Pan Lasek to naprawdę dziwny gość i według mnie podejrzany osobnik. W jego ostatnim wystąpieniu u Moniki Olejnik nie tyle bronił zawartości filmu National Geographic co okazał sie osoba niekompetentną, zwyczajnie nie znającą wielu szczegółów śledztwa które prowadził. Moim skromnym zdaniem pan Lasek nie sprawia najmniejszego wrażenia osoby która miała kiedyś w swoim życiu do czynienia z nauką. Jego wypowiedzi są pełne informacji o charakterze anegdotycznym.
Trudno się dziwić, aktywność pana Laska porównałbym, przynajmniej w sferze intencji, do ministra Gowina. Robienie hałasu. Przecież śledztwo de facto wciąż trwa - pracują Rosjanie i pracuje nasza prokuratura. Z drugiej strony, wielu dziennikarzy i autorytetów zapewnia nas, że "wszystko już wyjaśnione". Sam szef komisji z dezynwolturą oświadcza, że nie zna całego materiału prac komisji Millera. Na drugim wdechu oznajmia jeszcze, że nie zamierza dyskutować z posłem Macierewiczem, choć wiadomo, że nowopowstała komisja ma walczyć głownie z jego tezami.
Po raz kolejny PO zdaje się wykorzystywać instytucje państwa, do prowadzenia własnej polityki partyjnej. Sądzę jednak, że ten cały marketingowy plan spełznie na niczym. Może tu bowiem nastąpić efekt, tak zwanego przedobrzenia - całość może okazać się po prostu przeciwskuteczna. Jeszcze się dobrze nie zaczęło, a już jest bardzo niepoważnie.
Kto wymyślił więc komisję Laska? Oczywiście, nie sam Lasek? Ktoś z głównodowodzących Platformy? A może sam Donald Tusk? Tego nie wiadomo, a co ciekawsze, żadna odpowiedź - nawet gdyby padła - nie będzie tu dobra, bo zwyczajnie dobrej odpowiedzi na to pytanie nie ma. To tyle o panu Lasku, jeszcze parę słów o Gowinie. Najbardziej opozycyjnym z ministrów kiedykolwiek istniejących. Moim skromnym zdaniem ściema i udawanie.
Gazeta Wyborcza prześcignęła nawet św. Tomasza (pięć dowodów na istnienie Boga) i drukuje sześć dowodów na opozycyjność Gowina. Popełnił bowiem wszystkie grzechy główne przeciwko postępowi. Jest antygejowski, występuje przeciwko aborcji, sprzeciwia się mrożeniu zarodków, ma za nic parytety, nie chce Trybunału Stanu dla liderów opozycji, niekonstytucyjnie zreorganizował sądy(tak!). Niedługo może się okazać, że ma nieślubne dziecko z lesbijką. Pan minister robi wiele, by w opinii społecznej jawić się jako osoba konserwatywna, nieskalanie uczciwa i honorowa, jednocześnie tkwi - i swoim tkwieniem też bierze za to część winy - w fatalnym rządzie nie poczuwającym się do większej odpowiedzialności za własne czyny. Te wszystkie posłuszne głosowania nigdy już nie znikną z rejestru pana ministra, niesłychanie opozycyjnego, że aż strach. Nie wspominając o Smoleńsku. I nie wspominając o pewnych personaliach, wśród których przyzwoity człowiek czułby się nie na miejscu. Może i Gowin coś tam sobie marzy i knuć próbuje, ale jest chyba zbyt cienki i strachliwy. A ci jego "konserwatyści"? Weźmy tego Murzyna dla przykładu - taki był nieprzejednany światopoglądowo, ale jak go szefostwo wzięło w obroty, to niewiele brakowało, żeby zadeklarował, że w sumie Ku-Klux-Klan to jego ziomale i fajne chłopaki. Tacy ludzie mieliby robić rozłamy? Wolne żarty! W PO jak w każdej organizacji ludzie zapewne mają autentyczne poglądy, ale nigdy ich nie artykułują w sprawach ważnych a jedynie w sprawach drugorzędnych. Polska pogrąża się w chaosie i nikt z nich jak do tej pory tego nie wyartykułował publicznie. Publicznie artykułują jedynie sensacyjki, których oczywistym celem jest przekierowanie uwagi społeczeństwa na sprawy bez znaczenia, bo jakie znaczenie mogą mieć rzekome "tarcia frakcji", czy ambicje Tuska, Gowin czy może Kopacz? Dla społeczeństwa żadnego.
P.S. Zachęcam do czytania felietonów w „Gazecie Polskiej Codziennie”, „Warszawskiej Gazecie” i w Freepl.info. Jest też już nowa książka, „Alfabet Seawolfa”!
http://multibook.pl/pl/p…
