W tym momencie tak to wygląda. Jeśli potwierdzą się doniesienia o współpracy, o tym że to władza pójdzie na czele marszu i będzie nijako go firmować (a już na pewno w TV) to znaczy że rząd postawił na swoim. Czyli zrobił to o czym było tu pisane: przejął Marsz. Można powiedzieć że na stałe właściwie. No bo co mogą zrobić ci zwykli szeregowi narodowcy?
1. Pójść za rządem? To będzie ich porażka i uwiarygodnienie działań rządu i zdrady Komitetu Organizacyjnego. Rząd przejmie imprezę i nada jej swoje zasady na stałe.
2. Nie przyjść na Marsz wyrażając wotum nieufności wobec Komitetu? To będzie koniec Komitetu. Skutek jak wyżej.
3. No i trzecie rozwiązanie: Zadyma. Skutek też będzie jak wyżej. Ale przy okazji dojdzie do pałowania i likwidacji tego całego najbardziej zdeterminowanego skrzydła. Wszyscy będą szczęśliwi. Zadanie wykonane. Narodowcy spacyfikowani całkowicie.
Choć wydaje mi się że w taj historii może nawet mniej chodzić o samą pacyfikację narodowców ale zdominowanie przez PiS tej całej patriotycznej narracji bo naprawdę coś się szykuje i rządowi będzie bardzo potrzebny taki autorytet jedności narodowej.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 16274
Tak ogólnie to mam empatię do ciężko doświadczonych.
"Cała ta sytuacja z przejęciem Marszu Niepodległości przez wojsko, to majstersztyk PiS-u. Tylko z jakim efektem? Poczekajmy na skutki, bo teraz ich nie dostrzeżemy. To będzie działać na korzyść panów Kaczyńskiego/Morawieckiego/Dudy przez jakiś czas. Zamierzone wypchnięcie organizatorów Marszu ze sceny politycznej (niezależnie kto jest/będzie tu "zaboczony" i niby winien) wkrótce będzie skutkowało eskalacją oczekiwań elektoratu narodowego, by dać mu wreszcie publiczny głos, oraz domaganiem spełniania się, uzyskania pełnoprawnego statusu podmiotu ustrojowego. Ale jeśli nie będzie poważnego traktowania demokracji, w której wszystkie strony mają jednakowy dostęp do opiniotwórczych mediów, głównie publicznej telewizji, to nie ma co marzyć o powstaniu takiej opcji politycznej. Teraz, mimo ciągłego serwowania i ostatniego asa, piłka jest w grze – jednak – nadal po stronie PiS-u. Bo narodowcy mogą się zderzyć na tej samej trasie z czołgami, i tu przegrają. Tylko zadra wrogiego przejęcia hasła "Bóg/Honor/Ojczyzna" przez "Biało-Czerwonych" wbije nową bolesną, jątrzącą się drzazgę. I co dalej? Ludzie – po takim czymś jeszcze więcej patriotów tym razem – znów zadadzą sobie pytanie: a może o to chodziło? To pytanie do Naczelnika. Ono będzie coraz bardziej palące i głośniejsze. Kwestia narodowa, jej tłamszenie, wcale nie znikną z agendy naszej najbliższej przyszłości." [ http://naszeblogi.pl/519… ]
Teraz obowiązkiem każdego obywatela mającego propolski instynkt winno być pilne poszukiwanie (oraz tworzenie) wszelkich list i wspieranie widniejących na nich przywódców narodowych. Wkrótce powinno to dać nadspodziewane efekty.
https://pollux.salon24.p…