Bratysławski szczyt jednak ma być nieformalny, niedecyzyjny i w ogóle ma być takie pitu pitu, pierdu pierdu - jak na Malcie - zjadą się, pożrą, popiją, lulek popalą, delegacyjne dodatki zgarną i koniec.
Bruksela na tę chałturę posyła jednak całego "dyra Europy", Tuska! Jakby nie chciała go 13 września w Brukseli gdy PE będzie debatować nad "stanem polskiej demokracji" i preparować kolejną "rezolucję"?
A może on nie chce tam być na ten moment, a ponieważ nikt takiego pajaca, takiej marionetki nie chce zapraszać, gościć bo o czym z nim gadać, no to Martin z Jean-Claudem wymyślili "autorytetem" Tuska dodać autorytetu nieformalnemu spędowi UE w Bratysławie"...
Dopiero co w notce pt. "Czy Trójkąt Ventotene miał na amen pogrzebać Trójkąt Weimarski?" pisałam o wyjątkowo aktywnej polityce zagranicznej rządu premier Beaty Szydło i... chyba zanosi się na ostry ciąg dalszy?
http://wpolityce.pl/poli…
Bo - jeśli pani premier spełni tę zapowiedź to cokolwiek odpowie jej na to Tusk to on, choć namaszczony na "dyłektoła Eułopy" przez samą Merkel, jest już skończony i Beata Szydło jest na drodze nieformalnego przejęcia jego funkcji w Brukseli...
W całej UE już chyba tylko Grzegorz Schetyna uważa Tuska za "aktywnego, pomysłowego, witalnego, mobilnego" , chyba że to jakiś bajer Grzesia o "ciekawym projekcie politycznym" by na plecach Tuska zbudować własny. Pan Grześ jednak jest za cienki na takie misterne intrygi. Jedno co mu się zawsze ostatnio udaje to kop w dupę. Jak np. Kopacz i jej orszakowi. Z bufetową już jest o wiele ostrożniejszy, hehehe...
Garść zeszłotygodniowych memów na koniec:




