Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Przed wywózką
Wysłane przez Teresa Bochwic w 13-02-2013 [10:33]
„Na pewno gdzieś tu są, wieczorem myły głowę” – zawiadomił o 3 rano ludzi z ciężarówki lokator Dziadków - lejtnant sowiecki. Mama (19 lat) i Babcia (47 lat) wyskoczyły do ogrodu, w obmurowanych drzwiach inspektów stały nieubrane w kapciach do rana. Szukali ich, ale w końcu odjechali. O świcie pobiegły do znajomych zabrać plecaki, bo po wywózce z 10 lutego wszyscy byli spakowani. Poszły na dworzec, siadły i myślały – co robić? Był 13 kwietnia 1940, piękny, chłodny dzień.
Potem jechały pociągiem do Białegostoku, a wzdłuż ich toru jechał pociąg towarowy z wywożonymi na Syberię. Dzieci wyciągały rączki przez okienka, płakały rozpaczliwie i śpiewały, że jeszcze Polska nie zginęła, póki one żyją.
Potem siedziały tydzień w wiejskim więzieniu, gdzie skradziono im ostatnie sztuki biżuterii na czarną godzinę. Koszule nocne oddały dla niemowlęcia, śpiącego na sianie w celi. Enkawudziście w końcu znudziło się i po paru dniach niespodziewanie wszystkich wypuścił. Za resztę pieniędzy znalazły przewodnika na niemiecką stronę. Nocą, po pas w lodowatej wodzie przeprawiły się z grupą uciekinierów do Polski, tfu, do Generalnej Guberni. Do Warszawy.
Do domu nie wróciły już nigdy.
Tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie" 11 lutego 2013
Komentarze
13-02-2013 [12:14] - Ewaryst Fedorowicz | Link: @Teresa Bochwic
no tak - moich (6 osób) wywieźli z Kamieńca Podolskiego w 1936 - rok przed wielką akcją "czyszczenia z Polaków pasa przygranicznego". Mieli nieszczęście zostać za kordonem - po drugiej stronie wykreślonej endecką zdradą Traktatu Ryskiego polsko-sowieckiej granicy.
I dlatego pojechali nad Morze Białe, nad Dwinę (nie Dźwinę), budować miasto-łagier Siewierodwinsk.
Za rok-dwa pojechaliby z całą resztą do Kazachstanu.
Tylko szwagier Dziadka nie wyjechał - zabrali go w nocy do "czornego worona i zniknął na zawsze.