Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Wolność słowa i moje z nią przygody

Jan Kalemba, 02.03.2011
W czasach mojego dzieciństwa, zwanych stalinowskimi, wolności słowa i przekonań były pojęciami ze sfery fantastyki tak samo jak opowieści Stanisława Lema.

Od roku 1949 mieszkałem, oczywiście z rodzicami, na Muranowie przy ulicy Leszno, przemianowanej wkrótce na Świerczewskiego. Pewnej niedzieli całą rodziną szliśmy na spacer do Parku Krasińskich i na przeciw Arsenału, w gruzach przy ulicy Nalewki napotkaliśmy samotny krzyż na grobie żołnierza Powstania Warszawskiego. Tam odebrałem pierwszą, poglądową lekcję na temat ceny, jaką Polacy gotowi byli płacić za wolność i jaka może być gorycz porażki...

Nieopodal, pomiędzy ulicami Pawią i Gęsią (dzisiaj Anielewicza) piętrzył się ponury, szary gmach więzienia zwanego Gęsiówką. Dorośli powiadali, że siedzą tam dowcipnisie, na których doniesiono do UB, że opowiadają dowcipy polityczne. Pod obskurnymi murami tego więzienia odebrałem drugą lekcję poglądową na temat wolności, a konkretnie wolności słowa i że można za to zapłacić nie tylko pobytem w celi, ale też wybitymi zębami...

W czasach gomułkowskich, na początku października 1957 r., w trakcie zamieszek, które zapoczątkował protest studentów po zamknięciu ich pisma Po prostu, rzucałem już poręczną kostką brukową wyrywaną z placu przed pałacem kultury. Rzucało się w golędzinowców, jak wtedy nazywano ZOMO. Zamieszki trwały 3 dni i niekiedy było ostro – pamiętam ulicę Marszałkowską zablokowaną przewróconym i położonym w poprzek tramwajem...

Potem wystąpiłem w kryterium ulicznym w marcu 1968 r., które zainicjowała pacyfikacja wiecu na Uniwersytecie Warszawskim, zwołanym w proteście przeciwko zdjęciu z afisza Teatru Narodowego Dziadów Adama Mickiewicza...

A tuż przed Bożym Narodzeniem roku 1970 na wydziale montażu Zakładów Mechanicznych „Wola” załoga przerwała prace. Popisałem się wtedy zamiłowaniem grafomańskim i na kolanie ułożyłem rezolucję do władz PRL. Audytorium się ona spodobała i zebrana załoga wydziału ją uchwaliła. Głównym punktem rezolucji był protest przeciwko strzelaniu do bezbronnych ludzi na Wybrzeżu. To zainicjowało strajk w całym, wielotysięcznym przedsiębiorstwie. Wkrótce musiałem opuścić te miejsce pracy...

Okres karnawału Solidarności był dla mnie satysfakcjonujący, bo oddałem się zamiłowaniu do pióra i pisałem bez żadnych ograniczeń, chociaż tylko na gazetkach ściennych i w biuletynach związkowych.

W czasie wojny jaruzelskiej wpierw łamałem cenzurę i drukowałem na sitku w podziemnym Wydawnictwie CDN, a potem pisałem w Tygodniku CDN, warszawskim rywalu Tygodnika Mazowsze, ówczesnej GieWu. Wtedy też miałem powody do zadowolenia, bo nikt mnie nie ograniczał i miałem poczucie słuszności i celowości tego co robiłem.

W środę18 marca 1992 r. ukazał się mój pierwszy tekst w legalnie wydawanej i kolportowanej gazecie Nowy Świat, która była poprzedniczką Gazety Polskiej. Artykuł zatytułowany był: "Komu przeszkadza reprywatyzacja". Do tamtego dnia byłem cenionym członkiem kierownictwa zakładu produkcyjnego. W piątek rano przy moim biurku stanęło dwóch panów, jeden mi wręczył wymówienie, a drugi wypłacił pieniądze za miesiąc bieżący oraz za następne trzy. Dżentelmeni owi oświadczyli przy tym, że nie muszę już więcej świadczyć pracy i mogę iść do domu. Może to była przypadkowa zbieżność i powód był inny...

Gorycz porażki poczułem też w ubiegłym tygodniu. Na portalu Salon24 pomieściłem tekst pod tytułem "Dyplomaci z ambasady w Moskwie to przestępcy?" Za chwile pan podpisany jako Ephoros przysłał mi pocztą wewnętrzną prośbę abym zmienił tytuł, bo nie może takiego dać na SG. Poprawiłem na "Kim są dyplomaci z ambasady w Moskwie?", powiadomiłem o tym Ephorosa mailem i czekam. Minęło pół godziny i nici z SG. Posłałem następnego maila, mija kolejny kwadrans i guzik. Poczułem się jak wykiwany frajer, przywróciłem pierwotny tytuł i napisałem do pana Ephorosa, że mam w nosie takie uprzejmości. Na koniec napisał mi, żem sam sobie winien, bo nie zmieniłem tytułu...

Mój wczorajszy tekst też nie trafił na SG Salonu24. Może w ramach represji za nonkonformizm, a może z innych względów. Tym, którzy się dziwią mojemu rozgoryczeniu powiem, że za moją pracę przy tych wpisach jedyną zapłatą jest liczba otwarć bloga oraz liczba komentarzy, a bez SG nie ma co na to liczyc.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 1396
Jan Kalemba
Nazwa bloga:
Ciąg Dalszy Nastąpi
Zawód:
ekonomista
Miasto:
Warszawa

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 424
Liczba wyświetleń: 1,112,689
Liczba komentarzy: 1,104

Ostatnie wpisy blogera

  • Pedofilia w Polsce - liczby
  • Pycha kroczy przed upadkiem
  • Ustępstwa i zwłoka tylko szkodzą

Moje ostatnie komentarze

  • Jednak tutaj chyba nie ma cenzury
  • Tylko durnie (z obu stron) mogą podpisać traktat niezgodny z konstytucją!
  • "...oto jest pytanie"

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Co się dzieje w pałacu prezydenta
  • Pedofilia w Polsce - liczby
  • Łysiak Uważam Rze przerabia na GW

Ostatnio komentowane

  • Tomaszek, Piszę o Bonim  ,Cimoszewiczu , Kwaśniewskim , Millerze i całej reszcie znanych i nieodkrytych twoich ulubieńcach ,  o  Piotrowiczu tęż . Tak to bywa , krowa tonie , łańcuch pływa .…
  • paparazzi , https://www.youtube.com/…
  • tricolour, @xena Tak przemówil arcybiskup i Prymas: - Jednym z konkretnych wezwań będzie to, że w najbliższym czasie, 22 maja będzie też Rada Stała [Episkopatu], a więc od razu arcybiskup [Stanisław] Gądecki…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności