Mróz. 20 stopni. Śnieg. Naprzeciwko uzbrojone po zęby oddziały Berkutu. A oni śpiewają : „i pokażemy, że my, bracia, kozackiego rodu”.
O tej porze jest ich garstka, ale są, trwają, nie ustępują. Nieustająco wybijany rytm niepodległości, wolności, rytm serca Ukrainy. Gaz, gumowe kule, ostra amunicja, 200 rannych, dwa miesiące nieugiętego, nie baczącego na ofiary, krew i rany oporu, dwa miesiące walki, dwa miesiące atakowania reżimu bez broni, bez wsparcia, bez pomocy ze strony możnych tego świata, dwa miesiące determinacji, która ciągle rośnie; determinacji, która w każdym innym narodzie dawno by się wypaliła, zgasła, umarła zduszona przemocą. Na espresso.tv dumnie powiewająca flaga tuż przed nosem berkutowców, w tym dwudziestostopniowym mrozie, i wciąż ten rytm, bicie wolnych serc. Atak za atakiem. Wybuch za wybuchem. Ukraina walczy w środku nocy, w środku dnia, Ukraina nie przestaje walczyć nawet na minutę.
Unia Europejska z utęsknieniem czeka na zamordowanie ukraińskiej rewolucji, demonstruje swoją „praworządność” wydając żenujące oświadczenia, wielka i dumna niegdyś Ameryka siedzi skulona pod butem obamowskiejj politpoprawności i trzęsie się ze strachu przed Putinem, państwa byłych demoludów zajmują się wszystkim, tylko nie tą sprawą, decydującą o ich istnieniu lub nieistnieniu. Polska wrze z oburzenia na bezczelny mróz, który śmiał uszkodzić trakcje kolejowe. Warszawa śpi, bo jutro od rana trzeba znowu harować na kolesi Tuska. Jakżeby inaczej? Taka powinność niewolnika. Niewolnik nie chce wiedzieć, że jego losy rozstrzygają się w ukraińskiej zamieci.
A stamtąd płyną apele o pomoc…
Janukowycz dobrze wie, że krew na ulicach Kijowa oznacza powstanie w całym kraju. Dobrze wie, że dopóki nie padną pierwsi zastrzeleni przez Berkut, reżim może mieć jeszcze nadzieję na przetrwanie. Potem takiej nadziei już nie będzie. Żadnej. Nie z tym narodem jako przeciwnikiem.
Interwencja putinowska? To nie Czeczenia. To nawet nie Afganistan. Ukraińcy nie dadzą się wepchnąć do dołów śmierci. Będą walczyć do końca. Swojego albo Rosji. Wiedzą co robić. Organizują się błyskawicznie, nawet bez przywódców.
U nich nie przejdzie żaden Okrągły Stół, żadna Magdalenka nie przetrwa nawet jednego dnia. Nie będzie żadnej wódki pitej z oprawcami ani handlu duszą i majątkiem narodu. Do nich nie ma dostępu żadna medialna swołocz, żaden sługus władzy nigdy nie będzie dla nich autorytetem.
To jest pierwszy naród w Europie, który, widząc przed sobą Okrągły Stół, nie szukał przy nim miejsca, lecz go po prostu spalił. Ten naród serdecznie wita tylko ludzi prawych i odważnych. Tchórzami i hipokrytami gardzi.
Gardzi też takimi, którzy w momencie największej próby wyłaniają się zza węgła i wykrzykują propagandowe hasełka o „cieniu banderowskich flag” nad głową polityka, który jako jedyny miał odwagę stanąć po stronie ich wolności od pierwszego dnia, nie bacząc na bolesną przeszłość obydwu narodów.
Kiedy wszyscy to pojmiemy, kiedy wszyscy zrozumiemy, że Ukraina toczy desperacką, bohaterską walkę o wolność, nie o stanowiska w Unii?
Kiedy dotrze do nas wszystkich, że Ukraina robi dziś to, na co myśmy się nigdy nie zdobyli?
Że walczy za nas ZAMIAST nas, bo nas NIGDY NA TO NIE BYŁO STAĆ?
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 12381
Serdecznie pozdrawiam!
Serdecznie pozdrawiam