"Prezes PiS Jarosław Kaczyński przyznał w rozmowie z "Gazetą Polską", że jest skłonny zgodzić się na przedterminowe wybory, ale stawia pewne warunki. Jednym z nich jest dymisja Donalda Tuska i powołanie na jego miejsce rządu technicznego. Nowym szefem rządu mógłby być prof. Piotr Gliński. (...)
Prezes PiS chce także gwarancji, że ewentualne przedterminowe wybory będą przebiegać w jasnych i uczciwych warunkach. Kaczyński żąda m.in. ustawowego zagwarantowania tego, że zarówno serwery Państwowej Komisji Wyborczej, jak i programy, którymi liczy ona głosy, będą "w pełni bezpieczne".
A to ci dopiero łapserdak.
Kolejny dowód wzrostu wzajemnego zaufania w stosunkach mu się nie podoba.
Co tam, drobiazg. Czy w Moskwie czy w Warszawie, zajmują się tym najlepsi fachowcy. Zwłaszcza, że ostatnio są to ci sami fachowcy.
Czy Jarosław Kaczyński naprawdę wie, co robi, zasiadając do stołu gry - oczywiście, pod szczytnym hasłem - "Trzeba coś zrobić, bo nam się zaraz Polska zacznie walić" - z szulerami?
Ktoś powie - "Przecież stawia takie warunki, że nikt z tamtej strony ich nie spełni".
Czyżby?
Bo ja na przykład nie jestem absolutnie pewien, że rządząca nami szulernia jednak nie wmontuje pozbawionego jakiegokowiek doświadczenia i urzędniczego zaplecza kadrowego (nie mówiąc już o służbach specjalnych) rządu Glińskiego w zawiadywanie efektownym upadkiem polskiej gospodarki, aby pokazać współwinę delegowanych przez PIS "fachowców".
A "ustawowe zabezpieczenia"? Papier jest cierpliwy, wszystko zniesie. A do czego się go używa, nagrzane sądy i trybunały III RP wiedzą najlepiej.
I w efekcie rządzący uzyskają szansę umknięcia spod spadającego topora rosnącego poparcia dla PIS, a także ekskluzywną i bajecznie łatwą medialnie do wykorzystania okazję wmontowania tej partii we współodpowiedzialność za katastrofę.
Panie Jarosławie, czasem aby coś podnieść z upadku, trzeba mu najpierw - choćby serce krwawiło - pozwolić upaść.
To nie kwestia strategii czy taktyki politycznej, ale elementarnej logiki.
Próby wyłapywania walących się gruzów, zwłaszcza gdy faktycznie zarządzający całym terenem będą próbowali nas nimi zatłuc, to po prostu misja nie tylko całkowicie nieskuteczna, ale wręcz samobójcza.
I kto wtedy będzie Polskę z upadku podnosił?
Wipler i chłopcy-tytoniowcy?
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 10358
Jeśli juz do takiego rządu dopuszcza, to na ich warunkach, dla realizacji ich celów, do czego mają w dyspozycji wszelkie, niezbędne środki.
I o tym jest moja notka.