Dzisiejszy dzień, 15 sierpnia powinien być najbardziej uroczystym dniem w całym roku. Mamy bowiem w nim aż trzy różne święta: stare kościelne święto Matki Boskiej Zielnej, czyli Wniebowstąpienie NPM, Święto Wojska Polskiego oraz rocznicę Bitwy Warszawskiej 1920 r. W praktyce jednak tak nie jest. Można odnieść wrażenie, że uroczystości te nie tyle uzupełniają się, ile rywalizują ze sobą.
Zwycięsko z tych zmagań wychodzi oczywiście Matka Boska, jak świadczy o tym choćby dzisiejszy wpis Wiktora /TUTAJ/, czy konkurs bukietów na Małym Rynku w Krakowie /TUTAJ/. Na drugim miejscu jest Święto Wojska Polskiego sprowadzające się do raczej nudnej "oficjałki" na Placu Piłsudskiego oraz nieśmiertelnej żołnierskiej grochówki przy Muzeum Wojska Polskiego. W tym roku dość osobliwe urozmaicenie wprowadził prezydent Komorowski zapowiadając /akurat przy tej okazji/ czystkę w dowództwie polskiej armii i zmniejszenie jego liczebności. Nazwał to, rzecz jasna, "reformą", która ma wejść w życie w 2014 /TUTAJ/.
Najsłabiej wypada rocznica Bitwy Warszawskiej. Władze stolicy po prostu ją bojkotują, nie organizując żadnych imprez w mieście. Tylko w Ossowie rokrocznie odbywa się rekonstrukcja tego wydarzenia oraz inne uroczystości. W Warszawie - nic. Również środowiska patriotyczne niczego nie przygotowują. Na początku sierpnia zwrócił na to uwagę Rafał Ziemkiewicz pisząc w "Rzeczpospolitej" /patrz - /TUTAJ//:
"Za dużo uwagi poświęcamy tragedii Powstania Warszawskiego, a za mało sukcesowi Bitwy Warszawskiej. Zatrzymanie rewolucji bolszewickiej przez państwo ledwie odrodzone po 100 latach zaborów, przez wojsko organizowane omalże w drodze na front, bez pomocy, a wręcz przy niechęci Zachodu, było prawdziwym arcydziełem polskiej historii". I dalej:
"Choć to 15, a nie 1 sierpnia, jest oficjalnym narodowym świętem, przestrzeń publiczna sprawia wrażenie, jakby było dokładnie odwrotnie. Po części jest to wina establishmentu III RP, który do tradycji patriotycznej generalnie nie ma serca i ledwie ją toleruje w granicach niezbędnych oficjałek. Po części dominujących na prawicy spadkobierców myślenia insurekcjonistycznego, którzy z różnych względów centralnymi punktami polskiej historii najnowszej pragną uczynić właśnie powstanie, a w dalekim nawiązaniu do niego - Smoleńsk.". Dodaje jeszcze:
"Warszawa musiała mieć Muzeum Powstania i z natury swojej muzeum owo skupiać się powinno na upamiętnianiu spraw chwalebnych, a nie wstydliwych czy wątpliwych. Ale najpierw powinna mieć znacznie większe muzeum Bitwy Warszawskiej i - jak to od lat postuluje Jan Pietrzak - wielki Łuk Triumfalny jej poświęcony.".
Nie sposób pojąć, dlaczego Ziemkiewicz przeciwstawia Bitwę Warszawską - Powstaniu Warszawskiemu. Jest przecież oczywiste, że należy czcić pamięć OBU tych wydarzeń. Ma jednak rację, gdy twierdzi, iż Bitwa Warszawska jest wciąż niedoceniana.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1383