Nowa strategia bezpieczeństwa "made in USA" stwarza szansę dla Polski . Zresztą szansę również dla całego naszego regionu Starego Kontynentu-ale mnie jako polskiego polityka przede wszystkim obchodzi mój kraj,stąd zajmę się koniunkcja,która otwiera się dla Najjasniejszej Rzeczypospolitej. Problem wszak polega na tym,że Amerykanie stworzyli w tym kontekscie jedynie ramy pewnego obrazu-jednak ten obraz powinna namalować strona polska. I tu klops: obecny rząd nie umie i zresztą też nie chce skorzystać z tej świetnej okazji. To tak jakby nie strzelić gola w sytuacji ,gdy ma się pustą bramkę i raptem kilka metrów do niej. Bo przecież strategia sygnowana przez Biały Dom to miód na polskie geopolityczne serce. Bo Jankesi z pieczątka rządu federalnego piszą to,co polska prawica mówi od lat . A przypomnijmy co mówi (i co ja sam od lat piszę): 1) trzeba tworzyć sojusze regionalne,bo głównie dzięki nim będziemy jako poszczególne kraje Europy Środkowo- Wschodniej -i jako blok państw- mieć silniejsza pozycję wobec Berlina,Paryża i samej UE wreszcie (ale wobec USA oczywiście też!) ,2) Unia Europejska schodzi na -ideologiczne -psy (przepraszam wszystkie psy , w tym moje własne dwa yorki...), 3)Europa popełnia ekonomiczne samobójstwo , nakładając na siebie ekologiczny kaganiec połączony z obroża absurdalnych ograniczeń i limitów zduszajacych europejską gospodarkę. Te zbieżne oceny,ale też i postulaty amerykańskiej rządzącej prawicy i polskiej opozycyjnej (póki co)prawicy.
A skoro jest taka transatlantycka zbieżność ,taki polsko-amerykanski wspólny mianownik ,by użyć tu pojęcia zaczerpnietego z matematyki to Rzeczpospolita znalazła się na wysokiej fali i mogłaby wygrać te zawody geopolitycznych surferow . A jednak ich nie wygra,bo rząd Koalicji Obywatelskiej i przystawek(w sumie 11 partii- skądinąd rekord w najnowszej historii Polski!) jest jak surfer,który nie wziął deski do surfingu,a jakby nawet wziął to by ja pomylił deską do ...prasowania. Obecny rząd w Warszawie ma dwie ręce ,gdy chodzi o politykę zagraniczną,co spektakularnie pokazałb"Urbi et orbi" podczas półrocza polskiej prezydencji w UE ,gdy szczyty dotyczące pokoju w Europie Wschodniej odbywały się w Paryżu(sic!) czy Brukseli ,ale nie w Warszawie. I to pomimo faktu,że Polska jest jedynym krajem czlonkowskim NATO i UE,który graniczy jednocześnie i z Rosją i z Ukrainą ,a więc miała nie tylko formalny -przewodnictwo w Unii -ale i merytoryczny mandat,aby takie szczyty (liczba mnoga uzasadniona !) organizować. Ale Tusk nie jest Macronem,a państwo polskie w ostatnich dwóch latach spadło do drugiej kategorii. :
Reasumujac: amerykańska strategia bezpieczeństwa jest jak kupon totolotka tyle że nie z 49 numerami,a np.tylko z 10 ,ale ta władza nie jest w stanie go wypełnić. Czy po czterech latach totalnego imposybilizmu ,po wygranych(co oby) przez prawicę wyborach Anno Domini 2027 ten kupon totolotka będzie jeszcze czekał? Szkoda,że obecny rząd nie rozumie,że najgorszym z grzechów w polityce jest grzech zaniechania...
*Artykuł ukazał się na portalu "Dorzeczy.pl"
Obecny rząd nie popełnia grzechu zaniechania,tylko grzech nadmiernego podporządkowania się. Trochę trudno więc nazwać go nawet rządem a tylko pokornym wykonawcą rozkazów.UE kazała wypychać USA z Europy więc służbista strzela obcasami i wypycha jak potrafi obrażając,pomawiając nawet nie zdając sobie sprawy czy jest to korzystnej dla Polski i dla tej jego ukochanej Europki. Arogancko twierdzi ,że nikt go w niej nie ogra.Tyle że on w ogóle nie gra a tylko siedzi na ławie rezerwowych do wykorzstania.
Jaki to totolotek, skoro mieliśmy przez 25 lat obietnice USA, że w razie czego pomogą?
Były więc dwie możliwości, że albo pomogą, albo nie. Za tym drugim przemawiały fakty, że po zredukowaniu wojsk USA w Niemczech tzw. projekcja siły była słaba, albo że na zrzucenie bomby atomowej na Polskę odpowiedzą co najwyżej bombą na Białoruś. W rzeczywistości sytuacja opierała się na podziale wpływów w Europie Środkowo-Wschodniej między Niemcy i Rosję linią Curzona i nie miał kto o co kruszyć kopii, więc mogliśmy się cieszyć sojuszem NATO - bezzębnym w stosunku do Rosji.
Obecnie sytuacja została wyjaśniona, czyli że nie pomogą, bo odchodzą, ale mamy obietnicę, że możemy się kolegować. Tak długo się możemy kolegować, jak długo jesteśmy kartą w grze z Rosją, której otwarcie sprzyjają na wojnie z Ukrainą i równie długo jak jesteśmy kartą w grze USA z Niemcami.
Piękne przemówienie Trumpa o Byćmorzu pamiętamy.
https://www.prezydent.pl…