Jedną z zasadniczych trudności na dzisiejszym etapie tworzenia sztucznej inteligencji jest słabe jak dotąd rozumienie tekstu przez maszynę. Czas przekroczenia tego progu zbliża się szybko.
Pamiętam początki tworzenia wizjonerskich algorytmów do gry w szachy w latach sześćdziesiątych pod kierownictwem M. Botwinnika, potem własne zmagania na szachownicy z ustawionymi na średnią moc programikami komputerowymi, potem moją wobec nich bezradność i wreszcie porażkę samego mistrza świata G. Kasparowa z maszyną w 1997.
Rozpędzało się to wolno, lecz nieustannie. W tej chwili zbliżanie się do momentu lepszego niż przeciętne ludzkie rozumienia tekstu przez elektronicznego interpretatora, dostrzec można w postępach ogólnodostępnego, googlowskiego tłumacza. Podziwiałem ostatnio jego małe wyczyny zapowiadające nadchodzącą niechybnie rewolucję AI (ang. Artificial Intelligence)
Przykład 1.
Starałem się znaleźć sentencję pokrewną memento mori. Chciałem, żeby miało to sens znajdujący się w słowach „pamiętaj o Niebie”, lecz żeby brzmiało bardziej jednoznacznie.
Sprawdziłem jak translator odróżnia wyrażenia „pamiętaj o niebie” i „pamiętaj o Niebie”. W niektórych językach zmiana ograniczyła się do zmiany litery z małej na dużą jak we wzorze. Znalazłem jednak tłumaczenia rozszerzające moją intuicję, czy jeszcze więcej – wyprzedzające ją. Niby to nic takiego rewelacyjnego, wyszukiwarki komputerowe stale współpracują z nami w poszukiwaniu właściwej strony, odgadując nasze zamiary i sugerując rozwiązania. Jednak ten natychmiastowy, trafny przekład, do jakiego niezdolna jest olbrzymia większość ludzi, był dla mnie ocknięciem się –– ten proces już się rozpoczął!
Oswoiliśmy się z elektronicznymi technikami: znajdowanie optymalnej drogi przez nawigację satelitarną, bezbłędne trafianie w cel przez „inteligentną bombę”- akceptowane jest to jako sprawność robotów. Nie traktujemy tego jako wchodzenie w kompetencje intelektualne przynależne wyłącznie człowiekowi – maszyna liczy i nic nadto. Natomiast działanie, które można uznać za towarzyszenie myślom, jest zapowiedzią całkowicie nowego etapu w rozwoju ludzkości – zredefiniowane zostanie wszystko.
Nim pozwolę sobie na ciąg dalszy refleksji podam dla porządku, jak wyglądały te przełożenia. Nie zawsze są one podane przez program w pierwszej kolejności – oznacza to elastyczność systemu, który nas zaprasza do ewentualnego wyboru lub poprawienia i odnotowuje sugestię („Tekst z Twoimi zmianami zostanie wykorzystany do poprawy jakości tłumaczenia i może być widoczny dla użytkowników bez informacji o autorze. „)
pamiętaj o Niebie - быть уверены в рай - pamiętaj o raju – (sens: wierz w możliwość osiągnięcia Raju)
pamiętaj o Niebie - כדי להיות בטוח שמים - [aby] mieć pewność Nieba – (sens: bądź pewny Nieba)
Przykład 2.
W tekście tłumaczonym z niemieckiego na polski znalazł się taki fragment:
der deutsche Adler, im grimmenden Blick furor teutonicus.
Pierwsza wersja tłumaczenia zawierała spodziewaną „teutońską furię”, potem tłumacz się zagubił. Przeszkodą okazał się operator, czyli ja, zmuszający maszynę do przekładu z jednego języka na drugi, podczas gdy niemiecki tekst zawierał niewyróżnione słowa łacińskie, co automat od razu wychwycił, górując nad ludzkim, sztywnym działaniem.
Jest w tym jakaś przerażająca (wobec ludzkiej niedoskonałości i słabości) skuteczność, precyzja działania, swoboda w żonglowaniu wariantami, reagowanie na niuanse. Wszystko to znajduje poza orbitą sprawności ludzkiego umysłu. Zawrotna szybkość analizowania nie jest praktycznie obarczona żadnym kosztem. Działa to bez zmęczenia, bez zużywania się, bez starzenia się. Ma w sobie potencjał samodoskonalenia się, mechanizm „nabierania przekonania”. Gromadzi doświadczenia w postaci rozpatrzenie swoich wcześniejszych błędów. Wybiera optimum, nie redukując bagażu informacji. „Rozumie” np. wszystkie języki stale się przy tym rozwijając i nie pozbywa się historii zmian.
Cudzysłów przy słowie „rozumie” wkrótce zniknie. Zasada „wgłębiania się w tekst” uczyni z automatu nieporadnie, dosłownie tłumaczącego tekst, przenikliwego filozofa. Skoro dziś problemem nie są już pojedyncze związki frazeologiczne, to wkrótce znakomicie wzrośnie wierność tłumaczenia, „wykładania” całego, skomplikowanego tekstu. Dojdzie przy tym do zasadniczego przeskoku. Maszyna bazując na szacowaniu prawdopodobieństw realności jakoś tam określonych zdarzeń elementarnych i ich złożeń przyswoi sobie „rzeczywistość” (raz: zapisaną po ludzku w postaci obrazów i symboli; dwa: odwzorowaną wnikliwiej według swojej recepty, czyli własnego języka, który będzie szlifować korzystając m. in. z osiągnięć nauki o mózgu, z niestającej konfrontacji swojej matematyki ze światem realnym w każdym jego aspekcie).
Nadejdzie rok, w którym maszyna będzie umiała przetłumaczyć z jednego języka na drugi, czy raczej z jednej kultury na inną, taki na przykład, niełatwy do zrozumienia szmonces, skecz kabaretu Dudek pod tytułem „Sęk” (autor Konrad Tom). Zadanie należy do trudnych - różne grupy ludzi mają odmienne poczucie humoru. Ale ten sprzęt z pewnością, w drodze po totalny sukces, pewnego dnia dokona tego. „Pojmując” już choćby częściowo rzeczywistość, poradzi sobie z tą sytuacją i maksymalnie doskonale (na miarę odbiorcy), wyłoży go osobie nie znającej polskiego. Ba, dostosuje się, zadając minimum pytań, do jej stanu intelektualnego i emocjonalnego i będzie kontynuować przekład tej szczególnej rozmowy telefonicznej w aktualnie wskazanej dla słuchacza formie. Zmierzy, zbada, oceni, wybierze według własnej, nieosiągalnej dla człowieka klasyfikacji rodzajów humorów w literaturze i w ogólności. Posłuży się całą psychologią, uwzględni całą wiedzę o działaniu mózgu wystawionego na te i podobne bodźce.
Ten Golem zawrze w swej wewnętrznej projekcji każdy aspekt stanowiący człowieka z jego metafizyką i szaleństwem włącznie. System (AI), ku któremu nieuchronnie zmierzmy, wyssie cały rozum (tę małą kropelkę) z każdej jednostki, nauczy się jej i obdarzy swoją kuratelą. Człowiek zostanie jedynie własnym cieniem, pozbawionym koncesji na własną duszę.
Tylko ktoś ze strony ludzkiej, oprócz serwisantów, musi tym wszystkim kręcić. Właśnie kto?
Hasła demokracji to dziś już tylko fasada. Ktoś dysponujący z każdym rokiem rosnącą możliwością oddziaływania stara się decydować o biegu historii. Nie ujawniając się, stara się wprowadzać zmiany w ustalonym porządku rzeczy wedle własnego uznania. Sam fakt tajności, ukrycia się przed społeczeństwami, każe widzieć w tym podmiocie sprawczym nie opiekuna lecz wroga. Godzi on w nasze zasady i przekonania, w naszą wolność. Fatalnym wyborem byłaby w tym momencie cicha zgoda na te zabiegi. Z niewidzialnym przeciwnikiem trudno walczyć, jednak zawsze mamy możliwość przynajmniej indywidualnego oporu, ostrożności w swoim postępowaniu, wystrzegania się własnych, mających charakter kolaboracji działań, wymierzonych w dziedzictwo uświęconej Prawdy – nic więcej jako stado nagich małp nie posiadamy.
Wygląda na to, że temu zakonspirowanemu, uzurpatorskiemu sztabowi, wyśmiewanemu i lekceważonemu niczym w swoim czasie Lenin, Mussolini czy Hitler, dysponującemu instrumentami politycznymi, finansowymi i psychologicznego wpływu, przybędzie jeszcze potężniejsze narzędzie - analizator wszystkiego, sztuczna inteligencja (AI).
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4533
Dziękuję za interesujący wpis. Od dawna interesuję się kognitywistyką, więc i AI.
Niestety, przekonany jestem, że istnieją ograniczenia nie do przebycia aby w końcu uzyskać świadomość.
Jako ciekawostkę dodam, że AI ruszyła gwałtownie do przodu, gdy zaczęto stosować do niej matematykę chaosu (!!!).
Tak jest - nasz umysł i najprawdopodobniej cała natura pracuje w oparciu o chaos. Dynamiki liniowej jest doprawdy niewiele.
Pozdrawiam
Nie podzielam przeświadczenia, iż postęp techniczny pozwoli po prostu obejść, zignorować egzystencjalne problemy filozoficzne. Podstawę ku temu daje mi fiasko futurologii, modnego przed laty kierunku naukowego. Np. obecny etap podboju kosmosu przez człowieka, to zupełna klapa dawnych prognoz.
Jednakże, co do możliwości zbudowania maszyny wyposażonej w intelekt znakomicie przewyższający ludzki i posiadającej samoświadomość jestem dużo bardziej przekonany. Stanie się to w tym momencie, gdy właśnie zacznie się ona zastanawiać, czy być rzetelną, uczciwą (jak chce Nasz_Henry) wobec człowieka, czy może nie. Kiedy to nastąpi? 2030-50?
Dziękuję za uwagi poszerzające moje spojrzenie (niespecjalisty) na problem AI; od teraz wiem, ze za terminem kognitywistka kryje się coś nader interesującego.
Pozdrawiam
Pozdrawiam