Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Ostatni walc w Warszawie

Magdalena Figurska, 31.08.2013
 
Nie tak dawno Donald Tusk wygłosił na Uniwersytecie Śląskim w Cieszynie wykład na temat współczesnego polskiego społeczeństwa obywatelskiego, w którym działalność niezależnych od państwa organizacji, związków, stowarzyszeń i ich inicjatyw, jest podstawą samodzielnego rozwoju obywateli oraz stanowi wyraz ich osobistej aktywności. Wolne i dobrze zorganizowane społeczeństwo obywatelskie jest podstawą państwa demokratycznego i to właśnie przemiany społeczno-gospodarcze po 1989 roku miały na celu odbudowę społeczeństwa obywatelskiego, niszczonego i stłamszonego przez państwo totalitarne. Dziś premier Tusk zmienia zdanie wchodząc w buty totalitaryzmu. Referendum, czyli formę głosowania najbliższą ideałowi demokracji bezpośredniej, w której obywatele wyrażają swoją opinię w kwestii poddawanej głosowaniu, uważa za polityczną hucpę.

* * *

Moja ulica zawsze tętniła życiem. Usytuowana na starym, zielonym Mokotowie, miała wokół wszystko, co potrzebne jest mieszkańcom. Różnorodne sklepy, trzy przedszkola, szkołę podstawową, renomowane liceum, dom kultury, przychodnię zdrowia, aptekę i pocztę. Kiedyś była na niej nawet pętla autobusu 125, który łączył Mokotów z ulicą Puławską i ze Śródmieściem, co czasami bywało kłopotliwe, czasami jednak wygodne. Dzisiaj mamy nieopodal przystanek metra, ale autobusy zlikwidowano. Było ich kilka: 107, 174, 182, 382, 700 i jeden nocny, pozostała tylko linia 174. Na mojej ulicy  było też wiele sklepów. Od ekskluzywnych delikatesów, poprzez małe osiedlowe sklepiki ogólnospożywcze, cukiernię, sklep mięsny, pawilon zwany Witaminą, gdzie prócz warzyw i owoców były stoiska z gospodarstwem domowym, sklep papierniczy, obuwniczy, pasmanterię, fryzjera, kilka butików, antykwariat i MPiK, z przytulną kawiarenką i sporą salą widowiskową, gdzie odbywały się ciekawe imprezy, m.in. cykliczne spotkania Klubu Sobowtórów. Mój syn chodził do przedszkola państwowego naprzeciw domu, które teraz sprzedano brytyjskiej szkole, później 200 metrów do szkoły podstawowej. Popołudniami lub w weekendy chodziliśmy na dziecięce imprezy do Domu Kultury, w lecie plenerowe, albo na spacery zieloną trasą zadbanych skwerków z ławeczkami, gdzie dzisiaj, po wycince drzew,  stoją ogrodzone apartamentowce.
 
Syn niewiele już pamięta z tamtych czasów, ale ja, obserwując dzisiaj moją ulicę, chętnie zacytuję Marię Dąbrowską:  „Tu zaszła zmiana z scenach mojego widzenia”. Niestety, nie są to zmiany na lepsze. Niedawno odwiedziła mnie koleżanka,  mieszkająca na Bielanach, która opowiadała, że jej ulica i kilka okolicznych, wygląda dziś jak krajobraz w Czarnobylu. Zlikwidowane sklepy, które straszą zamalowanymi lub zasłoniętymi szybami, mało ruchu, jakby mniej mieszkańców, którzy po podstawowe zakupy muszą udawać się autobusem. U mnie jest podobnie. Na parterze mojego długiego domu, stoją od ponad roku puste lokale, strasząc gołymi witrynami i informacją o przetargu na lokale z ceną wywoławczą 38,50 zł za metr. Czym trzeba by handlować, by opłacić czynsz, ogrzewanie, oświetlenie i jeszcze cokolwiek zarobić?  Padł więc salon fryzjerski, sklep spożywczy, butik, gospodarstwo domowe i mięsny, zwany Serdelkiem, gdzie można było kupić wszystko, od pieczywa, nabiału, wędlin, mięsa, garmażerii, mrożonek i warzyw, po alkohol. Zlikwidowano MPiK, gdzie znajduje się teraz filia MOPS-u,  zburzono Witaminę, a żywot nowych, które wygrywają przetarg w gminie, nie trwa dłużej niż rok. Podobnie jest dwie przecznice dalej, na skryżowaniu al.Niepodległości z Rakowiecką. Na każdym rogu wyrósł bank, zlikwidowano przystanki autobusowe, zaś  miejsce poczty i sklepów zajęły bary ze śmierdzącym, szybkim jedzeniem. W drugą stronę, przy ulicy Ursynowskiej, gdzie kiedyś był dworzec autobusowy PKS, teraz jest stacja paliw Statoil.
 
Nasze ulice umierają. Stają się nocnymi przechowalniami zatracając swe podstawowe funkcje. Życie kulturalne i gastronomia przenosi się do „city”, handlowe na obrzeża, a wszędzie indziej drobni kupcy przegrywają z sieciówkami, dyskontami czy bankami masowo likwidując sklepy, bo nie stać ich na opłacenie niewiarygodnie wysokich czynszów. I nie dotyczy to tylko Mokotowa, najdroższej, obok Śródmieścia, dzielnicy Warszawy, pod względem czynszów, cen i usług, a jednocześnie najbardziej zadłużonej, niedostatecznie dotowanej i poddanej likwidacji tego, co kiedyś służyło mieszkańcom. Już Arystoteles twierdził, że miasto należy do obywateli. Współczesne, wyszło z polis, wkroczyło w city i nie należy już do obywateli, ale do władzy, inwestorów, zagranicznych korporacji i kapitału. Opanowane przez dwa światy - biurokratyczny i biznesowy, odebrało dziś mieszkańcom możliwość współdecydowania i prawo czucia się gospodarzami najbliższego otoczenia. Zakazało  też prawa do krytyki władzy, o czym świadczy historia strony internetowej „HGW Watch”, prawa do informacji publicznej o lewych przetargach i nieuzasadnionych podwyżkach, premiach, nagrodach, kolesiostwie i nepotyzmie urzędników.
 
Dziś już wiemy, że mieszkańcy Warszawy wygrali. Mają już dość zaspokajania potrzeb władzy, która z ich podatków zafundowała sobie high life, i właśnie pora na władzę, która będzie zaspakajała ich potrzeby, liczyła się z głosem mieszkańców, rodziców, pacjentów, kupców, umiała prowadzić dialog społeczny nie wysyłając esbeckich bojówek bandyckich agencji ochrony. Będzie też miała rozsądną wizję rozwoju stolicy, a nie tylko jej zadłużania poprzez marnotrawstwo publicznych pieniędzy, przepłacone inwestycje i rozdętą biurokrację czy kosztowną i nikomu niepotrzebną stronę na Facebooku, bo wystarczy wyjść na ulice, by zobaczyć, jak jest naprawdę. Miasto, które kiedyś służyło mieszkańcom, dziś nie istnieje. Likwidacja żłobków, przedszkoli,  bibliotek publicznych, szkolnych stołówek, chaos związany z budową II linii metra, wzrost podatku od nieruchomości, czynszów, wody, ścieków, śmieci, komunikacji. A mimo to, choć coraz mniej pieniedzy w kasie ratusza, dofinansowanie spółki Agora, spółki ITI, promowanie ideologii gender. Ale niezgoda na pomnik ofiar Rzezi Wołyńskiej, zlikwidowanie Instytutu Kresowego, marginalizacja i przesunięcie lokalizacji pomnika katyńskiego, manify, prowokacje policyjne i zgoda na demonstrację rosyjskich bandytów.

Trzynasty października będzie dniem demokracji wywalczonym pokojowo i zgodnie z prawem, a nie żadnym politycznym zamachem stanu na stołeczny ratusz, bo podpisy pod referendum zbierała Warszawska Wspólnota Samorządowa i wszystkie partie, prócz rządzącej koalicji.  Mieszkańcy  udowodnili, że ich głos ma taką samą wagę w wyborach, jak i w referendum. I nie pomoże nawet kawa serwowana za darmo przez  prezydent Warszawy na peronie warszawskiego metra o szóstej rano, ku zdumieniu zaspanych podróżnych, otwieranie połączenia rozłączonej pierwszej linii metra, odwiedzanie parków, siłowni czy monitorowanie wszystkich dziur w jezdniach, nie wiedzieć czemu w żółtym kasku, a nawet przekupienie Warszawiaków tańszymi biletami za komunikację miejską w ramach karty Warszawiaka. Bilet jednorazowy, skasowany dwa razy, stracił już ważność.

Tekst opublikowany w "Warszawskiej Gazecie"
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 4452
Domyślny avatar

Magdalena

31.08.2013 13:51

To jest właśnie najlepsze podsumowanie owych zmian.
Domyślny avatar

dogard

31.08.2013 16:17

ze u nas na Marymoncie jest jeszcze troche mlodych,ale i tak to juz POdzwonne demografii.Na szczescie mamy duzo malych punktow sprzedazy, jest solidny sklep i kupe uslug.Najwazniejsze ,ze dwa kroki do lasku bielnskiego, nad wisle czy łache potocka--najlepsze miejsce w wawie.
Marcus Polonus

Marcus Polonus

31.08.2013 16:53

ale już widać "gołym okiem", że lada moment ta banda  wyląduje w szambie historii i to trochę łagodzi żal  z powodu tego co nam zniszczyli. Wszystkie małe sklepiki już chyba nie powrócą, ale banda Ryżego też nie.
Pozdrawiam serdecznie.
Domyślny avatar

Magdalena

31.08.2013 19:11

Dodane przez Marcus Polonus w odpowiedzi na Też mi się trudno z tym pogodzić,

porządnie opodatkować molochy a uprzywilejować małe sklepiki, byłaby szansa. Mnie wprawdzie daleko do Warszawy, ale obserwuję to samo w swoim mieście ... Nawet ścisłe centrum zaczyna straszyć wyłącznie bankami ...
Domyślny avatar

Ewa G

31.08.2013 22:33

Ja tylko nie rozumiem, jacy idioci kupują za gigantyczne przecież pieniądze te mieszkania w tych apartamentowcach. Przecież tam jest kamienna pustynia i można podać sąsiadowi przez okno rękę. Za nic bym tam nie chciałam mieszkać. Jakby nie było chętnych na te koszmarki, to by deweloperzy przestali wykupywać od miasta spłachetki ziemi wielkości chusteczki do nosa, by tam postawić kolejny kamienny bubel. Pozdrowienia z bloku kawałek za tym z MOPS-em.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

02.09.2013 07:27

Gratuluję Pani świetnego tekstu! I proszę się nie przejmować, jak Pani powiedzą, że tęskni Pani za komuną.
Serdecznie pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
Magdalena Figurska
Nazwa bloga:
Słowa w sosie ostro gorzkim
Zawód:
filolog
Miasto:
Warszawa

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 138
Liczba wyświetleń: 660,437
Liczba komentarzy: 702

Ostatnie wpisy blogera

  • Dyplomatyka i Łowy
  • Jak wykręcić numer „dobrej zmianie”? 
  • Piraci z Manhattanu

Moje ostatnie komentarze

  • Witam, specjalnie nie panowałam nad złagodzeniem słownictwa. Tak wyszło. Kobieca delikatność? Nieraz dosadne słowa szybciej trafiają do czytelników. Specjalnych złudzeń już też nie mam, a apel "…
  • Myślę, że to nie Błaszczakowi przeszkadzali. Jeśli on sam przywróci Kraszewskiemu dostęp do info tajnych, to będziemy wiedzieć wszystko. A w sondaże nie ma co wierzyć. Kto płaci, ten wymaga.…
  • Przejdzie, choćby przez przekorę HGW, która da im zgodę.Ale to już będzie inny marsz, niż ten, sprzed roku.

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Dyplomatyka i Łowy
  • Piraci z Manhattanu
  • „Pamiętaj, dla kurwów nie śpiewaj!”

Ostatnio komentowane

  • , Paweł Rabiej  utrzymywał dobre relacje z Piotrem P.  :-) dobre a co na to Jaruś Duck .Myślę ,że WSI mając ich fajne nagrania może trzymać ich za lejce .Chorych na tą chorobę można dowolnie…
  • Dark Regis, Słusznie. Za szybko leciałem na obiad :) Już poprawiłem.
  • Dark Regis, Sprawa senatora Koguta jest o dziwo i paradoksalnie traktowana jako zdrada ideałów "dobrej zmiany", bowiem wiemy jak oceniono dużo gorsze wyskoki Piniora, jak wożą się z Burym, jak wygląda osądzanie…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności