Exit Platformy

​Słowo "exit" zrobiło w całej Europie oszałamiającą karierę. Cokolwiek dzieje się złego z Unią Europejską, jest niemal pewne, że słowo to wystąpi z odpowiednim przedrostkiem wskazującym na kraj, który szykuje sobie wyjście z UE. Teraz jest Brexit, ale na naszym rodzimym gruncie, zupełnie bez echa, przeszedł Exit PO. Wcale nie mniej ważny od tego angielskiego, a już na pewno niezwykle istotny dla naszego styranego od trzech miesięcy społeczeństwa. Platforma Obywatelska wyszła z Polski! Zupełnie realnie opuściła  Ojczyznę, w której zrobiło się duszno i groźnie. Włodzimierz Cimoszewicz już widzi Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu, a ja widzę ich tam znacznie więcej. Nie wiem, jak ten exit zapisać, by Schulzowi albo Merkel nie pomylił się z Brexitem. Niech więc będzie Poxit, choć przypomina to nazwę jakiegoś kleju do betonu, nie szkodzi.    

Dopóki w Polsce był spokój, panowały zachodnie obyczaje, PiS trzymano w ławach opozycji za pysk, Platforma mogła jakoś tu żyć i się rozmnażać. Teraz jednak, a właściwie już tak od kilku tygodni, przenosi sie powoli za granicę. Zrobił to już Radosław Sikorski, który w obawie przed podsłuchami na razie nie wraca do kraju. To powinna być dobra wiadomość dla wyborców Platformy. Ich partia przyjęła zupełnie oficjalnie, ale bez wielkich fanfar, opcję antypolską i "proeuropejską", mocno nasyconą retoryką niemiecką, co i tak na jedno wychodzi. Można wręcz powiedzieć, że liderzy PO szukają dla siebie przestrzeni życiowej, bo tu nad Wisłą nie są do końca rozumiani i nadal tracą poparcie. Stąd ten Poxit. W Parlamencie Europejskim mają przecież większość w koalicji z socjalistami. Nie można się im dziwić, wypada się tylko cieszyć.

Dziewczyny z PO będą mogły na przykład użyć w obronie własnej przed molestowanymi i wystraszonymi uchodźcami słynnej "magicznej ręki" (trzeba zobaczyć!*), którą wynalazła fińska policja. Działa jak maczeta, naprawdę. Poza tym w Brukseli rezyduje Donald Tusk, więc i gała wróci i mule bez podsłuchów. Żyć nie umierać i śmiać się z pisowskiej Polski i dowalić uchwałą PE i przyrżnąć sankcjami, aż ta wredna, nie nasza już, Polska padnie. Przekształcenie się Platformy Obywatelskiej w formację polityczną zewnętrzną względem własnego kraju jest naturalną konsekwencją europejskiego patriotyzmu działaczy PO. Polska stała się dla Europy problemem, który trzeba jakoś rozwiązać. Mentalnie PO już jest w Brukseli i w Berlinie, pozostała jedynie logistyka, ale w transporcie mebli Platforma ma spore doświadczenie dzięki geniuszowi Ewy Kopacz.

Politycy tacy jak Neumann czy Schetyna już dawno w obrzydzaniu życia w Polsce przelicytowali niemieckie media i Schulza. Rządy PiS-u są ordynarne, są jednym wielkim oszustwem, w zasadzie to wszystko jest do bani, do tego dzielą biedne polskie dzieci, a przedszkolaki będą spały na ulicy, bo w budynkach nie będzie miejsca. To nie jest żadna zabawa ani ironia. Oni naprawdę powinni się spakować i wyjechać tam, gdzie ich słuchają, gdzie im współczują, gdzie obiecują, że my się już z tym Kaczyńskim rozprawimy. KOD mógłby jakoś podchwycić ten temat i przyrównać exodus PO z Polski do Marca`68, uchodźców z Syrii, albo do nazizmu. W końcu Polskę opuszczają elity. Nie wątpię, że sprawę odpowiednio skomentowałby Tomasz Gross, w stylu, że lepiej wyjechać niż czekać na kolejne Jedwabne. Nie jest to żadna teoria, dziwniejsze rzeczy się działy w Polsce i w Europie. Mamy dzięki temu klarowny obraz sytuacji politycznej w naszym kraju. Opozycja uznała bowiem, że gotowa jest poświęcić interesy narodowe na rzecz europejskiego koryta, stroju kelnera i klepnięcia po plecach przez Schulza. Tak to po ośmiu latach wrzód w końcu pękł i przynajmniej nie mamy złudzeń, gdzie mieści się stolica PO i Nowoczesnej. Jeśli wyborcom PO to się nadal podoba, to czkają już na Was za Odrą empatyczni wyznawcy islamu. Wędrówka ludów się zaczyna.

*http://vod.gazetapolska…;