
fot. andrzejduda.pl
Szanowni Państwo!
Przygotowaliśmy dla Państwa prezent Świąteczno-Noworoczny- wywiad z posłem PiS Andrzejem Dudą. Wywiad ten otwiera serię naszych wywiadów, która będzie miała swoją kontynuację po Nowym Roku.
W wywiadzie pytamy Andrzeja Dudę o przyczyny porażek Prawa i Sprawiedliwości, pytamy czy Prawo i Sprawiedliwość ma pomysł na przebicie się do świadomości wyborców w czasie medialnej nagonki na prawicę? Poseł usłyszał również pytanie: Dlaczego Prawo i Sprawiedliwość tak słabo wykorzystuje do swojej działalności Internet? W naszej opinii PiS zostawił to pole bez walki.
W wywiadzie poruszamy też bardzo ważną dla naszego kraju sprawę, mianowicie aktywizację młodych ludzi do pracy na rzecz kraju. W wywiadzie poseł Duda odpiera nasze zarzuty, że PiS nie próbuje dotrzeć do młodzieży i opowiada o swoich doświadczeniach w pracy z młodzieżą. Według Posła nie ma większego zagrożenia dla młodej części PiSu. I to jest główny wątek wywiadu.
Poseł Duda odpowiada też na nasze pytania w kwestii atomizacji prawicy. Czy dojdzie wreszcie do jakiegoś poważnego porozumienia po prawej stronie sceny politycznej?
Poprosiliśmy także posła Andrzeja Dudę o komentarz do sytuacji politycznej w USA i na świecie.
Obiektywnie.com.pl: Dziś naszym gościem jest pan Andrzej Duda, poseł z ramienia Prawa i Sprawiedliwości, były Podsekretarz Stanu w kancelarii śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, były członek Trybunału Stanu, ekspert od prawa administracyjnego i obecnie jedna z najważniejszych osób w PiS.
Andrzej Duda: Dziękuję za to wprowadzenie. Zwłaszcza ta końcówka może spowodować, że zaraz uniosę się pod sufit i będzie problem z dalszą rozmową, chyba, że użyjecie Panowie igły (śmiech).
Chcemy zadać Panu pytania dotyczące sytuacji w naszym Państwie, spraw organizacyjnych w PiS i sytuacji międzynarodowej.
Dlaczego PiS w ostatnich wyborach parlamentarnych zdobył mniej głosów niż w 2007 r. mimo czterech lat fatalnych rządów Platformy Obywatelskiej? Straciliście niemal co piątego wyborcę, a z sondaży wynika, że trudno PiS-owi osiągnąć 30 –procentowy próg poparcia. Dlaczego tak się dzieje?
Od pewnego czasu sondaże wskazują, że z tym 30-procentowym progiem wyborczym tak źle nie jest. W większości badań poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości oscyluje blisko tego poziomu. Sądzę, że nasza sytuacja zmierza w pozytywnym kierunku. Natomiast odpowiadając na pytanie, dlaczego przegraliśmy wybory, chciałem zwrócić Pana uwagę na to, jak bardzo zmasowana jest propaganda anty-prawicowa w polskich mediach. Nie sposób z nią nie wiązać istniejącej sytuacji społeczno-politycznej. Znam ludzi, którzy uważnie obserwują i analizują wszelkie informacje medialne w Polsce. Ich zdaniem tak zmasowanej propagandy, jaka jest teraz, nie było od czasów komuny, od lat 80- tych zeszłego wieku. Działamy więc w takich warunkach, jakie są.
Rzeczywiście działacie Państwo na „terenie wroga”, ale co trzeba zrobić, by dotrzeć do świadomości ludzkiej, przebić się przez propagandę i manipulację, sprawić, by ludzie nie straszyli się nawzajem „pisiorami”?
To jest bardzo trudne, ponieważ ludzie są na każdym kroku straszeni PiS, różnymi niestworzonymi historiami, sugestiami ze strony obozu rządzącego, manipulacją faktami. Przypomnę, że wszystkie zarzuty, które PO stawiało Prawu i Sprawiedliwości i jego działaczom, te „straszliwe uczynki” popełnione za czasów rządu Jarosława Kaczyńskiego zostały zweryfikowane i obalone przez prokuraturę. Poseł Beata Sawicka (PO, przyp. red.), która rzekomo została niesprawiedliwie posądzona i zniszczona przez PiS, okazała się zwykłym przestępcą – chciała przyjąć korzyść majątkową - i została skazana przez sąd. Ten wyrok zapadł w ostatnich miesiącach ale to oczywiście nie zrobiło żadnego wrażenia na prorządowych mediach, które nadal powtarzają to samo. W rzeczywistości jest to wściekła obrona interesów establishmentu, czyli stosunkowo niewielkiej grupy ludzi, którzy w wyniku różnych działań, poczynając od Okrągłego Stołu poprzez przemiany polityczne i prawne, dokonane „ręka w rękę” z dawnym aparatem PZPR i kierownictwem komunistycznych służb specjalnych, znaleźli się w swoistej „elicie”, także, a może przede wszystkim finansowej. I tu nie chodzi o ludzi, którzy prowadzą swoje małe biznesy i posiadają kilkadziesiąt, czy kilkaset tysięcy złotych. To ich właśnie się zastrasza, żeby osłonić „grube ryby”, które boją się Jarosława Kaczyńskiego i jego wizji uczciwej Polski. My mówimy, że Polska powinna być krajem równych szans, a ci ludzie tego nie chcą, bo wiedzą, że jeśli Polska stanie się Polską równych szans, to ich pozycja może zostać zachwiana. Jeśli zaistnieją takie warunki, w których inni, zdolni ludzie, którzy w normalnym kraju mogliby prosperować, dorównają tym „elitom”, to mogą zając ich miejsce. Straszy się więc zwykłych ludzi, buduje „czarne mity”, przyprawia tzw. gęby, po to by bronić interesów garstki uprzywilejowanych. Ta sytuacja jest obiektywnie patologiczna ale zmasowana propaganda robi swoje.
Ale na Węgrzech Wiktor Orban, mimo nieprzychylności tamtejszych mediów, wygrał wybory parlamentarne w 2010 r., zgarniając całą polityczną pulę. Jak przyznał sam premier Węgier, kluczem do jego sukcesu były po pierwsze setki spotkań z wyborcami, a po drugie duża aktywność członków Fideszu i popierających go blogerów w Internecie. Dlaczego PiS jest tak mało widoczny na tych dwóch polach?
Z mojego punktu widzenia na obu wymienionych przez Pana płaszczyznach dzieje się bardzo wiele, więc te zarzuty są nieuzasadnione. Jestem aktywny w Internecie, zarówno na Twitterze jak i na Facebooku, czyli w dwóch najnowocześniejszych komunikatorach, z których korzysta bardzo wielu ludzi, przede wszystkim młodych. Jeśli chodzi o spotkania, to też nie mam sobie nic do zarzucenia, ponieważ systematycznie w nich uczestniczę. A tak a propos Wiktora Orbana, to proszę pamiętać, że kiedy szedł on do władzy był jednak wspierany przez silny front medialny. Media niezależne na Węgrzech były w tamtym czasie dużo silniejsze niż obecnie w naszym kraju.
A blogosfera? Poza posłami Czarneckim i Kuźmiukiem nikt w PiS nie przywiązuje wagi do tej sfery Internetu. A przecież ludzie młodzi odchodzą od gazet i szukają informacji w sieci, a to właśnie tutaj leży przyszłość.
Tu rzeczywiście powinienem uderzyć się w pierś. Wprawdzie Twitter nazywany jest mikroblogiem, a ja jestem tam aktywny ale poszerzonego bloga nie prowadzę. Mam poczucie, że na tę działalność po prostu nie starcza mi czasu. Ale chyba będę musiał wydłużyć swoją dobę (śmiech).
Może warto porozmawiać z innymi członkami PiS o potrzebie docierania do wyborców właśnie tym kanałem?
Z pewnością, ale akurat wymienieni przez Pana posłowie nie są z kolei bardzo aktywni choćby na Twitterze. Więc może jest tak, że każdy znajduje sobie forum, miejsce do wypowiedzi i na nim się skupia. Proszę mi wierzyć, jeżeli ktoś poważnie traktuje wykonywanie swoich bieżących obowiązków poselskich, nie jest w stanie być samodzielnie aktywny w wielu społecznościowych obszarach Internetu. Doba ma tylko 24 godziny.
Chcielibyśmy wrócić do tego, o czym już wspomnieliśmy. Rzeczywiście z sondażami bywa różnie. Ale pod koniec letnich wakacji zorganizowaliście Państwo fenomenalną, nowoczesną konferencję poświęconą problemom gospodarczym. Zadbaliście o bardzo dobry, nowoczesny wizerunek PiS. Po konferencji społeczne poparcie dla partii Jarosława Kaczyńskiego wzrosło. Naszym zdaniem jednak ta tendencja wzrostowa się nie utrzymała. Dlaczego?
Wtedy zaczynaliśmy naszą ofensywę i ta ofensywa trwa, tylko media przestały to relacjonować. Ostatnio w Sejmie zorganizowaliśmy debatę ekspertów na temat sytuacji na rynku pracy ale żadna z telewizji nie wykazała zainteresowania. Główne portale też nie uznały tego za informację ważną. Taka jest rzeczywistość ale my się tym nie zamierzamy przejmować, ani się z tym godzić. W najbliższym czasie będziemy organizowali kolejne spotkania tematyczne i będziemy o tym informowali media. Mamy jeszcze wiele rzeczy przygotowanych i zamierzamy je zrealizować. Chcemy pokazać, że dysponujemy programem dla Polski i jest to koncepcja zupełnie inna od tego, co robi obecny rząd, bo w moim przekonaniu, ale również przekonaniu wielu Polaków, rząd Tuska prowadzi sprawy polskie w złym kierunku.
I to musi się zmienić. My pokazujemy, że taka zmiana jest możliwa. Stąd nazwa naszego programu - „Alternatywa” i cały czas będziemy ta drogą podążali, mimo że są nam rzucane kłody pod nogi. To skądinąd jest naturalne, ponieważ w każdym normalnym, demokratycznym państwie opozycja jest od tego, żeby patrzeć rządowi na ręce, krytykować go i przedstawiać swoje rozwiązania problemów, które dotykają ludzi. Z kolei rząd i ci, którzy go wspierają - co też nie jest niczym dziwnym - bronią się przed tym rękami i nogami, bo chcą utrzymać się przy władzy.
Czy koniec tej drogi to rok 2015?
Mam nadzieję, że PO wcześniej straci władzę. Ten rząd jest fatalny i spycha Polaków w gospodarczą przepaść. Rozwarstwienie materialne w społeczeństwie narasta, a pod względem liczby dzieci żyjących w biedzie jesteśmy na jedynym z pierwszych miejsc w Europie. To nie tylko wstyd, to sytuacja tragiczna, która wymaga stanowczych rozwiązań systemowych, odważnej walki z bezrobociem, rządowych programów realnie wspierających zatrudnienie w najbiedniejszych obszarach kraju. Prawo i Sprawiedliwość ma taki realny program i jest gotowe go realizować, ale do tego konieczna jest zmiana rządu. Obecny rząd nie zrobi już dla Polaków niczego dobrego. Pięć lat pustych obietnic wystarczy. Tym państwu już dziękujemy.
Jak w 2015 r. PiS będzie chciał przyciągnąć młodych wyborców? Pytamy o to dlatego, że na Marszu Niepodległości widziałem grupy ONR-owców: było w nich mnóstwo spokojnie, normalnie wyglądających chłopaków i dziewczyn. Czy ONR zaczyna zbierać młodzież, która boi się braku perspektyw, braku pracy i nadchodzącego kryzysu i czy tym samym nie podbiera Wam elektoratu?
Nie mam takiego poczucia, że ktoś odbiera nam wyborców. Proszę pamiętać, że ludzie mają różny światopogląd, różne wychowanie i przywiązani są do różnych idei politycznych. Nie dziwi mnie zatem, że wokół każdego z ugrupowań gromadzą się młodzi wyborcy. Wokół Prawa i Sprawiedliwości jest tych młodych ludzi bardzo wielu. Sam w Krakowie współpracuję z młodzieżą, pojawiają licznie się u mnie na spotkaniach dyskusyjnych, które systematycznie organizujemy. Tych młodych ludzi jest z miesiąca na miesiąc co raz więcej. To ciekawe, że mimo ciągłego medialnego ataku na Jarosława Kaczyńskiego, wśród młodych obserwuje się swoistą modę na Prawo i Sprawiedliwość. A może jest tak, że przysłowiowy „leming” – jako synonim zwolennika PO kojarzy się już z obciachem.
A czy w najwyższych władzach Prawa i Sprawiedliwości jest miejsce dla młodych polityków?
Polityka to specyficzna dziedzina życia. Chyba jest trochę tak, że do polityki się „dorasta”. Z wiekiem człowiek co raz więcej rozumie, także dlatego, że zdobywa własne doświadczenia. Młody w polityce to także przeszło trzydziestoletni. Jeśli polityk ma 45 lat, to też mówią się, że jest „jeszcze młody”. Proszę popatrzeć na Prawo i Sprawiedliwość w obecnej kadencji Sejmu. Uczestnikami najważniejszych wydarzeń są Krzysztof Szczerski, który nie ma jeszcze 40 lat, Adam Hoffman, czy Przemysław Wipler - wyjątkowo aktywny w sprawach gospodarczych. Ja sam często mam możliwość występowania w istotnych sprawach. Inna rzecz, że jestem już „po 40”, bo skończyłem 40 lat w tym roku (śmiech). W polityce uchodzimy za względnie młodych, a mamy możliwość zaprezentowania się i wzięcia odpowiedzialności za bieżące wydarzenia. Jesteśmy przygotowani i rozumiemy co to znaczy odpowiadać za ważne sprawy państwowe. Wielu z nas było już w rządzie w latach 2005-2007 na stanowiskach wiceministrów. To sytuacja kontrastowa, bo obecny rząd, tylko mówi o odpowiedzialności, ale nikt z jego członków nie poniósł jeszcze żadnej odpowiedzialność za złe działania - mam na myśli nie tylko tragedię smoleńską ale również takie patologie jak sprawa Amber Gold i OLT, afera stoczniowa, stan polskich kolei, czy dramatyczna sytuacja w służbie zdrowia. Nawet za aferę hazardową nie było żadnej odpowiedzialności karnej, a Polacy stracili – jako społeczeństwo - miliardy złotych. Winnych brak, a afery hazardowej „nie było” jak słyszeliśmy od polityków PO. To nie do przyjęcia w normalnym, demokratycznym kraju, żeby władza była tak bezkarna. Rzeczywista odpowiedzialność leży u podstaw właściwego prowadzenia polityki. My jesteśmy gotowi tę odpowiedzialność na siebie wziąć, mamy doświadczenie i mamy do zaoferowania rządy, których naczelnym kierunkiem będzie troska o dobro wspólne.
Czy mamy rozumieć, że jeśli wygracie najbliższe wybory parlamentarne, to będziecie chcieli rozliczyć poprzedni rząd?
http://www.obiektywnie.com.pl/artykuly/nasz-wywiad-z-poslem-andrzejem-duda.html