
Dziś na początek puszczono bajki opowiadane przez prawnuka autora "Bartka Zwycięzcy". Opowiadał że brakuje w Polakach obywatelskości i brania spraw w swoje ręce. Później o tym jak dobrze wyszkolona jest policja i że ma jak Jasio Wędrowniczek zamiar iść do Białegostoku, czy gdzieś tam(chyba po Johnnym Walkerze). Stwierdził że na tym filmiku (poniżej)policjanci nie chcieli użyć ostatecznego przymusu bezpośredniego.


A na sam koniec Wieczorynki wpuszczono do studia Blondwłosej Stokrotki Człowieka Zwanego Koniem. Jako mecenas i specjalista od pedofilii i Kościoła wypowiedział się co wiedział albo zmyślił. Nie pomniął o.Rydzyka. Przebiegła redaktorka drążyła temat i zadała zaskakujące pytanie: czy księża powinni płacić alimenty. Mecenas odkrywczo stwierdził że tak. Obydwoje mocno się zdziwi że Episkopat broni o.Rydzyka.
No i morał tej bajki: wszystko przez Rydzyka.
Ale nie byłoby Romana bez rozmowy o PiS. Zmienił zdanie co do referendum, już nie chce głosować. A "W" jak sam powiedział ma konotacje freudowską ze słowem"Wariat". Ja osobiście mam inne freudowskie skojarzenie z czymś długim i kierującym się tylko emocjami, ale przez grzeczność nie powiem.
Dla przypomnienia: jeszcze dziś "Tomasz Lis na Żywo", ale to już zupełnie inna bajka chociaż w podobnym stylu. Nie trzeba oglądać. Zawsze takie same bajeczki straszenie strasznym potworem Kaczorem, którego jak zwykle przechytrzy sprytny Lisek. Dobrej nocy i spokojnych snów bez koszmarów
