Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Klasa średnia czyli ryby i wędki

Izabela Brodacka Falzmann, 03.06.2017

Klasa średnia to warstwa społeczna żyjąca z własnej pracy lub z własnego kapitału, zatem w dużej mierze niezależna od państwa. Gdyby jedną tysięczną  starań i środków jakie wpakowano w Polsce w budowanie tak zwanego społeczeństwa obywatelskiego włożono w tworzenie klasy średniej sytuacja Polski wyglądałaby dzisiaj zupełnie inaczej. Wbrew wszelkim frazesom, które słyszeliśmy na temat świadomego swych praw i obowiązków społeczeństwa obywatelskiego, modelem implantowanym w Polsce w okresie transformacji ustrojowej był paternalizm. Społeczeństwo polskie, ta brzydka panna bez posagu musiało zdaniem prominentów godzić się na wszelkie narzucone jej warunki i poddawać się bez szemrania terapii którą można było nazwać leczeniem dżumy cholerą. Kiedy społeczeństwo zdobyło się wreszcie na akt odwagi i zrzuciło jarzmo opieki systemu, która wtrąca ludzi w rolę białych niewolników, pracujących za nędzne grosze w obcych firmach i korporacjach, niewolników pełnych kompleksów, przyjmujących bez szemrania na swoje barki cudze historyczne winy, pozbawionych dumy narodowej i  tożsamości kulturowej wtedy uważający się za oświeconych zareagowali histerycznym oburzeniem i niebotycznym zdumieniem. Tak jakby przemówiła do nich własnym głosem krowa albo wierzba na łące. Jakim prawem, ten motłoch, to bydło, które jak pisał Szpotański  „trzeba strzyc i doić, a kiedy zdechnie zrobić  mydło” ośmiela się sprzeciwiać swoim panom i nadzorcom, swojej arystokracji ustanowionej tu na wiek wieków dekretem Stalina. Wydaje mi się, że mniej obawiali się motłochu prawdziwi arystokraci dekapitowani podczas rewolucji francuskiej niż ci „ arystokraci” całkiem nowego chowu z nadania batiuszki Stalina. Paradoksalnie -w skład motłochu, którym gardzili z całej wysokości swoich nomenklaturowych stanowisk, a potem z wysokości zrabowanych społeczeństwu w trakcie transformacji ustrojowej pieniędzy wchodzili nie tylko spauperyzowani przez komunistów prawdziwi arystokraci rodowi, lecz również lud pracujący miast i wsi ten sztandarowy, opiewany w międzynarodówce  „lud ziemi”. Ludem komuniści gardzili najbardziej i dopilnowali, żeby po zmianie stosunków jego sytuacja się nie poprawiła. Nomenklatura do której dołączyli zblatowani przy okrągłym stole nieliczni opozycjoniści miała być podstawowym beneficjentem przemian oraz ukonstytuować dziedziczną warstwę uprzywilejowaną. Zamiast demokracji powstały rządy przestępczej oligarchii nomenklaturowego pochodzenia, której udało się zawłaszczyć majątek narodowy.
Ciekawe jest w jaki sposób zdołano rozbroić społeczeństwo ideologicznie.  Otóż pozornie  rewitalizowano dawne wartości podobnie jak rewitalizuje się w Warszawie zabytkowe obiekty. Kawałek starego muru wbudowany w zupełnie nową, często ohydną strukturę ma ją legitymizować i nobilitować  Przypomniano sobie na przykład  o dobroczynnej roli własności w regulowaniu stosunków społecznych i gospodarczych i o świętym prawie własności. Święte prawo własności uchylone przez komunistów zostało przywrócone ale wyłącznie  jako święte prawo własności ukradzionej i ten model funkcjonuje do dziś.  Sprzedawano na przykład komuś aptekę za cenę mniejszą niż wartość zgromadzonych w jej magazynie leków. W ten sposób wybrany według oligarchicznych zasad nowy właściciel nie tylko nic nie płacił za swój nabytek lecz na starcie zyskiwał kilkanaście milionów. Nie muszę chyba dodawać, że przysłowiowy Kowalski nie miał dostępu do podobnych transakcji. Podobnie, ziemię po likwidowanych Pegeerach sprzedawano bezprzetargowo po 10 groszy za metr wybranym według własnego tajnego klucza kontrahentom podczas gdy rolnicy nie mieli do niej dostępu albo mogli ją kupować tylko po cenach rynkowych na specjalnie urządzanych dla nich przetargach. W ten sposób powstały latyfundia, których nie powstydziliby się dawni arystokraci.
Umożliwienie gromadzenia w jednym ręku tysięcy kupowanych dosłownie za grosze hektarów według liberalnej  (po liftingu) frazeologii nie było bynajmniej rozdawnictwem. Podobnie kradzież pieniędzy z FOZZ. Była to tylko akumulacja pierwotna. W kraju pozbawionym kapitału trzeba było przecież zgromadzić środki na dalszą działalność. Ten przysłowiowy pierwszy milion- tak nam wmawiano- trzeba było ukraść. Ale jeżeli można ukraść pierwszy milion dlaczego nie kraść następnych? Jeżeli kupiło się ziemię po 10 groszy za metr kwadratowy to dlaczego nie można sprzedawać jej zgodnie ze świętym prawem własności ukradzionej po 100 złotych za metr. Jeżeli dostało się za darmo cudzą kamienicę, albo kupiło ją od staruszki z demencją za 50 złotych dlaczego nie wywalić lokatorów na bruk, albo dlaczego nie podwyższyć im czynszu (dla lokatorów, którzy wykupili swoje mieszkania nazywano ten drastycznie podwyższony czynsz opłatą remontową)  do kilku tysięcy miesięcznie. Przecież „trzeba doić, strzyc to bydło”. Sprzedawanie wybranym ziemi po 10 groszy za metr kwadratowy, czy oddawanie kamienicy z lokatorami  – powtarzam-według obowiązującej frazeologii nie było rozdawnictwem . To było dawanie wędki zamiast ryby.  Natomiast sprzedaż lokatorom, (wśród których byli często prawdziwi przedwojenni właściciele mieszkań ) po preferencyjnych cenach, zajmowanych przez nich od dziesięcioleci lokali zgodnie za tą samą frazeologią było rozdawnictwem i to skandalicznym. Straszono, że lokatorzy sprzedadzą i przepiją swoje mieszkania nie rozumiejąc, że mieszkanie można sprzedać tylko raz. Gorszono się, że będą zarabiać na zabronionym dotąd wynajmie mieszkań nie chcąc zrozumieć, że w ten oto prosty sposób rozwinie się rynek mieszkaniowy i staną się one tańsze.
 Dalsza  preferencyjna sprzedaż mieszkań kwaterunkowych czy działek rekreacyjnych, którą powinien podjąć rząd dobrej zmiany może stać się pierwszym krokiem w kierunku upowszechnienia własności i zaczątku budowania tej prawdziwej klasy średniej, która weźmie sprawy w swoje ręce i zabierze się do roboty, czego nigdy nie zrobi człowiek,  którego modus operandi to kradzież i zawłaszczanie, czyli nomenklaturowy oligarcha.
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 4628
Jabe

Jabe

03.06.2017 19:10

Szanowna Pani,
Sprzedawanie wybranym ziemi po 10 groszy za metr kwadratowy nie było rozdawnictwem, tylko szabrownictwem. Zwyczajnie zawłaszczano ją, bo się właściciel „zagubił”.
Społeczeństwo nie zdobyło się na żaden akt odwagi, tylko wybrało pana, który obiecał rzucić groszem. Nie zrzuciło jarzma opieki, tylko zarządało więcej. Naturalnie nie całe społeczeństwo, tylko nastawiona najbardziej roszczeniowo jego część – ludzie, którzy w dobrze rządzonym kraju powinni mieć najmniej do powiedzenia.
Wśród tych lokatorów, za którymi Pani tak się wstawia, byli nie tylko dawni właściciele, ale też sporo ludzi esbeckiej proweniencji. Myślę, że Pani o tym wie. Sprawiedliwy człowiek powinien się opowiadać za zwróceniem własności prawowitym właścicielom, nie tym, którzy zajmowali ją prawem sprawiedliwości społecznej.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

04.06.2017 00:13

Dodane przez Jabe w odpowiedzi na Szanowna Pani,

Oczywiście że należało zwracać nieruchomości prawowitym właścicielom. Tak się jednak złożyło, że przejęły je złodziejskie gangi. Stracili i właściciele i lokatorzy. Proszę zauważyć, że proceder sprzedawania mieszkań lokatorom za ułamek ich wartości trwał tak długo dopóki nie wykupili swych ukradzionych mieszkań w Alei Róż czy przy Szucha 16 ubecy. Potem zaczął przeszkadzać bo ubecy zwęszyli lepszy interes. Po co się wdawać w wykupywanie jednego lokalu.? Przecież można zawłaszczyć całą kamienicę albo kilkadziesiąt kamienic kosztem prawowitych właścicieli, lokatorów i nas wszystkich. Obrabowani właściciele ( jak Oppenheimowie przez HGW)  prędzej czy później dostaną odszkodowania ze skarbu państwa a Pan za to zapłaci drogi podatniku.
Izabela Brodacka Falzmann
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 035
Liczba wyświetleń: 7,668,116
Liczba komentarzy: 20,764

Ostatnie wpisy blogera

  • Kto i w jakim celu propaguje pogańskie zwyczaje Halloween?
  • Rude Prawo
  • Skąd się biorą politycy?

Moje ostatnie komentarze

  • @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • @ LalaWarto tu przypomnieć osoby wybitne, które wyjechały do Izraela i tam tworzyły kulturę . Czy ktoś dziś pamięta taką postać jak Rachmiel Brandwajn. Wspaniałego znawcę literatury francuskiej. Na…
  • @ LalaJak to nie było? A emigranci po 68 roku? Czy zaprzecza Pani, że tworzyli kulturę?

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Upadek edukacji. Tym razem piszę jako fachowiec.
  • Historia pewnej kamienicy
  • Śpioszki rozmiaru XXXL

Ostatnio komentowane

  • Marcin Niewalda, Szanowna Pani IzabeloJestem na tropie genealogi Małyszczyckich i Płaskowickich z Widybora i okolic. Był tam Konstanty Płakowskicki - zesłany na Sybir za udział w Powstaniu Styczniowym. Czy Pani…
  • Izabela Brodacka Falzmann, @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • lala, pięknie, że Pani pamięta o tych, których wygnano i pozbawiono obywatelstwa - jednak całkowicie nie zrozumiała Pani tego, co napisałam;moja uwaga dotyczyła faktu banalnego - to nie Polacy…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności