Po dwóch minimalnie, ale w pełni zasłużenie przegranych spotkaniach polscy piłkarze ręczni na rozgrywanych w Danii Mistrzostwach Europy do meczu z Rosją przystępowali z nożem na gardle. Niestety pierwsza połowa okazała się znakomitym przykładem presji, z którą zmagają się nasi reprezentanci. Brakowało umiejętności w grze ofensywnej, mnożyły się proste błędy, straty, znów "mecz życia" rozgrywał bramkarz rywali (to chyba nie przypadek, że ci bramkarze, którzy występują przeciwko Polakom grają fenomenalnie - po prostu zawodzi skuteczność). Co więcej, doszły do tego zadziwiająca bierność w grze obronnej oraz brak waleczności. Utrata tej ostatniej spowodowała, że także ja zacząłem wątpić, czy uda się nam odrobić wysoką, czterobramkową stratę.
Jakaż pomyłka! Sygnał do szarży dał wyczyniający cuda w bramce niezawodny Szmal, nasi szczypiorniści pokazali zadziorność i wiarę w zwycięstwo, niesamowita seria kontr, pięknych rzutów z dystansu dała nam w końcu upragnione prowadzenie! Słabnący z każdą chwilą Rosjanie nie byli wstanie zagrozić Chrapkowskiemu, braciom Jureckim, Grabarczykowi, Łucakowi (w końcu skrzydłowy, który strzela i szybko biega do kontr, czyli są tacy w nadwiślańskim kraju). Brawo! Odpuszczenie ostatniego rzutu przeciwników, by wynik brzmiał idealnie (dziwne to troszkę, ale bardziej opłacało się wygrać dwoma, niż trzema bramkami - zobaczymy, co na to Serbowie) i jest, upragnione zwycięstwo, które sprawia, iż zobaczymy jeszcze orzełka przynajmniej w trzech kolejnych spotkaniach na tym turnieju. Ku radości i dumie cudownych polskich kibiców, którzy zdominowali swą obecnością duńskie trybuny.
Nie posłuchali zatem sportowcy apelu (listu) nawołującego do powrotów do ojczyzny, który skierował do polskich emigrantów lider polskiej opozycji Jarosław Kaczyński. Słowa, które kieruje on do "atakowanych" zewsząd i bronionych zaciekle z ojczyzny "polskich brytyjczyków", choć mało konkretne i robiące wrażenie skrojonych na miarę potrzeb kapitału politycznego są sprawne, czyta się szybko i miło. Państwo ma nas bronić, nikt o emigrantach nie zapomina, przyczyny ich wyjazdu rozumie i zapowiada, że walka z zarobkowymi ucieczkami młodych Polaków będzie jednym z priorytetów jego partii.
Trudno komentować to szerzej, gdyż jak wspomniałem, konkretów brak. Obietnica, iż Prawo i Sprawiedliwość w swoim programie przedstawi model gospodarczy, "którego istotą będzie otwarcie polskich szans - szans na zakładanie własnych firm, na uczciwą konkurencję bez nieformalnych blokad wejścia na rynek, na zatrudnienie w nowoczesnym przemyśle, na realizacje ambitnych projektów przez młode pokolenia" budzi raczej więcej mych wątpliwości, niż optymizmu. Zapominanie o tym, że problemem naszego kraju, w dużym uproszczeniu, nie jest rodzaj i typ modelu gospodarczego, ale mentalność, uczciwość ludzi, którzy go realizują, przepisy oraz ich skuteczność, aparat biurokratyczny czy zwykła (jej brak) życzliwość. No chyba, że to wszystko zawiera się w tych "nieformalnych blokadach".
Byłoby miło, gdyby partia Jarosława Kaczyńskiego skupiła się na tym, co potrafi najlepiej (przynajmniej w teorii). Ostrym, zdecydowanym uporządkowaniu życia publicznego, walce z korupcją, ustaleniem na nowo definicji polskiej racji stanu. Gospodarka, gdy odciąży się ją od piekła kolesiostwa, nieuczciwości, nepotyzmu, obciążeń i przepisów (ich interpretacji) poradzi sobie sama. Żaden model tutaj nie pomoże, gwarantuję. Przypominając stary suchar a`la Strasburger z Familiady - wprowadzić to na Saharze, to po tygodniu piasku zabraknie. A, i jeszcze wyrażę nieśmiało prośbę, żeby mi Lisa (i żonki jego kompetentnej, obiektywnej, pięknej) w telewizji (publicznej) nie zatrudniano, gdy się teoretycznie mediami "rządzi i dzieli". Resortowe rozdanie niech się bawi we własnym sosie.
Troszkę to tak jak w piłce ręcznej, gdy zawodnikom brakuje umiejętności, to żaden system i taktyka meczu nie wygrają. Ale wystarczy choć szczypta organizacji, nieziemska waleczność, lider w rewelacyjnej formie (sprawdzenie składu, czy aby na pewno wszystkim chodzi o dobro drużyny, a nie promocję i pieniążki) i można zwyciężać! Sportowcom życzę dalszych sukcesów, by ta ich "emigracyjna", duńska przygoda trwała jak najdłużej. Prezesa Kaczyńskiego proszę zaś o konkretne rozwiązania i dostrzeżenie istoty problemów, które targają ojczyzną.
Gwarantuję, że gdy emigranci zauważą wolę walki rządzących naszym krajem i realną chęć zmiany, która niesie nadzieję, powroty zaczną się "same z siebie", żadne listy nie będą potrzebne.
Chciałem zauważyć, że tekst powstał na bazie dwóch dzisiejszych wydarzeń ze sfery sportu i polityki, które z wrodzonego lenistwa oraz zabawy formą postanowiłem skomentować w jednej notce. Mimo, iż literat ze mnie żaden, to chyba jako zwykłemu uczestnikowi blogosfery wolno mi czynić ze słowem pisanym, co zechcę, zwłaszcza, iż czynię to pod własnym nazwiskiem.
Traktowanie takiego rodzaju zabawy ze śmiertelną powagą czy nazywanie tego idiotyzmem uznaję z racji dobrego nastroju za zabawne. Proszę zapoznać się szerzej z moimi tekstami przed wrzuceniem mnie do określonego worka opinii :)
List prezesa Kaczyńskiego oceniłem jak tekście, nie uważam, by stosowanie ironii, nawet w stosunku do osoby wobec której żywimy szczerą sympatię, można było uznać za niestosowne. Ku rozwadze, moi drodzy ;)
Ale porównania do KP nie zdzierżę, foch permanentny, obraza, pozew. Tfu!
ma pan rację, trzeba powstrzymać układ kompradorski, przepisy, regulacje, interpretacje a ekonomia sama zwycięży...
nie przeszkadzać ludziom w zarabianiu pieniędzy...
ale widać to za trudne do zrozumienia...no i Kaczyński rulez...
ja wyleciałem z tego blogu za cytowanie kontrowersyjnego tekstu w którym to Macierewicz jest be...
co do "nieomylności" i "krytyki" Kaczyńskiego... przykłady odpadków z PiS są aż nazbyt widoczne...
osobiście przejechałem się na młodziaku o nazwisku Ziobro... szkoda... bo człowiek miał potencjał...
wcześniej, ale nie tak jak na Z... zawiodłem sie na Marcinkiewiczu, choć nie na jego inteligencji...