Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

PARK TRZECIEGO MAJA

Rolex, 25.10.2011
Dzisiaj na marginesie zawirowań wokół Szacownej „Rzeczpospolitej” i „Uważam Rze” . Jak się zastanawiałem, jak to wytłumaczyć, to mną miotało, od chęci, żeby kawę na ławę, do chęci, żeby w formie przypowieści jakiejś. Jak Państwo za chwile przeczytacie wyszło jeszcze inaczej, w formie wspomnienia.

Otóż jak się miało szczęście urodzić pomiędzy parkiem Trzeciego Maja, Parkiem Widzewskim, a Parkiem Matejki, to się od dziecka wiedziało, co to jest Arkadia.

Nigdy już w życiu, w żadnej Anglii nie widziałem takich pięknych ogrodów. Wyobraźnie sobie trzy kanadyjskie(?), srebrne świerki na tle takiego europejskiego, za to takiego ośmiometrowego. Lipa, panie, taka, że jak nam horyzont chcieli popsuć blokami, to skutecznie kryła. Wierzba, jakaś taka sam nie wiem skąd, bzy, róże, które kazali mi podlewać wodą od mięsa... Czereśnia, śliwki takie, co owocowały na pierwsze przymrozki... Komunizm? Jaki tam komunizm?

Pierwszy radiowóz na mojej ulicy to zobaczyłem jak miałem z czternaście lat. W szkole był komunizm, fakt. Ale i antykomunizm. I pamiętam takie zdarzenie, właśnie z Parku Trzeciego Maja, a to jest dla mnie archetyp parku, to jest chyba najpiękniejszy park. Ale zanim o tym zdarzeniu, o którym miałem, to najpierw o innym.

Otóż park się kończy dosyć urwistą skarpą, a pod nią są tory kolejowe prowadzące w kierunku stacji Fabryczna. A na skarpie są ławeczki. Na tych ławeczkach latem można sobie było urządzić spotkanie towarzyskie. O wiele milej niż w jakiejś knajpie. No i taniej. Kiedyś znajomi mnie poprosili, żebym poszedł wcześniej i usiadł, żeby tam się nikt nie przypałętał. Przelazłem przez krzaki z alejki nad skarpę i ścieżkę, prawie usiadłem, a z krzaków wylazł taki z fioletowym nosem i mówi przez chrypę: „Pszam, bdzo, ale ta ławeczka jest zajęta na imieniny kierownika Ikskiego”.
A teraz do rzeczy. Kiedyś zarząd dzielnicy urządził w Parku Trzeciego Maja wioskę indiańską. Dlaczego akurat indiańską, a nie potiomkinowską, nie wiem, ale była. Wieża była, most wiszący z bali, i do domu wracało się ze szkoły cztery godziny. I kiedyś jak żeśmy się ganiali po tym moście, to przylazł jakiś taki charakterystyczny koleś, w prochowcu, i mówi do nas: „E! Wyp....”, bo coś mu nie pasowało. No to my, dzieci z robotniczej Łodzi, powiedzieliśmy na takie dictum: „Sam se wyp...”, bo w końcu park nasz.

A koleś zaczął nas ścigać po tej wiosce i krzyczeć, że on nam pokaże, że się dowie, i jak mamy na nazwiska. Poganiał, poganiał, ale wreszcie musiał usiąść, bo się zasapał. No to podeszliśmy na odległość kija i patrzymy. A on też patrzy, z taką nienawiścią w oczach i mówi: „Ja to miasto wyzwalałem!”. Na co kolega Szulc czy inny Łais mu na to: „Dobra, dobra, z której strony?”. I w tym człowieku coś pękło, w tym ubeku... Zamyślił się i odpowiedział z wyraźnym podziwem: „Patrz, synu, żeśmy was wszystkich nie dali rady wytępić...”.

Tak jakoś wtedy zaczęło mi na poważnie świtać o co chodzi z tym komunizmem, chociaż pierwsze przebłyski miałem chyba w przedszkolu. Biegaliśmy z górki, przed leżakowaniem, i krzyczeliśmy imitując kijami strzelanie z automatu. „Hurra!” krzyczeliśmy. I jakiś kolejny Szulant czy Szajfer zaproponował, że obok tego „Hurra” trzeba krzyczeć: „Na wroga!”. Niby tak, ale kto jest wrogiem? „Będziemy krzyczeć: „Na Niemca!”. No i krzyczeliśmy. Aż przyszła Pani Dyrektor i mówi, że są różne Niemcy, dobre i złe, więc nie możemy tak ogólnie krzyczeć, jeśli już musimy krzyczeć. Ale które dobre, a które złe? „Enerde dobre, erefen złe” wyjaśniła Pani Dyrektor i poszła wyraźnie zadowolona. „Hurra, na erefen!” Krzyczeliśmy imitując strzelanie z automatu. Ale „erefen” to się niewygodnie krzyczy, więc znowu zrobiliśmy naradę z jakimś Kernem i Ekiertem i padła jasna propozycja, żeby krzyczeć: „Hurra! Na Związek Radziecki!” W życiu nie wiedziałem, że pięćdziesięcioletnia Pani Dyrektor, o – nie ukrywajmy, pokaźnej tuszy, potrafi pokonać setkę ze swojego gabinetu na naszą przedszkolną górkę w olimpijskim czasie!

No i na koniec muszę wspomnieć o jeszcze jednym stworze z Parku Trzeciego Maja. Nigdy go nie spotkaliśmy, ale było pewne, że w parku mieszka. To był zboczeniec. O co dokładnie chodziło temu zboczeńcowi nie wiedzieliśmy, ale wiedzieliśmy, że ma spiczaste buty, żeby mógł sprawnie uciekać przez ogrodzenia. Pewnie dlatego nigdy go nie spotkaliśmy, bo sprawnie uciekał. No dobrze, ale co to ma wszystkiego z opiniotwórczymi gazetami dla konserwatywnej części publiczności, która jak ognia boi się być posądzona o oszołomstwo? Jakbyśmy, proszę Państwa, z tych moich historyjek wyrzucili większość i zostawili tylko ten ostatni passus o zboczeńcu, to co by nam to istotnego mówiło o polskiej rzeczywistości lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku? To, że wymażemy niektóre tematy wcale nie znaczy, że „Zniszczę Cię” zapomni. Macie pisać, co on chce albo iść na otwartą konfrontację i pisać, to co wy widzicie. Zboczeniec to detal, ubek to jest problem. Ten współczesny ubek, który zmieni prawo, żeby płatnik nie poszedł siedzieć, chociaż przed nim siedziało wielu tych zwykłych. I to jest temat, a nie zboczeńcy. Zboczeńcy mają spiczaste buty, żeby mogli sprawnie uciekać przez ogrodzenia.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 2178
Domyślny avatar

godot

25.10.2011 20:05

...o Rycha to najlepiej wspominają ci z lewej strony Łodzi.... :)pzdr PS ...patrząc z Sopotu...
Domyślny avatar

Dana

26.10.2011 00:59

Za przypomnienie ..... i pozdrawiam
Rolex
Nazwa bloga:
Rolex
Miasto:
UK

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 215
Liczba wyświetleń: 827,510
Liczba komentarzy: 1,383

Ostatnie wpisy blogera

  • Ryby gadają przez sen
  • Taczeryzm. Studium dogmatyczne
  • I gramy!

Moje ostatnie komentarze

  • Uwielbiam upalne lata ;) Let it burn! Serdeczne
  • Przyjmuję do wiadomości. Natomiast nie spotkałem się ze mafijną spółką, w której prezesem byłby gangster. Poza tym możliwości intelektualne... wiedza, doświadczenie... Pozdrawiam serdecznie
  • Jak to jak? Robią w pory :)))) Dzięki za obecność! Serdecznie pozdrawiam

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Organy Centralne i Naczelne
  • KASYNO
  • W OBRONIE WŁASNEJ I NASZYCH NAJBLIŻSZYCH

Ostatnio komentowane

  • Rolex, Uwielbiam upalne lata ;) Let it burn! Serdeczne
  • Paczula, "„Gdy buldogi walczą pod dywanem, to widzisz, że coś się rusza, ale kto kogo gryzie – nie wiesz. Co jakiś czas spod dywanu wypada trup” - mówił   Stefan Kisielewski Ciekawe, że właśnie teraz…
  • Rolex, Przyjmuję do wiadomości. Natomiast nie spotkałem się ze mafijną spółką, w której prezesem byłby gangster. Poza tym możliwości intelektualne... wiedza, doświadczenie... Pozdrawiam serdecznie

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności