RZĄD ULEGŁ SPISKOWEJ TEORII?

  Pytanie o przyczyny tragedii 10 kwietnia 2010 roku towarzyszy Polakom od ponad trzech lat, a wątpliwości zamiast z czasem maleć, lawinowo rosną. Jeszcze co poniektórzy, przysypani gruzem propagandy, starają się trzymać niczym pijany płotu oficjalnych ustaleń, jednak czynią to bardziej z powodu własnych lęków, niż z faktycznej wiary, że to, co głoszą i czego bronią,  zasługuje na certyfikat prawdy. Z reguły po kilku minutach rozmowy z ciężkim westchnieniem przyznają zrezygnowani, że rzeczywiście „jaja są z tym Smoleńskiem”. Dlaczego tak się dzieje?
Czy komisja powołana do wyjaśnienia największej tragedii w dziejach powojennej Polski, opłacana z ciężko zarobionych pieniędzy polskiego podatnika,  mogła napisać nierzetelny raport, nie mający wiele wspólnego z rzeczywistym przebiegiem wypadków? Czy mogło być tak, że w sprawie zwykłego ponoć wypadku, którego przyczyny miały być najoczywistsze z oczywistych, wręcz arcyboleśnie proste, za którego spowodowanie winą zostali obarczeni piloci, mogły być jakieś naciski polityczne?
Czy komuś mogło zależeć na przedstawieniu zdarzeń takimi, jakimi je ostatecznie przedstawiono? Po ujawnionych rozmowach Klich&Klich, a także po informacjach zawartych w książce jednego z Klichów, można przypuszczać, że tak właśnie było. Winni od początku mieli być polscy piloci, broń Boże nie Rosjanie. Według najnowszych badań liczba „wierzących” w opowieść panów Millera i Tuska, czy wcześniej Anodiny i Putina drastycznie się kurczy. I nie jest to bynajmniej wina, jak chce pan Lasek, trudnego języka, jakim raport napisano, bo nie jest on ani trudny, ani niezrozumiały.
Problem tkwi, gdzie indziej i obawiam się, że jest on nie do przeskoczenia nawet dla całej armii pod dowództwem pana Laska, wspartego panem Artymowiczem. Najprościej i najbrutalniej mówiąc: raz straconej cnoty nic już nie przywróci. Jednak ta prawda nie jest przeszkodą dla co poniektórych. Nie ustają zatem w wysiłkach, aby alternatywną wersję wydarzeń, jak na razie jedyną spójną i kompletną, którą prezentują eksperci ZP, przedstawić jako stek bzdur, fantasmagorii, wszak wszystko już wyjaśnione, a tylko głupcy i ludzie psychicznie niezrównoważeni mogą mieć wątpliwości, czy podejrzewać w całym dramacie udział czyjejś niewidzialnej ręki, tak zwanej trzeciej osoby.
Te dość zabawne operacje przypominają zabiegi przedstawienia kobiety lekkich obyczajów, trudniącej się tym procederem od wielu lat, jako cnotliwej niewiasty, która nagiego mężczyzny nigdy nie widziała, a całe dotychczasowe życie spędzała wyłącznie na modlitwie i kontemplacji. Zabieg z góry skazany na niepowodzenie i katastrofę. Otóż ludzie zaczynają dostrzegać, kim są główni aktorzy smoleńskiego dramatu, znają ich dotychczasowe smoleńskie dossier. Najprawdziwsze prawdy, głoszone na kolejnych konferencjach z gładkim uśmiechem i gorącym przekonaniem, zbyt często okazywały się z czasem zwykłymi kłamstwami.
W moim odczuciu jest jeszcze jeden problem, o którym mało się mówi, a z którym powinni zmierzyć się głosiciele i obrońcy najprawdziwszej z prawd. Ten problem  stworzył sam rząd i prezydent, a zwie się on paniczny strach ludzi władzy przed TU 154 M o numerze bocznym 102.
Nikt bowiem nie zadaje rządzącym pytania, dlaczego żaden z tzw. VIP-ów nie wsiadł do bliźniaczego TU 154 M od czasu jego powrotu z Samary, gdzie zajmowali się nim, tak jak wcześniej 101 – ką, wyłącznie ludzie o czystych rękach i nieskalanych sumieniach, gdyż nawet nie chcę myśleć, że mogło być inaczej i ktoś celowo wysłał polskie samoloty państwowe w ręce ludzi niegodnych najwyższego zaufania, że oddał polski Air Force One w ręce moskiewskich talibów.
Skoro zatem polskie samoloty, za zgodą i aprobatą polskich władz, zostały oddane w ręce  najlepszego z najlepszych, najgodniejszego z godnych i najbardziej zaufanego z zakładów, gdzie przeszły całościowy lifting, by mogły jeszcze długie lata służyć polskim władzom państwowym, to dlaczego ani Donald Tusk, ani Bronisław Komorowski, ani też żaden z ministrów nie chce wsiąść do jednej z tych maszyn?

Przecież, jak przyznał w swoim raporcie jeden z ministrów Donalda Tuska, Jerzy Miller, katastrofa smoleńska nie była wynikiem awarii technicznej, samolot działał bez zarzutu. Nie było też zamachu, żadnej ingerencji osób trzecich, więc dlaczego panowie boją się korzystać z  samolotu?
Tego strachu nie sposób wyjaśnić niedawnymi komunikatami prokuratury, która, nie wiedzieć czemu, za każdym razem, kiedy pojawia się wątek materiałów wybuchowych na 101 - ce, wspomina, że na 102 – ce również znaleziono bliźniaczy TNT, heksogen i oktogen. Nie wiem, czy ma być to jakaś forma pocieszenia?
Jedynym wytłumaczeniem, jakie się nasuwa to takie, że polskie władze uległy spiskowej teorii i obawiają się, że historia z błędem pilotów, brzozą , beczką i „wsie pagibli” może się powtórzyć. Jest to o tyle logiczne wyjaśnienie całej tej zagadkowej sytuacji, że przecież w chwili podpisania kontraktu  na remont w dniu 9 kwietnia 2009 roku stwierdzono, iż oba rządowe samoloty TU 154 M miały zostać poddane generalnemu remontowi, a także niezbędnym modyfikacjom, by mogły służyć politykom kolejnych 5 lat, a więc do 2014 roku. Takie zobowiązanie, akceptując warunki przetargu, wzięły na siebie MAW Telecom International i Polit-Elektronik (reprezentant przemysłu rosyjskiego), podpisując z Departamentem Zaopatrywania Sił Zbrojnych MON kontrakt o wartości aż 69,637 mln zł.

Blisko 70 mln złotych, na które ciężko pracowali polscy podatnicy, zostało zwyczajnie zmarnowanych, samolot  TU 154 M numer 102, po kapitalnym remoncie, od trzech lat stoi nieużywany z niewiadomych powodów, zaś władze do celów służbowych wynajmują samoloty, płacąc za nie kolosalne pieniądze, wyjmowane, a jakże, z kieszeni Polaków.  
Czy czasem nie jest to sytuacja, w której ten, kto najbardziej krzyczy o uleganiu spiskowym teoriom, sam im uległ, a przypisując innym fobie, sam jest w ich sidłach?

Szanowni rządzący, jak to jest? Czyżbyście sami nie wierzyli w raporty, które stworzono pod waszym czujnym okiem?

http://www.fakt.pl/Boja-sie-latac-drugim-tupolewem-,artykuly,93959,1.html
http://www.altair.com.pl/news/view?news_id=2882
http://polska.newsweek.pl/tupolew-pod-mlotek-w-2012,82698,1,1.html
 



Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika kris przybysz

01-05-2013 [22:38] - kris przybysz | Link:

Jaki piękny zwrot to kloaki oszustów, paserów, szmalcowników i cynicznych chamów. Wszyscy oni mają Polskę i Polaków w tuskowej nienormalności. Liczy się zegarek , a najlepiej cztery, a nie jakiś interes narodowy. Rządzi zydokomuna, a nie ludzie honoru.

Obrazek użytkownika mostol

02-05-2013 [10:03] - mostol | Link:

z Platformy: obfite Beaty przed kamerami - ta nawet zemdlała i tłumione Ewy na mównicy sejmowej, świadczą niezbicie o ich dziwictwie.

Obrazek użytkownika emeryt22

02-05-2013 [18:12] - emeryt22 | Link:

który jest który? Brak zapisów ze startu z Okęcia, pod Siewiernym złom jakiś?
Z resztą "strzeżonego Pan Bóg strzeże", a tutki są pechowe.