Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Białoruś i Ochotnica

Izabela Brodacka Falzmann, 14.08.2013
Przed samą Wigilią ubiegłego roku pewna znana mi publicystka umieściła w katolickim piśmie tekst, w którym cytując Wańkowicza dowodziła, że istotą prawdziwego polskiego domu było i powinno być trzymanie przed progiem wszystkich nisko urodzonych – handlarzy, Żydów , chłopów.
Ależ sobie wybrała termin-  Wigilia to przecież dzień w którym zawsze,  nie tylko na Kresach,  stawiało się talerz dla spóźnionego wędrowca i nikt go nie pytał skąd przychodzi, jaki ma herb i ile ma wsi. Zalała mnie krew.
Napisałam, że rodowody sprawdzam tylko psom i koniom dlatego jej rodowodu nie sprawdzę, a Wańkowicz bredzi. Nie pierwszy to pupil komunistycznego systemu, który grał na dwa fronty epatując swoimi rzekomymi arystokratycznymi obyczajami. Drugi taki to Starowieyski, który opisywał jak jemu, piętnastolatkowi lokaje ( w liczbie mnogiej) usługiwali przy toalecie. Chyba pomyliło mu się z Le Roi Soleil.
Jeszcze bardziej naraziła mi się Cywińska „Bożą podszewką” , w której ziemianki kresowe przedstawione zostały jak (znane jej chyba bliżej) markietanki sowieckich oddziałów, kotłujące się w sianie z kim popadnie. Cywińskiej sprawdziłam podawany przez nią rodowód i gdyby była psem mogłabym się nawet nabrać i ją kupić.  Jednak demaskuje ją całkowita nieznajomość obyczajów warstwy do której pretenduje. Nie tak były wychowywane , prowadziły się i zachowywały ziemiańskie córki.
 
Kiedy przeszła mi złość zrozumiałam chyba o co chodziło warszawskiej publicystce, która niedawno odkryła w sobie arystokratkę. O powojenne rozluźnienie tradycyjnych reguł dzięki czemu w salonach warszawskich znaleźli się agenci i wrogowie. Ale i tak się z nią nie zgadzam.
Pamiętam dobrze moje ciotki. Osoby po pensjach, po studiach  władające wieloma  językami. Jednocześnie skromne, życzliwe dla ludzi, traktujące uprzejmie wszystkich bez wyjątku.
Podobnie zachowywała się moja matka. To ona  zawsze twierdziła, że istnieje tylko jedna zasada dobrego tonu– nie robić nikomu przykrości.
Przeżyłam z moimi rodzicami sporo lat. Nie pamiętam ani jednej rozmowy, w której mówiłoby się o kimś za jego plecami. Nie pamiętam żeby kogokolwiek źle oceniano. Nigdy nie słyszałam podniesionego głosu, nigdy nie było żadnej kłótni. Gdy jeden jedyny raz zniecierpliwiona naszymi wybrykami  mama powiedziała: „psia kość” - dla nas z siostrą był to koniec świata.
Niestety nie wdałam się w swoją rodzinę pod żadnym względem. Niektóre sprawy przez miłość własną przemilczę, ale język popsuły mi wyścigi. Tam konie i ludzie najłatwiej rozumieją pewne proste, znane wszystkim,  uniwersalne słowa, wyrażające wszelkie emocje.
Jedyne co mi zostało z kresowych tradycji to odruchowa życzliwość w stosunku  do ludzi.
 
Gdybym miała określić jak rozpoznaję ludzi z mojego kresowego środowiska powiedziałabym, że posiadają dwie podstawowe cechy- godność osobistą i życzliwość w stosunku do innych. Takich ludzi spotyka się  niestety coraz mniej.
Obie te cechy odnalazłam  w Ochotnicy i na Białorusi. Dlatego w obu tych miejscach czuję się jak u siebie w domu.
 
To nie jest żadne odkrycie, wielokrotnie czytałam rozprawy przypisujące góralom niezwykłe pochodzenie w oparciu o ich wielką godność, poczucie własnej wartości i specyficzną wręcz arystokratyczną uprzejmość. W skromnej górskiej bacówce góral zachowuje się jak szlachcic na zagrodzie. Jednocześnie jest zawsze bardzo uprzejmy dla gości, wcale nie- jak twierdzą złośliwi-  dla zysku.
W Ochotnicy do dziś dnia można zostać zaproszonym przez zupełnie nieznanych ludzi na obiad, albo na nocleg i każdy uprzejmie odpowie ci na zadane pytanie. . Przykro mi to mówić, ale Warszawiaków rozpoznaję się w górach po nieżyczliwości.
Dwa lata temu wracałam z córką z wycieczki na Lubań doliną Kudowego. Naprzeciwko szli jacyś ludzie. Biła od nich fala wyjątkowej  niechęci, jak jakieś odpychające pole siłowe z powieści SF.
 „ To na pewno Warszawiacy” – powiedział córka i się nie pomyliła. Zobaczyłyśmy potem  rejestrację samochodu do którego wsiedli.
 
Długo zastanawiałam się czym różni się poczucie własnej wartości i godność góralska od poczucia wartości mojej zarozumiałej znajomej. Sprawa jest prosta- jest to poczucie wartości całkowicie uwewnętrznione, niezależne od „ stwarzającego spojrzenia drugiego” (Sartre.) Inaczej mówiąc człowiek znający  swoją wartość nie musi jej nikomu udowadniać traktując go z wyższością. Nie czuje się lepiej gdy ktoś inny czuje się gorzej. Nie potrzebuje nikim pogardzać i nikogo trzymać przed drzwiami domu.
 
Nasi gospodarze z Ochotnicy ukończyli tylko cztery klasy przedwojennej wiejskiej szkoły i przeżyli biedę. Nie ma jednak sytuacji w której nie potrafiliby się znaleźć. Jak już pisałam- często zastanawiam się jak zachowałaby się nasza gospodyni w danej sytuacji.  Jest dla mnie wzorem.
 
Podobną bezinteresowną życzliwość odnalazłam  na Białorusi. Ludzie udzielali nam rad, wskazywali drogę, częstowali , zapraszali do chat. Jednocześnie byli pełni godności. Nikt nam się nie przyglądał, nikt nie oglądał samochodów, choć jeździliśmy polnymi drogami i po leśnych osadach. Nikt nie wyciągał ręki po pieniądze- wręcz przeciwnie, to oni troszczyli się czy czegoś nie potrzebujemy. Nie wstydzą się swego ubioru, nie pozują  na kogoś kim nie są..
 
Jak potrafili zachować takie obyczaje, taką bezpośredniość i naturalność po latach bezgranicznej nędzy, pracując w kołchozach?  Jest to dla mnie tajemnicą.
Zbyt krótki był nasz pobyt i zbyt zdawkowe rozmowy, żebym mogła zbadać dwie podstawowe sprawy- ich stosunek do ziemi i do kościoła.
 
W Polsce to przecież warstwa chłopska przeniosła wszystkie najważniejsze tradycyjne wartości przez ciężkie lata sowieckiego totalitaryzmu. To chłopi nie pozwolili odebrać sobie ziemi i nie odwrócili się od kościoła. A ten kto przenosi wartości jest dla mnie arystokracją. Prawdziwą,  nie tytularną.
 
 Dlatego przede wszystkim na wieś skierowane jest korumpujące i demoralizujące „ bombardowanie miłością” ze strony światowego lewactwa. To wieś usiłuje się wyrwać z korzeniami, odebrać tej warstwie tradycyjną miłość do ziemi, ogłuszyć popkulturą, zalać tandetą. Kiedyś z rolnika na siłę robiono budowniczego Nowej Huty , albo obojętnego na sprawy ludzi i zwierząt  pracownika PGR. Teraz usiłuje się go kupić dotacjami, rentami strukturalnymi. Odebrać mu ziemię i zamienić- jak nas miastowych-  w niewolnika.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 10980
Domyślny avatar

Ewa G

14.08.2013 22:37

Czasem z opóźnieniem, ale zawsze z przyjemnością, podziwem, zachwytem... Życzę wszystkiego dobrego.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

14.08.2013 23:43

Dodane przez Ewa G w odpowiedzi na Zawsze Panią czytam

Dziękuję i pozdrawiam:)
Domyślny avatar

zdzichu z Polski

14.08.2013 22:50

Czyżby uwiedziona została Pani przez tych którzy stosują zasadę dziel i rządź, w tym przypadku wieś i miasto, młodych i starych, tz. Polskę A i B? Dosłownie jakbym czytał jakiegoś michnikowego wyrobnika wysławiającego miejskich hipsterów przeciwstawiając ich wiejskiej zacofanej hołocie. Pani robi dokładnie to samo na odwrót.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

14.08.2013 23:42

Dodane przez zdzichu z Polski w odpowiedzi na Strasznie Pani generalizuje.

Proste pytanko. Czy zna Pan Kresy? Czy był pan na Białorusi?  Dla Michnika hołotą jestem ja i być może Pan. Hołotą jest każdy kto myśli inaczej niż on każe. Ja nikogo nie dzielę i przede wszystkim nie rządzę. Natomiast jeżeli będziemy tak relatywizować dojdziemy do epokowego odkrycia pewnego mego znajomego ( po mocnym znieczuleniu). Cytuję:   " Ludzie są różne, kwadratowe i podłużne, a my nie tacy, okrąglacy"
Domyślny avatar

zdzichu z Polski

19.08.2013 11:22

Dodane przez izabela w odpowiedzi na @zdzichu z Polski

1. Jakie ma znaczenie ma to że była Pani razy Parę w Białorusi i trochę częściej w Ochotnicy Żyła Pani lat parę z ludźmi ze wsi, pracowała Pani z nimi non stop na wsi, robiła Pani z nimi biznesy? 2. Jakie na znaczenie ma to co myśli o mnie salonowy redaktor, czy ci choćby z Niezaleznej mają na temat takich jak ja lepsze zdanie? Przy okazji Osobiście też uwielbiam ludzi znajacych swe miejsce na świecie. Niech siedzą w tych swoich Ochotnicach i niech będa szczęśliwi podtykając mi pod nos pyry z jajem sadzonym i rozbełtanym zsiadłym mlekiem. Po co mają czynić mi konkurecję w dochodowych i przyjemnych zajęciach.
Bogdanrze

Bogdanrze

15.08.2013 10:47

Szanowna Pani Izabelo. Nie znam Białorusi, nie byłem tam. Dziwne jednak, że wierzę Pani całkowicie a nie potrafię uwierzyć elitom dziennikarstwa giewyborczego. Pozdrawiam

Stronicowanie

  • Pierwsza strona
  • Poprzednia strona
  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
Izabela Brodacka Falzmann
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 035
Liczba wyświetleń: 7,668,085
Liczba komentarzy: 20,764

Ostatnie wpisy blogera

  • Kto i w jakim celu propaguje pogańskie zwyczaje Halloween?
  • Rude Prawo
  • Skąd się biorą politycy?

Moje ostatnie komentarze

  • @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • @ LalaWarto tu przypomnieć osoby wybitne, które wyjechały do Izraela i tam tworzyły kulturę . Czy ktoś dziś pamięta taką postać jak Rachmiel Brandwajn. Wspaniałego znawcę literatury francuskiej. Na…
  • @ LalaJak to nie było? A emigranci po 68 roku? Czy zaprzecza Pani, że tworzyli kulturę?

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Upadek edukacji. Tym razem piszę jako fachowiec.
  • Historia pewnej kamienicy
  • Śpioszki rozmiaru XXXL

Ostatnio komentowane

  • Marcin Niewalda, Szanowna Pani IzabeloJestem na tropie genealogi Małyszczyckich i Płaskowickich z Widybora i okolic. Był tam Konstanty Płakowskicki - zesłany na Sybir za udział w Powstaniu Styczniowym. Czy Pani…
  • Izabela Brodacka Falzmann, @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • lala, pięknie, że Pani pamięta o tych, których wygnano i pozbawiono obywatelstwa - jednak całkowicie nie zrozumiała Pani tego, co napisałam;moja uwaga dotyczyła faktu banalnego - to nie Polacy…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności