Akim Galimov to jeden z najwybitniejszych popularyzatorów historii na ukraińskim YouTubie. Jego kanał „Real Story”, który powstał w lutym tego roku, subskrybowało już ponad 300 000 osób.
Galimov pracuje jako producent „Media 1+1”, gdzie tworzy filmy dokumentalne dla kanałów telewizyjnych tej grupy medialnej.
Podkreśla, że nie jest zawodowym historykiem. Galimov jest dziennikarzem zajmującym się historią.
W rozmowie z „Ukraińską Prawdą” Akim Galimow opowiada o tym, jak Rosja kradnie historię Ukrainy, wspomina wojny, które Federacja Rosyjska przegrała i wyjaśnia rolę Szymona Petlury w powstaniu naszego państwa.
Dziennikarz wymienia także najbardziej niedoceniane postacie w historii Ukrainy.
„Bezczelność wobec innych narodów jest piętą achillesową Rosji”
- Walery Załużnyj opublikował niedawno swój felieton , w którym porównał wojnę rosyjsko-ukraińską z I wojną światową. Jak Pana zdaniem obecna wojna przypomina wojnę z lat 1914-1918?
- Załużnyj pisał o wojnie pozycyjnej. Co to jest? Dzieje się tak, gdy dwie strony utknęły naprzeciw siebie i żadna nie może znacząco ruszyć do przodu.
Najwyraźniej naczelny wódz dokonał analogii z Frontem Zachodnim , kiedy wojska Niemiec i Austro-Węgier walczyły z Francją, Wielką Brytanią i Imperium Rosyjskim.
Przypomnę, że Niemcy i Austro-Węgry walczyły właściwie na dwóch frontach: zachodnim, gdzie próbują przedrzeć się do Francji przez Belgię, i wschodnim, z Rosją od strony Austro-Węgier.
Na froncie zachodnim postęp technologiczny osiągnął taki poziom, że armie obu stron były bardzo silne. Wszystko to zamieniło się w krwawy bałagan.
Załużnyj zestawia to z tym, że teraz też mamy parytet warunkowy – Rosjan jest więcej, mamy lepszy sprzęt i bez poważnego skoku technologicznego nikt nie może ruszyć do przodu.
- Jak długo trwa wojna Rosji z Ukrainą?
– Historycy mogą na to patrzeć inaczej. Ostatnio popularne są poglądy, że np. niewłaściwe jest dzielenie I i II wojny światowej – mówią, że jest to jedna wojna rozciągnięta na 30 lat.
Jeśli spojrzymy na nasze wydarzenia, wydaje mi się, że nasza wojna nie zaczęła się w 2014 roku, ale znacznie wcześniej.
Myślę, że powinniśmy spojrzeć na I wojnę światową, kiedy upadło Imperium Rosyjskie i już wtedy pojawiły się pierwsze poważne wysiłki w celu utworzenia państwa ukraińskiego.
- Wielu uważa, że wojna rosyjsko-ukraińska to nie tylko kwestia terytoriów, ale także historii. Jak Rosja kradnie naszą historię?
- Rosjanie kradną elementy naszej historii, aby budować własną. Jak powiedziałeś, ta wojna w ogóle zaczęła się z powodu historii.
Bo to, co nam skradziono, stało się podstawą tego kraju.
Kiedy zaczęliśmy aktywnie przywracać naszą tożsamość z czasów niepodległości, zdali sobie sprawę, że są w niebezpieczeństwie. Przecież zaczęło wychodzić na jaw wiele spraw, które bardziej dotyczą Ukrainy niż Rosji.
Oto przykład: przed inwazją na pełną skalę pojechaliśmy do Moskwy, aby nakręcić kilka odcinków do naszych programów. Ponieważ kości naszych książąt, które wywieziono do Rosji, są przechowywane w ich instytutach badawczych. Oznacza to, że ukradli kości naszych książąt, to są prawdziwe fakty.
Na przykład, kiedy Moskale zajęli Czernihów w XV wieku, pierwszą rzeczą, jaką zrobili, było udanie się do katedry i zabranie krypt Michaiła Czernichowa. Teraz leży w Soborze Archanioła w Moskwie. Przychodzą tam uczniowie, patrzą – jeden król, drugi król, trzeci król. I to stwarza u Rosjan poczucie, że jeśli leży tu Michaił z Czernichowa, to jakiś rosyjski car, to oczywiste jest, że Czernihów to także jakieś rosyjskie miasto.
Tak to mniej więcej działa.
Nazwisko to także Rosja. Piotr I wprowadził go na początku XVIII wieku. Wcześniej państwo to nazywało się Moskwą. I wybrali tę nazwę, ponieważ w języku greckim „Rosja” oznaczała Rus – państwo, które istniało w Kijowie.
Co to jest Ruś? Są to Kijów, Perejasław i Czernihów. Trzy regiony, które były sercem Rosji.
Kiedy zapożyczyli tę nazwę, ważne było dla nich powiązanie historii Moskwy z historią Rosji. Kijów był potężną częścią historii Europy. I w związku z tym Moskale chcieli się nim posmarować.
To samo tyczy się symboli. Putin wzniósł pomnik Włodzimierza Wielkiego tuż obok Kremla. Ale Włodzimierz Wielki żył w czasach, gdy Moskwy w ogóle nie było, nawet teoretycznie nie mógł tam być.Wszystko to działa dla krajowej publiczności w Federacji Rosyjskiej. Ponieważ do Moskwy tradycyjnie przyjeżdża duża liczba osób z całej Rosji. I widzą ten 40-metrowy pomnik Włodzimierza Wielkiego i mają wrażenie, że to jakaś ich historia.
A dla nich nie ma już pytania, po co jechać do Kijowa – „to jest typ naszego miasta”.
- W sprawie tymczasowo okupowanego Półwyspu Krymskiego. Dlaczego Rosjanie nagle zdecydowali, że jest to ziemia „pierwotnie rosyjska”?
- To nie jest ziemia „pierwotnie rosyjska”. Uważają, że przed XVIII wiekiem Krym albo nie istniał, albo nic na nim nie było.
To terytorium kształtowane przez wiele wieków. Na przełomie XIV i XV wieku zaczęli tam zamieszkiwać Tatarzy Krymscy i przez prawie cztery wieki istniało państwo Chanatu Krymskiego, w którym żyli Tatarzy Krymscy i nie było tam Rosji.
Potem owszem, nadeszło Imperium Rosyjskie i od XVIII w. można powiedzieć, że dominowała tam potęga rosyjska.
Uważają te ziemie za „pierwotnie rosyjskie”, ponieważ zniszczyli wszystko, co tam było i wymazali tę historię.
Gdy tylko wkroczyli Rosjanie, stworzyli takie warunki, w których nosiciele tożsamości krymskiej zaczęli masowo wyjeżdżać.
Był rok 1944, kiedy Tatarów krymskich wsadzono do wagonów towarowych , tak jak mój dziadek, i wysłano do Uzbekistanu i innych republik azjatyckich.
Rosjanie wszystko wymazują i niestety to działa. W 1994 roku nasza rodzina wróciła na Krym z Uzbekistanu. Potem chodziłem do III klasy w Symferopolu i pamiętam tamte czasy.
Tatarzy krymscy, którzy wrócili do ojczyzny, nie mogli znaleźć niczego na temat tego, że Tatarzy krymscy kiedyś żyli na tej ziemi - żadnych tablic, wszystkie osady zostały przemianowane, nic.
W czasach sowieckich wszystko to zostało tak bardzo wymazane, że przywiezieni tam ludzie myśleli później, że to ich ziemia – „jacy są tam inni Tatarzy krymscy?”. Przyjeżdżają jacyś cudzoziemcy, skądś z Uzbekistanu. „Jakim prawem masz w ogóle do czegokolwiek rościć? Ta ziemia nie ma z tobą nic wspólnego!”.
Zostało tak wyczyszczone, że po prostu znajdujesz się na swojej ziemi, ale nie ma już o tobie nic.
I to jest bardzo straszna polityka. Robią to właśnie teraz na terytoriach okupowanych. Co robią najpierw? Wymazują wszystko, co było tu wcześniej.
Później okupanci zastąpili programy w szkołach i przekazali młodym ludziom zupełnie inną historię.
Mijają trzy, cztery lata i w dzieciach zaszczepiają się kolejni bohaterowie. „Jaka jest Ukraina? Ukrainy tu nigdy nie było”. Niestety, to działa.
- Rosja zawsze starannie ukrywa swoje porażki. Nie pozwólmy jej na to. Czy potrafisz wymienić najbardziej haniebne bitwy dla Federacji Rosyjskiej, w których przegrała?
Wiesz, w Sewastopolu jest pomnik, z którego Rosjanie są bardzo dumni – to pomnik zatopionych statków. Zwykle pomnik jest jakimś triumfem, ale tutaj jest to pomnik zatopionych statków.
Zawsze tonęli swoje statki, nie pozwalali im wpływać do zatok. Wszystkie opowieści o tym samym legendarnym Sewastopolu – niezależnie od tego, ile razy Sewastopol był atakowany, Rosjanie zawsze się poddawali, a dowództwo uciekało.
Jest też historia admirała Oktiabrskiego, od którego imienia nazwano ulice w Sewastopolu - porzucił wszystkich żołnierzy i uciekł łodzią podwodną.
Zaliczyli mnóstwo porażek. I ciekawe, że te porażki często kojarzą się z Ukraińcami. Na przykład jedną z moich ulubionych postaci historycznych jest książę Konstanty Ostrozki z czasów Wielkiego Księstwa Litewskiego i Rosyjskiego.
Pod Orszą doszło do bitwy, kiedy Moskale próbowali przejąć starożytne terytoria Rosji, a Konstantin Ostrozky poprowadził przeciwko nim wspólną armię litewsko-ukraińską.
Nierównowaga liczebna nie była korzystna dla naszych żołnierzy, ale mimo to Ostrogski ich pokonał, otrzymał wielki zaszczyt, był uważany za niemal największego dowódcę tamtych czasów.
Potem słynna bitwa pod Konotopem, w której Iwan Wyhowski, nasz chwalebny hetman, wraz z Tatarami krymskimi pokonał Moskali pod Konotopem i przez bardzo długi czas się z tego wycofywali. Nawiasem mówiąc, była szansa, aby pojechać do Moskwy i ją zdobyć.
Ale jak zawsze, tutaj, na poziomie lokalnym, doszło do zakłóceń i wewnętrznych nieporozumień, które wpłynęły na ogólną linię.
Była też np. bitwa pod Inflantami, kiedy wojska Iwana Groźnego zostały pokonane.
Jeśli weźmiemy pod uwagę historię współczesną, Afganistan – Związek Radziecki przegrał. Pierwsza wojna czeczeńska – Rosjanie ją przegrali. Wiesz, historia może dać nam wskazówki. Mając wówczas przewagę, Czeczeni podpisali porozumienia z Chasawjurtowem, w rezultacie po trzech latach Rosjanie nabrali sił i rozpoczęli drugą kampanię czeczeńską.
Oznacza to, że nie trzeba bać się Rosjan. Ich główną zaletą są zasoby ludzkie.
Mają jeden duży problem i ta wojna również to pokazała: zawsze nie doceniają swojego przeciwnika. Oznacza to, że ich śmiałość, która jest obecna na co dzień, jest ich piętą achillesową.
Mają jednak jeszcze jedną niebezpieczną cechę: długo wykorzystują przewagę, ale potem wciąż pracują nad błędami i w pewnym momencie potrafią się zmobilizować.
Właściwie to, co wydarzyło się podczas II wojny światowej. Mogą sobie na to pozwolić dzięki ogromnemu zasobowi ludzkiemu, którego nie cenią.
„Hruszewski i Wynnyczenko byli zdegustowani wszystkim, ale Petlura nie”
– Zaczęliśmy od pierwszej wojny światowej. 1917-1918 - czy Ukraina mogła wówczas uzyskać państwowość? Czy Ukraina miała realną szansę?
– ( pauza) Trudno powiedzieć. Chcę wierzyć, że była szansa.
Jeśli spojrzymy na ilościową konfrontację z bolszewikami, to w rzeczywistości nie było ich tak wielu. Część zginęła z rąk naszych młodych ludzi, którzy walczyli pod Krutami , część zaś, z oddziałami Murawowa, dotarła do Kijowa – około trzech tysięcy ludzi. Oznacza to, że Kijów nie był w stanie powstrzymać trzytysięcznego oddziału bolszewików.
Sugeruje to, że gdybyśmy byli w stanie lepiej zorganizować wojska i je zmobilizować, historia mogłaby potoczyć się inaczej, ponieważ bolszewików było niewielu.
Niestety nie dysponowaliśmy wówczas potężnymi zasobami militarnymi. Z drugiej strony wydaje mi się, że nasi przywódcy również nie docenili historii z bolszewikami.
Musimy spojrzeć na tę historię kompleksowo. Zakończyła się I wojna światowa, imperium rosyjskie upadło. Nasi przywódcy myśleli, że to coś tak małego, że już minie. Ale to nie wyszło w ten sposób.
Bolszewicy byli bardzo dobrzy w propagandzie. Ich hasła były całkowicie prymitywne, ale były dokładnie tym, na co czekali ludzie. „Chłopi – ziemia, robotnicy – fabryki”.
Przypomnę, wojna trwa już kilka lat, wszyscy są wyczerpani. I wtedy pojawia się ktoś, kto mówi: „Zapomnij o tym wszystkim!”. Nasi przywódcy nie docenili tego i ostatecznie przegrali.
Gdyby jednak lepiej zmobilizowali wojsko, wyjaśnili im, dlaczego to robią, a także wszczęli masową propagandę wśród chłopów, myślę, że wszystko mogło potoczyć się inaczej.
- Dlaczego Europa nas wtedy nie wspierała?
- To nie była Unia Europejska taka, jak jest teraz. Europa co do zasady nas wspierała. Jeśli mówimy o Niemczech, wysłali swoje wojska...
- Bo było to korzystne dla Niemiec.
- I to jest kluczowy moment. Pierwsza wojna światowa była wojną o zasoby. Oznacza to, że Niemcy wspierali nas w zakresie zasobu.
Następnie zawarto tzw. „traktat chlebowy”, kiedy Niemcy powiedzieli: „My wyślemy wam naszych żołnierzy, ale wy wyślecie nam chleb, zboże i tak dalej”. Oznacza to, że jesteście naszym pożywieniem, my jesteśmy waszą armią.
Ale kiedy zdali sobie sprawę, że to już nie działa, to wszystko, wsparcie się skończyło.
Nie było wówczas w społeczeństwie takich pojęć, jakie istnieją obecnie: demokracja, wojna o sprawiedliwość, wartości. To były zupełnie inne czasy.
- Porozmawiajmy o ukraińskich osobistościach tamtych czasów. Mychajło Hruszewski – jak byś go opisał?
– Filozof, marzyciel, socjalista. No cóż, ostatecznie wydaje mi się, że był tym wszystkim zniesmaczony i postanowił wycofać się z biznesu.
- Wołodymyr Wynnyczenko ?
- Pisarz, osobowość charyzmatyczna, osoba bardzo ambitna. W końcu był tym wszystkim zniesmaczony i postanowił wycofać się z biznesu.

- Szymon Petlura ?
- To wojownik, bardzo ambitna osoba. I po prostu nie zmarzł, postanowił walczyć do końca.
- Dlaczego rosyjska propaganda do dziś tak poważnie atakuje Petlurę?
- To bardzo proste - bo zawsze biorą tych, którzy mogą. Nie interesują ich ci, którzy nie mogli. Petlura był w stanie.
Jeśli spojrzymy bezpośrednio na ten okres, przegrał, ale koncepcyjnie wygrał. To, co powstało za Petlura, zaszczepiło w ogromnej liczbie ludzi poczucie, że trzeba walczyć.
A to później przekształciło się w Organizację Ukraińskich Nacjonalistów, później w UPA, później w latach sześćdziesiątych, później w to, co dzieje się dzisiaj.
Co rosyjska propaganda mówi o Petlurze? Że to jakiś marginalny bandyta. Ok, zobaczmy: herb - Petlura, pieniądze - Petlura, pieczęcie państwowe i ministerstwa - Petlura. Oznacza to, że mieliśmy pełnoprawny aparat państwowy.
— Skoropadski . Jakbyś to opisał?
– Monarchista, postać bardzo kontrowersyjna, ciekawa mieszanka. Bo z jednej strony był zwolennikiem Rosji carskiej, czyli postrzegał Ukrainę jako część Rosji carskiej z własną autonomią. Ale z drugiej strony Skoropadski był wielkim ukraińskim patriotą.
Skoropadski był generałem armii carskiej i dowodził oddziałem Imperium Rosyjskiego. To osoba wychowana w jasnym pojęciu, jaki powinien być porządek świata. Ważne były dla niego pewne wartości.
Wydaje mi się, że w pewnym momencie Skoropadski zaczął zdawać sobie sprawę, że Ukraina musi być niepodległa, bo wszystko wokół się zmienia. Ale kiedy zaczął zdawać sobie z tego sprawę, został porwany.
- Dlaczego Skoropadski wsadził Petlurę do więzienia?
- Petlura był w zasadzie osobą opozycyjną i dość radykalną. Petlura obawiał się proanarchicznego stanowiska Skoropadskiego.
I wydaje mi się, że te próby znalezienia przez Skoropadskiego jakiegoś wspólnego języka z „dobrymi Rosjanami” były dla Petlury nie do przyjęcia.
Nawiasem mówiąc, Skoropadski zwolnił go później z więzienia i powiedział, że „proszę nie robić nic przeciwko nam”. Rozumiesz, co to była wielka polityka – wypuścili cię w dobrej wierze ( śmiech )?
A co zrobił Petlura? Natychmiast poszedłem negocjować ze strzelcami siczowymi, aby zburzyć Skoropadskiego ( śmiech ).
Tłumaczenie elektroniczne
Roman Kravets, UP
https://www.pravda.com.ua/articles/2023/11/14/7428600/
Armia było polsko-litewska.
Po co te kocopały przedrukowywać?
Na przykład jedną z moich ulubionych postaci historycznych jest książę Konstanty Ostrozki z czasów Wielkiego Księstwa Litewskiego i Rosyjskiego.
Pod Orszą doszło do bitwy, kiedy Moskale próbowali przejąć starożytne terytoria Rosji, a Konstantin Ostrozky poprowadził przeciwko nim wspólną armię litewsko-ukraińską.
Armia było polsko-litewska.
Trudno Konstantego Ostrogskiego uznać za Polaka, czy Litwina, to był typowy Rusin :
https://pl.wikipedia.org…
Konstanty Ostrogski wyznawał prawosławie i używał języka staroruskiego. Pochowany w Ławrze Peczerskiej w Kijowie.
Jeden z portretów księcia znajduje się na zamku w Nieświeżu[6].
PS. W czasach świetności Rzeczpospolitej, tzw. Złotym Wieku, Rusinów było 5 mln, Polaków 4,5 mln. a Litwinów 0.5 mln. Wiki podaje 11 mln, ale było jeszcze trochę innych narodowości.
https://pl.wikipedia.org…