Pozostają funkcjonariusze i skur..syny

„Zabijamy najbardziej odważnych spośród nich. Zabili najbardziej odważnych spośród nas.
Pozostają funkcjonariusze i skurwysyny. Oto, co znaczy mieć idee”.

                                                                                                                                       Albert Camus

Czy jest możliwe, by Amerykanie ustanowili Narodowy Dzień Pamięci „Straconego Pokolenia”? Wartościowali epitetem olbrzymi dorobek literacki, tłumaczenia na wszystkie języki świata, zdobyte nagrody, w tym literackie Noble? Zdecydowanie nie, choć nie dlatego, że lekceważą twórczość  przedstawicieli pokolenia urodzonych około roku 1898, uczestniczących w I wojnie światowej,  których określa się jako Lost Generation, takich jak  Ernest Hemingway,  John Dos Passos, Francis Scott Fitzgerald czy Erich Maria Remarque. Czy my, Polacy, czcimy poetów okresu wojny i okupacji, nazywanych  „pokoleniem Kolumbów” czy „dwudziestoletnimi poetami Warszawy? Zdecydowanie tak; ich imieniem nazywamy szkoły, ulice, a fragmenty ich wierszy stanowią dla wielu współczesnych młodych ludzi punkt odniesienia, moralny nakaz walki przeciwko złu w obronie najwyższych wartości, jakimi są Ojczyzna, wolność, prawda i dobro. Dlaczego więc jeszcze wielu, a inicjatywa wyszła  pewnie od historyków literatury, zwykło uczyć w szkole i określać  to pokolenie – „pokoleniem straconym”?  Czy tylko dlatego, że  oni sami w chwili zwątpienia pisali, jak Tadeusz Borowski: „Zostanie po nas złom żelazny i głuchy, drwiący śmiech pokoleń”?  Pisał też Borowski w 1947 roku: „Umarli, spaleni, rozstrzelani (...)”, bo oskarżani byli o faszyzm, antysemityzm, zdradę narodową, przemilczani; przez wiele lat pomijani w programach szkolnych, znieważani, podobnie jak wszyscy żołnierze Armii Krajowej. Nazewnictwo idiotyczne, biorąc pod uwagę  poetów z tego samego pokolenia co Herbert czy Różewicz,  którzy przeżyli. Pokolenie stracone, które dziś jest moralnym drogowskazem dla współczesnych i wzorem dla wielu poetów? Czy przez tę przeklętą nomenklaturę nie umniejszamy ich samych, nie deprecjonujemy też naszych wielkich poetów? To może nazywajmy ich nadal „faszystami” ze „Sztuki i Narodu”, „bandytami z AK”, bo tak mówiono o tych, którzy walczyli w Powstaniu. Szczujnia Michnika by się ucieszyła. Przecież traktowano ich jak zbrodniarzy i przestępców, torurowano w ubeckich katowniach, łamano kariery, zmuszano do emigracji. A po młodych poetów, gdyby wcześniej nie zabili ich Niemcy, też mogłoby przyjść UB.
Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla obcych agresorów ani dla zbrodni komunistów, którzy objęli rządy w Polsce. To nie buty obcego przechodnia zdeptały białe czaszki poległych szlachetnych poetów-żołnierzy, obrońców pansłowiańskich idei i haseł europejskiego romantyzmu, to  komuniści z Polskiej Partii Robotniczej, realizujący cele sowieckiego totalitaryzmu i ich brudna  kampania wymierzona w Polskie Państwo Podziemne i dowództwo Armii Krajowej. Dzisiaj my, głupim określeniem, zupełnie niechcący i bezmyślnie depczemy mity: dwudziestoletnich poetów Warszawy – Dawidów, którzy z Goliatem nie mieli żadnych szans, ale podjęli walkę w imię tych wartości, dla których warto żyć i warto umierać, a także kolejny już mit  - Żołnierzy Niezłomnych.

Gdy w przeddzień ustanowionego Narodowego Dnia Pamięci o „Żołnierzach Wyklętych”, pisanych  bez cudzysłowu, Prezydent Komorowski wręcza Ordery Krzyża Niepodległości 18 żołnierzom podziemia niepodległościowego, czuję, że ciągłość pokoleń właśnie się spełniła. Podobnie jednak,  jak w przypadku „straconego pokolenia” młodych żołnierzy-poetów nadal jestem zawiedziona. Nadal nie mam pewności, kto zwyciężył. Czy Jaruzelski, Kiszczak, generał  Koziej, który za plecami Polaków „układa się” z Rosjanami, Gazeta Wyborcza i Tadeusz Mazowiecki,  dziś doradca Komorowskiego, który  w  szczytowym okresie stalinizmu wzywał do brutalnej rozprawy z Żołnierzami Wyklętymi, czy ta już garstka  polskich patriotów, która walczyła o wolność, i o którą III RP całkowicie nie dba. Nie widziałam na uroczystości premiera od „grubej kreski”, zwanego „pierwszym niekomunistycznym”, choć nie miałam nadziei, że „bandytom z AK” mógłby podawać ordery. A  może właśnie w ten sposób powinien odkupić tę swoją, jak sam określa „pomyłkę” czasów młodości. A jeśli nie ma na to odwagi, to choć podziękować prezydentowi za ubiegłoroczną, „pękającą w szwach” państwową fetę na cześć jego urodzin. Życzenia satysfakcji z Ojczyzny, które przekazał prezydent odznaczonym, też brzmią fałszywie. Bo nie wspomniał nawet, że to dzięki determinacji ś.p Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i ś.p. Janusza Kurtyki, ustanowiono wreszcie to święto, o które nie zabiegały poprzednie rządy III RP. Zbyt zajęte były lokowaniem w aparacie władzy byłych współpracownikow komunistycznych tajnych służb szkolonych w Moskwie i zapewnieniem bezkarności komunistycznym oprawcom, z czego, niestety,  się wywiązały.

Jeżeli dążenie do prawdy jest funkcją umysłu, to duża część społeczeństwa jest chora. Niestety, także Prezydent-historyk, który jednocześnie „przytula” komunistów i honoruje patriotów, a także „twórcy religii Czerskiej”, którzy ustami Jarosława Kurskiego opisują Polaków oddających hołd „Żołnierzom Wyklętym” jako „skrajnych nacjonalistów", "judeosceptyków", "bojówkarzy" i "antydemokratyczną prawicę". To polityczna schizofrenia, która jest podstawowym problemem naszej współczesności, to,  co Zbigniew Herbert nazywał „zapaścią semantyczną”, której cechą charakterystyczną jest nadawanie innych znaczeń słowom i symbolom. Mordercę, który kazał strzelać do własnego narodu nazywa się człowiekiem honoru, patriotów nazywa się faszystami, złodziei – biznesmenami, manipulując w ten sposób świadomością społeczną, odwracając znaczenia i sens słów.  Na tym tle, określenie „Żołnierze Wyklęci” jest przypadkiem odwrotnym, utrwalaniem nazewnictwa PRL-u, które dzisiaj jest szczególnie wygodne, bo daje niepełną, częściową tylko rehabilitację wyklętych kiedyś przez administrację komunistyczną, a dzisiaj przez niektóre środowiska i media. A nasz jezyk polski jest taki bogaty! Powinniśmy nazwać ich Żołnierzami Wolnej Polski, Żołnierzami Wiernymi, Niezłomnymi, Niepokonanymi, nie „wyklętymi”, bo ten epitet jest niefortunny; nie przywraca godności bohaterom nawet na poziomie słowa.

To Ojczyzna, nie prezydent, jak mówi B.Komorowski, uhonorował bohaterów. I tu się nie pomylił, bo to nie obecna władza, prezydent, premier, prezydenci miast, ale tysiące Polaków wzięło udział w marszach i uroczystościach zorganizowanych przez Społeczny Komitet Obchodów Narodowego Święta, na placu Piłsudskiego przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie i w wielu innych miastach, które,  mimo nagonki, miały charakter masowy i społeczny, bez udziału władz. Połączyły ludzi w pragnieniu wyrażenia czci tym, którzy do końca walczyli o wolność i suwerenność Polski, broniąc Ojczyzny przed komunistyczną przemocą. Tajemnicę niefortunnej nazwy wyjawił Artur Zawisza - wiceprezes Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych - formacji, jak stwierdził, "najbardziej wyklętej z Żołnierzy Wyklętych". "Ongiś wyklęta przez komunistów, do dzisiaj wyklinana przez ośrodki i media przeciwne Polsce narodowej". Bo nie da się ukryć, że nadal żyjemy w mrocznych, ponurych czasach rządów postkomunistów w Polsce, w których prawda historyczna jest największym wrogiem, a funkcjonariusze i skurwysyni bezkarnie niszczą pomniki polskich patriotów. Wyklęci istnieją  nadal.

Tekst opublikowany w nr.10/2013 Warszawskiej Gazety

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Janko Walski

09-03-2013 [11:50] - Janko Walski | Link:

to sarkastyczny krzyk bezsilnych, którzy nigdy nie pogodzili się z bezmiarem otumanienia, z tym wszystkim o czym Autorka tu tak przejmująco pisze. Jest bolesnym świadectwem trwałości owej zapaści semantycznej i jednocześnie ostrym protestem.

Bardzo dziękuję za to przywołanie prawd podstawowych, które wciąż gdzieś gubią się w żenującej kakofonii różnych  takich ze świńskimi głowami.

Obrazek użytkownika kacabaja.gem43

09-03-2013 [19:40] - kacabaja.gem43 | Link:

To chyba przejęzyczenie :)

Obrazek użytkownika Janko Walski

12-03-2013 [01:22] - Janko Walski | Link:

byli "wyklętymi" i nic nie można było zrobić.

Obrazek użytkownika kacabaja.gem43

13-03-2013 [08:23] - kacabaja.gem43 | Link:

Masz rację, ja tylko tak z przekory wrzuciłem słowo.Chociaż pamięć ludzka jest zawodna, to jednak są tacy, którzy dłużej i wyraźniej pamiętają, wiedzą również jak tę pamięć zużytkować. Jesteś dobrym tego przykładem.
Pozdrawiam serdecznie.

Obrazek użytkownika kacabaja.gem43

09-03-2013 [19:38] - kacabaja.gem43 | Link:

stanowią zbór zamknięty.Niejednokrotnie zastanawiałem się nad jednostkami tego zbioru.Tutaj uparcie wrócę do reżysera, oprawcy, reklamowanego filmu "Syberiada". Towarzysz Domino, to idealny przykład, użyję tu jednostki, z naczelnych zwierząt, reprezentujący doskonale(zważywszy jego życiorys) status zwierzęcia zniewolonego.Cały zbiór takich jednostek,to również ci zniewoleni o specyficznej mentalności.Jeżeli kogoś się zniewala przez lata,to ci zniewoleni przejmują mentalność swoich oprawców.Zjawisko jest znane w kryminalistyce,ale też wykorzystywane w indoktrynacji.
Sowieci w stosunku do Polaków zawsze tak postępowali.Niektóre zwierzęta w tym zbiorze korzystały i nadal korzystają z wszelkich dóbr na koszt indoktrynowanych.Ci pozostali spoza zbioru zniewolonych, to są ci, którzy za cenę godności nie wyzbyli się człowieczeństwa.