Nie chce mi się pisać o fenomenie -negatywnym oczywiście ! - Legii Warszawa w piłkarskiej Ekstraklasie. Utytułowane kluby nierzadko dołują, ale najbogatsze kluby dołują znacznie rzadziej. A to jest właśnie kasus klubu ze stolicy.
Nie wierze, że zdobywca największej liczby Pucharów Polski ze wszystkich drużyn w naszym kraju (legioniści zdobyli go 21 razy) spadł z Ekstraklasy. Do tego nie dopuści jeden z dwóch, trzech najlepszych trenerów klubowych Marek Papszun. Ba, przy tym nieprawdopodobnym ścisku w tabeli, zarówno w dole ,jak i na górze oraz przy tak naprawdę bardzo niewielkich różnicach punktowych klub z Łazienkowskiej 3 może w teorii wciąż jeszcze (!) powalczyć o europejskie puchary. Gdyby tak się stało trener Papszun ogłoszony zostałby zapewne legijnym świętym Markiem albo cudotwórca. Na razie bluzgają go kibice z Częstochowy, którzy nie mogą wybaczyć mu odejścia spod Jasnej Góry nas Wisłę, do miasta Warsa i Sawy. Trener zachowuje spokój i pokazuje klasę nie wdając się w utarczki słowne z fanami Rakowa, ale na pewno powiedział o parę słów za dużo i chyba zbyt lekko o swoim rozstaniu z drużyną z
grodu "medalików”.
Inna rzecz, że rozumiejąc nawet emocjonalne reakcje częstochowskich fanów źle się dzieje, że w ten sposób piłkarska Częstochowa żegna trenera, który jest ojcem chrzestnym dwóch Pucharów Polski, mistrzostwa naszego kraju i trzech tytułów wicemistrzowskich, a na dodatek dwóch Superpucharów. Do tego jeszcze Raków dwukrotnie bardzo godnie reprezentował nas w europucharach – i dalej to czyni. Po takiej passie Papszun powinien z Częstochowy znów odlatywać helikopterem, jak wtedy, gdy na rok zegnał się z klubem, a nie cichaczem opuszczać klub tylnym wyjściem przy akompaniamencie gwizdów kibiców, którzy pamięć maja dobra, ale jakże krótką. Zasłużył w Częstochowie na pomnik ,a może i skwer swojego imienia.
„Pieniądze to nie wszystko”- ta stara życiowa zasada sprawdza się w sporcie. Także w tych dyscyplinach, które wymagają wielkiej kasy, jak właśnie futbol i mój ukochany żużel. Legia jest tego spektakularna egzemplifikacja . Mimo wszystko nie stawiałbym jednak na tym piłkarskim Goliacie kreski. Ciosy biedniejszych czy znacznie biedniejszych od Legii futbolowych Dawidów osłabiły ją ale jeszcze nie uśmierciły. Co prawda miano "Rycerzy Wiosny" przysługuje ŁKS-owi, ale rewanżowa runda Ekstraklasy może być dla Legii windą w górę. A co jeśli nie będzie ?