Nagle, jakby pod wpływem czarodziejskiej (rosyjskiej?) różdżki na Ukrainie zaczęły się pojawiać teksty w rożnych gazetach i portalach krytyczne wobec Polski. Zaczęto pisać o rzekomej zmianie stanowiska naszego kraju wobec Kijowa. Słowem: rozpoczęło się wywoływanie antypolskich demonów, gra na antypolskiej nucie. Niestety, zawsze u naszego sąsiada znajdą się chętni do zagrania na tę fałszywą, obcą melodię. Na szczęście znacznie mniej niż kiedyś – ale wciąż za dużo.
„Cui bono?” ‒ czyli w czyim to jest interesie? Jesienią odbędą się wybory w obu naszych krajach. Oba w październiku – lokalne na Ukrainie, parlamentarne w Polsce. Ale przecież odwołując się do antypolskich resentymentów chyba żadna partia na Ukrainie nie wygra. Nie chodzi więc o wyboczy interes, ale o świadome skłócanie naszych narodów. To jest na pewno największym prezentem dla Kremla.
PPR czyli Partia Przyjaciół Rosji działa w Europie Zachodniej, ale funkcjonuje też od lat – o czym wiemy dobrze – w Polsce i oczywiście jest obecna na Ukrainie. Tego typu publikacje to spektakularny dowód na to, że rosyjski diabeł ogonem macha nie tylko w Brukseli, Paryżu czy Berlinie, ale też w Kijowie.
*komentarz ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie" (17.08.2015)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1869
To recepta prosta jak budowa cepa.
"rozpoczęło się wywoływanie antypolskich demonów, gra na antypolskiej nucie"
Najpierw skłócić ... nastepnie wyzwolic...
https://upload.wikimedia…