Piszę te słowa w zaśnieżonym Zakopanem, gdzie odbywa się Konferencja Samorządowa ,na której jestem panelistom. Jest kilka paneli o sporcie i turystyce, z lepszym czy gorszym składem, z ciekawszymi bądź mniej ciekawymi konkluzjami. Jednak nie o sportowych panelach będę pisał, bo widząc ścianę śniegu za oknem trudno nie myśleć o Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Italii. Dzieli nas od nich już tylko kilkadziesiąt dni. Obserwujemy kwalifikacje od których zależy, jak wielu Biało -Czerwonych wystąpi w poszczególnych konkurencjach. Jeszce niedawno nikt by nie pomyślał, że w konkursach indywidualnych może wystąpić tylko trzech skoczków narciarskich z Polski. Tymczasem ku temu to, niestety, zmierza. Szok, niedowierzanie po latach chwały- ale to rzeczywistość, która w skokach narciarskich skrzeczy już trzeci sezon. Oczywiście możemy zachwycać się naszym 18- latkiem Kacprem Tomasiakiem, który rewelacyjnie skakał latem, wygrywając Letni Puchar Kontynentalny 2025 ( miał wtedy raptem 17 lat), a w debiutanckich Konkursach Pucharu Świata zajął 18 i 12 miejsce (w tym drugim konkursie po pierwszej serii był nawet 8!). Możemy też w całkiem zasadny sposób liczyć na błysk olimpijskiej formy trzykrotnego mistrza ZIO Kamila Stocha. Nie byłbym bardzo zdziwiony ,gdyby w Italii niespodziewanie dla wielu bił się o medal. Rzecz w tym, że jeszcze niedawno walczyliśmy o całe podium w PŚ dla Polaków ,a teraz modlimy się o olimpijski medal, a nasze media trąbią o wielkim sukcesie, gdy któryś z naszych orłów doleci do pierwszej dziesiątki konkursów Pucharu Świata. Cóż, narciarska fortuna -jak kobieta- zmienną jest.
Ze zmiennym szczęściem idzie naszym w kwalifikacjach olimpijskich w short- tracku. Kiedyś naszą eksportową konkurencją była w nim kobieca sztafeta, a dziś nie ma wcale pewnego miejsca na Igrzyskach.
Potwierdza się to, o czym pisałem na tych samych łamach rok temu, a mianowicie, że pałeczkę sztafetową w kwestii bycia królem polskich sportów zimowych od skoków narciarskich przejęło łyżwiarstwo. Co prawda sport kocha niespodzianki i uwielbia sensacje, jak złoty medal w chodzie na pięćdziesiąt kilometrów Dawida Tomali na letnich igrzyskach w Tokio. Patrząc jednak realistycznie to właśnie łyżwy mogą spowodować, że usłyszymy najpiękniejszą melodię świata - "Mazurka Dąbrowskiego i zobaczymy Polaków na podium. Włodzimierz Semirunnij ? Damian Żurek ? Może nie tylko?
*Artykuł ukazał się w tygodniku "Gazeta Olsztyńska"
A żużel w Zakopanem ? To byłby hit !
Kto jeszcze ogląda skoki??? 4 kraje to uprawiają...no może 5.
A skoki na żużlu ?