W ostatnim wywiadzie dla radiowej Jedynki Jarosław Kaczyński powiedział, że zamieszanie wokół ustawy IPN-owskiej i reakcja Izraela w tej sprawie była dla niego wielkim zaskoczeniem. Jak na polityka zaskakujące to słowa, tym bardziej, że, w ostatnich kilkunastu latach, sygnałów płynących stamtąd było bardzo wiele.
Jest to jednak problem szerszy, ponieważ kiedyś w korespondencji z Jerzym Giedroyciem wyraziłem wątpliwości co do roli „Gazety Wyborczej”. Odpisał, że ogólnie podziela moje zdanie, ale „Adam jest moim przyjacielem”. Podobnie było z prof. Ryszardem Przybylskim. Po przeczytaniu jego „Klasycyzmu, czyli Prawdziwego końca Królestwa Polskiego” nawiązałem kontakt telefoniczny. W pierwszych kilku rozmowach odcinał się od Marii Janion, ale pewnego razu coś się zmieniło i zaakceptował jej wizję romantyzmu, twierdząc, że „Adaś jest moim przyjacielem”. Dziś obydwaj wybitni przedstawiciele polskiej kultury już nie żyją, ale właśnie teraz warto zadać sobie pytanie: jakie argumenty skłoniły ich do zajęcia takiego stanowiska? Odpowiedź na to pytanie pozwoli zapewne poznać tajemnicę słabości lub naiwności wielu przedstawicieli polskiej inteligencji.
Dziś Polska pod wieloma względami znajduje się w podobnej sytuacji jak w 1918 r. Tym razem nie wojna zadecyduje o sukcesie lub klęsce, a jedna ustawa. W razie klęski Polska tym razem nie będzie zmuszana do podpisywania żadnej kapitulacji, wystarczy, że PAD odmówi podpisu a drzwi wojny hybrydowej otworzą się same, na całą szerokość. Wieloletnia polska naiwność pozwalała narastać antypolskiej opinii w świecie. Dbaliśmy bardziej o ciepłą wodę w kranie, niż o polską rację stanu i swoje dobre imię. Dziś nie mamy odwrotu. Amerykanie nie wycofają się z Polski, dlatego, że obecność ich wojsk w Polsce zapewnia im w Stanach ciepłą wodę w kranie.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2669
Były ciągle czasy wielkiego zamętu , mafii, nieuczciwości, durnoty. Pojawili się nowobogaccy i powiało prymitywizmem w kulturze. To utrzymuje się aż do dziś. Tylko doszedł jeszcze mało wcześniej znany nurt antypolski. Czyli podkreślanie wszelkich wad. Pedagogika wstydu. A później już tylko sami wyborcy wybrali swój i nieszczęśliwej Polski los głosując ustawicznie na zewnętrzne partie. Teraz mamy pokłosie tych doś powszechnych fascynacji klasą i inteligencją Tuska. Jak stado baranów stali w kolejkach do urny , aby zagłosować na Tuska.