Im bliżej do kolejnej rocznicy 10 Kwietnia, tym aktywniejszy jest przemysł pogardy i ich pacynki. Ot, jak dzisiaj, bez zaskoczenia ( tylko patrzeć, jak Hołdys, Niesiołowski, Kuczyński i Wołek coś powiedzą) widzę, znowu wyciągnięto i otrzepano z kurzu i pajęczyn Bolka Wałęsę, by trochę popluł na zmarłego Prezydenta i przy okazji się nieco pokompromitował. Co tu komentować? Szkoda śliny, w zasadzie, ile razy można pisać o sbeckim kapusiu. Aż mi żal jego obrońców, za każdym razem, gdy go widzą na ekranie, musi im się wyrywać z piersi jęk- „Nieeeee, znowu?????” Nie mają lekko, dużo łatwiej byłoby bronić Wałęsy, gdyby nie to, że najstraszniejszym jego wrogiem jest on sam, pracowicie obsikujący swój własny wizerunek i robiący ze swoich obrońców kretynów. Jest to jakaś zagadkowa sprawa, on po prostu musi. Albo jest to jakiś przymus wewnętrzy, absolutny zanik poczucia obciachu, albo przymus najzupełniej dosłowny, zewnętrzny. Ktoś go wyjmuje z pokrowca, podstawia mikrofon i wydaje rozkaz: „Mów, bo, jak nie, to wiesz....!”. Przy tej okazji tępy buc prowokuje ataki na siebie, bo, jakby siedział cicho, to by wszyscy by go w końcu zostawili z wielką ulgą z obu stron, przeciwników i służbowych obrońców. Bo co to za przyjemność zajmować się czymś takim?
Trzeba by w końcu zainicjować akcję zmiany nazwy lotniska w Rębiechowie, bo ile razy lecę i widzę na ścianie wielki podpis przygłupa i kapusia, robi mi się gorzko w ustach. Jak już ktoś koniecznie chce utrzymywać fikcję „symbolu i słynnego Polaka”, to im mniej o tym mówimy, tym, dla tego symbolu lepiej. Bo my, pracujący za granicą i stykający się z ludźmi, którzy z uprzejmości pytają we czasie kolacji, jak już omówimy temat pogody w Polsce, a jak tam mister Waleza, mamy już trochę dosyć tłumaczenia zawiłości i różnic między tajną policją, a KGB, w wyniku czego w końcu w skrócie myślowym wychodzi wersja przyswajalna dla ludzi za granicą. Do tej pory wszyscy wiedzieli, że był idiotą, teraz dodatkowo się dowiadują, że pracował dla KGB. I po co mu to? Lepiej siedzieć cicho i udawać misia z Zakopanego, pozując w ogródku do zdjęć za parę groszy.
No, ale naprawdę dosyć o nim, bo mam niesmak. Tak jakby następna postać pozostawiała niesmak mniejszy. Hmmm. Pan Prezydent Komorowski, oby żył wiecznie w dobrym zdrowiu (bo w przeciwnym razie władzę nad żyrandolem obejmuje Ewa Kopacz, brrrr! To zapewne był pomysł BORu, zrobić Ewę Kopacz marszałkiem, żeby cały naród szczerze dbał o Komorowskiego, a w razie potrzeby zasłaniał przed kulami i lęcącymi twardymi przedmiotami własnym ciałem, prawdziwie szatański, ale i genialny plan, trzeba przyznać).Otóż Pan Prezydent dał głos w sprawie edukacji.
Bronisław Komorowski uważa, że dotychczasowy system nauki historii w szkołach był bardzo zły i wymaga zmiany. Pełna zgoda, Panie Prezydencie, liczne występy medialne i wypowiedzi Pana Prezydenta są niezbitym dowodem, że tak jest w istocie. Prezydent zapewniał, że wiedza historyczne jest potrzebna, ale „zadaniem numer jeden jest uczynienie z ucznia polskiej szkoły mocnego konkurenta na rynku pracy”. Co ciekawe, nie jest p. Komorowski jedynym, którzy tak twierdzi. Gubernator Hans Frank uważał dokładnie tak samo. Frank uważał, ze wystarczy Polakom umiejętność liczenia do 500, o ile mnie pamięć nie myli. Nie wiem, co na ten temat uważa Pan Komorowski, do ilu powinno się umieć liczyć w nowoczesnej Polsce, by być mocnym konkurentem na rynku pracy konserwatorów powierzchni płaskich i podcieraczy zadów bogatych emerytów w Niemczech, czy UK, ani też do ilu potrafi liczyć sam Pan Prezydent, podejrzewam, sądząc z poprzednich wypowiedzi, nieprzesadnie przekracza limit sugerowany przez Hansa Franka. A jeśli plotki o postępujących spustoszeniach w Panu Prezydencie są prawdziwe, to ta liczba jeszcze dodatkowo się zmniejsza w trakcie czytania tego felietonu. No, ale nie będę drążyć tego tematu, żeby nie podpaść pod paragraf, co gorsza, nie wiadomo, który- o szkalowaniu, lub ujawnianiu tajemnicy państwowej.
Planowanym przez Ministerstwo Edukacji Narodowej zmianom w nauczaniu historii w szkołach ponadgimnazjalnych sprzeciwiają się m.in. PiS i Solidarna Polska. Prezes PiS Jarosław Kaczyński przekonywał przed kilkoma dniami, że ograniczenie nauczania historii to zabieg postkolonialny, który ma uczynić z Polaków zasób siły roboczej dla Zachodu. Nietrudno zauważyć, że tak jest, naród bez świadomości i znajomości własnej historii nie różni się zbytnio od stada bydła, którym można dowolnie manipulować, strzyc, doić, a jak zdechnie, zrobić mydło, jak pisał proroczo Szpotański. Skąd on wiedział o Tusku?????
Jak stwierdził Pan Prezydent: „Dzisiejszy system nauczania historii nie był najlepszy, powtarzanie po wielokroć tego samego programu, gdzie na końcu okazywało się, że ze względu na opóźnienia?(...) wiele wątków historycznych nigdy nie docierało do uczniów, wymaga zmiany (…)”
„Zdaje się, że niedawna wpadka jednego z ważniejszych polityków, parlamentarzystów, który zdradził - delikatnie mówiąc - brak wiedzy historycznej, powinna być przestrogą dla wszystkich, którzy uważają, że obecny system można zachować”- uważa Komorowski.
W ostatnich dniach głośno było o wpadce posła SLD Dariusza Jońskiego, który - zagadnięty na sejmowym korytarzu przez TVN24 - powiedział, że stan wojenny ogłoszono w 1989 roku, a jako datę wybuchu Powstania Warszawskiego podał 1988 rok. Oczywiście, może się pan poseł spieszył do toalety, a nacisk na pęcherz, czy zwieracz nigdy nie sprzyja skupieniu, albo akurat patrzył na „ministrę”
sportu i się rozmarzył, nie taki głupoty faceci wygadują w takim stanie, bo krew odpływa z mózgu w inne rejony, ale jednak są granice obciachu.
Zgadzam się z Panem Prezydentem (łomatko, to się tu dawno nie zdarzyło i chyba nieprędko znowu nastąpi) z tą wpadką ważniejszych polityków, choć może niekoniecznie akurat obecny Pan Prezydent powinien komukolwiek wypominać takie rzeczy, bo jego własne („delikatnie mówiąc”- cytat) kompromitacje i wpadki niedługo będzie można wydawać w formie książkowej w kilku tomach w twardej oprawie, jako „dzieła zebrane”. Obśmiewane rzekome wpadki Prezydenta Lecha Kaczyńskiego z całej kadencji zostały zdeklasowane o trzy długości przez B. Komorowskiego jeszcze przed objęciem przez niego urzędu, a przecież po ceremonii nie zaprzestał twórczości, a wręcz przeciwnie, jakby mu druga para nóg urosła, bo już się nie musiał tłumaczyć szefom kampanii.
P.S. Patrzę tak sobie na licznik i widzę, że stuknęło mi dzisiaj 2 miliony na Salonie 24. I co? I nic. Będziemy kontynuować. Świat się ani nie zawali, ani nie zbawi, może będzie trochę weselszy, a paru draniom może gula podskoczy ze złości.
Wszystkim życzę, z bardzo daleka, Wesołych Świąt. Może nie zawsze odpowiadam na komentarze, bo zarobiony jestem, a i różnica stref czasowych nie sprzyja, ale wszystkie czytam.
http://freepl.info/seawo…;
http://gpcodziennie.pl/a…
http://niepoprawni.pl/bl…
http://niezalezna.pl/blo…
http://seawolf.salon24.p…
Oraz w wersji audio tutaj:
http://niepoprawneradio.pl/
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 8123
Dzięki za rewelacyjne i inspirujące teksty! Bez Ciebie życie byłoby o wieele nudniejsze. Mam nadzieję NAPRAWDĘ skopać tyłki tym "rządzącym".
i do przodu ;-)
Proponuję zawiazać Społeczny Komitet Zmiany Nazwy Lotniska w Gdańsku-Rębiechowie. Komitet powinien zebrać podpisy osób domagających się zmiany patrona lotniska. Utrzymywanie Wałęsy jako patrona lotniska jest haniebne. Kto na to wpadł? Osobiście się pod tym podpiszę wraz z rodziną a i jeszcze nazbieram podpisów w Poznaniu i okolicach.
Życzenia zdrowych wesołych
Świąt Wielkanocnych
dla Wilka Morskiego i
wszystkich marynarzy
pod wszystkimi banderami świata
dokądkolwiek płynie ich okręt...
pozdrawiam:_
Tiestes
(318)
Regem non faciunt opes,
non uestis Tyriae color,
non frontis nota regia,
non auro nitidae fores:
rex est qui posuit metus
et diri mala pectoris.
Quem non ambitio impotens
et numquam stabilis fauor
uulgi praecipitis mouet,
non quidquid fodit Occidens
aut unda Tagus aurea
claro deuehit alueo,
non quidquid Libycis terit
feruens area messibus,
quem non concutiet cadens
obliqui uia fulminis,
non Eurus rapiens mare
aut saeuo rabidus freto
uentosi tumor Hadriae,
quem non lancea militis,
non strictus domuit chalybs,
qui tuto positus loco
infra se uidet omnia
occurritque suo libens
fato nec queritur mori.
Luciusz Seneka
Ani bogactwo, ani szaty tyryjskiej purpury /obecnie Sur/, ani królewska korona na czole, ani odrzwia błyszczące od złota nie czynią królem; królem jest ten kto wyzbył się strachu i złości nikczemnego serca, ten kim nie włada niepohamowana ambicja ani ciągle zmienna życzliwość niezrównoważonego motłochu, ani wszystkie skarby, jakie wydobywa się na Zachodzie, ani złoto, które przejrzysta fala niesie w korycie Tagu, ani wszystko ziarno, jakie w upalne żniwa młóci się na klepiskach Libii, królem jest ten, kogo nie zatrwoży ani piorun spadający zygzakiem z nieba, ani Eurus /wiatr wschodni/, który wzburza morze , ani bałwany szalejące na Adriatyku wzdętym od wiatru, królem jest ten, kogo nie ugnie lanca żołnierza, ani nagi brzeszczot, i ten kto stojąc w bezpiecznym miejscu, na wszystko spogląda z góry, kto chętnie wychodzi na przeciw swojego losu i bez skargi umiera.
przerazenie i wscieklosc ogarnia kto jest Premierem,Prezydentem,Ministrem i Poslem.Kto pluje na Polske,Kosciol i nasza niepodleglosc i jak to bedzie wygladac za 10 lat?