Kuba wojewódzki został oblany roztworem żrącym wykonanym z gówna krowiego rozcieńczonego wodą.Zwierzę od którego pochodzi rzekomo gówno, jest byłym żrącą trawę osobnikiem płci nieustalonej.Komisja pod przewodnictwem dr.Laska, ustali czy była to koł czy zwykły bul.Woda na pewno nie była święcona, gdyż obrażenia byłyby znacznie poważniejsze, ale ekspertyza przedstawicieli autorytetów Episkopatu na usługach razwiedki wyjaśni i tą wątpliwość.Użycie gówna było zamierzone od dawna przez sprawce, ponieważ znakomitej większości opinii publicznej postać Kuby Wojewódzkiego kojarzy się tylko i wyłącznie z gównem,co może być okolicznością łagodzącą. Wysoki Sądzie!- prosimy wiec o wyrozumiałość - gra skojarzeń, a nie przekonanie graniczące z pewnością. Mnie osobiście martwi , ze sprawca nie zachował się z taką kulturą jak pewien emeryt wobec generała,na promocji jego ksiażki.Dzielna i nie mająca ostatnio zbyt spektakularnych sukcesów Policja, już namierzyła i przy pomocy oddziału antyterrorystycznego ujęła tego groźnego terrorystę. Okazał się nim Oskar W. Oskarowi W. postawiono zarzut z art. 43 prawa prasowego, mówiący, że "kto używa przemocy lub groźby bezprawnej w celu zmuszenia dziennikarza do opublikowania lub zaniechania opublikowania materiału prasowego albo do podjęcia lub zaniechania interwencji prasowej podlega karze pozbawienia wolności do lat 3". W tym przypadku chodzi o nakłanianie do zaniechania, przez Wojewódzkiego posługiwania się gównem w audycjach kulturalnych, promujących naszą nieszczęśliwą Ojczyznę, której to do krwi ostatniej, bronił dziadek naszego Premiera w jednostkach Wermachtu. Dodatkowo 25-latek odpowie za zakłócenie porządku imprezy masowej, a także za bezprawne używanie wielkiej litery "W" w swoim nazwisku.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 10548
Żenująco przyciężkawy i pretensjonalnie prymitywny styl Pańskiej notki, a także operowanie bez wyczucia taktu słowem "gówno" w sposób świadczący o braku choćby śladowej wrażliwości zniweczyły doszczętnie to, co Pan chciał tą notką przekazać. Ta notka jest przeciw-skuteczna proszę Pana i nie przynosi chwały Portalowi.
Zasmucającym jest także, że takie prostackie teksty podobają się pewnej grupie internautów na Naszych Blogach. To są właśnie ci "ortodoksyjni pisowcy", o których wielokrotnie pisałem, że psują wizerunek partii Jarosława Kaczyńskiego.
Poza tym podejrzewam, że za nickiem "Rodak z Kanady" kryje się niejaki BHKaczorowski.
Więc jeśli mogę coś radzić, to proszę się raczej zająć obornikiem, niż pisaniem tekstów "satyrycznych".
Pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
Uuu jaki brzydki personalny komentarz.
Wielokrotnie w Pana komentarzach spotkałam się z określeniem "ortodoksyjni pisowcy". Definicja "ortodoksa" jest poza dyskusją - ortodoks jest to osoba ściśle przestrzegająca zasad wyznawanej wiary lub ideologii,
Żeby dobrze zrozumieć Pana przekaz, proszę o podanie definicji słowa "pisowiec".
Z poważaniem
P.
Wszystkie?
Nie lubię uogólnień, mnie jedne się podobają, inne nie.
"Co do ortoksyjnych pisowców to pełna zgoda, brzmi to sformuowanie trochę tak jak antysemita, nikt nie wie dokładnie co to znaczy, dawne definicje już się zatarły, a nowe znają tylko wtajemniczeni;/"
Otóż to. Pan Pasierbiewicz słowa "pisowiec" używa jak obelgi, dlatego poprosiłam go o definicję - chciałabym wiedzieć, czy mnie obraża, a jeśli tak, to dlaczego?
no chyba, że zostanie mianowany szarą eminencją z możliwoscia wzywania kaczora na dywanik...
Pozdrawiam,
KP
Napisał Pan personalny komentarz i niemądrze go usprawiedliwia.
Ponawiam prośbę o podanie definicji słowa "pisowiec".
Byłabym wdzięczna, gdyby nie uchylał sie Pan od merytorycznej dyskusji.
Pozdrawiam
tekst może superrewelacyjny nie jest ale ma w sobie tą iskrę humoru która wywołuje uśmiech przy porannej albo wieczornej herbatce z cytryną i miodzikiem...
jezeli pański akademicki nos nie wyczuwa humoru to proszę wyprodukować coś lepszego byle by to nie dotyczyło myszki Mickey i psa Pluto... zwłaszcza tego drugiego bo to ja dorabiam w Disnejworldzie jako pies Pluto... a czasem jako kaczor Donald... NIE MYLIĆ MNIE PROSZĘ Z INNYM donaldem bo... jakem Pluto
rozszarpię nogawki albo potraktuję przy zadartej tylnej łapie...
więcej luzu panie drrr
Ja się jeszcze trzymam, a le coraz częściej myślę, czy warto pisać dla ludzi pokroju "goryliska" et consortes.
Krzysztof Pasierbiewicz
to samo dotyczy mnie i kazdego innego człowieka na tym świecie wyłączywszy skarb nasz narodowy o ksywie bolek (podróżujący z dziurawymi skarpetkami)
Pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz