Iga Świątek wygrywa, Piotr Zieliński zdobywa tytuł mistrza Włoch z Napoli (pierwszy od 33 lat)... Stop!
Dziś wyjątkowo nie o bieżących sukcesach Biało-Czerwonych, ale o wspaniałej historii polskiego sportu, o wspaniałych reprezentantach Polski w różnych dyscyplinach, którzy jednocześnie służyli ojczyźnie walcząc o jej wolność. Przypomnę niektórych z nich. Życiorys każdego z nich jest niczym scenariusz filmu sensacyjnego. Na przykład Zdzisław Dziadulski - mając kilkanaście lat poszedł na ochotnika do Legionów Polskich Józefa Piłsudskiego. Był oficerem Wojska Polskiego i kawalerzystą tak znakomitym, że dwukrotnie reprezentował Rzeczpospolitą na letnich igrzyskach olimpijskich w Paryżu (pierwszych, na których Polacy byli) w 1924 i Amsterdamie w 1928. Podczas najazdu Niemiec na Polskę dowodził Warszawskim Pułkiem Ulanów walczącym na Lubelszczyźnie. Słynął z rzetelności i świetnych relacji z podwładnymi żołnierzami. Dostał się do niewoli sowieckiej. Zamordowało go NKWD - poprzednik KGB - w Charkowie w 1940 roku. Walczył z dwoma wrogami Polski, pozbawił go życia jeden z nich - ten ze wschodu.
I kolejny sportowiec, który zamienił walkę na boisku (a raczej na narciarskich trasach) na walkę z okupantem. Zresztą też z niemieckim. Bronisław Czech - o nim mowa. Zakopiańczyk, narciarz, reprezentant Polski na 3 igrzyskach zimowych:1928 (St. Moritz), 1932 (Lake Placid) i 1936 (Ga-Pa). Był 24 razy mistrzem Polski w różnych konkurencjach narciarskich, ale też taternikiem, artystą, pilotem i instruktorem szybownictwa. Po agresji Niemiec na nasz kraj został kurierem tatrzańskim. Aresztowany przez Gestapo i wywieziony do niemieckiego obozu śmierci Auschwitz (ciekawe, że jego pierwszymi więźniami i ofiarami byli... Polacy właśnie). Uczestniczył w konspiracji obozowej założonej przez legendarnego rotmistrza Witolda Pileckiego. Zmarł z totalnego wycieńczenia.
Kolejnym znakomitym sportowcem, który zginął w niemieckim obozie śmierci Auschwitz był zaledwie 34-letni Józef Noji. Olimpijczyk z Berlina (1936) był 10-krotnym mistrzem Polski w biegach długodystansowych. Pracował na co dzień jako motorniczy, a w chwilach wolnych biegał, biegał, biegał... Uważany za następcę Janusza Kusocińskiego, a przez niego samego, starszego o ledwie dwa lata - za wielkiego rywala. Po napaści na nas zachodniego sąsiada od razu zaangażował się w konspirację antyniemiecką. Aresztowany już w 1940 roku przetrwał w obozie niemal 2,5 roku, aby zostać rozstrzelanym w lutym 1943. Przed śmiercią zdążył krzyknąć „Niech żyje Polska!”
Chłopak z Kujaw Józef Noji wzorował się na warszawiaku z robotniczej rodziny Januszu Kusocińskim. A ten nazywany był „królem bieżni”. Był pierwszym facetem z Polski ze złotym medalem olimpijskim - wyprzedziła go tylko pierwsza Polka - Halina Konopacka. Jej zagrano Mazurka Dąbrowskiego w Amsterdamie w 1928 roku, jemu cztery lata później na amerykańskiej ziemi - stąd dopingowało go wielu naszych rodaków z USA - w Los Angeles w 1932. Do biegu założył nowe, nieużywane kolce - cóż za szkolny błąd! - które obtarły mu stopy do krwi. Każdy krok był dla „Kusego” katuszą. Zaciął zęby i biegł, aby sensacyjnie wygrać z niepokonanymi Finami. Ale igrzyska dla niego już się skończyły – z resztą z kontuzją będąca efektem owego nieszczęsnego obuwia borykał się jeszcze parę miesięcy. W tym samym roku pobił dwa rekordy świata. W belgijskiej Antwerpii był to klasyczny dystans 5000 metrów, a w Polsce, w Poznaniu nietypowy, ale wtedy rozgrywano takie biegi - bo ...4 mile. W pierwszych w historii Mistrzostwach Europy zdobył natomiast srebrny medal na 5 kilometrów.
Po najeździe Niemiec Hitlera na naszą ojczyznę Kusociński zgłosił się do obrony Warszawy-miasta, w. którym urodził się, mieszkał i trenował. Następnie zaangażował się w Polskie Państwo Podziemne. Aresztowany, został przez Niemców rozstrzelany w podwarszawskich Palmirach, podobnie jak marszałek Sejmu RP Maciej Rataj.
O kolejnym naszym bohaterze napisano książkę (Stanisław Strumph-Wojtkiewicz) oraz nakręcono film „Agent nr 1” - Jerzy Iwanow-Szajnowicz. To jeden z najlepszych polskich pływaków w okresie II Rzeczypospolitej, ale również nasz reprezentant w piłce wodnej. Jego mama wyszła drugi raz za mąż za Greka i mieszkali w Atenach i tam nasz rodak działał w antyniemieckiej konspiracji. Uczestniczył w greckim ruchu oporu, ale też zapewne współpracował z brytyjskim wywiadem. Wykorzystano fakt, że świetnie pływał do sabotażu niemieckich okrętów wojennych, do których młody Polak miał pod osłoną przyczepiać miny. Przede wszystkim jednak jego grupa dywersyjna wysadzała stojące na ateńskim lotnisku niemieckie samoloty. Zlikwidować mieli 400 maszyn wroga! Dwukrotnie aresztowany -dwukrotnie uciekł. Gdy ujęto go po raz trzeci - szybko rozstrzelano w Atenach. Tych samych Atenach, w których podczas niemieckiej okupacji tylko z powodu głodu zmarło 40 tysięcy mieszkańców greckiej stolicy. Polak także z greckim paszportem Jerzy Iwanow-Szajnowicz jest bohaterem dwóch narodów - naszego i Hellady.
Wspominam dziś wspaniałych polskich sportowców, którzy w godzinie największej próby okazali się też dzielnymi ludźmi i wielkimi patriotami.
*tekst ukazał się w „Słowie Sportowym” (08.05.2023)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 607
Jak ogólnie wiadomo Niemcy rozbudowali swój KL w Auschwitz o kolejne obozy Birkenau I i Birkenau II. Tam zabijali głównie Żydów i rosyjskich jeńców.