Dziś rano omal się nie zadławiłem twarożkiem, gdy z radia dobiegły mnie iście horrendalne wieści.
Otóż z najnowszych badań profesora Izdebskiego płynie złowieszczy wniosek, że nad Wisłą coraz to więcej mężczyzn doznaje ze strony kobiet seksualnej przemocy, z obrażeniami ciała i trwałymi urazami psychicznymi włącznie.
Baby, ach te baby !!! Biada nam! Waszmościowie! Nie jest dobrze!!! Kryzys i temu podobne banały to pikuś!!!
Bo tylko pomyślnie, co się z nami stanie jak ruszą w Polskę zalotne szwadrony Roberta Biedronia, a przy wsparciu pazernych feministek Kazimiery Szczuki, Magdaleny Środy i Maueli Gretkowskiej transseksualna posłanka Anna Grodzka przepchnie w Sejmie stosowne ustawy.
Rany Boskie!!! Toż zanosi się na to, że skończymy gorzej niźli resztki Indian i Aborygenów.
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
Post Scriptum
Panowie! Jest jednak promyk nadziei! Sic! Posłuchajcie proszę:
http://www.youtube.com/w…
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5512
Dziękuję za wzruszający komentarz,
Krzysztof Pasierbiewicz
W statystyce, co ze wstydem przyznaję nigdy nie byłem mocny.
A co do kobiet, to z ogromną satysfakcją donoszę, że właśnie wróciłem z przeuroczej promocji książki Pani Kiki Szaszkiewiczowej. pt. "Podwójne życie Szaszkiewiczowej", która miała miejsce, a jakże by inaczej w krakowskiej Piwnicy pod Baranami. Było pięknie, uroczyście i dostojnie.
Bohaterce wieczoru zaśpiewały największe gwiazdy baśniowego kabaretu Piotra Skrzyneckiego. Bardzo się wzruszyłem.
Panią Kikę Szaszkiewiczową pamiętam przez mgłę jeszcze z lat pięćdziesiątych, gdy się produkowała w "Przekroju", który jeszcze był "Przekrojem".
Później spotykałem ją w Piwnicy pod Baranami, ale nie miałem śmiałości by do niej kiedykolwiek podejść.
Potem wyjechała do Norwegii, skąd właśnie powróciła po prawie półwiecznej emigracji do Krakowa na stałe, jak bocian do rodzimego gniazda.
Dziś wieczór miałem zaszczyt zobaczyć prawie stuletnią, acz niezmiennie przepiękną i urokliwą, ulotnie zwiewną kobietę, pełną wdzięku, uśmiechniętą, życzliwą dla wszystkich.
Artystkę i Królową Piwnicy pod Baranami. Bohaterkę pierwszego w Polsce „Przekrojowego” komiksu. Uczennicę lwowskiego liceum. Działaczkę akowskiej partyzantki. Matkę dwóch synów. Pomywaczkę w restauracji i robotnicę w fabryce lnu, a zarazem Artystkę, przed którą można się tylko skłonić.
Obecnie autorkę zaczarowanych obrazów malowanych szydełkiem.
Proszę sobie tylko wyobrazić. Rocznik 1917. Czyli przyszła na świat wtedy, gdy z pancernika „Aurora” padły pierwsze wystrzały rozpoczynające Rewolucję Październikową. A przed godziną wpisała mi własnoręcznie piękną dedykację.
Pani Kika to żywy dowód niezniszczalnego pokolenia, Legionistów nad Legionistami, Kolumbów nad Kolumbami, Emigrantów nad Emigrantami, a obecnie Krakowian nad Krakowianami.
A przy tym wszystkim rozbrajająco skromna, przeurocza, zawsze uśmiechnięta i wiecznie pięknie kobieta.
Nie dziwcie się Państwo tedy, że nasze współczesne feministki, mogłoby się zdawać żarliwie walczące o prawa kobiet, ale tak naprawdę jakoś dziwnie nienawistne, wrogie ludziom i zakompleksione odrobinę mnie śmieszą.
I dlatego właśnie napisałem moją prześmiewczą notkę.
Pozdrawiam Panią i wszystkie polskie kobiety najserdeczniej jak umiem,
Krzysztof Pasierbiewicz
Ale a propos kobiet, z ogromną satysfakcją donoszę, że właśnie wróciłem z przeuroczej promocji książki Pani Kiki Szaszkiewiczowej. pt. "Podwójne życie Szaszkiewiczowej", która miała miejsce, a jakże by inaczej w krakowskiej Piwnicy pod Baranami.
Było pięknie, uroczyście i dostojnie. Bohaterce wieczoru zaśpiewały największe gwiazdy baśniowego kabaretu Piotra Skrzyneckiego. Bardzo się wzruszyłem.
Panią Kikę Szaszkiewiczową pamiętam przez mgłę jeszcze z lat pięćdziesiątych, gdy się produkowała w "Przekroju", który jeszcze był "Przekrojem".
Później spotykałem ją w Piwnicy pod Baranami, ale nie miałem śmiałości by do niej kiedykolwiek podejść.
Potem wyjechała do Norwegii, skąd właśnie powróciła po prawie półwiecznej emigracji do Krakowa na stałe, jak bocian do rodzimego gniazda.
Dziś wieczór miałem zaszczyt zobaczyć prawie stuletnią, acz niezmiennie przepiękną i urokliwą, ulotnie zwiewną kobietę, pełną wdzięku, uśmiechniętą, życzliwą dla wszystkich.
Artystkę i Królową Piwnicy pod Baranami. Bohaterkę pierwszego w Polsce „Przekrojowego” komiksu. Uczennicę lwowskiego liceum. Działaczkę akowskiej partyzantki. Matkę dwóch synów. Pomywaczkę w restauracji i robotnicę w fabryce lnu, a zarazem Artystkę, przed którą można się tylko skłonić.
Obecnie autorkę zaczarowanych obrazów malowanych szydełkiem.
Proszę sobie tylko wyobrazić. Rocznik 1917. Czyli przyszła na świat wtedy, gdy z pancernika „Aurora” padły pierwsze wystrzały rozpoczynające Rewolucję Październikową.
Pani Kika to żywy dowód niezniszczalnego pokolenia, Legionistów nad Legionistami, Kolumbów nad Kolumbami, Emigrantów nad Emigrantami, a obecnie Krakowian nad Krakowianami.
A przy tym wszystkim rozbrajająco skromna, przeurocza, zawsze uśmiechnięta i wiecznie piękna kobieta.
Nie dziwcie się Państwo tedy, że nasze współczesne feministki, mogłoby się zdawać żarliwie walczące o prawa kobiet, ale tak naprawdę jakoś dziwnie nienawistne, wrogie ludziom i zakompleksione, odrobinę mnie śmieszą.
I dlatego właśnie napisałem moją może nieco nazbyt prześmiewczą notkę.
Pozdrawiam wszystkie polskie kobiety najserdeczniej jak umiem,
Krzysztof Pasierbiewicz
Dzięki za komentarz,
Krzysztof Pasierbiewicz
Nawet Pani nie wie jak bardzo się wzruszyłem oglądając filmik, który Pani załączyła.
Myślę, że występująca w nim patnerka pana Frączewskiego, nie będzie mi miała za złe, jak wspomnę rok, nie ważne który, kiedy jako pachnące niewinnością dziewczę, nie zdając sobie sprawy, co robi, zdała do krakowskiej Szkoły Teatralnej.
A w grodzie Kraka poznała pewnego birbanta, który jej pokazał rzeczywisty urok tego miasta.
Oj, zakręciła mi się w oku łezka.
Dziękuję Pani serdecznie za ten wspomnieniowy komentarz,
Krzysztof Pasierbiewicz
Pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
Krzysztof Pasierbiewicz