W ostatnich kilkunastu miesiącach o niczym nie mówi się tak dużo, jak o kryzysie strefy euro. Zwłaszcza na jesieni zeszłego roku brytyjskie oraz amerykańskie media wytworzyły wokół tej sprawy atmosferę istnego "końca świata". Ja nie jestem ekonomistką, ale kilka razy pisałam na blogu o tym problemie, ostatnio tydzień temu w notce "Prawdziwe przyczyny kryzysu finansowego" /TUTAJ/.
Dlatego też z dużym zainteresowaniem powitałam we wczorajszej "Gazecie Polskiej Codziennie" zapowiedź debaty zorganizowanej przez Młodzieżowy klub Gazety Polskiej i II Klub Gazety Polskiej w Warszawie p.t. "Dlaczego strefa euro musi upaść?". Swój udział zapowiedzieli znani ekonomiści i posłowie.
Przyszłam więc dzisiaj do klubu Hybrydy przy ulicy Złotej w Warszawie gdzie krótko po 18:00 spotkanie się rozpoczęło. Zagaiła pani Agata Popkowska, a dyskusje poprowadził pan Antoni Kolek. Udział w niej wzięli posłowie PiS, Zbigniew Kuźmiuk i Przemysław Wipler oraz główny ekonomista SKOK-u, pan Janusz Szewczak. Rozpoczął ją Antoni Kolek pytając: Po co Polsce Unia Europejska? Pan Szewczak powiedział, że Unia Europejska przypomina obecnie powoli i planowo tonący statek, taką "Costa Concordia", na którym bogatsi już szykują sobie szalupy ratunkowe. Posłowie Kuźmiuk i Wipler stwierdzili, ze nie jest to już ta sama Unia do której wstępowaliśmy w 2004 roku, po unijnej solidarności nie pozostało śladu, Niemcy i Francja myślą tylko o tym, jak uchronić swoje banki przed stratami, a pakiety pomocy dla Grecji nie przynoszą efektu. Przykład tego ostatniego kraju pokazuje, w jaki sposób zadłużony kraj traci suwerenność.
Kuźmiuk porównywał też wysokość dotacji unijnych ze składką jaka Polska musi płacić oraz kosztami gigantycznej biurokracji, powstałej dla dysponowania funduszami unijnymi. Wyszło z tego, że ta Unia już teraz niezbyt się nam opłaca, a dalej będzie dużo gorzej, bo w 2013 wejdzie w życie pakt klimatyczny, rujnujący naszą gospodarkę. Była też mowa o pakcie fiskalnym, który Tusk i PO zdecydowani są podpisać w marcu i związanej z tym pożyczki dla MFW w kwocie 6,5 mld euro z rezerw NBP. Decyzja o naruszeniu rezerw NBP podjął jednoosobowo Tusk w grudniu zeszłego roku, a prezes NBP, Marek Belka na jego rozkaz grzecznie szykuje pieniądze. Główne niebezpieczeństwo paktu fiskalnego polega jednak na tym, że Niemcy moga dzięki niemu doprowadzić do podwyżki podatku od firm w Polsce do poziomu niemieckiego, co zniszczy nasza konkurencyjność.
Powracając do sprawy euro dyskutanci stwierdzili, ze jest to waluta droga odpowiednia tylko dla bardzo bogatych krajów, a dla uboższych - to kamień u szyi. Nawet w Niemczech zwykli ludzie maja już euro dość, bo powoduje ono drożyznę. Pokazano chustki do nosa z nadrukowanymi wizerunkami banknotów euro. W Niemczech istnieje też podobny papier toaletowy. Na zakończenie Zbigniew Kuźmiuk powiedział, ze albo euro ograniczy swój zasięg do bogatych krajów Północe, albo całkiem upadnie.
Dyskusja ta trwała około godziny, po czym przyszedł czas na pytania z sali. Ja zabrałam głos jako pierwsza i przypomniałam, że średnie zadłużenie krajów strefy euro to ok. 80% PKB, a nawet biorąc pod uwagę sztuczki Rostowskiego, w Polsce nie przekracza ono 70% PKB. Zapytałam tez czy nie można by ogłosić moratorium na spłatę długów n.p. na 10 lat. Przez ten czas gospodarki szybko by się rozwinęły i potem można by było regulować zaległe należności. Poseł Kuźmiuk powiedział na to, iż on ocenia, że Rostowskiemu udaje się "zamieść pod dywan" długi o wartości ok. 4% PKB. Stąd faktyczne zadłużenie Polski to mniej więcej 64% PKB. Co do moratorium to Wipler stwierdził, że uderzałoby ono w banki niemieckie i francuskie, wiec Niemcy i Francja sie na to nie zgodzą. Później pytano jeszcze o inflacje oraz ewentualne skorzystanie z przykładu Islandii, która odmówiła spłaty długu, znacjonalizowała banki. Wytoczono też sprawę karną premierowi odpowiedzialnemu za zadłużanie kraju.
Co do inflacji, to w Polsce jest ona obecnie taka sama jak w Wielkiej Brytanii, z tym, że są tam kilkakrotnie niższe stopy procentowe. Islandia ma o wiele większa swobodę, gdyż jest małym krajem spoza Unii, leżącym na uboczu.
Musze powiedzieć, że ta debata mnie rozczarowała. Panował w niej duch pesymizmu i bezradności. Miałam wrażenie, ze ci uczeni ekonomiści nie wiedzą, co robić z kryzysem, i do czego może on doprowadzić. Znowu mówiono za dużo o "leniwych Grekach". To nie oni sa główna przyczyna kryzysu, ale utrzymujące się zbyt długo niskie stopy procentowe, oraz niefrasobliwość polityków i bankierów tolerujących latami beztroskie zadłużanie się WSZYSTKICH krajów strefy euro.
Za tydzień, 29 lutego o godz 18:00 odbędzie się w klubie Hybrydy debata o tradycji AK i patriotyzmie prowadzona przez prof Jana Żaryna.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3843
Dyskusja z S24:
To chyba wykład raczej?
"[...] debaty zorganizowanej przez Młodzieżowy klub Gazety Polskiej i II Klub Gazety Polskiej w Warszawie p.t. "Dlaczego strefa euro musi upaść?". Swój udział zapowiedzieli znani ekonomiści i posłowie."
To chyba wykład raczej, albo spotkanie kółka znajomych? Debata nie powinna mieć w tytule tak jednoznacznie rozstrzygniętej tezy.
JULIAN ARDEN104633 | 23.02.2012 00:01zablokuj
link nadużycie usuń odpowiedz
@Julian Arden
Nie było tak źle. Wypowiedzi w dyskusji już tak jednoznaczne nie były choć jeśli chodzi o losy euro, przeważał dość logicznie uzasadniony pesymizm.
ELIG10286926 | 23.02.2012 01:18zablokuj
link nadużycie usuń odpowiedz
@elig
Wczoraj na TV ORF (A) była ciekawa dyskusja .
Do tej dyskusji byli zaproszeni również ministrowie Austrii i Niemiec, jak również trzech ekonomistów , socjolog , politolog i dwóch przedstawicieli Grecji.
O dziwo żaden z ministrów nie pojawił się, jak również nie wydelegował swojego zastępcy.
Członkowie tej dyskusji rozpatrywali do głębi przyczyny tego stanu rzeczy, i starali się odpowiedzieć na pytanie , czy obecne pakiety pomocy dla Grecji, są w stanie cokolwiek zmienić.
Zdaniem niemieckiego ekonomisty , Niemcy od początku prowadzili politykę „ gotowania własnej zupki ” , choć oficjalnie byli największymi orędownikami „ gotowania wspólnej zupki” dla całej europy.
Grecja była zmuszona przez Niemcy do zakupu niemieckich łodzi podwodnych , jak również czołgów.
Niemcy prowadzili politykę , która ostudziła całkowicie rynek wewnętrzny, równocześnie przemysł niemiecki pracował pełną parą produkując towary na eksport.
To była brutalna polityka w stosunku do innych krajów , ponieważ kreowała ona duże zadłużenie krajów takich jak np. Grecja.
Siła nabywcza Niemców sukcesywnie malała, podczas gdy firmy niemieckie profitowały z eksportu.
Co pokazuje poniższa grafika.
Przy takiej polityce , nie należy się dziwić iż konsumpcja na rynku wewnętrznym zmaleje .
To nikt inny jak właśnie Niemcy doprowadzili do jeszcze większych i szybszych przemieszczeń kapitału w własnym społeczeństwie . To musiało się negatywnie odbić na imporcie towarów.
Co naturalnie oznacza politykę osłabianie gospodarczego partnerów handlowych w UE.
Czy można tu mówić o polityce wspólnej europy?
To jest czysta groteska wspólnoty.
A więc Europa która prowadzi taką politykę , i to jeszcze pod przywództwem takiego kraju jak Niemcy, musi być zdana na niepowodzenie.( polityka popierana przez Sikorskiego )
Filozofia niemiecka to --> każdy sobie swoją rzepkę skrobie, a jak przyjdzie do problemów , to każdy zabiera swoje zabawki i idzie na swoje podwórko.
Z drugiej strony nie można uszyć garnituru mężczyźnie ( wspólna waluta) , który by pasował na każdego człowieka. Witalność gospodarcza każdego kraju, musi być odzwierciedlona w sile nabywczej społeczeństwa tego kraju. To są podstawy ekonomii .
Pod tym względem między Grecją a Niemcami jest przepaść. Czyżby Niemcy o tym nie wiedzieli ?
Ten organizm europejski jest poronionym pomysłem kreującym tylko konflikty.
Najpierw należało dokonać integracji gospodarczej, a potem politycznej.
A nawet taka konstrukcja posiada w sobie wiele problemów , do rozwiązania których politycy nie posiadają kompetencji.
EMIGRANT190971 | 23.02.2012 10:20zablokuj
link nadużycie usuń odpowiedz
@emigrant19
Jest w tym dużo racji. Wczoraj dyskutanci też mówili, że euro przysłużyło się głównie eksportowi niemieckiemu. Co ciekawe, także i polskiemu, bo jego duża część to podwykonawstwo dla Niemców.
ELIG10286926 | 23.02.2012 12:24zablokuj
link nadużycie usuń odpowiedz
@elig
Jest rzeczą jasną , że w Polsce należy oczekiwać takiego obrotu rzeczy.
Tylko kto z tego profituje ?
Bo jeśli jest tak rozłożony profit jak w Niemczech , no to nie jest zbyt ciekawie.
A może być jeszcze gorzej rozłożony profit, jeśli Polak jest np. tylko wyrobnikiem kapitału spekulacyjnego u siebie. Wtedy należy oczekiwać w niedługim czasie dużej straty miejsc pracy.
Sytuacja ta może się bowiem szybko zmienić.
Zapewne dlatego też wzrost płac minimalnych w Polsce jest trzymana na poziomie kiepskiej egzystencji biologicznej. Właśnie po to , aby utrzymać konkurencyjność i atrakcyjność .
To jest nawet całkiem prawdopodobne, szczególnie jak się widzi jak Sikorski wkłada palca między niemieckie pośladki. No cóż, każdy robi to co najlepiej potrafi. Tylko , że efektem ubocznym takiej polityki jest to, że nikt nie będzie miał respektu przed takim narodem.
EMIGRANT190971 | 23.02.2012 14:05zablokuj
link nadużycie usuń odpowiedz
@emigrant19
Nikt nie będzie miał respektu, dopóki rządzi Tusk i jego ludzie. Oni wszyscy stracili twarz po Smoleńsku i nic tego nie zmieni.
ELIG10286926 | 23.02.2012 22:38zablokuj
li