Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Neo – niewolnictwo

jazgdyni, 19.03.2017
 


 
         - Panie Januszu, jutro o szóstej rano leci pan do Liverpoolu.
         - Chwileczkę, umówiliśmy się przecież, że o zaokrętowaniu będę informowany trzy, cztery dni przed wyjazdem.
         - Tak, ale sytuacja jest wyjątkowa, statek przyszedł szybciej i kapitan żąda pana na jutro.
         - Rozumiem. Lecz ja mam w domu sprawy, które muszę załatwić i po prostu do rana się nie wyrobię.
         - Panie Januszu – nie ma pan wyjścia.
         - Nie mam wyjścia?! Pan się grubo myli. Informuję pana, że jutro rano nie lecę. Są sprawy ważne, ale są ważniejsze. Nie jest pan moim władcą i nie jestem w żadnej służbie i na rozkaz. To ja decyduję, co robię. Żegnam.
 
         Jak się później okazało, statek musiał czekać na swoją kolejkę na redzie, a ja, gdybym wówczas pokornie się zgodził i poleciał następnego ranka, to spędziłbym pięć dni w jakimś obskórnym hoteliku w Liverpoolu, czekając na dołączenie do statku.
         Agent zadzwonił do mnie po dwóch dniach i jak gdyby nigdy nic radośnie zakomunikował:
         - Panie Januszu, leci pan dopiero w piątek!
 
         Nie ma wyjścia? Wyjście jakoś się znalazło...
 
************
 
Każdego dnia o poranku, tak do w pół do dziewiątej. Trójmiasto. Wszystkie drogi dojazdowe do miasta dokumentnie zakorkowane. To zdążają do pracy niewolnicy. Niewolnicy korporacyjni.
Robotnicy i zwykli pracownicy już dawno pracują, bo pociągami i autobusami przyjechali już o szóstej i siódmej.
Niewolnicy mogą spać nieco dłużej, ale wszyscy mają samochody, w rodzinie i mąż i żona i zazwyczaj też wyrośnięte dzieciaki, to gdy ta metalowa, dymiąca masa ruszy nagle, to nie ma takich dróg, których by nie zakorkowali.
Te poranne i popołudniowe korki, w których auta z jednym człowiekiem w środku posuwają się w tempie żółwia, to ich znak szczególny. Dwie godziny życia, które codziennie oddają, na przebycie trasy, która normalnie wymaga tylko trzydziestu minut, tylko po to, by znaleźć się w kaście neo – niewolniczej. Choć oni sami nigdy tak o sobie nie pomyślą.
 
Z czym więc mamy do czynienia?
Neo - niewolnictwo jest sprytnym zabiegiem władców tego świata, którzy wszczepili całym pokoleniem kult pieniądza, choć dokładniej kult pogoni za pieniądzem, za wszelką cenę, jak to się mówi – po trupach, kosztem własnego życia, własnej rodziny, szczęścia i spokoju.
W taki właśnie sposób wielkie międzynarodowe korporacje, sieci, banki i inne instytucje finansowe hodują sobie pracowników. Pracowników karnych, bo praktycznie ubezwłasnowolnionych.
Zmamieni możliwością awansu, czyli szybkiej kariery, następnie z założoną uprzężą kredytów, nie zauważają, że ich młodzieńcza wolność odeszła bezpowrotnie i już na długo będą niewolnikami, niewiele różniącymi się od feudalnego chłopa.
Korporacjonizm narzuci im wszystko w życiu: bezwzględnie przestrzegany sposób ubierania się; nie myślą o tym, a właśnie wdziali mundury. Narzuci im precyzyjny rozkład dnia, rozkład tygodnia, a nawet sposób odżywiania.
Firma zatrudniająca organizuje im nawet rozrywkę oraz metodę wypoczynku.
I najważniejsze i najgorsze: - ten system narzuci im sposób myślenia.
 
Jednak najpaskudniejsze w tym wszystkim jest to, że korporacja wzbudza i utrwala w ludziach najgorsze cechy charakteru. Nieustanny wyścig serwowany przez szefów, skrajna konkurencja i tak zwane wyniki, powodują, że normalne, przyjazne stosunki międzyludzkie są rzadkością, natomiast niszczenie kolegów – konkurentów, donoszenie, podkładanie nogi, czyhanie na błędy jest powszechną postawą wśród tych biednych ludzi.
Słabsi szybko odpadają. Często nawet nie słabsi, tylko ci łagodniejsi, pełni dobroci i nie dążący dosyć mocno do wyimaginowanego celu.
W powszechnym mniemaniu tego środowiska, to przegrani.
 
Wszystkim wiadomo, że makler londyńskiego City, nota bene marzenie każdego neo - niewolnika, pracuje w tak ekstremalnym napięciu na szczycie piramidy korporacjonizmu, że wytrzymuje maksymalnie cztery lata. Potem, jak to się mówi, jest wypalony. Oznacza to, że ma wybór: zwariować, popaść w depresję, lub alkoholizm czy narkotyki, albo rzucić wszystko i intensywnie się leczyć.
Jeńcy korporacyjnego systemu dobrze o tym wiedzą i mimo tego marzą nieustannie o takim życiu. Bo tam jest pieniądz, mitycznie wielki. A pieniądz jest przecież tym po co żyją.
 
Mam poważny problem z komunikacją z ludźmi z tego systemu/ Ludźmi, którzy dla mnie są niewolnikami. Reprezentują oni kompletnie inną kulturę. I to nie tylko młodzi, co by wskazywało na konflikt pokoleniowy, ale także pięćdziesięciolatkowie, a nawet starsi, których jedynym wyznacznikiem jest praca dla jakiejś formy korporacji.
Wszystko o czym mówią, ba, również wszystko o czym myślą, kręci się wokół pieniądza. Mogą o tym gadać bez końca. I co ciekawe – o swojej pracy nie lubią rozmawiać. Jakby pracowali w jakiejś tajnej organizacji.
To, co powinno być życiem domowym, odpoczynkiem, to także nieustanna pogoń. Inaczej już nie potrafią.
Uprawiają sporty, bo taka jest moda. Lecz wyłącznie te, które w ich środowisku się liczą. I tutaj również pieniądz jest na pierwszym miejscu. Miesiącami potrafią czekać na miejsce w prestiżowej siłowni, gdzie miesięczne bilety zaczynają się od 500 zł/miesiąc.
Nawet jak idą sobie tylko pobiegać (oczywiście, po popularnej ścieżce w Sopocie, a nie byle gdzie w lesie), to przebierają się w ubiory warte co najmniej 5 tysięcy. Bo dla neo-niewolników pieniądz musi być widoczny.
A potem dochodzą wszystkie te modne, często ekstremalne sporty, surfowanie, nurkowanie, wypasione motocykle.
 
Osiem z dziesięciu młodych farmaceutek przyjmowanych do pracy interesuje tylko ile maksymalnie mogą zarobić. Gotowe so pracować po nocach i w niedziele i święta. Dom, dzieci, rodzina nieważne. Liczy się tylko jak najwyższa pensja. Jedynie dwie pozostałe zauważają, że apteka może im dać dużo więcej swobody. Że pracować będą, jak to dawniej zwyczajowo było tylko 7 a nawet 6 godzin. Że nie mają obowiązku codziennie wyrobić daną liczbę paragonów i że mogą swobodnie porozmawiać z pacjentem o jego kłopotach, bez nachalnego wciskania kitu, tych niepotrzebnych witaminek, osłon i magnezu do wszystkiego. Po prostu mogą normalnie żyć, a nie brać udziału w wycieńczającym wyścigu.
 
*********
 
Ciekawym zjawiskiem i dosyć nowym jest fakt, że ciągle jeszcze młodzi miliarderzy (przynajmniej umysłowo),  jak najbogatszy człowiek świata Carlos Slim Helu i tuż po nim Bill Gates, czy nowi Elon Musk lub Ivan Glasenberg, mają wyraźnie krytyczny stosunek do tego wyścigu szczurów tworzącego neo - niewolnictwo.
Pisałem juz o tym, jak próbują nawet z tym walczyć.
 
"[...] Miliarder Carlos Slim Helu, meksykański magnat telekomunikacyjny podczas biznesowej konferencji w paragwajskim Asuncion przypomniał o idei, o której wspominał już przed dwoma laty - zakładającej wydłużenie dnia pracy do 11 godzin, przy jednoczesnym skróceniu tygodnia pracy do 3 dni.
- Pracując trzy dni w tygodniu, mielibyśmy więcej czasu na odpoczynek, na podnoszenie jakości życia - mówił przedsiębiorca, cytowany przez „Financial Timesa”.
Według Slima podzielenie pracy na trzy dni w tygodniu byłoby bardziej efektywne, a cztery dni wolnego, które dzięki temu uzyskaliby pracownicy, zmusiłoby ich do szukania nowych aktywności. W ten sposób doprowadziłoby do pobudzenia kreatywności.
Według miliardera podniesieniu powinien natomiast ulec wiek emerytalny. Meksykanin twierdzi, że w czasach, gdy żyjemy po 85-90 lat, a praca w przypadku większości pracowników nie jest tak wymagająca fizycznie jak dawniej, powinniśmy pracować dłużej - do 70-75 roku życia. Sam Slim ma już 74 lata.
Jak informuje „FT”, niektóre z przedstawianych koncepcji Slim stara się wdrażać w swoich firmach. W meksykańskim Telmeksie wdrożył system, zgodnie z którym osoby pracujące na zbiorowej umowie, które dołączyły do przedsiębiorstwa jeszcze jako nastolatkowie, po przekroczeniu 50 roku życia mogą kontynuować pracę w trybie 4-dniowego tygodnia pracy - przy zachowaniu 100 proc. wynagrodzeń.
[...]
http://kariera.forbes.pl/carlos-slim-helu-proponuje-3-dniowy-tydzien-pracy,artykuly,180179,1,1.html
 
Nie tylko wielcy miliarderzy – filantropi zaczynają widzieć problem samobójczego wyści gu szczurów i neo – niewolnictwa. Również władze najbogatszych państw zauważają tą patologię.
Przypomnę, że już w latach osiemdziesiątych wstrętni kapitaliści – Francuzi wprowadzili 36 – godzinny tydzień pracy.
Na statkach pod norweską banderą pracuje się w systemie 1 : 2. Czyli za jeden miesiąc pracy na morzu należą się dwa miesiące wypoczynku.
Szwedzi również nie pozostają w tyle:
"[...] Kilka miesięcy temu na pomysł ograniczenia dnia pracy do 6 godzin wpadli Szwedzi, którzy na grupie urzędników z Goeteborga zamierzają sprawdzić, jakie skutki, dla zdrowia i efektywności zawodowej, może przynieść taka zmiana . W Australii z kolei od jakiegoś czasu testuje się model pracy w 4-dniowym trybie - po 9 i pół godziny dziennie. Podobne próby skracania tygodnia pracy podejmuje się również w niektórych amerykańskich stanach, np. w Utah czy na Hawajach [...] " [1]
 
Świat zauważa potężny problem cywilizacyjny spowodowany korporacyjnym zniewoleniem ludzi i quasi-feudalnym wyzyskiem.
Różnica jest tylko taka, że ten przymus jest "niby – dobrowolny". Przecież nikt nikogo nie zmusza do pracy w takim systemie i każdy może dobrowolnie odejść.
Nieprawda. Pracownik zostaje tak uwikłany środowiskowo, towarzysko, mentalnie i finansowo, że po prostu nie ma wyjścia.
Tak, jak kiedyś chłop pańszczyźniany, tak teraz młody człowiek w systemie korpo (jak sami mówią) już nie potrafi swoją wolą, która została skutecznie złamana, zdecydować się na wyjście z tego poddaństwa. To jedyna droga życia, jaką widzi. Inne wydają mu się wyrzuceniem poza margines.
 
Stosunek pomiędzy wolnością i pracą to poważny problem. Nie tylko filozoficzny, lecz wręcz cywilizacyjny.
Co jest warte życie, gdy, aby godnie żyć, musimy wykonywać codziennie pracę, której nie lubimy, pracę, która nie daje nam satysfakcji, radości, a częstokroć niszczy nas psychicznie i fizycznie?
Czy jest to życiowa powinność, czy przekleństwo?
 
Wielkie korporacyjne machiny tego świata, do których należy też większość opiniotwórczych mediów zadbały o to by neo-niewolnik nie rozmyślał na poruszone tu tematy.
On ma wszystko ustalone:
- w środę ma się cieszyć, że już połowa tygodnia,
- czwartek cieszy bo jutro już piątek,
- piątek – imprezy początek. Zabawa, aż do utraty przytomności,
- sobota – leczenie się, moralne dylematy, powrót do zdrowia.
- niedziela dla rodziny, skażona paskudnym faktem, że jutro poniedziałek.
I tak ab ovo usque ad mala.
Przez okrągły rok i przez następne czterdzieści lat.
 
A życie jest tylko jedno...
 
 
[1] http://naszeblogi.pl/48400-praca-jest-celem-twojego-zycia-twierdza-krwiopijcy
 
.
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 19786
Czesław2

Czesław2

19.03.2017 13:40

Witam, właśnie wróciliśmy z synem z małej pieszej wycieczki na Bukową Górę koło Libiąża. Jest to mały rezerwacik z resztkami kamieniołomów wapienia. W miesiącu kilka takich jednodniowych wypadów w góry kiedy się tylko da. Do emerytury jeszcze cztery lata, potem jak będzie zdrowie dalej w nasze góry. Pozdrawiam
jazgdyni

jazgdyni

19.03.2017 14:06

Dodane przez Czesław2 w odpowiedzi na Witam, właśnie wróciliśmy z

Pozdrawiam i zazdroszczę spaceru.
Czesław2

Czesław2

19.03.2017 15:55

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Pozdrawiam i zazdroszczę

W pobliżu Gdyni też jest parę zalesionych pagórków.
jazgdyni

jazgdyni

19.03.2017 16:11

Dodane przez Czesław2 w odpowiedzi na W pobliżu Gdyni też jest parę

Oczywiście. Mieszkam pośród nich. Na obrzeżach.
Jabe

Jabe

19.03.2017 13:42

Nie prawda. Z korporacji, takich jak te o których Pan pisze, można się wypisać bez zmiany ojczyzny, bez wynaradawiania swoich dzieci. One nie wyślą do Pana smutnych panów ze skarbówki, gdy Pan zechce przestać na nie pracować. Prawdziwą neoniewolącą korporacją jest państwo – zwracałem już na to Pańską uwagę – Państwo, które mówi kto, kiedy i co ma robić, każąc sobie za tę dobroć słono płacić.
jazgdyni

jazgdyni

19.03.2017 14:10

Dodane przez Jabe w odpowiedzi na Nie prawda. Z korporacji,

Czy ja coś piszę o zmianie ojczyzny?! Paczpan na taki ZUS, albo Urząd Miejski w Gdyni. To też quasi-korporacje, gdzie pracownikom ustala się życie od A do Z. Jasne, że możesz się pan wypisać. Szczególnie jak spłacasz pan kredyty we frankach
Jabe

Jabe

19.03.2017 15:23

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Czy ja coś piszę o zmianie

Nie piszę o poszczególnych instytucjach państwowych (patrz komentarz Eski), tylko o państwie jako całości. By opuścić opresyjną korporację tego rodzaju, trzeba porzucić ojczyznę. Proszę nie udawać, że Pan tego nie rozumie.
Co do kredytów frankowych, ludzie nie musieli ich brać. Podobnie wielu nie musiałoby się poddawać dyktatowi korporacji (tych zwykłych), gdyby nie ucisk państwa. W końcu ludzie tylko około połowy roku pracują na siebie. No chyba że ktoś czuje się do wyścigu szczurów stworzony. Jednak nie tylko towarzystwa akcyjne są okazją do niego. Za PRL też się pięto po trupach na szczyt drabiny partyjnej, bo tam była władza i pieniądze (a raczej ich odpowiedniki). Dzisiejsze partie budżetowe działają identycznie. Nie inaczej było za Sanacji. Teraz to jest wzorzec. Dlatego tę Pańską notkę należy traktować jako próbę odwrócenia uwagi od istoty problemu.
Zgadzam się z Panem w jednym – (ogólnie rozumiane) korporacje wzbudzają i utrwalają w ludziach najgorsze cechy charakteru. Ich cechą wspólną jest, że nie są własnością prywatną i nikt za ich działania nie odpowiada, a na szczyt nader często wchodzi się w wyniku selekcji negatywnej, przynajmniej pod względem moralności.
Czesław2

Czesław2

19.03.2017 16:19

Dodane przez Jabe w odpowiedzi na Nie piszę o poszczególnych

Może Pan przecież napisać o prawie implementowanym z UNI, mianowicie, w którym miejscu zwiększa swobody.
Jabe

Jabe

19.03.2017 21:34

Dodane przez Czesław2 w odpowiedzi na Może Pan przecież napisać o

Pozostawię to Panu.
jazgdyni

jazgdyni

19.03.2017 16:20

Dodane przez Jabe w odpowiedzi na Nie piszę o poszczególnych

To ja w rewanżu zgadzam się z tym, że państwo współczesne, per un miraculo, jest największym oprawcą, uciskającym lud. Tylko, że po prawdzie, mamy na to wpływ i czy to przez rewolucję, czy inaczej możemy to w końcu zmienić. A korporacje? Nie sądzę. Obecnie są silniejsze od większości państw.
Jabe

Jabe

19.03.2017 21:33

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na To ja w rewanżu zgadzam się z

Bez wsparcia państwa nie mają władzy. Natomiast pomysł, że głosowaniem bądź rewolucją można coś zmienić, jest dość iluzoryczny, dopóki wszystko się nie zawali. Wysztarczy więc pilnować, żeby głodu nie było i można robić wszystko, byle delikatnie. To, czy korporacje są silniejsze od państw, przypomna rozważania, czy pies macha ogonem, czy ogon psem. Jedno wiadomo – to jest powiązane. Jednak to państwo ma w rękach środki przymusu bezpośredniego. PRL powinien nas nauczyć, że budowanie państwa-korporacji prowadzi do upadku – nie tędy droga. Dlatego należy się pogodzić, że korporacje (te zwykłe – towarzystwa akcyjne) są i zająć się pilnowaniem reguł. Nic tak im dobrze nie robi jak mętna woda.
Domyślny avatar

twardek

19.03.2017 23:08

Dodane przez Jabe w odpowiedzi na Nie piszę o poszczególnych

Pan, panie Jabe, to jesteś fijoł ze specjalnej chyba hodowli. Przecież wystarczy sobie zadać takie proste pytanie: czy jest na świecie państwo tzw. "demokratyczne", które nie znajduje się w łapach korporacji ?
No, śmiało. Uda się coś wymyślić poza próbującą się z nich wyrwać Polską - oczywiście w jej ostatnich kilkunastu miesiącach ? Może jeszcze Węgrami ? - choć, prawde mówiąc, w tym przypadku nie mam wiedzy by się przy takim wskazaniu upierać.
Możesz Pan odpuścić chociaż jeden wpis by nie próbować wpuszczać global-liberalnego szczura?
Jabe

Jabe

20.03.2017 00:51

Dodane przez twardek w odpowiedzi na Pan, panie Jabe, to jesteś

Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna?
A może Stany Zjednoczone z XIX wieku? Co się stało, jeśli się stało, że wtedy było inaczej? Proszę samemu spróbować odpowiedzieć, zamiast się mnie czepiać.
Domyślny avatar

twardek

20.03.2017 03:02

Dodane przez Jabe w odpowiedzi na Koreańska Republika Ludowo

Próbuje Pan uciec z linii strzału - nic z tego. Otóż skoro odpowiedział Pan sobie na pytanie, że współczesnymi państwami demokratycznymi rządzą korporacje, to kogo Pan krytykuje obsmarowując państwo? - no, no... właśnie tak, krytykuje Pan pańskie korporacje.
Jest Pan nieostrożnie nadgorliwy. Wyrzucą Pana z roboty.
Jabe

Jabe

20.03.2017 07:30

Dodane przez twardek w odpowiedzi na Próbuje Pan uciec z linii

Ja też nie jestem zagorzałym zwolennikiem demokracji, ale zamiana wielu korporacji w jedną, totalną, wcale mi się nie uśmiecha.
Domyślny avatar

Biedronka

20.03.2017 16:15

Dodane przez Jabe w odpowiedzi na Ja też nie jestem zagorzałym

No to tak jest właśnie w Niemczech zamiast wielu firm medialnych są tylko 4ry.
Swojego czasu naukę finansował olbrzymi koncern Volkswagena - nie wspominając o tym co i kiedy finansował Siemens :)
Coś mi się widzi, że Jabe jest jednak zwolennikiem demokracji socjalistycznej albo tych korporacji z panami i paniami - synkami i córeczkami pracowników PRLowskich resortów :))))
A może Jabe też lubie jak się "kręci" ? 
Wszyscy w sumie lubią tylko ci co nie należą do kluby od tych "kręcących" już raczej mniej....
Domyślny avatar

Biedronka

22.03.2017 10:16

Dodane przez Jabe w odpowiedzi na Ja też nie jestem zagorzałym

Jeżeli chodzi o kapitał niemiecki to rozumiem, że Siemens i BMW to akurat ten dobry kapitał kolego JABE? I zdaniem kolegi super jest jak to taki kapitał rozmawia z Trumpem a nie marionetka Merkel? :)))))
eska

eska

19.03.2017 13:54

Za komuny było dokładnie to samo, tylko że zamiast korporacji były tzw. zakłady pracy. Wszystko było "zakładowe", od kartofli na zimę przez żłobki i przedszkola, wczasy, przydziały na malucha czy wersalkę :) Oczywiście były zakłady lepsze i gorsze i trwał wyścig o miejsca pracy w tych lepszych. I o talon na dużego fiata. Jedyna różnica w tym, że zamiast autami dojeżdżano do pracy  tzw. "przewozem", czyli zapchanymi do niemożliwości zakładowymi autobusami. Czyli nihil novi......
Ta sama komuna, tylko w bardziej wypasionym opakowaniu.

jazgdyni

jazgdyni

19.03.2017 14:05

Dodane przez eska w odpowiedzi na Za komuny było dokładnie to

Dokładnie!
To ciągle ten sam schemat wyzysku. Pier...nie, że każdy nosi buławę w plecaku, ale jak, już popadniesz w taśmę produkcyjną albo zawalone papierami biurko, to tam również skończysz.
Ideologie się zmieniają, a przymus pracy pozostaje taki sam. Siedziałbym cicho, ale juz nawet latem ub. roku Szwajcaria pokazała, że postęp jest już taki, że konieczność pracy powinna być wolnym wyborem.
eska

eska

19.03.2017 16:29

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Dokładnie!

To nie jest kwestia przymusu pracy, tylko warunków pracy. Już 40 lat temu stwierdzono w poważnych badaniach, że pracujący na taśmie czy w dużych halach biurowych są mniej wydajni od osób pracujących w niewielkich, zgranych i zaprzyjaźnionych grupach. 
Utrzymywanie takiego systemu pracy jak obecnie w korporacjach nie jest wcale wynikiem racjonalnej oceny zysków, tylko zaplanowanym sposobem ubezwłasnowolnienia ludzi.
To jest tresura niewolników, celowa i zaplanowana do najmniejszego szczegółu.
jazgdyni

jazgdyni

19.03.2017 16:46

Dodane przez eska w odpowiedzi na To nie jest kwestia przymusu

Pełna zgoda z całym komentarzem. Tylko ja podchodzę bardziej filozoficznie. Po co żyjemy? Czy praca, jeżeli wykonywana niechętnie, jest koniecznym elementem każdego życia. To i owo na świecie widziałem, m.in. to, jak w Afryce, Płd. Ameryce, czy Indiach, gdzie pożywienie dosłownie samo rośnie, dach nad głową można mieć z liści palmowych, albo gliny, ludzie poddają się wyłącznie zajęciom, które lubią, albo po prostu nic nie robią.
Współczesny, tzw. etos pracy wymyślili Luter z Kalvinem i głównie się mu poddają protestanci (no i ci dziwni Japończycy).
Domyślny avatar

Zunrin

19.03.2017 14:43

Na początku roku podawano, że z eksperymentu ze skróconym czasem pracy w szwedzkich domach opieki wycofano się z bardzo przyziemnego powodu jakim są pieniądze. Bo może w biurach i wydajność wzrosłaby, ale tam w środowisku potrzeby obecności pracowników 24/7/365 trzeba było zatrudnić dodatkowe osoby, a to kosztuje. Z kolei wspomnienie obecności wśród bogaczy postulujących skrócenie czasu pracy Billa Gatesa jest raczej oznaką jego hipokryzji bądź wyrachowania z jakimś planem w tle. Sorry, ale BG ma bardzo paskudną "kartotekę" z zakresu traktowania pracowników i to z okresu, gdy jeszcze nimi bezpośrednio zarządzał.
jazgdyni

jazgdyni

19.03.2017 15:15

Dodane przez Zunrin w odpowiedzi na Na początku roku podawano, że

Wcale się nie dziwię, że Szwedom nie wyszło. Niestety, tacy już są. Ale ważne, że myślą o tym i próbują. Widzą problem.
A Gates? Osobiście też go nie lubię. Lecz dzisiaj wygląda tak, jakby chciał odpokutować wszystkie winy.
Domyślny avatar

Wiśtawio

19.03.2017 14:52

Żona zagroziła że jeśli nie rzucę roboty to gdy wrócę z morza walizki będą stały przed domem.Co miałem robić rzuciłem mając 64 a mogłem mając 60.Dzisiaj jestem radosnym i pełnym żalu do siebie emerytem bo zrobiłem to tak późno. A życie się nie "wraci".
jazgdyni

jazgdyni

19.03.2017 15:12

Dodane przez Wiśtawio w odpowiedzi na Żona zagroziła że jeśli nie

No rany ! To ja!  Skończyłem z wodą mając 63. Następne trzy lata to dochodzenie do siebie. Sen jeszcze ciągle mam kiepski.
Gratuluję i cieszę się, że potrafimy się wyrwać ze szponów. Nawet tak późno. Tata mój lekarz opiekował się w Orłowie wieloma kapitanami i starszymi mechanikami. I powiedział mi, że ich średnia przeżycia po przejściu na emeryturę wynosiła trzy lata. Lecz może teraz jest lepiej.
Pozdrawiam i witam na lądzie! Oraz szacunek dla mądrej małżonki

Stronicowanie

  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Wszyscy 3
  • Następna strona
  • Ostatnia strona
jazgdyni
Nazwa bloga:
Żadnej bieżączki i propagandy
Zawód:
inżynier elektronik, oficer ETO (statki offshore), obecnie zasłużenie odpoczywa
Miasto:
Gdynia

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 130
Liczba wyświetleń: 8,832,814
Liczba komentarzy: 31,995

Ostatnie wpisy blogera

  • PO/KO do góry a PiS dołuje. Dlaczego?
  • Spanikowany Bilderberg wściekle atakuje
  • PAŃSTWO NALEŻY DO NAS

Moje ostatnie komentarze

  • @@@Koncentrując się na antypolskich działaniach tych międzynarodowych cwaniaków z realizacją przez część władzy kraju można sobie wyobrazić w zakresie teorii spiskowych inny, bardzo prawdopodobny…
  • @@@Wyjątek: - cwaniacy z Berlina i opanowanej przez nich Brukseli, to dzisiaj wyjątkowi durnie.Wystarczy sobie przypomnieć zaproszenie emigrantów do siebie, bo tak socjalem rozleniwili swoich Niemców…
  • @Imć WaszećMam glupie pytanie, do dzisiaj zafascynowany linijkami zer i jedynek w chaoyucznej kolejności. Tak więć: - czy wy, matematyce, pracujecie głównie w systemie binarnym, czy również w…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • PROWOKATOR
  • Czego my nie wiemy, choć powinniśmy wiedzieć.
  • Mafia powstała w Trójmieście. Tak, jak obecny rząd.

Ostatnio komentowane

  • spike, Jeżeli dobrze pamiętam, chodziło o Sumerów, odkryto że posługiwali się systemem liczenia trzydziestodwójkowym (32), co było zaskoczeniem.
  • Lech Makowiecki, [email protected] właśnie miało być. Dziękuję, już poprawiłem...Ostatni nabój (raper Basti & Lech Makowiecki)https://www.youtube.com/watch?v=qBI0g5ZR1uc
  • Zofia, Nastał już czas wskrzesić zapomnianą organizację późnych lat siedemdziesiątych XX wieku o nazwie TOTO. Kto walczył z komuną ten ten skrót rozszyfruje. Oni znowu łby podnoszą i protestują.

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności