydżowego ale rachunek prawdopodobieństwa czy procesy stochastyczne moga być dla pana barierą nie do przekroczenia...
przytoczyłem powyżej przykład rachunku prawdopodobieństwa związany z inżynierią... więc nie rozumiem o co panu biega ?
użył pan przykładu z brydżem oraz sformułował pan przypadek trzynastu asów pik... proszę zajrzeć choćby do wikipedii i przeczytać coś o definicji procesu stochastycznego... czy pański przykład jest prawidłowo zdefiniowanym procesem stochastycznym...uuuupssss, ależ to mundre jak cholera...
pojutrze po obiedzie, nawet zemdleję z wrażenia...
czy ja kogoś zmuszam do czytania moich produkcji ?
mam za dużo szacunku dla nauki, żeby jakies teorie uznawać za podstawę widzenia świata... zas proroków darwina po prostu nie trawię... proszę poczytać co napisał przedmówca... co do nieskończoności wszechświata... też pan znajduje w nim jakiś element darwina ? bo ewolucja wg pana, to od prostoty do układów skomplikowanych...tymczasem wszechświat idzie w kierunku dokładnie przeciwnym w skrajnym przypadku mówi się o parujących czarnych dziurach...fakt, zabierze to trochę czasu...
po prostu sama idea mi się spodobała... bo zabawna jest i zarazem bardzo prawdziwa... inna sprawa, że zaczynam się zastanawiać, czy autor wątku rozumie złożoność budowy komórki która to złożoność daleko wybiega poza liczbę, skończona zresztą, kombinacji w brydżu (wszystko jedno, czy amatorskim czy sportowym)... a propos brydża i możliwości trzynastu asów pik, czy tutaj nie mamy do czynienia z pewną sztuczką ? w tali kart jest tylko jeden as pik... to skąd w ogóle pomysł o trzynastu asach pikowych ? o ile nie mamy do czynienia z sytuacją naciągana pod potrzeby maluczkich... czy to kwestia zdefiniowania przestrzeni probabilistycznej ? problem w tym, że definicja przestrzeni probabilistycznej jest abstraktem... stąd, moim zdaniem, konkluzja, ze jakiekowiek definiowanie przestrzeni probabilistycznej dla ewolucji jest skazane na niepowodzenie... zawsze znajdzie się zmienna która nie jest ujęta w przestrzeni i ona może mieć wpływ na cały proces...eeeeech... ale mundrości, mundrości i mundrości... jak sie ma ewolucja do faktu, czy np. dostane jutro kotleta czy nie ? ;-)))))
Lenski i wsp. w doświadczeniu o którym już pisałem, z bakterią E coli wykazali zajście dwóch losowych mutacji na raz, które sprawiły że bakterie nabrały zdolności do odżywiania się nowym źródłem pokarmu ( cytrynian) w ciągu zaledwie 20000 pokoleń i w czasie zaledwie 20 lat, wychodząc od zaledwie 12 posiewów! Cóż to jest w porównaniu z nieskończonością?
Gdybym miał rozrysowywać wykształcenie się kaskady krzepnięcia krwi, to zacząłbym od sprawdzenia jak krzepnięcie wygląda u różnych zwierząt.
Nie mam oczywiście teraz takich danych, ale myślę, że tędy droga. Założę się, że kaskada powstała stopniowo. Krok po kroku. Może nawet pierwotnie służyła czemuś całkiem innemu.
Nie wiem, po co jest to Twoje ostatnie zdanie...
Nie tyle motocykl wyewoluował z hulajnogi, co motocykl, hulajnoga i rower, mieli jakiegoś wspólnego przodka, który miał dwa koła. :-)